piątek, 23 grudnia 2016

Richard Paul Evans – „Stokrotki w śniegu”











Wydawnictwo: ZNAK LITERANOVA
Kraków 2010
Tytuł oryginału: The Christmas List
Przekład: Ewa Bolińska-Gostkowska




Każdy z nas zna na pamięć Opowieść wigilijną Charlesa Dickensa (1812-1870), którą Autor napisał w 1843 roku. Historia Ebenezera Scrooge’a wciąż jest aktualna, dlatego można śmiało stwierdzić, że również ponadczasowa. Niektórzy wierzą, że Boże Narodzenie to taki czas, kiedy wszystko jest możliwe. Możliwa jest przede wszystkim wewnętrzna przemiana człowieka, a zło, które nagromadziło się w ludziach przez cały rok, odchodzi w zapomnienie. Spore znaczenie ma również świąteczna otoczka, natomiast Bożego Narodzenia bez śniegu niektórzy nie są w stanie sobie nawet wyobrazić. W związku z tym nie dziwi fakt, że wielu pisarzy na przestrzeni wieków i lat tworzyło książki, w których centrum znajduje się właśnie Boże Narodzenie. Opowieść wigilijna Charlesa Dickensa wielokrotnie stała się inspiracją dla różnych autorów, a jednym z nich jest właśnie Richard Paul Evans – pisarz tworzący poruszające powieści dla kobiet.

Kiedy Paul Richard Evans był w siódmej klasie, wówczas jego nauczycielka angielskiego, niejaka pani Johnson, postawiła przed jego klasą intrygujące, choć nieco makabryczne, zadanie. Chodziło bowiem o napisanie własnego nekrologu. Co dziwne, Autor do dziś nie pamięta, co też takiego napisał o swoim życiu, ale dokładnie pamięta, w jaki sposób umarł. Otóż „stracił życie”, zajmując pierwsze miejsce podczas ostatniego okrążenia w wyścigu samochodowym Daytona 500. Wtedy nie brał jeszcze pod uwagę pisania książek jako zawodu, który mógłby wykonywać. Poza tym pisarze bardzo rzadko tracą życie w swoim miejscu pracy. Wskaźnik ofiar jest w tym przypadku niezwykle niski, co tłumaczy pomysł przyszłego pisarza dotyczący przyczyny własnej śmierci wykorzystany w tamtym niecodziennym szkolnym zadaniu.

Wydanie z 2011 roku
Tym, co najbardziej zaintrygowało Evansa w odniesieniu do zadania powierzonego mu przez panią Johnson, była możliwość stanięcia w obliczu własnego dziedzictwa. Chodziło bowiem o to, jak chcemy zostać zapamiętani po śmierci. Autor twierdzi, że pytanie to nurtuje ludzkość od samego początku jej istnienia, czyli od czasu budowania piramid aż do nadawania naszych imion drapaczom chmur.

Gdy zatem Richard Paul Evans zaczął pisać Stokrotki w śniegu przyświecały mu dwa cele. Po pierwsze, pragnął dowiedzieć się, co takiego może wydarzyć się, jeśli ktoś przeczyta swój nekrolog zanim umrze i zobaczy na własne oczy, co tak naprawdę świat o nim myśli; co sądzi o jego spuściźnie. Po drugie, chciał napisać świąteczną opowieść o prawdziwym odkupieniu win. W rodzinie Autora jedną ze świątecznych tradycji jest oglądanie miejscowej inscenizacji Opowieści wigilijnej Charlesa Dickensa. Richard Paul Evans do dziś nie ma pojęcia, ile tak naprawdę razy ją widział. Być może kilkanaście, lecz dla niego wciąż bardzo ekscytujące jest obserwowanie zmian zachodzących w Ebenezerze Scrooge’u, gdy ten przemienia się z tępego sknery w pokutującego i „roztrzepanego niczym uczeń” człowieka z miłością w sercu. Autor twierdzi, że zawsze opuszcza przedstawienie z uśmiechem na twarzy i determinacją, aby być lepszym człowiekiem. Tym właśnie chciał zarazić swoich czytelników, pisząc książkę. Pragnął podzielić się z nimi Bożym Narodzeniem, które stanowiłoby opowieść obdarzającą ciepłem w zimowe dni, a także ogrzewającą domy i serca czytelników.

