Wydawnictwo:
WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE
Wrocław
2006
Tytuł
oryginału: Emma Harte Saga. Emma’s Secret
Przekład:
Magda Białoń-Chalecka
Kiedy
po śmierci kogoś bliskiego porządkujemy jego rzeczy, wówczas może zdarzyć się,
że zupełnie niespodziewanie natrafimy na coś, co nieodwracalnie odmieni nasze
życie albo życie któregoś z członków naszej rodziny. Nigdy tak naprawdę do
końca nie dowiemy się, jakie tajemnice skrywała osoba, która właśnie zmarła. Nigdy
też nie możemy być pewni tego, iż człowiek, z którym mieszkaliśmy pod jednym
dachem przez wiele lat, mówił nam o wszystkim. Możliwe, że w jego życiu były
sekrety, których ujawnienie groziłoby wielką rodzinną katastrofą. Czasami
lepiej jest milczeć, aniżeli ujawniać coś, co przysporzyłoby tylko cierpień
osobom najbardziej zainteresowanym. Niewykluczone też, że ktoś kiedyś przyrzekł
dochowania tajemnicy i nic nie mogło zmusić go do tego, aby ją zdradzić. Dlaczego
o tym wspominam? Ponieważ fabuła powieści, o której dzisiaj piszę, dotyczy
sekretu skrywanego przez kilkadziesiąt lat. Tajemnica ta ujrzała światło
dziennie zupełnie niespodziewanie i było to dopiero trzydzieści lat po śmierci
osoby, która ją ukrywała.
Ostatnio
dość mocno tkwię w świecie, gdzie swoje rządy sprawuje legendarna Emma Harte
wykreowana doskonałym piórem Barbary Taylor Bradford. Po dwukrotnym
przeczytaniu trzech poprzednich tomów tej naprawdę wyjątkowej sagi rodzinnej,
wreszcie sięgnęłam po część czwartą, która powstała znacznie później, niż Kariera
Emmy Harte, Spadkobiercy Emmy Harte i Być najlepszą. Autorka Tajemnicy
Emmy napisała ją na wyraźne życzenie czytelników. Tak naprawdę po
stworzeniu trzeciego tomu tej serii, Barbara Taylor Bradford pragnęła
definitywnie pożegnać się z niezniszczalną Emmą Harte, która nawet po śmierci w
pewien sposób opiekowała się swoimi spadkobiercami. Na szczęście dla
czytelników Autorka podjęła się napisania jeszcze czterech kolejnych tomów,
rozpoczynając je właśnie Tajemnicą Emmy.
Akcja
książki ma miejsce trzydzieści lat po śmierci założycielki rodu, czyli w 2001
roku. Jej ubóstwiani wnukowie nie są już tacy młodzi. Praktycznie wszyscy mają
już około sześćdziesięciu lat, lecz mimo to doskonale sobie radzą w interesach.
Niemniej, tym razem to nie oni wysuwają się na pierwszy plan, lecz robią to ich
dzieci, czyli prawnuki Emmy Harte. Ale nie tylko rodzina Harte’ów ma tutaj
znaczenie. Jeśli ktoś czytał poprzednie tomy, bądź też uważnie śledził moje wcześniejsze wpisy odnośnie tej sagi, to wie, iż oprócz rodu Harte’ów, głównymi
bohaterami są także przedstawiciele klanów O’Neillów oraz Kallinskich. Ci drudzy
to Żydzi, których pradziadka młodziutka Emma niegdyś uratowała przed pobiciem
przez ulicznych chuliganów nie tolerujących ludzi pochodzenia żydowskiego.
Potem wszystko potoczyło się dość szybko i Emma Harte związała się z
Kallinskimi na całe życie. Podobnie rzecz przedstawiała się z O’Neillami.
Swojego najserdeczniejszego przyjaciela – Blackie’go O’Neilla – Emma poznała
jeszcze w latach swojej służby na dworze Adama Fairleya. Gdyby nie ten tryskający
niezwykłym humorem Irlandczyk, zapewne Emma nie przeżyłaby wielu życiowych
porażek. To on zawsze stał przy niej i był dla niej niczym skała, na której
mogła się oprzeć w najtrudniejszym okresie swojego życia.
Wróćmy
jednak do roku 2000, bo to właśnie wtedy w Nowym Jorku umiera niejaka Glynnis
Jenkins Hughes. Przy łożu śmierci staruszki czuwa jej ukochana wnuczka o męskim
imieniu Evan. Dziewczyna jest załamana, ponieważ wie, że babcia niedługo
odejdzie. Seniorka była i jest dla niej kimś naprawdę wyjątkowym. Evan zawsze
mogła na nią liczyć. Glynnis wiele ją nauczyła i była dla niej matką w
chwilach, gdy biologiczna matka nie mogła się nią zająć ze względu na stan
zdrowia. Przy łóżku babci Evan czeka na swojego ojca, który obiecał zjawić się
w szpitalu jak najszybciej. Niestety, Owen Hughes spóźnia się, a czasu jest
coraz mniej. Kiedy Glynnis na chwilę odzyskuje przytomność, stara się pożegnać
ze swoją wnuczką. Pyta też o syna. Lecz nie to jest w tym wszystkim
najważniejsze. Tuż przed wydaniem z siebie ostatniego oddechu, Glynnis Hughes
wymawia słowa, których Evan nie rozumie. Otóż, umierająca staruszka prosi
wnuczkę, aby ta jak najszybciej poleciała do Londynu i odnalazła Emmę Harte,
która posiada klucz do jej przyszłości. Po tych słowach kona, pozostawiając
Evan nie tylko w ogromnej rozpaczy, ale także w niepewności, ponieważ
dziewczyna nie rozumie o co tak naprawdę chodziło babci. Evan nie wie, kim jest
wspomniana przez Glynnis Emma. Nie ma też pojęcia, dlaczego powinna się udać
akurat do niej. O jakim kluczu do przyszłości Evan mówiła babcia? Ojciec
dziewczyny także nie umie tej sprawy wyjaśnić. Słowami swojej matki jest równie
mocno zaskoczony jak jego córka.
Mija
kilka miesięcy. Evan i jej rodzinie udało się już w pewnym stopniu zaakceptować
rzeczywistość bez ukochanej Glynnis. Ponieważ panna Hughes jest wykształcona w
dziedzinie mody, dochodzi do przekonania, że nie będzie nic złego w tym, jeśli
faktycznie wypełni ostatnią wolę swojej babci i uda się do Anglii, aby spotkać
się z Emmą Harte. Oczywiście nie ma pojęcia, że Emma nie żyje już od
trzydziestu lat. Gdy dociera na miejsce i stosunkowo łatwo dostaje pracę w
Harte’s, okazuje się, że ta młoda Amerykanka jest łudząco podobna do ulubionej
wnuczki Emmy Harte – Pauli McGill Harte Amory Fairley O’Neill. Kim zatem jest
Evan Hughes? Czy faktycznie jest spokrewniona z rodziną Harte’ów? A może
McGillów z powodu rzucającego się w oczy podobieństwa do córki Paula McGilla? Na
chwilę obecną nikt tego nie wie. Nie wie tego nawet sama zainteresowana.
Złośliwi twierdzą, że Evan może chodzić o spadek, więc przyleciała do Londynu,
aby domagać się swojej części. Czy tak jest naprawdę? Czy Glynnis Hughes
wysłała wnuczkę do Anglii właśnie po pieniądze Harte’ów? Czy to one stanowią
klucz do jej przyszłości?
Jedno z wydań amerykańskich. Wyd. St. Martin's Press Nowy Jork 2004 |
Tymczasem
córka Pauli i Shane’a O’Neillów – Linnet – przygotowuje wystawę, na której
planuje pokazać przepiękne stroje pochodzące z minionej epoki. Mają się na niej
znaleźć bogato zdobione kreacje, których właścicielką była jej prababka – Emma
Harte. W przygotowaniu wystawy pomaga jej kuzynka – lady India Standish. Poszukując
pewnej wyjątkowej sukni należącej niegdyś do ich prababki, kobiety natrafiają
na pięknie zdobioną skrzynkę, w której odnajdują pamiętniki Emmy Harte. Okazuje
się bowiem, że legendarna założycielka rodu regularnie pisała je w latach drugiej
wojny światowej. Czy w tych dziennikach kryje się sekret tajemniczego
pochodzenia Evan Hughes? A może Evan to również prawnuczka Emmy Harte? W końcu
w młodości Emma była bardzo piękną i odnoszącą sukcesy kobietą, do której
mężczyźni lgnęli niczym ćmy do światła. Możliwe zatem, że z którymś z nich
doczekała się nieślubnego dziecka, które z oczywistych powodów i w tajemnicy musiała
oddać komuś na wychowanie. Czy po przeczytaniu pamiętników członkowie rodziny
dowiedzą się wreszcie prawdy skrywanej przez dziesiątki lat?
Przyznam,
że książkę przeczytałam jednym tchem. Nie potrafiłam się od niej oderwać i nie
umiałam odłożyć jej na półkę, a potem – po jakimś czasie – do niej wrócić. Podobnie
jak w przypadku poprzednich części, tutaj także spotykamy bohaterów, którzy w
pewnym stopniu nie są realni. Są wyidealizowani. Dlaczego? Otóż, pomimo upływu
lat, oni wciąż są piękni i młodzi i praktycznie żadna z tych postaci nie
uskarża się na choćby nawet najmniejsze dolegliwości charakterystyczne dla
swojego wieku. Nawet ponad dziewięćdziesięcioletnia staruszka jest
przedstawiona jako kobieta, dla której czas się zatrzymał. Bohaterowie Tajemnicy
Emmy to jak gdyby ludzie z zupełnie innego świata. Pomijam już ich
niesamowite bogactwo, które Barbara Taylor Bradford zaznacza praktycznie w każdym
rozdziale, opisując dość precyzyjnie biżuterię, ubrania, a także posiadłości
oraz wyposażenia wnętrz. Na tej podstawie czytelnik może dojść do wniosku, że
są to w pewnym sensie wzorce nieosiągalne dla przeciętnego człowieka. No cóż,
zapewne tak właśnie wygląda człowiek sukcesu żyjący w brytyjskim
społeczeństwie. Podobnie jak w poprzednich tomach, tutaj również ta kwestia mi nie
przeszkadzała. Lubię takie bajkowe i wyidealizowane klimaty, więc dla mnie pod
tym względem powieść jest bez zarzutu. Niestety, kiedy próbowałam te postacie
wcisnąć w polskie realia, wówczas wydały mi się karykaturami. Okazuje się
bowiem, że każda społeczność i naród rządzą się własnymi prawami, których
należy przestrzegać nawet w literaturze, ponieważ w innym przypadku można stworzyć
jedynie parodię tego, co naprawdę chcielibyśmy pokazać czytelnikowi.
Oczywiście
prawnuki Emmy Harte wraz ze swoimi rodzicami zajmują się majątkiem, który
otrzymali w spadku po założycielce rodu. Podobnie rzecz przedstawia się w
przypadku O’Neillów i Kallinskich. Oni również prowadzą interesy, które
rozpoczęli ich przodkowie. Praktycznie nikt nie wyobraża sobie, że mogłoby być
inaczej. Identycznie sprawa prezentuje się, jeśli chodzi o związki
damsko-męskie. Nikogo już nie dziwi, że członkowie poszczególnych klanów
zakochują się w sobie i płodzą potomstwo. Niektórzy jednak uważają to za
kazirodztwo, ale są to ci, którzy niegdyś zostali zepchnięci na rodzinny
margines z powodu swoich zdrad wobec rodu. Takie zachowanie może więc być
usprawiedliwione zawiścią i zazdrością, które z pewnością temu towarzyszą. Do
tego dochodzi przeogromna chęć zemsty, bo tak naprawdę rachunki nie zostały
jeszcze do końca wyrównane.
Co
ważne, w czwartym tomie znów ożywa Emma Harte, a to za sprawą jej pamiętników.
Książka podzielona jest na trzy części i jedną z nich są lata wojenne, a
dokładnie lata 40. XX wieku. Znów spotykamy bohaterów, których poznaliśmy w Karierze
Emmy Harte. Tym razem jednak ich życie nie kręci się wokół zarabiania
pieniędzy, lecz dramatu wojny. Na kartach powieści żyje również ówczesny
brytyjski premier – Winston Churchill. Są także piloci RAF-u (z ang. Royal
Air Force).
Przede
mną trzy kolejne tomy tej serii. Bardzo jestem ciekawa w jaki sposób Barbara
Taylor Bradford poprowadziła dalsze losy swoich bohaterów. W moim odczuciu ta
saga rodzinna jest niesamowita. Nie przeszkadza mi, że zostaję przeniesiona do
świata wyidealizowanego, choć wcale nie wolnego od problemów i dramatów, jak
choćby przemoc w rodzinie czy niespodziewana śmierć najbliższych. Niemniej, nie
są to kwestie, które stanowią trzon fabuły. One znajdują się jak gdyby na
drugim planie, a problemy, które się z nimi wiążą są dość szybko i łatwo
rozwiązywane. Dlaczego? Ponieważ bohaterowie mają wokół siebie kochających
członków rodziny oraz oddanych przyjaciół, a przecież na nich zawsze mogą
liczyć.
Myślę,
że czytelnicy potrzebują tego typu książek, aby móc oderwać się od szarej
rzeczywistości dnia codziennego. Dzięki takim powieściom można zapomnieć o tym,
co nas otacza, a otacza nas naprawdę wiele zła. Dlatego polecam tę sagę
wszystkim, którzy w literaturze mają już dosyć tak zwanych „poważnych tematów”.
oj jak dobrze, że trafiłam na Twoja recenzje :)... kiedyś zaczytywałam się w "Karierze Emmy Harte", ale dotarłam tylko do "Być najlepszą". Nie wiedziałam, ze są kolejne tomy tej sagi. Musze koniecznie ja dorwać i przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWiele lat temu też przeczytałam tylko trzy pierwsze tomy, bo reszty jeszcze nie było. Autorka dopisała pozostałe cztery części znacznie później. Po "Tajemnicy Emmy" są: "Uśmiech losu", "Niepokonane" i "Łamiąc zasady". Ja mam już wszystkie w domu i nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać. :-)
Usuń