sobota, 11 marca 2017

Agnieszka Lingas-Łoniewska – „Zakręty losu. Historia Lukasa” # 3











Wydawnictwo: NOVAE RES
Gdynia 2012

 



Nazywam się Łukasz Borowski. Urodziłem się w rodzinie wpływowej, gdzie liczyły się przede wszystkim ambicje i rodzinne tradycje zawodowe. Mój ojciec nie przyjmował do wiadomości, że dzieci mogą mieć własne zdanie i pragną iść drogą, którą same wybiorą. Nie podporządkowałem się temu i dlatego – w oczach ojca – musiałem ponieść karę. To on zniszczył moje marzenia, a kiedy wiedział, że niczego już nie wskóra, zwrócił się ku mojemu młodszemu bratu, którego próbował kształtować na swoje podobieństwo. To on spełnił jego ambicje i zrealizował plany, które początkowo miały być moim udziałem. A co wtedy działo się ze mną? Wkroczyłem na drogę ZŁA i podobało mi się to. Uwielbiałem patrzeć, jak inni trzęsą się ze strachu na sam dźwięk ksywy „Lukas”, bo tak nazywali mnie na mieście. Dla Lukasa nie było rzeczy niemożliwych. Handlowałem, mordowałem, ale też szalenie mocno kochałem. Wciąż zastanawiam się, jak teraz wyglądałoby moje życie, gdyby pewnego dnia los nie postawił mnie przed wyborem. Rodzina albo mafia. Dziś chciałbym wam opowiedzieć swoją historię. Jestem już gotowy i mogę o tym mówić, choć nie bez emocji. Bo za winy trzeba płacić. Błędy naprawiać. Złe postępki zamieniać na dobre. Bo ja jestem Lukas. Prosty chłopak z miasta. O gorącym sercu i zimnym spojrzeniu. I zawsze spłacam swój dług. Moje życie dopiero się zaczęło. A dług został jeszcze niespłacony…

Możliwe, że gdyby Łukasz Borowski zdecydował się opowiedzieć nam-czytelnikom swoją historię, tak właśnie by ją rozpoczął. Lecz on historię swojego życia opowiada młodszemu bratu, Krzysztofowi. Temu, który poszedł w ślady autorytatywnego ojca i został najlepszym prawnikiem w mieście. Temu, który nie wahał się nieść pomoc starszemu bratu, kiedy zaszła taka potrzeba, czasami stając wręcz na granicy prawa. Temu, który narażał życie swoje i swojej ukochanej, aby tylko wyrwać Łukasza z paszczy zła. Niemniej my możemy jedynie przysłuchiwać się tej niezwyklej opowieści i czekać na jej finał jako goście zaproszeni na wieczór kawalerski starszego z braci Borowskich. To właśnie ta chwila, ten moment, kiedy Łukasz ma rozpocząć nowy etap swojego życia skłania go do wyjawienia bratu tego wszystkiego, co niemal doprowadziło do zniszczenia szczególnej więzi, która wytworzyła się pomiędzy nimi, kiedy obydwaj byli jeszcze dziećmi. Potem ta więź słabła, aby za jakiś czas znowu przybrać na sile. Jednak nigdy tak naprawdę nie została zerwana.

W swojej opowieści Łukasz cofa się do czasów licealnych, kiedy miał tylko siedemnaście lat oraz wielkie plany i marzenia. Lecz jedno posunięcie ojca zniszczyło wszystko. Od tego momentu w Łukaszu coś się zmieniło. I tak w ciągu jednej nocy z Łukasza, który wręcz stronił od używania wulgarnych słów, bo mama tego nie lubiła, stał się bezwzględnym Lukasem, który nie cofał się przed niczym dla dobra „interesów”. W tym miejscu nie zamierzam bynajmniej opowiadać ze szczegółami historii Lukasa, ponieważ lepiej ode mnie zrobi to główny bohater, kiedy już sięgniecie po powieść. Zakręty losu. Historia Lukasa to trzecia z czterech części powieściowego cyklu opowiadającego historię braci Borowskich oraz ich dzieci. W pierwotnych zamysłach Autorki, tej części miało w ogóle nie być. Dziś, kiedy jestem po jej lekturze, nie potrafię sobie tego wyobrazić. Agnieszka Lingas-Łoniewska nie tylko napisała trzeci tom, lecz swoją wyobraźnią sięgnęła znacznie dalej i stworzyła również tom czwarty.

Zakręty losu. Historia Lukasa  to powieść, która dostarcza czytelnikowi odpowiedzi na szereg pytań pojawiających się podczas czytania dwóch poprzednich części. Nie będę pisać, czy akurat ten tom wypada najlepiej lub najgorzej na tle całości, ponieważ w przypadku twórczości Agnieszki Lingas-Łoniewskiej nie znajduję miary, przy pomocy której mogłabym ocenić wartość jej poszczególnych powieści. W moim przekonaniu one wszystkie są rewelacyjne, a każda z nich ma wiele do zaoferowania czytelnikowi. Każda z tych książek zawiera swoje własne przesłanie. Podobnie jest i w tym przypadku. Otóż spotykamy tutaj mężczyznę po czterdziestce, który w pewnym sensie czuje się przegrany. Ale czy tak jest naprawdę? Myślę, że nie, ponieważ Łukasz przez lata swojej przestępczej działalności wiele stracił, ale też wiele zyskał i niemało zrozumiał. Chyba najważniejsze w tym wszystkim jest to, że główny bohater zdaje sobie nareszcie sprawę z tego, że postępował źle. W okrutny sposób ranił tych, którym mimo wszystko na nim zależało. Lecz można zapytać, czy nie miał ku temu słusznego powodu? Zapewne miał i właśnie tym kierował się w chwilach, gdy doprowadzał innych do autodestrukcji.

Jednak z drugiej strony widzimy człowieka nie do końca pozbawionego wyrzutów sumienia. Sam mówi, że chciałby cofnąć czas, ale niestety już jest za późno. Tego, co się stało, nie można już odwrócić. Lecz niektóre krzywdy można naprawić. Trzeba jedynie mocno tego chcieć, a Łukasz Borowski jest zdecydowany tego dokonać. Jednocześnie wie także, iż jest coś, czego już nigdy nie zmieni i co już zawsze będzie ranić jego umysł i serce. Bo tej, której wyrządził największą krzywdę, tej, którą zranił najboleśniej, już nie ma. Pozostał tylko jej grób, tatuaż i białe róże, które co roku w dniu jej urodzin mężczyzna kładzie na grobie. 

Mafijny świat i prawa nim rządzące są naprawdę okrutne. Albo jesteś z nami, albo nie żyjesz. Generalnie właśnie to zdanie stanowi motto mafii. Nie jest ważne czy w momencie pisania tej powieści Autorka zasięgała informacji u źródła bądź posiłkowała się publikacjami na temat zorganizowanych grup przestępczych, czy może stworzyła czystą fikcję literacką i przedstawiła obraz mafii tak jak sama go dostrzega, stojąc z dala od tego środowiska. Według mnie najważniejsza w tym wszystkim jest przemiana człowieka, którą na przykładzie historii Lukasa widać bardzo wyraźnie. Czytając, czasami odnosiłam wrażenie, że ten człowiek tak naprawdę nie chciał w tym tkwić. Jednak zaszedł już tak daleko, że niemal niemożliwe wydawało się zawrócenie z błędnie obranej drogi. W dodatku dochodzi do tego jeszcze ta wszechogarniająca go tęsknota za rodziną, za bratem i matką. Do wybaczenia ojcu musiał dojrzeć. Podobnie jak jego rodziciel.

Fabuła Historii Lukasa jest niesamowicie wzruszająca. Można bowiem odnieść wrażenie, że jest to takie zamykające się koło. Dokładnie widać to w momencie, gdy Łukasz Borowski umiera, aby narodzić się jako Lukas, a potem znowu umiera i ponownie staje się Łukaszem Borowskim, choć już nie tym samym, którego pamięta Krzysztof z lat dzieciństwa. Z historii Lukasa płynie także ku nam nadzieja na to, że nie ma ludzi przegranych tak do końca. W każdym człowieku gdzieś na dnie serca tli się promyk dobra, który czeka jedynie na odpowiedni moment, aby zapłonąć wyrazistym światłem. Trzeba tylko czasu i splotu rozmaitych zdarzeń, a czasami pomocy innych, żeby znów poczuć się CZŁOWIEKIEM.

Tak więc na koniec nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zachęcić wszystkich, którzy jeszcze nie zetknęli się z opowieścią o braciach Borowskich, do zapoznania się z nią. Znajdziecie tutaj wszystkie te cechy, które dobrze skonstruowana powieść sensacyjna mieć powinna. Oczywiście Autorka nie byłaby sobą, gdyby nie postawiła na silne uczucie, które jest w stanie zmienić praktycznie wszystko. Nawet zmiękczyć serce twardego i bezwzględnego gangstera. Lecz ta miłość nie jest łatwa i słodka. To miłość trudna i usłana cierniami. Mam nadzieję, że przyjdzie kiedyś taki dzień, w którym będę mogła wybrać się do kina i obejrzeć całość na dużym ekranie.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz