czwartek, 20 lutego 2014

Philippa Gregory – „Czarownica”














Wydawnictwo: KSIĄŻNICA/PUBLICAT S.A.
Katowice: 2014
Tytuł oryginału: The Wise Woman
Przekład: Maryla Szurek




Okres panowania dynastii Tudorów nie należał do najbezpieczniejszych. Już za czasów Henryka VIII rozpoczęła się inkwizycja, którą z powodzeniem kontynuowała jego starsza córka – Maria I Tudor, zwana „Krwawą”. Niemniej jednak, królowa swój gniew kierowała na protestantów-heretyków, zaś jej ojciec walczył z katolikami. Henryk VIII był władcą, któremu nie wolno było się sprzeciwiać. Trzeba było mieć naprawdę ogromne szczęście, aby nie dać głowy na szafocie za posiadanie własnego zdania. Król z biegiem czasu stał się niezwykle podejrzliwy i niemal wszędzie węszył spisek rzekomo wymierzony w jego osobę. Jak wiadomo, największym pragnieniem monarchy było posiadanie męskiego potomka, który po jego śmierci mógłby zasiąść na angielskim tronie i kontynuować politykę swojego rodziciela. Niestety, jedyny chorowity syn zmarł bardzo szybko nie doczekawszy ożenku, a tym samym spłodzenia potomka, natomiast córki, które brano pod uwagę, jako spadkobierczynie tronu, też nie doczekały się męskiego potomka. Oczywiście mówimy tutaj o dzieciach Henryka VIII, które przyszły na świat jako potomkowie z prawego łoża. Bo trzeba też wiedzieć, że angielski monarcha znany był z licznych romansów i posiadania rozmaitych nałożnic, które również obdarzały króla dziećmi. Lecz ci potomkowie nie wchodzili w grę jako prawowici spadkobiercy tronu.

Po pozbyciu się Katarzyny Aragońskiej, która była pierwszą żoną Henryka VIII, a wcześniej również małżonką jego starszego brata – Artura – król poślubił rozpustną i wyrachowaną Annę Boleyn. Konsekwencją tego kroku było zerwanie więzi z Rzymem, co oznaczało, że zwierzchnikiem Kościoła w Anglii stał się właśnie Henryk VIII, natomiast papież nie miał od tej pory wpływu na jego kształt i prawa w nim ustalane. To monarcha podejmował decyzje dotyczące religii w Anglii. Tak więc postanowił, aby wiara katolicka, czyli wszystko, co łączyło się z papieżem, została wytępiona. Tych, którzy stali po stronie Rzymu nazwano „papistami”. Dla katolickich klasztorów zaczął się prawdziwy koszmar. Na rozkaz króla mordowano mniszki, palono klasztory, a to, co nadawało się do ograbienia, po prostu sobie przywłaszczano bez żadnych skrupułów. W ówczesnej Anglii względnie bezpiecznie mogli czuć się ci, którzy określali siebie mianem protestantów. Oczywiście to wszystko uległo zmianie, ale dopiero po śmierci Henryka VIII.

Właśnie tego rodzaju wydarzenia stanowią tło historyczne Czarownicy autorstwa Philippy Gregory. Główna bohaterka – Alys – została w dzieciństwie przygarnięta przez niejaką Morach, mieszkającą na wrzosowiskach w zaniedbanej chacie. Przez miejscowych Morach uważana jest za zielarkę i uzdrowicielkę, choć nie brakuje i takich, którzy jawnie twierdzą, że stara kobieta para się czarną magią. Nawet jeśli tak jest, to rzekoma czarownica skrzętnie to ukrywa, ponieważ boi się sądu i w konsekwencji śmierci. Alys ma przyjaciela. To ubogi chłopak, który spędza z nią praktycznie każdą chwilę. Już jako dzieci obydwoje składają sobie przysięgę, iż pewnego dnia pobiorą się i będą szczęśliwi. Jednak los płata im figla, a Alys praktycznie podstępem trafia do klasztoru. Dopiero tutaj – już jako siostra Anna – poznaje luksusy życia, których nawet w imię miłości do Toma nie ma zamiaru się wyzbyć. Dziewczyna pod okiem ksieni zdobywa solidne wykształcenie i składa śluby. To właśnie w klasztorze, wśród mniszek, odzywa się w niej pragnienie dobrobytu i życia w przepychu. Nie chce już pamiętać o latach spędzonych w domu starej i śmierdzącej Morach. Kiedy już myśli, że tak będzie zawsze, przychodzi dzień, w którym wszystko się zmienia. Na rozkaz Henryka VIII młody lord Hugon Castelton wraz ze swoimi ludźmi napada na klasztor, podpala go i okrada, tym samym zabijając wszystkie przebywające tam mniszki. Jedynie siostrze Annie udaje się jakimś cudem uciec. Choć nowicjuszka wie, że nie powinna tego robić, to jednak chęć zachowania życia jest dla niej ważniejsza, niż złożone śluby i solidarność z pozostałymi zakonnicami.

I tak oto Alys, która chciała żyć na wysokim poziomie bez obaw, co następnego dnia włoży do garnka, znów wraca pod strzechę starej Morach, aby tam zastanowić się nad tym, co powinna zrobić: czy zająć się zielarstwem, jak jej opiekunka, czy może powinna szukać innego klasztoru, żeby móc nadal pełnić swoją służbę Bogu? Jej dylematy bardzo szybko znajdują swoje rozwiązanie, bo oto na zamku lorda Castelton potrzebny jest ktoś, kto potrafi leczyć. Stary lord Hugh cierpi na poważną chorobę i potrzebuje pomocy. Alys niemalże siłą zostaje zawleczona na zamek i od tej chwili jej los nierozerwanie będzie łączył się z rodziną starego i młodego lorda Castelton. Jak zatem poradzi sobie była mniszka z nową rzeczywistością? Czy będzie potrafiła wykorzystać swoją szansę na lepsze życie? A może jej wygórowane ambicje sprawią, że Alys spadnie na samo dno, z którego nie będzie potrafiła się już odbić? Czy fakt, że uratowała się z płonącego klasztoru nie przysporzy jej dodatkowych kłopotów?



Ruiny zamku w Castleton
fot. Dave Pape


Przyznam, że Czarownica to książka, która wzbudziła we mnie, jako czytelniku, naprawdę mieszane uczucia. Do tej pory po przeczytaniu którejkolwiek z powieści Philippy Gregory byłam pewna swojej opinii, ale w tym przypadku sprawa przedstawia się zupełnie inaczej. I nie chodzi tutaj bynajmniej o tematykę, jaka została przez Autorkę poruszona. Bo oczywiście w powieści mamy do czynienia w głównej mierze z czarną magią i wszystkim, co się z nią wiąże. To, co wydaje mi się być czymś nowym, to fakt, iż fabuła książki naładowana jest seksem, który momentami zahacza wręcz o perwersję. Tego jeszcze u Philippy Gregory nie było. Opowieść jest całkowicie fikcyjna, a dwór Henryka VIII występuje gdzieś w tle. Autorka wprowadziła również elementy fantasy. Tego również nie doświadczymy w znanych nam dwóch cyklach stricte historycznych (Wojna Dwu Róż i cykl Tudorowski). Taka delikatna zabawa fantastyką pojawia się natomiast w serii młodzieżowej zatytułowanej Zakon Ciemności.

Jedno z poprzednich wydań
Wyd. KSIĄŻNICA
Katowice 2007
tłum. Maryla Szurek 
Główna bohaterka także nie jest zbyt sympatyczna. Prawdę powiedziawszy na pierwszy rzut oka wydaje się być zepsuta do szpiku kości. Jest niezdecydowana w swoim działaniu i sama tak naprawdę nie wie czego chce. Wciąż waha się pomiędzy powrotem do swojego życia zakonnego a pobytem na zamku i wspinaniem się na coraz wyższe szczeble społeczne. Oczywiście młody lord Castelton ma stanowić dla niej narzędzie, dzięki któremu osiągnie swój cel, czasami wręcz kosztem tych, których rzekomo kocha i którzy są dla niej ważni. Ale niestety nie wiadomo do końca, czy ona naprawdę tego chce. Takie niezdecydowanie głównej bohaterki rzeczywiście denerwuje czytelnika. Owszem, fakt ten można zapisać na plus dla książki, ponieważ tego rodzaju kreacja osoby Alys dostarcza czytelnikowi niemało emocji. Tak więc jednym słowem można określić piękną Alys jako bohaterkę niezwykle skomplikowaną pod względem charakteru, która czasami zachowuje się niczym rozwydrzone dziecko. Prawdę powiedziawszy dzieckiem tym jest, ponieważ w momencie, gdy ją poznajemy, dziewczyna ma tylko szesnaście lat. Oczywiście, w tamtych czasach nikt takich młodych kobiet nie traktował w kategoriach dzieci, gdyż z reguły były już żonami i matkami, a małżeństwa z nimi aranżowano znacznie wcześniej niż w wieku szesnastu lat. Nawet dziewięcioletnie dziewczynki mogły być już wydawane za mąż, a ich wybrankami mogli być podstarzali arystokraci. Liczyła się jedynie polityka i dobre nazwisko, zaś nie takie „głupstwa” jak miłość.

Alys na zamku Castelton robi naprawdę oszałamiającą karierę. Jedni ją ubóstwiają, zaś inni nienawidzą, oskarżając o czary. Podobnie jak na królewskim dworze, tutaj również najistotniejszą kwestią jest posiadanie męskiego potomka. Młody Hugon Castelton to tak zwany „pies na baby”, tylko jakoś z płodnością u niego kiepsko. Wydaje się też, że Alys jest zdolna do przyjaźni. Ale czy na pewno? Czy przyjaźń z jej strony nie jest czasami udawana, aby móc spełnić swoje wygórowane ambicje?

Czarownica nie jest nowością. Philippa Gregory napisała tę książkę w 1992 roku, natomiast w Polsce ukazuje się ona bodajże już po raz trzeci. Moim zdaniem jest to dziwna powieść. Nie można bowiem jednoznacznie odnieść się do poszczególnych jej bohaterów. Przypuszczam, że każdy czytelnik odbierze tę książkę inaczej. Na pewno nie jest to ta sama Philippa Gregory, którą tak dobrze znamy. Jest inna. Ale czy gorsza? A może lepsza? O tym musicie przekonać się sami, sięgając po Czarownicę. Być może i Was zielarka i mniszka Alys w jakiś sposób zaczaruje? Może nie będziecie mogli oderwać się od lektury, pomimo że emocje będą sięgać zenitu, a bohaterka denerwować tak bardzo, że najchętniej przemówilibyście jej ostro do rozumu? Niemniej, jedno jest pewne. Philippa Gregory z całą pewnością wie, jak zaskoczyć czytelnika i wprawić go w osłupienie. 



Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu