Wydawnictwo:
PRÓSZYŃSKI I SK-A
Warszawa 2013
Tytuł oryginału: The Bay at Midnight
Przekład: Teresa Komłosz
Czasami zastanawiam
się, dlaczego tak wielu pisarzy, tworząc swoje fikcyjne historie opiera je na
przeszłości bohaterów. Bardzo często wykreowane przez nich postacie przez
resztę swojego życia muszą zmagać się z jakimiś traumatycznymi przeżyciami z
dzieciństwa albo z wieku nastoletniego. Sytuacje, które były udziałem
bohaterów, z reguły nie zostały do końca wyjaśnione, i z tego też powodu kładą
się cieniem na ich obecnym życiu. Są jak demony z piekła rodem, które nie dają
spokoju, choćby bohaterowie bardzo tego chcieli. Na rozwiązanie tajemnicy z
przeszłości należy poczekać i pozwolić, aby zadziałał splot rozmaitych
wydarzeń, na przykład otrzymanie enigmatycznego listu, którego autor nie do
końca wyjaśnia sprawę, tym samym wprowadzając w życie zainteresowanych spore
zamieszanie, i powodując, że przeszłość wraca, niekiedy nawet ze zdwojoną mocą.
W amerykańskim
stanie New Jersey leży miasteczko o nazwie Point Pleasant, a w nim niezwykle
malownicze miejsce z dostępem do oceanu – Bay Head Shores. Jest to zatoka, nad
którą ludzie swego czasu wybudowali domy, gdzie spędzają każde lato. Panuje tam
wręcz sielankowa atmosfera, choć miejsce to jest też świadkiem rozmaitych
dylematów swoich mieszkańców. Obserwuje ich pierwsze – z reguły nieszczęśliwe –
miłości. Przygląda się ich rozczarowaniom, sprzeczkom, ale też widzi ich
radości i szczęście. Jednakże latem 1962 roku w Bay Head Shores dochodzi do
tragedii. Od tego czasu nic już nie będzie takie samo. Ludzie przestaną czuć
się tam szczęśliwi, a cień tego wydarzenia już zawsze będzie kładł się na życiu
tych, którzy w jakiś sposób przyczynili się do zaistniałego dramatu.
Jedną z rodzin
spędzających każde wakacje w Bay Head Shores są Bauerowie. Dom, w którym
mieszkają został zbudowany na początku XX wieku przez seniora rodu, a potem już
tylko przekazany jego córce – Marii Bauer (nazwisko po mężu). Jest to familia
trzypokoleniowa, jednak największe zainteresowanie czytelnika budzi najmłodsze
pokolenie, czyli trzy córki Marii i Charlesa Bauerów. Najstarsza z nich –
siedemnastoletnia Izzy – to typowa rozkapryszona i zbuntowana nastolatka,
dbająca o swój wygląd i ciesząca się ogromnym powodzeniem wśród męskiej części
mieszkańców Bay Head Shores. Z kolei dwunastoletnia Julie sprawia wrażenie
nieco lekkomyślnej, a może nad wyraz odważnej, co czasami powoduje, że wpada w
niepotrzebne kłopoty. Jej zainteresowanie budzą głównie książki niejakiej
Carolyn Keene, która stworzyła cykl powieściowy przeznaczony dla młodzieży, a
główną jego bohaterką stała się Nancy Drew. Julie jest zachwycona tymi
książkami do tego stopnia, że sama również wymyśla rozmaite fikcyjne historie,
a do tego gromadzi jeszcze skarby, które być może kiedyś pomogą w rozwiązaniu
jakiejś tajemniczej zagadki o podłożu kryminalnym. Najmłodszą latoroślą Bauerów jest ośmioletnia
Lucy. Dziewczynka cierpi na nerwicę lękową. Boi się praktycznie wszystkiego,
czym niejednokrotnie denerwuje domowników. Ale niestety nic nie można poradzić,
aby uwolnić Lucy od jej demonów.
W sąsiednim domu
mieszka rodzina Chapmanów. W tym przypadku również należy zwrócić uwagę na
najmłodsze pokolenie. Ned Chapman to nieziemsko przystojny młody mężczyzna, który
wywołuje motyle w brzuchu u niejednej przedstawicielki płci pięknej
mieszkającej w Bay Head Shores. Jest też Ethan. Chłopak ma dwanaście lat i
stanowi całkowite przeciwieństwo swojego starszego brata. Sprawia wrażenie, jak
gdyby nie interesował go cały świat. On ma swoje owoce morza, na których
przeprowadza „sekcje zwłok”, i nic poza tym go nie pociąga. No może czasami rzuci spojrzeniem w kierunku Julie Bauer, ale ona generalnie go nie zauważa.
Obydwie rodziny od
lat żyją zbyt blisko siebie, co w konsekwencji skutkuje tym, iż ich członków łączy
znacznie więcej niż dzieli. Można przypuszczać, że styl życia, jaki prowadzi
Izzy prędzej czy później przyprawi ją o poważne kłopoty. Lecz chyba nikomu nie
przyszłoby do głowy, aby pomyśleć o zabójstwie. Bo dziewczyna którejś letniej
nocy zostaje zamordowana, i nikt tak naprawdę nie wie, kto za tym stoi. Owszem,
są przypuszczenia, spekulacje, ale do końca nie wiadomo, kto zabił i dlaczego.
Mijają lata. Umiera
Ned Chapman. Po przeszukaniu jego mieszkania okazuje się, że mężczyzna przed
śmiercią napisał list, który najprawdopodobniej planował zanieść na policję. W
liście twierdzi, że niewinny człowiek trafił za kratki oskarżony o zamordowanie
Isabel Bauer. Dlaczego zatem Ned Chapman zwlekał tak długo z wyjawieniem
prawdy? Czy krył prawdziwego mordercę? Dlaczego dopuścił do sytuacji, w której
Bogu ducha winien człowiek postradał życie w więzieniu? Gdzie było jego
sumienie?
Nic więc dziwnego,
że list któregoś dnia trafia do Julie, która zdążyła już wyjść za mąż i
rozwieść się. Wychowała córkę, która – o ironio! – jest niesamowicie podobna do
jej zamordowanej siostry. Zrobiła też oszałamiającą karierę jako pisarka. Jak
zatem powinna zachować się teraz Julie, wiedząc że jej przypuszczenia mogą
okazać się prawdą? Przecież ona tak de facto nigdy nie wierzyła w alibi Neda, a
już na pewno nie dawała wiary w oskarżenia skierowane pod adresem człowieka,
którego amerykański wymiar sprawiedliwości wsadził za kratki. Czy powinna
wracać do przeszłości i próbować odnaleźć odpowiedź na pytanie: kto zabił? Czy
to będzie mieć jakiś sens, skoro minęło już ponad czterdzieści lat? I jak o
wszystkim powiedzieć starej matce, która z morderstwa Izzy zrobiła temat tabu?
Zatoka o północy to pierwsza powieść Diane Chamberlain, którą przeczytałam.
Przyznam, że sięgnęłam po tę książkę z jednego powodu. Otóż, zauważyłam, że
Autorka porównywana jest do Jodi Picoult. Czy słusznie? Nie wiem. Na podstawie
tej jednej powieści trudno jest mi to jednoznacznie ocenić. Na chwilę obecną
powiedziałabym, że tego typu stwierdzenie jest stanowczo na wyrost. Jodi
Picoult pisze zupełnie innym stylem, a jej pomysły na książki również są inne
niż Diane Chamberlain. Być może kiedyś zmienię zdanie. Na razie żadne
porównanie tych dwóch Autorek nie wchodzi w grę.
Trzeba jednak
przyznać, że fabuła powieści naprawdę wciąga. Narracja prowadzona jest z
perspektywy trzech kobiet: Marii Bauer, Julie Sellers oraz Lucy Bauer. Każda z
tych bohaterek inaczej zapamiętała tamto tragiczne lato 1962 roku w Bay Head
Shores. Od tamtego czasu żadna z nich nie pojechała do miejsca, które niegdyś było
dla nich tak bardzo wyjątkowe. Wspomnienia bolą, więc po co się narażać? Po
śmierci Isabel dom nad zatoką został sprzedany, i przez lata często zmieniał
swoich właścicieli. Ponieważ to trzy różne kobiety opowiadają o swoich
doświadczeniach, czytelnik ma doskonały obraz ich uczuć, a także widzi, jaki
tak naprawdę był udział każdej z nich w tym, co się wówczas wydarzyło. Chyba
najbardziej niewinna w tym wszystkim jest Lucy, która była zbyt mała i
strachliwa, aby móc w jakiś sposób przyczynić się do śmierci siostry. Natomiast
Maria i Julie mają sobie wiele do zarzucenia.
Podobnie jak na
początku lat 60. XX wieku, tak i teraz czytelnik spotyka trzy pokolenia, lecz
tym razem są to pokolenia kobiet: Maria, Lucy i Julie oraz Shannon. Ta ostatnia
to córka Julie. Okazuje się, że Shannon Sellers jest podoba do swojej zmarłej
tragicznie ciotki nie tylko pod względem urody. Można odnieść wrażenie, że
charakter również odziedziczyła po Izzy. Z kolei list, który trafił w ręce
Julie chcąc nie chcąc przywraca wspomnienia, dzięki którym ożywają demony i
powracają wyrzuty sumienia. Ale jest też coś więcej. Wraca miłość, która tym
razem nie już szczeniackim uczuciem, lecz niezwykle dojrzałym. Ponadto na światło
dzienne wychodzą tajemnice, które przez lata były skrywane gdzieś na dnie
duszy, i być może bohaterowie łudzili się, że nigdy nie zostaną odkryte, a oni
sami nigdy nie będą musieli ponownie stawić im czoła.
Diane Chamberlain
skupia uwagę czytelnika nie tylko na kwestii morderstwa, ale porusza też inne
aspekty charakterystyczne dla lat 60. XX wieku. Jednym z takich problemów są
uprzedzenia rasowe. Nieważne, że kolorowi to dobrzy ludzie. Liczy się tylko i
wyłącznie kolor ich skóry. To on przesądza o wszystkim. Praktycznie już za sam
wygląd należy się kara. Inną kwestią jest religijność, czasami ociekająca
fałszem. Cosobotnie spowiedzi u straszącego piekłem księdza nie należą do
przyjemności, ale nie ma wyjścia. Charles Bauer praktycznie rządzi pod tym
względem w domu, i nie wolno mu się sprzeciwiać. Jego konserwatywne przekonania
sprawiają, że czytelnik ma ochotę potrząsnąć tym człowiekiem i nalać mu rozumu
do głowy. Nie wiadomo czy właśnie taki sposób podchodzenia do życia i
wychowywania dzieci, nie przyczynił się przypadkiem do tragedii w zatoce. Te
ciągłe wyrzuty sumienia u dzieci z powodu jakichś – nawet błahych przewinień –
skutkują poważnie w ich dorosłym życiu, ponieważ wciąż tkwią w ich pamięci.
Choć z drugiej strony można odnieść wrażenie, że Lucy i Julie dopiero jako
dorosłe kobiety zaczęły naprawdę żyć, szczególnie fakt ten dotyczy Lucy. Julie
żyła przez lata w związku małżeńskim, więc na pewne zachowania pozwolić sobie
nie mogła. Ale strachliwa niegdyś Lucy…
Ta książka jest nie
tylko bardzo dobra pod względem fabuły, ale też zmusza do rozważań nad tematami
w niej poruszonymi. Taką ciekawostką są zamieszczone na końcu powieści pytania
dotyczące dyskusji nad zagadnieniami zawartymi w jej fabule. Przyznam, że
z czymś takim spotykam się po raz pierwszy. Jest to doskonała pomoc szczególnie
dla członków Dyskusyjnych Klubów Książki, które działają przy polskich
bibliotekach. Czytelnicy po przeczytaniu konkretnej lektury, spotykają się tam
i oddają dyskusjom, analizując fabułę i postępowanie poszczególnych bohaterów.
Tak więc możecie śmiało
sięgnąć po Zatokę o północy, lecz nie nastawiajcie się na literaturę á
la Jodi Picoult, bo to jeszcze nie ten próg i nie ten styl ani tematyka.
Powieści Jodi Picoult bardzo lubię czytać i na tę książkę recenzowaną przez Ciebie myślę, że się skuszę, choć nie ma podobieństw między autorkami. Tematycznie jednak może trafić w mój gust.
OdpowiedzUsuńDla mnie to na pewno nie jest to, co prezentuje Jodi Picoult. Nie rozumiem tych porównań. Ale z drugiej strony może to być zwykły chwyt reklamowy. Najlepiej porównać do znanego i dobrze sprzedającego się nazwiska, a zysk murowany. Natomiast Diane Chamberlain doskonale broni się sama i wcale nie musi zdobywać uznania wśród czytelników na plecach Jodi Picoult. A zatem miłej lektury! :-)
UsuńCiekawie o tej książce napisałaś, będzie moim "Must have, must read" :-)
OdpowiedzUsuńJest godna uwagi. Myślę, że powinna Cię zainteresować :-)
UsuńPrzypomniałaś mi, że dawno nie czytałam książki tej pani. :) Trzeba to nadrobić. :)
OdpowiedzUsuńO ile dobrze pamiętam, mówiłaś kiedyś, że masz tę powieść na półce. A więc do roboty! :D
UsuńTak, mam. Mam nawet wszystkie Chamberlain wydane u nas. :)
UsuńNo to super! Nic tylko czytać. :-)
UsuńCieszę się, że tak pozytywnie odebrałaś tę książkę, ponieważ jakiś czas temu pewna blogerka zrobiła mi niespodziankę i bezinteresownie podarowała mi w prezencie właśnie tę powieść. Co prawda jeszcze jej nie czytałam, ale w wolniej chwili zamierzam nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńI kolejna książka, którą dostałaś w prezencie. :-) Na pewno Ci się spodoba. Czekam zatem na Twoją recenzję. :-)
UsuńNie ważne, czy książka ta przypomina twórczość Jodi Picoult, czy nie, bo i tak mnie interesuje :)
OdpowiedzUsuńJa raczej nie sugeruję się porównaniami, bo z doświadczenia wiem, że potrafią być krzywdzące dla autora. Niemniej, w tym przypadku jakoś tak bezwiednie się zasugerowałam. Na pewno ta książka w niczym nie przypomnina tego, co tworzy Picoult. Może inne powieści tak, ale "Zatoka o północy" ma inny klimat, a wątek kryminalny nie jest przedstawiony tak, jak ma to w zwyczaju Jodi Picoult. :-)
UsuńKsiążka bardzo mi się podobała.Czytałam jeszcze "Prawo matki" i chyba była nawet lepsza,więc polecam:)
OdpowiedzUsuńJa mam zamiar przeczytać jeszcze inne powieści D. Chamberlain, więc do "Prawa matki" na pewno kiedyś dotrę. Dzięki za polecenie. :-)
UsuńMnie zainteresowały te pytania na końcu powieści. Z jednej strony - ciekawy zabieg. Z drugiej - czy aby nie zdradzają fabuły? Albo jej nie spłaszczają? Książki w rękach nie miałam, więc liczę, że rozwiejesz moje wątpliwości.
OdpowiedzUsuńA recenzja jak zwykle trzyma poziom!
Pytań jest 12 i dotyczą generalnie Julie Sellers, bo to ona, jako dziecko, najbardziej ucierpiała psychicznie z powodu morderstwa siostry. Przypuszczam, że te pytania pochodzą od samej Autorki, zaś nie jest to zabieg wydawcy. Na ich podstawie czytelnik może dokonać analizy postawy Julie, ale odpowiedzi na te pytania odnajdzie dopiero po przeczytaniu ksiażki. Bez czytania nie da rady odnieść się do nich w żaden sposób, bo nie wiemy, o co chodzi. Tak więc bez obaw. :-))) Dzięki za docenienie recenzji! :-)
UsuńTej powieści jeszcze nie czytałam, ale pozostałe Chamberlain tak, i dla mnie osobiście pisze ona lepiej, niż Picoult. Żadna jej książka mnie nie nudziła, czego o Picoult powiedzieć niestety nie mogę (co nie zmienia faktu, że jej "W naszym domu" uważam za genialną historię).
OdpowiedzUsuńFakt, że Jodi Picoult pisze od pewnego czasu schematycznie, ale prawdę powiedziawszy taka schematyczność grozi każdemu autorowi, który ma na koncie niezliczoną ilość tytułów. Ja jestem daleka od porównywania względem siebie autorów, ponieważ uważam, że każdy pisarz jest indywidualnością i tworzy według własnego stylu. Dlatego takie chwyty reklamowe mnie denerwują. Tak więc Jodi Picoult to jedno, a Diane Chamberlain to drugie. I tego się trzymajmy. :-)
UsuńMasz rację, drażniące są porównania i autorów, i książek, dlatego staram się nie zwracać na nie uwagi;)
UsuńI tak najlepiej. Przynajmniej się człowiek nie rozczaruje, jak porównanie wypadnie na niekorzyść któregoś z autorów. :-)
UsuńCoś czuję, że muszę koniecznie przeczytać tę książkę, bo po Twoich słowach, myślę, żejest w niej wszystko czego szukam...
OdpowiedzUsuńJa zamierzam przeczytać wszystkie powieści Diane Chamberlain. :-)
Usuń