EVA WEAVER
Eva
Weaver jest pisarką, trenerką, artterapeutką i artystką. W swojej pracy oraz
twórczości często odwołuje się do kwestii przynależności i dziedzictwa
historycznego. Z pochodzenia jest Niemką i, jak wielu Niemców, zmaga się z
ciężarem wydarzeń drugiej wojny światowej. Wydarzenia te zainspirowały ją do
napisania debiutanckiej powieści zatytułowanej „Lalki z getta”. Z Niemiec
Autorka przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii i obecnie mieszka w
Brighton.
Agnes A. Rose: Bardzo Ci dziękuję za
przyjęcie mojego zaproszenia do udziału w wywiadzie. W zeszłym roku w Polsce
została wydana Twoja debiutancka powieść zatytułowana „Lalki z getta”. Wiem, że
wielu Twoich polskich czytelników jest pod ogromnym wrażeniem tej książki.
Dlaczego zdecydowałaś się opisać tak tragiczną historię Miki i Maxa?
Eva Weaver: Kiedy byłam nastolatką,
dowiedziałam się o Holokauście/Zagładzie i od tego czasu zmagam się z tym
faktem historycznym. Jak w ogóle Holokaust był możliwy; co on oznacza dla
Niemców i jaki wpływ wywiera na moje życie osobiste; czy jakiekolwiek prawdziwe
pojednanie i uzdrowienie z tak głębokich ran może być kiedyś możliwe albo co
znaczy tworzyć sztukę i literaturę po Auschwitz? – te pytania towarzyszą mi od
bardzo dawna. Po latach pracy w tym temacie poprzez sztukę, nadal w znacznym
stopniu czułam silną potrzebę załatwienia tej sprawy.
Podczas
ćwiczeń z twórczego pisania przyszedł mi do głowy pomysł stworzenia ogromnych
rozmiarów płaszcza z wieloma kieszeniami, wewnątrz których potem można byłoby
ukryć lalki. Zaufałam tym bardzo silnym wyobrażeniom i zaczęłam pisać i podążać
za historią, którą rozwikłałam, a która zaprowadziła mnie do małego żydowskiego
chłopca żyjącego w warszawskim getcie i poza nim.
„Lalki
z getta” są próbą pokazania ludzkiej twarzy liczb i statystyk dotyczących
drugiej wojny światowej; to dołożenie starań do tego, aby uczcić zmarłych, a
więc nie zapominajmy o ich wstrząsających i tak często heroicznych historiach,
i oczywiście chciałam zadać sobie i moim czytelnikom pytanie, co byśmy zrobili,
żyjąc w tamtych czasach?
Agnes A. Rose: Niektórzy polscy
czytelnicy podkreślają, że w swojej książce nieco zapomniałaś o tragedii
Polaków, opisując ich jako żyjących bez większych zmian poza gettem. Być może
jesteśmy trochę przewrażliwieni na tym punkcie. Lecz pomimo wszystko chciałabym
Cię zapytać, dlaczego skupiłaś swoją uwagę głównie na Żydach i Niemcach?
Eva Weaver: Och, w ogóle nie zapomniałam o
tragedii wszystkich Polaków, polskich chrześcijan oraz polskich Żydów, i nie
chcę nikogo izolować ani obrażać. Stworzyłam Mikę i Jakoba jako Polaków, zaś
nie jako polskich chrześcijan czy polskich Żydów. Są to bohaterowie dumni z
tego, że są Polakami oraz dumni ze swojego żydowskiego dziedzictwa. Jako Niemka
uznałam, że szczególnie ważne jest, aby skupić się w swojej książce głównie na
żydowskim Holokauście – sześć milionów Żydów, dzieci, kobiet i mężczyzn zginęło
w Zagładzie, wielu w nazistowskich gettach i niemieckich nazistowskich obozach zagłady znajdujących się na terenie Polski.
Jestem
także w pełni świadoma problemów, z którymi polscy chrześcijanie musieli zmagać
się w czasie wojny i okupacji, a zwłaszcza w czasie Powstania Warszawskiego.
Okazało się, że istnieje szereg informacji na temat Powstania Warszawskiego,
natomiast nie ma zbyt wiele o żydowskim getcie w Warszawie, co jest niezmiernie
ważne przy pisaniu i edukowaniu w kwestii tej tragicznej części historii
Warszawy.
Agnes A. Rose: Lalki są bardzo ważne
w fabule Twojej książki. Czy mogłabyś powiedzieć swoim polskim czytelnikom,
którzy nie czytali jeszcze „Lalek z getta”, jaką rolę mają one do odegrania w
powieści?
Eva Weaver: Lalki to metafora dotycząca woli przetrwania i siły oporu. Są one bohaterami same w sobie, a jednocześnie potrzebują człowieka, Miki, a potem Maxa, który jest żołnierzem, aby zostały powołane do życia i mogły wywierać wpływ. Jak gdyby pod maską, tkwi pewna moc postawy lalkarza – można uciec od bycia aroganckim, pociągając za sobą publiczność i mówiąc prawdę w czasach ucisku, co sprawia, że lalki są idealnym narzędziem w stawianiu oporu. Do pewnego stopnia można „ukryć” się za lalką niczym błazen; lalkarz poprzez lalki może mówić prawdę, nie będąc w pełni odpowiedzialnym za swoje słowa.
Eva Weaver: Lalki to metafora dotycząca woli przetrwania i siły oporu. Są one bohaterami same w sobie, a jednocześnie potrzebują człowieka, Miki, a potem Maxa, który jest żołnierzem, aby zostały powołane do życia i mogły wywierać wpływ. Jak gdyby pod maską, tkwi pewna moc postawy lalkarza – można uciec od bycia aroganckim, pociągając za sobą publiczność i mówiąc prawdę w czasach ucisku, co sprawia, że lalki są idealnym narzędziem w stawianiu oporu. Do pewnego stopnia można „ukryć” się za lalką niczym błazen; lalkarz poprzez lalki może mówić prawdę, nie będąc w pełni odpowiedzialnym za swoje słowa.
Lalki
odgrywają swoją rolę w czasach największego wyzwania i kiedy są najbardziej
potrzebne – wtedy pocieszają, zapewniają rozrywkę, emanują władzą i wzywają do
sprzeciwu. W praktyczny sposób wspomagają heroiczność, podczas przemycania
dzieci z getta, a także robią to w sposób psychologiczny; ponieważ wciąż grają
i tworzą sztukę w tych trudnych czasach, mogą stanowić akt oporu same w sobie.
Lalki są również czarujące – oczarowują publiczność, czy to dzieci, czy
dorosłych, i pokazują, że jest jeszcze coś innego niż brutalność i zniszczenie.
W tym kontekście niosą one światło nadziei dla ludzi z getta, a potem nadzieję
na pojednanie.
Książę
lalek jest w tej książce szczególnie ważną postacią; jest połączeniem pomiędzy
żydowskim chłopcem o imieniu Mika oraz niemieckim żołnierzem – Maxem. Książę
staje się zaufanym towarzyszem, przyjacielem i swego rodzaju protektorem w
najczarniejszej godzinie. Książę jest niezwykłym bohaterem. On jest jak lustro,
pokazuje najgłębsze uczucia Miki skrywane na dnie jego duszy, takie jak
wielką odwagę i szacunek. Książę lalek łączy trzy pokolenia, zaś dla mnie ta
lalka stanowi nadzieję na pojednanie i uzdrowienie, jest ufnością w moc sztuki i
kreatywności, a to z kolei stanowi dla nas wsparcie w najbardziej
traumatycznych chwilach.
Agnes A. Rose: W jaki sposób
przygotowywałaś się do napisania „Lalek z getta”?
Eva Weaver: Przeprowadziłam szereg badań: czytałam wiele książek i literatury faktu dotyczącej Holokaustu/Zagłady, szczególnie o getcie warszawskim. Zapoznałam się, także z szeregiem relacji naocznych świadków, czytałam pamiętniki, artykuły, oglądałam filmy. W trakcie pisania dużo pracowałam z fotografiami – getto warszawskie zostało dobrze udokumentowane, a do pokaźnych rozmiarów archiwów, jak również do kilku filmów istnieje dostęp w Internecie. Podczas pisania „Lalek z getta” wymieniałam się także informacjami z Antonym Polonskym, profesorem do spraw Badań Holokaustu na Uniwersytecie Brandeis.
Eva Weaver: Przeprowadziłam szereg badań: czytałam wiele książek i literatury faktu dotyczącej Holokaustu/Zagłady, szczególnie o getcie warszawskim. Zapoznałam się, także z szeregiem relacji naocznych świadków, czytałam pamiętniki, artykuły, oglądałam filmy. W trakcie pisania dużo pracowałam z fotografiami – getto warszawskie zostało dobrze udokumentowane, a do pokaźnych rozmiarów archiwów, jak również do kilku filmów istnieje dostęp w Internecie. Podczas pisania „Lalek z getta” wymieniałam się także informacjami z Antonym Polonskym, profesorem do spraw Badań Holokaustu na Uniwersytecie Brandeis.
Inną
ważną częścią mojej pracy była wizyta w Warszawie i Krakowie w październiku
2010 roku. Studiowałam również materiały na temat syberyjskich gułagów i
wysiedlania niemieckich żołnierzy na Syberię, włączając w to literaturę oraz
autentyczne relacje naocznych świadków, z których korzystałam za pośrednictwem
Internetu.
Wyd. PRÓSZYŃSKI I S-KA
Warszawa 2013
tłum. Magda Witkowska
|
Agnes A. Rose: Jakiego rodzaju uczucia towarzyszyły
Ci podczas pisania tej powieści?
Eva Weaver: Oczywiście był to proces niezwykle
emocjonalny! Miesiące poszukiwań materiałów o Holokauście były ciężkie, lecz
czymże to jest w porównaniu z koniecznością życia w rzeczywistości, w jakiej w
getcie żył Miki i jego rodzina, gdzie stale groziła im śmierć? Pomocne było dla
mnie to, iż jako artterapeutka, myślałam o tym dużo wcześniej i byłam świadkiem
tego, jak siła kreatywności może pomóc przetrwać i pracować pomimo głębokiego
urazu, i dlatego to właśnie lalkarstwo Miki stanowi istotną część książki,
pokazuje jak lalki stają się sposobem na przetrwanie i heroiczność. Tutaj
kreatywność jest czymś na kształt delikatnego miernika równowagi zachowanej w
sytuacji horroru getta, jest czymś, co wciąż posiada iskrę człowieczeństwa w
obliczu niewyobrażalnej grozy getta i deportacji. Wątpię w to, czy napisałabym
książkę bez tych lalek. Otrzymałam też dużo wsparcia od kolegów i przyjaciół,
Żydów i nie-Żydów, Anglików i Niemców, pisarzy i nie-pisarzy, artystów, mojego
mentora i trenera, mojego agenta, wydawcy i mojej grupy zajmującej się pisaniem.
Oczywiście, jako pisarze spędzamy dużo czasu w samotności i dlatego jest to mój
indywidualny wysiłek, ale widzę też tę książkę jako ogromną współpracę, która
od samego początku aż do epilogu znacznie ewoluowała poza grupę oraz prowadzone
dyskusje, i jestem za to niesamowicie wdzięczna.
Agnes A. Rose: Czy jest jakiś
najbardziej interesujący, a może zadziwiający fakt, na który natknęłaś się
podczas zbierania materiałów do „Lalek z getta”?
Eva
Weaver: To odwaga
narodu żydowskiego żyjącego w getcie, a zwłaszcza bohaterskie czyny ludzi,
którzy w tym getcie walczyli; dzieci, młodzież i dorośli oddali wszystko w
powstaniu, pomimo że wiedzieli, iż ich walka będzie daremna w obliczu
przytłaczającej siły niemieckiego okupacyjnego mocarstwa. Byli to również ludzie,
którym udało się utrzymać przy życiu kulturę i sztukę podczas tak straszliwych
warunków życia, jakie panowały w getcie. Były to także liczne akty ruchu oporu
praktykowane po drugiej stronie muru getta zarówno przez polskich Żydów, jak i
Polaków-chrześcijan; zwłaszcza historia Ireny Sendlerowej, której działalność
na rzecz ruchu oporu głęboko mnie poruszyła.
Agnes
A. Rose: Czy
łatwo było znaleźć wydawcę dla „Lalek z getta”?
Eva
Weaver: Miałam
szczęście znaleźć wspaniałego i entuzjastycznie nastawionego agenta pracującego
dla dużej agencji, który dość szybko znalazł dobrego wydawcę, a potem sprzedał
książkę do dwunastu krajów.
Agnes
A. Rose: Czytałam,
że w 1942 roku Twoja mama przeżyła atak bombowy, który miał miejsce podczas
pierwszych ataków na Norymbergę. Czy mogłabyś powiedzieć nam coś więcej o tym
tragicznym wydarzeniu, jeśli oczywiście nie jest to dla Ciebie zbyt bolesne?
Eva
Weaver: Moja mama
miała wtedy tylko jedenaście lat. Podczas ataku wraz z rodzicami i niektórymi
sąsiadami przebywała w prowizorycznym schronie. Po godzinach bombardowania, gdy
rano wyszli z bunkra, większość domów na ich ulicy było całkowicie zniszczonych
i stały w płomieniach. Frontowa fasada domu mojej mamy została rozdarta, a
wnętrze domu przypominało domek dla lalek. Mama mówiła mi, że w kuchni na
talerzu wciąż leżała kromka chleba, a w kieliszku na jajka znajdowało się
nietknięte jajko.
Agnes
A. Rose: W
Polsce Twoja książka promowana jest jako przejmujące stadium ludzkiej odwagi i
siły przebaczenia. Czy myślisz, że współczesny człowiek jest w stanie wybaczyć
okrucieństwa drugiej wojny światowej tym, którzy byli odpowiedzialni za tamtą
tragedię? Czy jesteśmy w stanie w kolejnych pokoleniach żyć bez uprzedzeń do
siebie nawzajem?
Eva
Weaver: Pytanie, czy
rany Holokaustu mogą być kiedykolwiek naprawdę uzdrowione, towarzyszyło mi
przez wiele lat, a perspektywa tego, że takie wyleczenie może być niemożliwe,
wciąż mnie prześladowała. W związku z tym, jak wiele moich poprzednich prac, ta
książka stanowi próbę odkrywania ludzkiego serca, patrząc przez pryzmat
przetrwania, małych ludzkich gestów, które były obecne podczas każdej wojny,
każdej tragedii, i właśnie to może okazać się najlepszym z możliwych sposobów
„docierania” do rany.
Agnes
A. Rose: Jak
wspomniałaś wyżej, odwiedziłaś już Warszawę i Kraków. Czy mogłabyś opowiedzieć
nam o miejscach, które wtedy widziałaś w Polsce, a które związane są z drugą
wojną światową?
Eva
Weaver: Odwiedziłam
Kraków i Warszawę jesienią w 2010 roku, odkrywając tam pozostałości żydowskiej
Warszawy i getta, żydowskiego cmentarza, resztki muru getta, Pomnik
Umschlagplatz, Pomnik Bohaterów Getta, Pomnik Powstania Warszawskiego,
odwiedziłam też Żydowski Instytut Historyczny, w którym mieści się Archiwum
Ringelbluma. Ta wizyta poruszyła mnie i wywarła na mnie ogromny wpływ. Chociaż dużo
czytałam, podobnie jak Mara z książki, byłam wstrząśnięta, kiedy odkryłam, że
nie ma już prawie żadnych śladów dawnego miasta. Wstrząsnął mną szczególnie
fakt, iż wiele nowoczesnych bloków mieszkalnych w północno-zachodniej części
miasta zostało zbudowanych bezpośrednio na gruzach zniszczonego getta, które
nigdy nie zostały całkowicie uprzątnięte. Ten zupełny brak kultury żydowskiej
był druzgocący i zapadający w pamięć. W trochę inny sposób, lecz równie bardzo
poruszające, było dla mnie kolorowe stare centrum miasta, które kamień po
kamieniu, zostało po wojnie pieczołowicie odbudowane.
Agnes
A. Rose: Jak
bardzo ważna jest dla Ciebie historia? Mam na myśli nie tylko drugą wojnę
światową, ale historię w ogólnym tego słowa znaczeniu.
Eva
Weaver: Sądzę, że aby
zrozumieć zawiłości historii, kluczowe znaczenie ma wiedza na temat wydarzeń
historycznych. Tylko wtedy, gdy uczymy się na historycznych błędach, możemy
uniknąć popełnienia tych samych błędów dzisiaj. Rozumiem, że antysemityzm wciąż
stanowi problem w Polsce i w innych krajach, i dlatego ważne jest, aby stale
pamiętać o Holokauście, a także – jak to tylko możliwe – nie zapominać o wielu
ludziach i ich życiowych historiach. Mam nadzieję, że moja książka i jej młody
bohater – Mika – przybliży temat getta i powstania współczesnym młodym
czytelnikom i pomoże w podtrzymaniu dialogu. Tylko poprzez edukację i
kultywowanie empatii możemy walczyć z jakimikolwiek uprzedzeniami.
Agnes
A. Rose: Co
czytasz w wolnym czasie? Czy masz jakichś swoich ulubionych autorów?
Eva
Weaver: Niektórzy z
moich ulubionych pisarzy również wiele nauczyli mnie, jeśli chodzi o warsztat
pisarski. Są wśród nich: Margaret Atwood, Paul Auster, Barbara Kingsolver,
Alice Walker, Haruki Murakami, Annie Proulx, Anne Michael i Angela Carter. Wszyscy
oni są wyjątkowi i niezwykle przyjemnie się ich czyta.
Agnes
A. Rose: Jesteś
nie tylko pisarką. Czy mogłabyś opowiedzieć nam trochę o tym, czym jeszcze się
zajmujesz?
Eva
Weaver: Jestem też
praktykującą szamanką, prowadzę terapie, które mają na celu świadomą kontrolę
oddechu, jestem także osobistym trenerem kreatywności twórczej. W ramach
projektu “INGITE YOUR LIFE”[1] wraz z moją partnerką prowadzę pogadanki na temat życia oraz warsztaty dotyczące
równouprawnienia i transformacji, oferując mieszankę, w której skład wchodzą
narzędzia podnoszenia kwalifikacji, ćwiczenia oddechowe oraz chodzenie po ogniu
(www.igiteyourlife.co.uk)
Agnes
A. Rose: Nad
czym teraz pracujesz, jeśli chodzi o pisanie?
Eva
Weaver: Pracuję nad
moją drugą powieścią zatytułowaną “Ship of Fools”[2]. Jest
to także powieść historyczna, tym razem jednak akcja rozgrywa się na
Skandynawii na początku XIX wieku. Jest to opowieść o dwóch młodych kobietach,
które zostały oddane do szpitala psychiatrycznego znajdującego się na małej
wyspie. To epicka opowieść o ich ucieczce oraz podróży przez archipelag i całą
Szwecję w kierunku Sápmi (Laponia), strasznej północnej Szwecji, Norwegii,
Finlandii i Rosji oraz ziemi należącej do lokalnej społeczności Laponii. Jest
to powieść o sile marzeń, przyjaźni i miłości w obliczu zdrady i uwięzienia, a
także o kobiecie poszukującej swojej spuścizny, przeznaczenia i przynależności.
Agnes
A. Rose: Na
koniec chcę Cię zapytać, czy jest coś, co chciałabyś powiedzieć swoim polskim
czytelnikom?
Eva
Weaver: Chciałabym
móc ponownie odwiedzić Polskę, a zwłaszcza Warszawę. Pragnę wygłosić wykład
oraz porozmawiać z polskimi czytelnikami. Szczególnie chciałabym zobaczyć i odwiedzić
Muzeum Kultury Żydowskiej, ponieważ ta sprawa nie jest zakończona.
Tymczasem
na mojej stronie na Facebooku można dowiedzieć się więcej na temat tła
historycznego „Lalek z getta”: http://www.facebook.com/thepuppetboyofwarsaw,
albo można też do mnie napisać na adres mailowy: evaweaver@talk21.com.
Agnes
A. Rose: Bardzo
Ci dziękuję za tę rozmowę. Mam nadzieję, że w Polsce będziemy mogli już wkrótce
przeczytać Twoją kolejną powieść.
Eva
Weaver: I ja mam taką
nadzieję. Wierzę, że powieść zostanie przetłumaczona również na język polski!
Bardzo dziękuję za zaproszenie mnie do udziału w wywiadzie!
Rozmowa, przekład i redakcja
Agnes A. Rose
Naprawdę poruszający i ważny wywiad, Zwłaszcza dzisiaj.
OdpowiedzUsuńI właśnie dlatego tak bardzo chciałam, żeby się udało opublikować go dzisiaj, a nie z opóźnieniem. Mam nadzieję, że ten wywiad spełni swoje przeznaczenie i czytelnicy sięgną po "Lalki z getta", a wojna i Holokaust nie będą dla nich tylko jakimś urywkiem historii.
UsuńWspaniały wywiad. Dzięki, Agnes, za pokazanie czytelnikom tak interesującej pisarki i interesującego człowieka. Z zainteresowaniem sięgnę po "Lalki z getta", chociaż jeszcze bardziej przemawia do mnie zapowiedź kolejnej powieści - Skandynawia, XIX wiek? Brzmi genialnie!
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie. :-) Miejmy nadzieję, że ta nowa powieść pojawi się w Polsce. Na razie - jak czytałaś - jest w fazie pisania, więc to pewnie jeszcze trochę potrwa. U mnie tekst o "Lalkach z getta" będzie jeszcze w tym miesiącu. Mam książkę na półce. Już przeczytałam, ale najpierw chciałam dać wywiad z autorką.
Usuń"Lalki z getta" muszę przeczytać. Koniecznie.
OdpowiedzUsuńCzytałam sporo naprawdę świetnych recenzji tej książki i dlatego sama też ją przeczytałam. W tym miesiącu będzie na blogu moja opinia, więc być może jeszcze bardziej nabierzesz ochoty na czytanie. Powiem Ci jedno: powieść jest niesamowicie poruszająca i zapada w pamięć.
Usuń