środa, 3 lipca 2013

Iny Lorentz – „Córka nierządnicy”











Wydawnictwo: SONIA DRAGA
Katowice 2010
Tytuł oryginału: Die Tochter der Wanderhure
Przekład: Barbara Niedźwiecka & Małgorzata Hubner




Niektórzy twierdzą, że Würzburg to najpiękniejsze miasto świata. Charakteryzuje się ono doskonałym połączeniem historii, kultury i wina. Jego położenie jest niezwykle malownicze, bo po obydwu stronach Menu. Jest ono perełką tętniącą życiem ze swoim specyficznym klimatem i urokiem. Würzburg znany jest również jako ośrodek frankońskiego winiarstwa i wspaniałych zabytków.

Würzburg to także dawna siedziba biskupów oraz niezwykle gwarny ośrodek uniwersytecki. To barokowe miasto o południowym uroku oraz frankońskiej przytulności tworzą arcydzieła architektury pochodzącej z rozmaitych epok. Kultura, sztuka, jak również frankońskie wino to elementy, które doskonale charakteryzują życie w Würzburgu – mieście emanującym sielankową i radosną atmosferą. Każdy, kto zawita do Würzburga może udać się w interesującą podróż poprzez różne style i epoki.

Zapewne jedną z atrakcji, na którą przeciętny turysta zwróci uwagę, będzie twierdza Marienberg. Przecież to tam przez setki lat mieściła się siedziba würzburskich biskupów. To właśnie tam w pierwszej połowie XV wieku książę biskup Gotfryd IV Schenk von Limpurg zawiązywał spisek przeciwko rycerzowi Michałowi Adlerowi i jego rodzinie. Po szczęśliwym powrocie do domu z tułaczki po średniowiecznej Europie, jaką zgotowała Marii Adler kobieta, która obwiniała ją o całe zło, które dotknęło jej małżeństwo, była nierządnica znów wiedzie szczęśliwe życie u boku ukochanego męża i dzieci. Nie przypuszcza jednak, że w Würzburgu jest ktoś, kto pragnie, aby straciła wszystko to, co kocha. Kiedy tym razem spotykamy Marię, kobieta przekroczyła już pięćdziesiąty rok życia. Nie jest już tą samą piękną młodą dziewczyną, na widok której mężczyźni szaleli z pożądania. Niemniej ona wcale nie pragnie, aby tamte dni wróciły. A wręcz przeciwnie. Chce o nich zapomnieć i nigdy nie wracać do tamtych upokarzających ją lat.

Twierdza Marienberg - dawna siedziba würzburskich biskupów
Michał i Maria mają czworo dorastających dzieci. Najstarsza Trudi jest oczkiem w głowie ojca, który wciąż staje w jej obronie, nawet jeśli dziewczyna solidnie nabroi. Na tym tle bardzo często dochodzi do kłótni pomiędzy małżonkami. Maria czuje, że jej najstarsza pociecha zupełnie jej nie szanuje. Jest posłuszna jedynie ojcu i świata poza nim nie widzi. Wygląda na to, że Michał ją faworyzuje kosztem pozostałych dzieci. Na zamku w Kibitzstein mieszka również służba, w tym przyjaciółka Marii – Anna, którą była nierządnica niegdyś uratowała przed pewną śmiercią. Gdzieś w głębi duszy Maria wie, że w ten sposób spłaciła swój dług wobec losu, który wiele lat temu postawił na jej drodze pewną koźlarkę i nierządnicę. Wówczas Hiltrud zrobiła dokładnie to samo wobec niej. Na ziemiach należących do Adlerów mieszkają także inne bliskie Marii osoby, jak czarnoskóra Alika, była markietanka – Teresa i oczywiście wspomniana już Hiltrud. Niektóre z osób spotkanych w Testamencie nierządnicy i poprzednich dwóch części serii, już nie żyją, a inne są już poważnie posunięte w latach. Na miejscu nieobecnych pojawiają się nowe postaci, co sprawia, że fabuła powieści nabiera barw.

Wróćmy jednak do rodziny Adlerów i ich problemów z utrzymaniem majątku. Otóż, poprzedni biskup, który prawnie nadał Michałowi okoliczne ziemie pod użytkowanie już nie żyje. Jego następcą jest wspomniany powyżej Gotfryd IV Schenk von Limpurg, który bynajmniej nie spogląda przychylnym okiem w stronę Kibitzstein. On pragnie odebrać to, co mu się należy, a przynajmniej tak twierdzi. Aby szukać sprzymierzeńców do walki z księciem biskupem, Michał udaje się do Ludolfa von Fuchsheim, gdzie spotyka się z innymi rycerzami i szlachetnie urodzonymi mężczyznami. Jednak znaleźć sojuszników wcale nie jest tak łatwo, zważywszy że Michałowi wciąż ktoś wypomina jego szynkarskie pochodzenie. A może to wcale nie chodzi o pochodzenie? Może to biskup zyskał tak wielkie poparcie, że rycerz Adler nie może już liczyć na żadną – choćby nawet najmniejszą – pomoc?

Gotfryd IV Schenk von Limpurg (1404-1455)
Na zamek do Fuchsheim udaje się również Trudi. Córka Ludolfa – Bona – to jej serdeczna przyjaciółka z dzieciństwa, więc dziewczyny nie mogą stracić okazji, aby nie móc się spotkać. A skoro Michał Adler nie ma serca odmówić niczego swojej latorośli, logiczny wydaje się fakt, iż zabiera ją ze sobą. To spotkanie dla obydwu dziewczyn jest bardzo ważne. Otóż, Bona już niedługo będzie musiała poślubić dużo starszego od siebie owdowiałego rycerza – Moryca von Mertelsbacha. To małżeństwo jawi jej się w jak najczarniejszych kolorach, dlatego też pragnie spędzić swoje ostatnie dni wolności u boku przyjaciółki i choć na chwilę zapomnieć o swoim smutnym położeniu. W Fuchsheim Trudi i Bona spotykają również dwóch młodych i przystojnych kawalerów. Są nimi Georg von Gressingen i Hardwin von Steinsfeld. Praktycznie od samego początku dziewczyny są adorowane przez Georga i Hardwina, którym bynajmniej nie w głowie jedynie nieśmiało kradzione pocałunki. Ostatecznie młodzi mężczyźni osiągają swój cel, a Georg składa Trudi przysięgę. Czy będzie w stanie jej dotrzymać? A może zrobił to tylko po to, aby wykorzystać niewinną dziewczynę? Czy Georgowi von Gressingenowi naprawdę można bezgranicznie zaufać?

Mijają tygodnie. Adlerowie jadą na ślub Bony von Fuchsheim. Niestety, nie spodziewają się, że to wydarzenie diametralnie odmieni ich życie. Od tego momentu już nic nie będzie takie samo. Cóż zatem takiego stanie się podczas tego wyczekiwanego przez wszystkich wesela? O tym dowiecie się, czytając czwarty tom serii o losach Marii Adler, niegdyś Schärer.

Jak sam tytuł wskazuje Córka nierządnicy to opowieść przede wszystkim o najstarszej latorośli Marii i Michała. Czytelnik poznaje Trudi Adler jako niesforną nastolatkę o niezwykle ciętym języku, która jest w stanie rzucić nawet świńskim łbem w kogoś, kogo nie darzy sympatią. Czasami dziewczyna jest tak denerwująca, że tylko przełożyć ją przez kolano i wymierzyć karę cielesną, co ostatecznie ma miejsce za sprawą pewnego rycerza. Z drugiej strony jednak Trudi to bardzo rozsądna i bystra dziewczyna, wiedząca czego tak naprawdę chce od życia. Podobnie jak jej matka, uparcie dąży do celu i być może właśnie dlatego przez bardzo długi czas nie mogą dojść ze sobą do porozumienia. Dopiero los musi sprawić, że obydwie kobiety zrozumieją, ile tak naprawdę dla siebie znaczą. Kiedy wraz z Trudi przemierzamy ścieżki, którymi podąża, aby pomóc swojej rodzinie, widzimy jak bardzo jest odważna. Nie boi się stanąć twarzą w twarz z własnymi prześladowcami. Choć przychodzą chwile zwątpienia, to jednak podnosi się i idzie do przodu, bo wie, że ma do spełnienia szczególną misję. Jest niezwykle uparta. Nie pozwala, aby inni nią kierowali. Pomimo że popełnia błędy, to jednak konsekwentnie tkwi w swoich postanowieniach. Są takie chwile, kiedy nie pozwala sobie pomóc, chociaż doskonale zdaje sobie sprawę, z tego, że w jej aktualnym położeniu byłoby to najlepsze rozwiązanie.

Kiedy obserwujemy Trudi Adler widzimy jak powoli zmienia się jej charakter. Z krnąbrnej i zbuntowanej dziewczyny przeistacza się w odpowiedzialną młodą kobietę, dla której w pewnym momencie to właśnie rodzina staje się najważniejsza. To dla najbliższych jest w stanie zrobić praktycznie wszystko. Nawet stracić życie. Trudi również cierpi. Ale nie tyle fizycznie, co psychicznie. Prowadzi wewnętrzną walkę z własnymi uczuciami. Stara się kierować rozsądkiem, ale to serce jest silniejsze i dyktuje jej coś zupełnie innego niż rozum. Jej charakter jest bardzo skomplikowany. Z jednej strony kocha, a z drugiej potrafi też mocno nienawidzić.

Albrecht III Achilles (1414-1486)
A jacy są inni bohaterowie tej części serii? Otóż różni. Spotykamy wśród nich zdrajców, sprzedawczyków, spiskowców i materialistów, dla których najważniejsze są dobra ziemskie. Na kartach powieści czytelnik dostrzega także tych sprawiedliwych i prawych, którzy są chętni do pomocy. Ale są też i tacy, którzy ze strachu stają po stronie wroga, choć w głębi duszy wiedzą, że czynią źle i swoim postępowaniem krzywdzą innych. Z kolei ci, którzy w poprzednich częściach cyklu grali pierwsze skrzynce, tym razem znajdują się gdzieś w tle.

Autorzy w swojej powieści generalnie oparli się na czystej fikcji literackiej, choć nie brakuje też postaci historycznych, jak: Gotfryd IV Schenk von Limpurg – książę biskup Würzburga, Albrecht Achilles – margrabia z Brandenburga-Ansbachu, Fryderyk von Habsburg – król Niemiec i Albrecht von Habsburg – książę Austrii i młodszy brat Fryderyka. Przypuszczam, że mimo iż postaci te są autentyczne, to jednak ich postępowanie w konkretnych sytuacjach zostało zmodyfikowane przez Autorów na potrzeby powieści. Skoro na jej kartach mają do czynienia z bohaterami fikcyjnymi, to nie mogli w rzeczywistości zachować się w sposób, jaki został przedstawiony w książce. Tak więc nie można dosłownie przyjmować tego, co czytamy w powieści jako prawdę historyczną.

Przy okazji recenzji Testamentu nierządnicy wspominałam, że trochę za mało było tam średniowiecza w średniowieczu. A jak jest tutaj? Otóż, odnoszę wrażenie, że bardzo podobnie. Bardzo trudno było mi dostrzec ten charakterystyczny średniowieczny prymitywizm. Autorzy tę specyficzną epokę dosyć dobrze ucywilizowali. Owszem, bohaterowie podróżują na koniach, a nie samochodami czy samolotami, walczą przy pomocy mieczy i sztyletów, a nie broni maszynowej, ale mimo tego, epoki średniowiecza w tym wszystkim się nie czuje. Być może jest to w pewnym stopniu wina przekładu, o czym za chwilę wspomnę. Przypuszczam, że jestem zbyt wymagająca, jeśli chodzi o powieści historyczne i stąd taka a nie inna moja ocena.

Fryderyk III Habsburg (1415-1493)
Chciałam jeszcze zwrócić uwagę na jedną bardzo istotną rzecz, a mianowicie właśnie na tę nieszczęsną kwestię przekładu. Uważam, że jeśli mamy do czynienia z opowieścią złożoną z kilku tomów, to całością powinna zająć się jedna i ta sama osoba. Każdy, kto czytał historię Marii Adler wie, że trzy poprzednie części tłumaczyła jedna i ta sama osoba. Natomiast tom czwarty przełożyły dwie panie, które zrobiły to „po swojemu”, nie patrząc na to, w jaki sposób uczyniła to ich poprzedniczka. W efekcie wyszło tak, że imiona niektórych bohaterów zostały zmienione, a ściślej rzecz ujmując pozostały w swojej oryginalnej formie, w związku z czym czytelnik zaczyna zastanawiać się, kim był dany bohater w poprzednich częściach. Już widzę, że podobnie sprawa przedstawia się z tomem piątym, który aktualnie czytam.

Generalnie powieść jako całość bardzo mi się podobała. Jest w niej dynamizm, jest mnogość postaci, które możemy analizować na rozmaite sposoby, jest humor, jest dramaturgia, nie brak też emocji, czyli jest wszystko to, czego można wymagać od książki. Pomimo tych niuansów w kwestii przekładu czy klimatu epoki, powieść jak najbardziej polecam. Niekoniecznie musicie czytać tę serię chronologicznie, ponieważ Autorzy zadbali o to, aby co pewien czas przypominać czytelnikowi, cóż takiego działo się w poprzednich częściach. 







10 komentarzy:

  1. Twoim zdaniem trochę tutaj za mało było średniowiecza w średniowieczu. Osobiście uważam to za plus, gdyż niezbyt lubię tę epokę. Cieszy mnie natomiast niesforny charakter główniej bohaterki. Lubię takie złożone osobowości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja Cię doskonale rozumiem z tą antypatią do średniowiecza, bo to nie każdy lubi, ale z drugiej strony, jeśli osadza się powieść w tak odległych realiach, to jednak powinno się zadbać o klimat. :-) Mnie się to nie podobało, bo ja już weteran jestem w powieściach historycznych ;-)

      Usuń
  2. Jak wiesz, mnie interesują tylko wybrane okresy historii, ale za średniowieczem wyjątkowo nie przepadam jakoś. :) Podobnie jak Cyrysia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bardzo lubię średniowiecze, podobnie jak uwielbiam też renesans. Generalnie interesują mnie czasy monarchii nie tylko w Polsce, ale też na świecie i dlatego tak się zaczytuję w tej historii. Oczywiście mało kto jest w stanie dorównać Philippie Gregory. Ona jest po prostu mistrzynią tego gatunku, ale mimo to daję też szansę innym. ;-)

      Usuń
  3. Średniowiecze jest strasznie niedocenianą epoką. Moim numerem jeden wśród powieśći, jeżeli chodzi o te czasy to "Imię róży". Żadna inna książka już nie wywarła na mnie takiego wrażenia jak ta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że średniowiecza się nie docenia, a szkoda. Natomiast jeśli chodzi o Umberto Eco, to czytałam "Baudolino" i bardzo się zawiodłam, bo nie tego spodziewałam się po pisarzu tej klasy. Natomiast o "Imieniu róży" słyszałam, że jest to rewelacyjna powieść i na pewno kiedyś przeczytam, żeby zrehabilitować U. Eco w swoich oczach :-)

      Usuń
  4. Ehhh, ja przeczytałam jakieś 50 stron i nie dałam rady. Ale wynikało to z tego, że czytałam wszystkie książki po kolei i trochę znużył mnie klimat. Ale na pewno do niej wrócę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że faktycznie wrócisz kiedyś do tej serii, bo po tych 50 stronach dopiero się zaczyna akcja. :D Ale z drugiej strony mogę zrozumieć, że miałaś dosyć. Ja teraz czytam tom piąty i widzę, że trochę za dużo tego klimatu jak na jeden raz. Powinnam była zrobić sobie przerwę i przeczytać coś innego, ale mam termin oddania tej książki, więc nie mam wyjścia i czytam wytrwale. Tym razem Autorzy przenieśli akcję do Włoch, ale w Niemczech też spotykamy bohaterów. Ten piąty tom jest w głównej mierze o synu Marii, Falko. Już polecam, choć do końca jeszcze trochę mi zostało :-)))

      Usuń
  5. Coś jest w tej książce co mnie intryguje, chociaż co do literatury historycznej jestem wyjątkowo rygorystycznie nastawiona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mogłabym się zaczytywać w powieściach historycznych bez końca. Gdyby nie to, że pewnie zanudziłabym w ten sposób czytelników swojego bloga, to pojawiałaby się tutaj tylko literatura historyczna. ;-)

      Usuń