Wydawnictwo:
PRÓSZYŃSKI I S-KA
Warszawa
2013
Tytuł oryginału: The Puppet
Boy of Warsaw
Przekład: Magda Witkowska
Od
pierwszych dni okupacji hitlerowskiej, która rozpoczęła się we wrześniu 1939
roku, Żydzi mieszkający w Warszawie stali się przedmiotem przemyślanej polityki
niemieckiej charakteryzującej się rozbudowanym systemem najróżniejszych
nakazów, zakazów, szykan oraz prześladowań. Mało kto spodziewał się wówczas, że
jest to tylko preludium do późniejszej zagłady. Już od grudnia 1939 roku
ludność żydowska musiała nosić opaski z sześcioramienną gwiazdą Dawida,
natomiast na mężczyzn nałożono przymus pracy. Chociaż Niemcy nakazali powołanie
Rady Starszych, na czele której w połowie października 1939 roku stanął Adam
Czerniaków (1880-1942)*, to
jednak związane z tym nadzieje Żydów szybko okazały się płonne. Po pewnych
przygotowaniach, w październiku 1940 roku Niemcy na ponad trzystu hektarach
utworzyli Żydowską Dzielnicę Mieszkaniową, czyli getto. Granice getta
kilkakrotnie zmieniano. W listopadzie tegoż roku otoczono je trzymetrowym
murem. Nadzór nad gettem powierzono naziście o nazwisku Ludwig Leist (1891-?).
Z kolei Judenratowi powierzono funkcję samorządu. Judenrat znajdował się przy
ulicy Grzybowskiej 26/28.
Getto
w Warszawie było największym wyodrębnionym i zamkniętym skupiskiem ludności
pochodzenia żydowskiego na ziemiach polskich, a także największym na terenie
całej okupowanej Europy. Olbrzymia większość mieszkańców getta znalazła się w
straszliwych warunkach materialno-bytowych. Przydział żywności na osobę wynosił
około 180 kalorii dziennie. Do tego dochodziły jeszcze nieludzkie warunki
sanitarne. Ludzie masowo umierali z głodu oraz na skutek szerzących się
epidemii. Szacuje się, że do lata 1942 roku w warszawskim getcie z powodu głodu
i chorób zmarło około stu tysięcy osób. W listopadzie 1940 roku na łamach
jednego z podziemnych pism socjalistycznych pisano:
„Do nieskończonego łańcucha zbrodni i okrucieństw dokonywanych w naszym kraju, hitlerowski najeźdźca dodał nowe ogniwo: żywe ciało stolicy Polski pocięto hańbiącymi murami […] wyrwano narzędzia pracy z rąk tysięcy ludzi i zniszczono podstawy bytu. Czterysta tysięcy mężczyzn, kobiet starców i dzieci, należących do niewolników ostatniej kategorii, zamknięto na terenie nazwanym dzielnicą żydowską, skazano na wygłodzenie, zdano na łaskę i niełaskę zbirów z SS. Tak masowego bestialstwa nie zna historia.”
W
chwili, gdy autor pisał powyższe słowa nie wiedział ku czemu tak naprawdę
zmierzają naziści. Wiosną 1942 roku hitlerowskie władze przystąpiły bowiem do
realizacji planu zagłady Żydów na terenie Generalnego Gubernatorstwa,
uruchamiając kilka obozów koncentracyjnych, takich jak: Treblinka, Bełżec,
Sobibor, rozbudowano także Majdanek. W dniu 22 lipca 1942 roku w dystrykcie
warszawskim rozpoczęła się wielka akcja deportacji ludności żydowskiej do tychże
obozów. Adam Czerniaków, nie chcąc stać się odpowiedzialnym za tragiczny los
warszawskich Żydów, tego samego dnia popełnił samobójstwo. Zanim odebrał sobie
życie, napisał do żony takie oto słowa: „Żądają ode mnie, bym własnymi
rękoma zabijał dzieci mego narodu. Nie pozostaje mi nic innego, jak umrzeć.”
Gmach Gminy Żydowskiej przy ulicy Grzybowskiej 26/28. To tutaj 22 lipca 1942 roku samobójstwo popełnił Adam Czerniaków. |
Do
warszawskiego getta w październiku 1940 roku wraz z matką i dziadkiem zostaje
wysiedlony kilkunastoletni Mikhael Hernsteyn. Do tej pory Mika mieszkał na
jednej ze stołecznych ulic w sąsiedztwie Polaków i innych Żydów. Żyło mu się
tam całkiem dobrze. Chodził do szkoły, miał kolegów, z którymi naprawdę wiele
go łączyło. Choć we wczesnym dzieciństwie stracił ojca, to jednak po jakimś
czasie zdołał już przywyknąć do jego braku, zwłaszcza że u boku chłopca zawsze
stał ukochany dziadek. W 1938 roku dziadek Miki zażyczył sobie uszycia
płaszcza. Lecz nie był to taki zwyczajny płaszcz, jakich wiele. Oprócz tego, że
był ogromny, to jeszcze w miarę upływu czasu dziadek Miki wyposażył go w
niezliczoną liczbę kieszeni, w których z powodzeniem mógł ukrywać rozmaitości. Kiedy
wybuchła wojna, a Mika został wyrzucony ze szkoły z powodu swojego żydowskiego
pochodzenia, życie chłopca tak naprawdę legło w guzach. Nie wiedział jednak, że
to dopiero początek, a to, co najgorsze jeszcze przed nim.
W
getcie Mika nie może długo cieszyć się przebywaniem jedynie z najbliższą
rodziną. Już wkrótce do drzwi ich mieszkania zapukają inni lokatorzy, których
naziści również pozbawili dotychczasowego lokum. Tak więc chłopiec będzie
musiał oddać swój pokój, a sam dzielić niewielkie pomieszczenie z matką. Jednak zanim to
się stanie Mika przeżyje swoją pierwszą w życiu tragedię. Niemalże na jego
oczach zostanie zastrzelony przez Niemca dziadek chłopca. Tuż przed śmiercią
starszy mężczyzna zdoła jeszcze szeptem wymóc na ukochanym wnuku opiekę nad
swoim niezwykłym płaszczem, z którym praktycznie się nie rozstawał od chwili, kiedy
go dla niego uszyto. Ten płaszcz z wieloma kieszeniami odegra w życiu Miki
naprawdę znaczącą rolę. Z powodu tego płaszcza żydowski chłopiec przeżyje
zarówno chwile grozy, jak i radości, o ile w ogóle w warunkach getta można
mówić o jakiejkolwiek radości.
Po śmierci dziadka Mika zaczyna pracę
nad pacynkami. Robi lalki, które potem ożywia i przy ich pomocy dostarcza
ludziom rozrywki. Sztuki, które wystawia z biegiem czasu zaczynają przybierać
znacznie poważniejszą formę, aniżeli tylko zwykłych przedstawień serwowanych
ludziom, aby ci mogli zapomnieć o swoim dramatycznym położeniu. W którymś
momencie dołącza do niego dziewczyna, która wraz z rodziną dzieli mieszkanie z
Miką i jego matką. Pewnego dnia żydowski chłopiec przy pomocy jednej ze swoich
pacynek ratuje życie przypadkowej kobiecie, którą akurat zatrzymali Niemcy. Od
tej chwili Mika zwiąże swoją pracę artystyczną z nazistami. W życiu Żyda nastaną
ogromne zmiany, a ich powodem będzie niemiecki żołnierz – Max Meierhauser. Co
takiego zajdzie pomiędzy dorosłym mężczyzną a nastoletnim chłopcem, o czym obaj
będą pamiętać już do końca swoich dni? Jaką rolę w tym wszystkim odegrają
pacynki, które stworzył Mika? Czy Niemiec i Żyd przeżyją wojnę i kiedyś po
latach spotkają się, aby już w innej rzeczywistości móc porozmawiać jak równy z
równym?
Budowa murów getta warszawskiego na ulicy Świętokrzyskiej w sierpniu 1940 roku. |
Tematyka
drugiej wojny światowej nie jest łatwa, szczególnie jeśli w grę wchodzi problem
Holokaustu. Na tej płaszczyźnie zawsze ktoś jest ofiarą, a ktoś katem. Wydaje
mi się, że trudno jest napisać powieść opartą na zagładzie Żydów, aby nie
stanąć po którejkolwiek ze stron. Lalki z getta to powieść niesamowicie
poruszająca, która choć składa się z dwóch historii, to jednak są one ze sobą
bardzo mocno związane, zaś po latach łączą je losy członków rodzin Mikhaela Hernsteyna
i Maxa Meierhausera. Większa część akcji powieści rozgrywa się w warszawskim
getcie, a potem na Syberii.
Warszawskie
getto Eva Weaver przedstawiła na tyle dokładnie, na ile jest to możliwe dla
autora, który nie był naocznym świadkiem Holokaustu. Mika Hernsteyn to chłopiec
niezwykle odważny, ponieważ czyny, których podejmuje się, mieszkając w murach
getta, mogą kosztować go życie. Może też sprowadzić zagrożenie i śmierć na
innych mieszkańców getta. Ponieważ chłopiec ma okazję opuszczać mury getta raz
w tygodniu, widzi w jaki sposób żyją mieszkańcy aryjskiej części Warszawy.
Kiedy przechodzi przez miasto, nie dostrzega łapanek, aresztowań, masowych
ulicznych egzekucji, dlatego też wydaje mu się, że Polacy za murami getta żyją
normalnie. Uważa, że egzystencja tych ludzi nie uległa zmianie. Buntuje się
przeciwko temu. Według niego to ludność żydowska zamknięta „w klatce” każdego
dnia doświadcza niesamowitego dramatu. Mika nie rozumie, dlaczego z części aryjskiej
słychać dzwonki obracającej się karuzeli, podczas gdy w getcie naziści dokonują
masowej zagłady, wywożąc Żydów do obozów koncentracyjnych na pewną śmierć. Ten
chłopiec w pewnym sensie ma pretensje do Polaków, którzy nie chcą pomóc
mieszkańcom getta i zachowują się tak, jak gdyby zupełnie nie obchodziło ich
to, co dzieje się z ludnością żydowską, która przecież jeszcze nie tak dawno
dzieliła z nimi tę samą kamienicę. Mika nie wie (a może nie chce wiedzieć?), że
życie Polaków też nie jest łatwe. W pewnym stopniu u tego żydowskiego chłopca
przejawia się swego rodzaju egoizm. Jest bezsilny wobec tego, czego jest
świadkiem, więc zaczyna obwiniać innych, których przecież faszyści również
mordują i wywożą do obozów koncentracyjnych. Pamiętajmy, że Mika ma tylko
kilkanaście lat, więc jego psychika nie jest jeszcze na tyle dojrzała, aby móc
zrozumieć pewne sprawy. Lecz z drugiej strony dojrzałości również nie można mu
odmówić, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę czyny, których podejmuje się celem
ratowania innych Żydów. Trudno zatem jednoznacznie ocenić postawę tego chłopca.
Dzieci warszawskiego getta. |
To,
czego dokonali faszyści podczas drugiej wojny światowej jest z gruntu złe i
zasługuje na potępienie. Jednak nie można zapominać, że wśród tamtych Niemców
byli i tacy, którym polityka Adolfa Hitlera ogromnie ciążyła. Kiedy na własne
oczy zobaczyli, do czego tak naprawdę doprowadził ten żądny władzy dyktator,
woleli stracić własne życie, aniżeli w tym uczestniczyć. Dlatego też, pisząc o
drugiej wojnie światowej nie można generalizować wszystkich Niemców. Oczywiście
to były jednostki, ale jednak były, jak na przykład nazista, który uratował
życie żydowskiemu pianiście – Władysławowi Szpilmanowi, czy młody żołnierz
Wermachtu, który odmówił wykonania egzekucji na Polakach, podpisując w ten
sposób wyrok na samego siebie. Grób tego austriackiego żołnierza – Otto Schimeka
– znajduje się na Podkarpaciu. Innym przykładem jest Otto-Julius Schimke –
policjant, który nie zgodził się na wzięcie udziału w masakrze Żydów w
Biłgoraju.
W Lalkach
z getta może nie spotkamy aż tak heroicznego przykładu Niemca, ale na pewno
w osobie Maxa Meierhausera odnajdziemy coś, co sprawi, że nie potępimy go tak
do końca. Uważam, że dobrze się stało, iż Eva Weaver nie próbuje w swojej
książce wybielać nazistów, lecz ukazuje ich jako ludzi, którzy czynili zło, ale
z drugiej strony nie byli też pozbawieni ludzkich cech. Autorka pokazuje zatem w
pewien sposób ludzką twarz wojny. Max Meierhauser to niemiecki oficer
Wermachtu, który w swoim ojczystym kraju pozostawił rodzinę. Tęskni i martwi
się, czy przypadkiem jego bliskim nie stała się żadna krzywda podczas
bombardowań. Naprawdę trudno jest używać ciepłych słów względem faszystowskich
Niemiec, kiedy w pamięci ma się ten przeogromny dramat milionów ludzkich
istnień.
Głodujące żydowskie dzieci. |
Tak
naprawdę nie można jednoznacznie ocenić bohaterów tej powieści. Zarówno Mika,
jak i Max mają w sobie cechy dobre i złe. Zawsze jednak stajemy po stronie
słabszych, a w tym przypadku jest nim Mika i jego rodzina. Jest to na pewno
ocena stronnicza. Aby oddać sprawiedliwość trzeba również spojrzeć na Maxa i na
to, czy ten żołnierz miał jakikolwiek wybór, jadąc do Polski w 1939 roku. Na
pewno nie spodziewał się tego, co tutaj zastanie. Czy mógł odmówić wykonania
rozkazu? Zapewne tak. Ale przecież był żołnierzem, a w wojsku rozkaz to
świętość, nawet jeśli wiąże się to z zabijaniem niewinnych ludzi. W pewnym
stopniu żołnierz to taka marionetka w rękach swoich przełożonych. To ktoś na
kształt pacynki, która pomagała przetrwać nie tylko Mice, ale też Maksowi.
Odnoszę wrażenie, że tytuł książki nie dotyczy jedynie lalek, dzięki którym
Mika zabawiał wszystkich dookoła. Ten tytuł równie dobrze można odnieść właśnie
do osoby Maxa Meierhausera, który w rękach Hitlera był właśnie taką bezwładną
pacynką dopóki ten nie „włożył” go na swoją dłoń i nie wprowadził w ruch.
Lalki
z getta to powieść, którą bez wątpienia warto przeczytać. Jest to historia bardzo
smutna. Pomimo że większość bohaterów jest fikcyjna, to jednak w trakcie
lektury trudno jest uznać te postacie jedynie za wymysł Autorki. Zarówno Max,
jak i Mika to symbole tamtych tragicznych lat, których nie da się już wymazać z
kart historii Europy i świata.
Wywiad z Evą Weaver do przeczytania tutaj.
* Adam
Czerniaków był inżynierem, działaczem oświatowym, gospodarczym i
społecznym, jak również publicystą, autorem okolicznościowych wierszy pisanych
w języku polskim. Był także komisarycznym prezesem Żydowskiej Gminy
Wyznaniowej mieszczącej się w Warszawie, natomiast w latach 1939-1942 stał
na czele Rady Starszych, która po jakimś czasie została przemianowana na
Judenrat, czyli Radę Żydowską.
Czytałam i miło wspominam:)
OdpowiedzUsuńTak, książka jest naprawdę dobra. Bardzo mi się spodobał sam pomysł na fabułę. Przyznam jednak, że łezka mi poleciała przy czytaniu.
UsuńTo jeden z tematów, który wywołuje skrajne emocje. Tak naprawdę - z trudem czytam...
OdpowiedzUsuńWiesz, ja nie mam problemu z czytaniem książek, które poruszają problem Holokaustu czy generalnie dotyczą II wojny światowej. Nie mam problemu nawet wtedy, gdy chodzi o literaturę faktu, bo tutaj opowiedziana jest fikcyjna historia, choć pojawiają się też autentyczne postacie, jak Janusz Korczak. Czytam te książki od lat, choć ostatnio trochę mniej i muszę to zmienić. Kiedyś czytałam dużo więcej takiej literatury. I chociaż nie mam z nią problemów, to jednak zawsze łza mi się w oku kręci.
UsuńKoniecznie muszę do niej zajrzeć
OdpowiedzUsuńPolecam! :-)
UsuńNasza historia jest straszna. Mieszkam w małym miasteczku, które w starych kronikach, czy nawet w artykułach w tutejszych gazetach wymieniane jest jako miasteczko żydowskie. Po wojnie nie został tutaj ani jeden, chociaż ludzie starali się ich uchronić- w moim domu był jeden z nich ukrywany w piwnicy, pomimo że na piętrze mieszkali niemiecki oficer z rodziną. Lalki z getta to książka, która mnie fascynuje. I to bardzo., ale jednocześnie boje się jej czytać.
OdpowiedzUsuńTak, historia Polski jest straszna. Mój dziadek wiele razy opowiadał mi o ukrywanych czy ukrywających się Żydach we wsi, w której mieszkał jako młody chłopak. Praktycznie od dziecka opowiadano mi o wojnie, więc teraz nie boję się sięgać po tego typu literaturę.
UsuńMnie ta książka ogromnie wzruszyła...
OdpowiedzUsuńTo tak jak mnie. Niesamowicie porusza.
UsuńCzuję się bardzo zaciekawiona. Czasy drugiej wojny światowej są bardzo okrutne i naznaczone wielkim cierpieniem. Po książkę na pewno sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest naprawdę bardzo dobrze napisana. Jest to powieść, która przede wszystkim porusza i daje do myślenia. Polecam!
UsuńBardzo się cieszę, że właśnie w ten sposób odbierasz moje teksty, ponieważ moim zamiarem nie jest pisanie recenzji, tylko pisanie o książkach. To dwie różne płaszczyzny, bo pisząc recenzję automatycznie książkę oceniamy, natomiast kiedy piszemy o książkach, wówczas danej pozycji nie poddajemy ocenie. Ja zawsze podkreślam, że nie jestem recenzentem i nie chcę, żeby mnie z nim kojarzono. Jestem przede wszystkim czytelnikiem. Poza tym, staram się tak dobierać swój kanon lektur, żeby potem móc o danej książce napisać coś naprawdę ciekawego. :-) A jeśli chodzi o "Lalki z getta", to oczywiście polecam. :-)
OdpowiedzUsuńBo ja staram się książkę analizować. Lubię doszukiwać się drugiego dna; lubię analizować postępowanie bohaterów; lubię zadawać pytania typu "co by było, gdyby?..." itp. To jest niesamowita frajda, kiedy człowiek tak rozbiera fabułę i bohaterów na czynniki pierwsze. Istnieje tylko ryzyko, że zdradzi się za dużo szczegółów. :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka opinii na temat tej książki i przyznam się szczerze, że nie jestem do końca do niej przekonana. Nadal się waham czy po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńWiesz, ja nie kieruję się opiniami zamieszczonymi w Internecie. Sama dobieram sobie lektury do czytania, natomiast blogowe opinie bardzo czesto mnie zawodziły, więc zrezygnowałam z sugerowania się nimi. Dlatego najlepiej będzie jak sama zdecydujesz czy chcesz przeczytać "Lalki z getta". Jeśli ta tematyka nie jest Ci bliska, to może nie warto po nią sięgać pod wpływem recenzji. :-)
UsuńPowiem szczerze (a raczej napiszę), że czytałam ten wpis z szeroko otwartymi oczami. Nigdy nie byłam dobra z historii, w szkole niemal jej nienawidziłam, ale to głównie przez to, w jaki sposób mi ją przedstawiano. Takie powieści, jak ta, mimo że pokazują historię fikcyjnych bohaterów, doskonale potrafią ukazać młodemu człowiekowi atmosferę przeszłości. Ja sama, kiedy czytałam książki o ludziach, szczególnie młodych podczas wojny, byłam poruszona do reszty. Nie wiem, czy miałabym w sobie tyle siły, co bohaterowie, o których czytywałam... Dlatego historia Miki bardzo mnie zainteresowała. Przyznaję, rzadko czytuję powieści o zabarwieniu historycznym, ale wiem, że obok niektórych trudno jest przejść obojętnie. :) Bardzo zachęciłaś mnie swoim wpisem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Szkoła generalnie zniechęca do wielu rzeczy. Są nauczyciele, którzy naprawdę nie powinni tam się znaleźć. Wiem, bo sama uczę, więc znam tę sprawę, jak gdyby od kulis. Mogę zrozumieć Twoją nięchęć do historii, bo ja też nie miałam szczęścia do nauczycieli od historii i dopiero po maturze zaczęłam interesować się historią na poważnie, a to dlatego, że sama decydowałam o tym, co mam czytać i jakie fakty zapamiętywać. Natomiast jeśli chodzi o czasy II wojny światowej, to zawsze mnie ten temat interesował. Myślę, że jesteśmy tym ludziom winni pamięć, a takie książki są najlepszym dowoden na to, że nie zapominamy o tych, którzy poświęcili wtedy życie w bardzo okrutny sposób. "Lalki z getta" polecam, jeśli powieść Cię zainteresowała. Nie jest to łatwa lektura, ale naprawdę warto ją przeczytać.
UsuńRównież pozdrawiam! :-)