Wydawnictwo:
SONIA DRAGA
Katowice
2011
Tytuł
oryginału: Das Andere Kind
Przekład:
Dariusz Guzik
Każdy
z nas żyje w jakimś środowisku. Mamy rodzinę, przyjaciół, znajomych. Wydaje nam
się, że tak naprawdę wiemy o nich wszystko i nic nie jest w stanie nas
zaskoczyć z ich strony. Ale czy na pewno? Czy do końca jesteśmy świadomi tego,
co kryje się gdzieś na dnie duszy człowieka, który mieszka z nami pod jednym
dachem albo spędza z nami każdą wolną chwilę? Czy można być pewnym na sto
procent, że osoba, z którą mieszkamy czy pracujemy mówi nam o wszystkim, co ją
trapi? A może doskonale udaje i stwarza pozory, aby nikt nie domyślił się tego,
jak jest naprawdę? Jak bardzo cierpi, bo mimo wszystko czuje się odrzucona
przez społeczeństwo, a nawet najbliższych, którzy są zabiegani i zainteresowani
tylko i wyłącznie własnymi sprawami? Ile można żyć w poczuciu odtrącenia i
beznadziejności? Chyba nikt na dłuższą metę nie jest w stanie tego wytrzymać.
Kiedyś w końcu musi nadejść ten dzień, że wybuchnie, a spustoszenie, jakie tym
wywoła będzie naprawdę bolesne dla otoczenia. A może jednak nie? Być może
przyjdzie taki dzień, kiedy los się uśmiechnie do takiej osoby i postawi jej na
drodze kogoś, kto wreszcie odmieni jej życie i tym samym wyciągnie z piekła?
Staintondale
to wiejska posiadłość położona niedaleko Scarborough, miasteczka leżącego w
hrabstwie Yorkshire na północy Anglii. Na pierwszy rzut oka wydawać by się
mogło, że nic złego nie może spotkać ludzi, którzy tam mieszkają. Wszyscy znają
się doskonale, przyjaźnią ze sobą i nic nie wskazuje na to, że już wkrótce w
okolicy może dojść do brutalnej zbrodni. A jednak...
Amy
Mills to typowa studentka, która aby odciążyć finansowo rodziców, podejmuje
pracę jako opiekunka do dzieci. Raz w tygodniu niańczy pociechę niejakiej pani
Gardner, aby ta mogła choć ten jeden wieczór w tygodniu spędzić ze znajomymi. Amy
panicznie boi się wracać do domu późnym wieczorem. Gęsią skórkę wywołuje u niej
już sama myśl, że musiałaby w ciemnościach przemierzać ulice miasteczka, żeby
móc dostać się do domu. Jednak nie zawsze udaje jej się opuścić dom pani
Gardner na tyle wcześnie, aby jeszcze przed zachodem słońca dotrzeć do domu. Za
każdym razem, kiedy jej pracodawczyni przeciąga swoje spotkania ze znajomymi i spóźnia
się do domu, Amy nerwowo spogląda na zegarek i aż cierpnie jej skóra na myśl,
że nie zdąży dostać się do domu, gdy jeszcze będzie jasno na dworze. Zapewne
większość z nas powiedziałaby, że Amy cierpi na jakąś toksyczną fobię i powinna
zasięgnąć w tej sprawie porady specjalisty. A może paniczny lęk dziewczyny
wcale nie jest tak do końca wytworem jej wyobraźni? Może Amy coś przeczuwa?
Może faktycznie grozi jej niebezpieczeństwo i praktycznie dni dzielą ją od
brutalnego napadu, a szesnasty dzień lipca 2008 roku będzie ostatnim w jej
ziemskim życiu?
Mija
kilka miesięcy. Mieszkańcy Scarborough nadal są wstrząśnięci brutalnym
morderstwem dokonanym na dwudziestokilkuletniej studentce wracającej w środku
nocy do domu. W dalszym ciągu policja nie aresztowała sprawcy. Ba! Oni nawet
nie wiedzą kto przypuszczalnie chciałby śmierci tej nieszczęsnej dziewczyny.
Kręcą się w kółko wokół tych samych spekulacji, a rodzina zamordowanej wciąż
czeka na ukaranie sprawcy. Być może jedyną osobą, która niezbyt aktywnie
interesuje się zabójstwem sprzed kilku miesięcy jest Gwendolyn Beckett.
Dlaczego? Bo oto jej życie właśnie się odmieniło i nabrało barw. Znalazła
mężczyznę swojego życia! Praktycznie straciła już wszelką nadzieję, że ktoś
mógłby się nią zainteresować i jeszcze chcieć się z nią ożenić! W swoim
otoczeniu Gwen uchodzi za dziwaczkę, która wierzy jedynie w swojego tatusia o
autystycznym charakterze i to na nim skupia całą swoją uwagę. Z kolei Dave
Tanner budzi powszechne zainteresowanie i podziw, choć nie ma grosza przy
duszy. Utrzymuje się jedynie z kursów językowych, które prowadzi kilka razy w
tygodniu w jednej z miejscowych szkół. Kursy te przeznaczone są dla gospodyń
domowych, które chciałyby wyrwać się z domu choćby na chwilę. Nie jest to
ambitne zajęcie, ale Dave jakoś nie kwapi się do zmiany zatrudnienia. Chyba
jest mu z tym dobrze. Wszelkie braki nadrabia urodą. Jest niesamowicie przystojny
i inteligentny, dlatego tak ogromne zainteresowanie wzbudza fakt, że w ogóle
zwrócił uwagę na tak nieatrakcyjną i zdziwaczałą starą pannę, jaką jest bez
wątpienia Gwen Beckett. Dlaczego? Co się za tym kryje? Może Dave naprawdę się
zakochał? W końcu z powodu Gwen zerwał swój poprzedni związek z młodziutką
studentką. Przecież liczy się nie tylko uroda. Możliwe, że Gwen ujęła go swoim
bogatym wnętrzem? Niestety, znajomi w to nie wierzą. Dopatrują się jakiegoś
drugiego dna. Bo w ich oczach Gwendolyn Beckett jest tak beznadziejna, że jej
związek ani z tym, ani też z żadnym innym mężczyzną w ogóle nie powinien mieć
miejsca.
Wygląda
na to, że największą i najzagorzalszą przeciwniczką Gwen Beckett jest Fiona
Barnes. Kim, u diabła, jest Mrs Barnes i jakim prawem wtrąca się w życie Gwen?!
Otóż, Fiona Barnes to sąsiadka mieszkająca całkiem niedaleko, która od lat
przyjaźni się z ojcem kobiety. Ta przyjaźń ciągnie się jeszcze od czasu drugiej
wojny światowej. Zarówno ona, jak i Chad Beckett zbliżają się już do kresu
życia, ale to wcale nie przeszkadza Fionie ingerować w życie jego rodziny. Chad
bardzo szybko stracił żonę, za której przedwczesną śmierć Gwen obwinia właśnie
Fionę. Dlaczego? Cóż takiego zrobiła Mrs Barnes, że tamta kobieta zmarła?
Punktem
kulminacyjnym tej niezbyt przyjemnej sytuacji staje się przyjęcie zaręczynowe
Gwen i Dave’a, które odbywa się w Staintondale. Szczęśliwa przyszła panna młoda
– choć już wcale nie taka najmłodsza, bo trzydziestopięcioletnia – zaprasza
wszystkich, którzy w jakiś sposób są jej bliscy. Tak więc oprócz domowników
zaproszone jest również małżeństwo, które spędza każdy urlop na farmie
Staintondale, przyjeżdża także wnuczka Fiony Barnes – doktor Leslie Cramer. Ta
ostatnia przyjaźni się z Gwen od dzieciństwa. Leslie ma za sobą niełatwe
chwile, więc zaręczynowe przyjęcie u przyjaciółki traktuje jak swego rodzaju
odskocznię od własnych problemów. Nikt jednak nie wie, że właśnie podczas tego
przyjęcia wybuchnie prawdziwa bomba. Bomba, która dokona tak wielkich
zniszczeń, że już nigdy nic nie będzie takie samo. Owa bomba to nikt inny, jak
tylko sama Fiona Barnes. Jednym stwierdzeniem zmiata z powierzchni ziemi
szczęście i być może perspektywę sielankowej przyszłości Gwen u boku ukochanego
Dave’a Tannera. Niestety, Mrs Barnes nie wie jeszcze, że i na nią przyszedł
koniec. Po nieudanym przyjęciu, wracając do domu, ona również zostaje brutalnie
zamordowana. Kim jest morderca? Czy jest to ten sam osobnik, który pozbawił
życia Amy Mills kilka miesięcy wcześniej? Czy zabójstwo staruszki ma jakiś
związek z jej wyskokiem podczas zaręczynowego przyjęcia panny Beckett? Czy to,
co się stało ma też jakiś związek z głuchymi i dość nieprzyjemnymi telefonami,
jakie Fiona otrzymywała w ostatnim czasie? Pytań jest naprawdę wiele, a
odpowiedzi jak na razie żadnej. Podobnie jak wielu jest podejrzanych, lecz
żadnej pewności co do tego, kto mógł to zrobić.
Fragment autentycznej posiadłości znajdującej się w Staintondale fot. Joe Regan |
Nieczęsto
sięgam po kryminały tudzież thrillery. Ale kiedy już to robię, to chcę, żeby
był do kryminał/thriller doskonały. Charlotte Link swoim pisarskim talentem
ujęła mnie już wcześniej, podczas lektury Przerwanego milczenia.
Wiedziałam, że to nie będzie pierwsza i ostatnia książka tej Autorką, jaką
przeczytam. I tak oto przyszła kolej na następną. Gdybym miała porównać Przerwane
milczenie do Drugiego dziecka, to ta pierwsza powieść zdecydowanie
wygrywa w moich oczach. Niemniej jednak, Drugie dziecko też ma w sobie
to „coś”, co sprawia, że czytelnik pochłania fabułę z ogromnym zainteresowaniem,
i wciąż zadaje sobie pytanie: Kto zabił i dlaczego? Tak jak wspomniałam
powyżej, podejrzanych o dokonanie tych dwóch makabrycznych morderstw jest
naprawdę wielu. Praktycznie każdy z najbliższego otoczenia Fiony Barnes mógłby
to zrobić. Ale co z Amy Mills, która zupełnie nie była związana z – nazwijmy to
– „grupą ze Staintondale?
Dodatkowo
na arenę wkracza również przeszłość. Okazuje się bowiem, że zarówno Fiona, jak
i Chad mieli jakieś wspólne tajemnice, które połączyły ich na całe życie.
Dopiero po wielu, wielu latach wychodzą one na jaw, tym samym siejąc spustoszenie
w życiu tych, którzy mają jakikolwiek związek z dzisiejszą parą staruszków. Chyba
najbardziej całą tę sytuację przeżywa wnuczka Fiony, gdyż była ona ze swoją
babką bardzo mocno związana. Przecież to właśnie ona ją wychowała, kiedy matka
nie była w stanie tego zrobić. Sekrety z życia zamordowanej babki wstrząsają
Leslie dość mocno. Możliwe, że mordercą jej babki jest ktoś z przeszłości, kto
właśnie powrócił niczym demon z piekła rodem i dokonał na Fionie Barnes krwawej
zemsty.
Z
kolei czytelnikiem mogą wstrząsnąć nie tyle owe brutalne morderstwa, co problem
upośledzonego umysłowo dziecka. Dzisiaj wśród czytelników-recenzentów bardzo
często można spotkać stwierdzenie, że „autor/autorka jedzie stereotypami i w
związku z tym jego/jej powieść jest szkodliwa społecznie.” Zastanawiam się
zatem, w jaki sposób ci sami czytelnicy odebraliby Drugie dziecko. Czy
ta książka również byłaby w ich ocenie „szkodliwa społecznie i stereotypowa”? Trudno
mi w to uwierzyć. Dlaczego? Otóż, dlatego, że za powieścią kryje się obca
Autorka, której książki biją wszelkie rekordy popularności, zaś my-Polacy mamy
ogromną tendencję do tego, aby wychwalać pod niebiosa wszystko to, co „z
zagranicy”.
Charlotte
Link porównywana jest do samej Agathy Christie. Nie wiem, czy słusznie,
ponieważ jak do tej pory nie było mi po drodze z kryminałami tej drugiej. Prawdą
natomiast jest, że niemiecka Pisarka tworzy powieści w stylu brytyjskim.
Szczególnie bliskie okazuje się być dla niej hrabstwo Yorkshire i okolice, w
których niegdyś mieszkały niezapomniane siostry Brontë. Ten mroczny klimat przebija również z Drugiego
dziecka. Podobnie było w przypadku Przerwanego milczenia. Nie wiem,
jak będzie z Domem sióstr, która to powieść przede mną i w niedługim
czasie zdradzę Czytelnikom mojego bloga swoje odczucia po lekturze.
Na chwilę obecną mogę z
czystym sumieniem polecić Drugie dziecko. Może nie otrzymacie jakiejś
nadzwyczaj wysokiej dawki emocji i strachu (to uwaga do tych, którzy lubią się
bać podczas lektury), ale na pewno czas, który poświęcicie na czytanie, nie
okaże się czasem straconym. Fabuła naprawdę wciąga, a zakończenie zaskakuje.
Od dawna planuję zapoznać się z twórczością Charlotte Link, ponieważ intrygują mnie jej powieści. :)
OdpowiedzUsuńTo może na początek "Drugie dziecko" będzie odpowiednie. :-)
UsuńNie wiem dlaczego, ale obawiam się twórczości tej autorki. Wydaje się taka górnolotna, ale może się mylę.
OdpowiedzUsuńGórnolotna? Raczej nie. Normalna. Fakt, że akcja książek Charlotte Link dzieje się w miejscu, gdzie żyły siostry Brontë o niczym nie świadczy.
UsuńPowiem Ci/napiszę :), że nie potrzeba mi więcej żadnych zachęt. Twoja recenzja tak mnie wciągnęła, zaintrygowała, że już widzę siebie siedzącą i z wypiekami czytającą tą bardzo interesującą książkę :)
OdpowiedzUsuńAleż się cieszę, ża tak Cię zachęciłam. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz na tej powieści. Ja się zakochałam w kryminałach tej autorki. :-)
UsuńOstatnio miałam ochotę na literaturę niemiecką :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Niemcy świetnie piszą. Miałam okazję przekonać się o tym już kilka razy. :-)
UsuńBardzo lubię thrillery psychologiczne Link, ale podobała mi się również powieść "Dom sióstr", która wpisuje się w inny niż pozostałe książki niemieckiej pisarki, nurt literacki
OdpowiedzUsuńNie porównałabym twórczości Link do kryminałów Christie. Żadna z książek tej pierwszej nie przypomina charakterystycznego stylu Agathy:)
Niestety, wydawca porównuje i przypuszczam, że jak wiele tego typu porównań, jest ono szkodliwe dla Charlotte Link, bo jej książki doskonale bronią się same. Nie trzeba ich zestawiać z żadnymi innymi. Ale jak to już u nas bywa, najważniejsza jest reklama. Ponieważ Agatha Christie to klasyk, więc wydawcy wydaje się, że przy takim porównaniu czytelnicy chętniej sięgną po książki Link. Nic bardziej mylnego. A co do "Domu sióstr", to ta powieść jeszcze przede mną. Przyznam, że już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę ją czytać. :-)
Usuńmam i mam w planach lubię powieści tej autorki;)
OdpowiedzUsuńTo miłej lektury! :-) Ja mam na półce dwie kolejne powieści Charlotte Link i już nie mogę doczekać się lektury. :-)
UsuńMam nadzieję przeczytać jakąś książkę tej autorki w tym roku, chociaż na razie piętrzy się przede mną stos zaległości (w tym Tołstoj), więc chyba na razie jest to w sferze planów...
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam prozę Charlotte Link. Mam w planie przeczytać wszystkie jej książki. A ponieważ nie współpracuję z nikim, więc mogę sobie swobodnie czytać, co tylko chcę. :-)
UsuńU mnie to raczej kwestia współpracy, a raczej zbyt szerokiego gustu czytelniczego. Cały czas zwiększa się lista tytułów, a czas mi się jakoś nie rozciąga...
UsuńRozumiem. Ale na brak czasu na przyjemności prawie każdy narzeka. Ja też. A przecież czytanie to przyjemność. ;-)
Usuń