Tematyka Stokrotek w śniegu tak naprawdę jest uniwersalna i ponadczasowa. Dotyczy nie tylko Bożego Narodzenia, lecz to właśnie w te szczególne święta problem „nawrócenia” najbardziej do ludzi przemawia. Nie ma też znaczenia, jaką mamy porę roku. Dopóki człowiek żyje, zawsze ma szansę na dokonywanie zmian w swoim życiu. Tylko pytanie: czy naprawdę chce je zmienić? Może czuje się dobrze ze swoimi wadami i zupełnie nie dostrzega sygnałów, które wysyła mu życie. Mówią, że nic tak naprawdę nie dzieje się przypadkiem i bez powodu, tylko trzeba umieć to zauważyć. Możliwe, że sygnały, które odbieramy z tej czy tamtej strony są właśnie po to, aby w końcu zdobyć się na odwagę i zacząć naprawiać krzywdy, które przez lata wyrządziło się innym ludziom, czując przy tym niesamowitą przyjemność i satysfakcję. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele odwagi potrzeba, aby powiedzieć zwykłe słowo przepraszam. Tylko tchórz nie potrafi tego zrobić i żyje w ciągłym przekonaniu, że przecież nic takiego się nie stało. To wszak nic wielkiego, że ktoś przez nas płakał albo nawet usiłował targnąć się na własne życie.

Wydanie z 2012 roku
Trzeba przyznać, że na pewno takim tchórzem nie okazał się główny bohater powieści – James Kier. Zanim jednak nastąpił w jego życiu gwałtowny zwrot, nie był on dobrym człowiekiem. Mało tego. Niektórzy uważali go nawet za potwora w ludzkiej skórze. Mężczyzna krzywdził nie tylko obcych mu ludzi, ale także własną rodzinę. 

James Kier jest wpływowym biznesmenem, więc pewne rzeczy przychodzą mu znacznie łatwiej niż innym ze względu na częsty kontakt z różnymi osobami. Niemniej pewnego dnia dowiaduje się z prasy, że oto właśnie stracił życie w wypadku samochodowym. Początkowo pojawia się u niego spore niedowierzanie, lecz to uczucie dość szybko mija zastąpione przez złość i gniew na gazetę oraz dziennikarzy, którzy odważyli się tak bardzo go zniesławić. Kiedy już w myślach przygotowuje plan zemsty, wówczas na stronach internetowych ukazują się komentarze na jego temat. James Kier czyta je z ogromnym zainteresowaniem. Ponieważ jest osobą znaną, wieść o jego tragicznej śmierci rozchodzi się lotem błyskawicy.

Podczas lektury komentarzy internetowych, których autorami są osoby, z którymi los w jakiś sposób zetknął Jamesa Kiera, do świadomości mężczyzny dociera wreszcie, jak bardzo ludzie go nienawidzili za to, w jaki sposób traktował ich przez lata i jak poważnych krzywd dopuszczał się wobec nich. Nawet najlepszy przyjaciel nie oszczędza w słowach. Niemniej wśród tych komentarzy jest jeden, który zupełnie nie pasuje do reszty. Okazuje się bowiem, że jego żona – Sara – wyraża się o nim nie tylko pochlebnie, ale też z wielką miłością. James nie ukrywa zdziwienia, ponieważ doskonale pamięta, że zostawił żonę w chwili, kiedy ta najbardziej go potrzebowała. W tym momencie rozpoczyna się stopniowa i powolna wewnętrzna przemiana mężczyzny. Jej początkiem jest prośba skierowana do sekretarki, aby ta sporządziła mu listę osób, które skrzywdził. Lista jest bardzo krótka, ponieważ tak naprawdę biznesmenowi nie starczyłoby życia, aby moc wynagrodzić krzywdy wszystkim, wobec których zawinił. W związku z tym Linda wybrała jedynie te osoby, które jej szef skrzywdził najdotkliwiej. Okazuje się, że już na samym początku przychodzi rozczarowanie. Otóż przeproszenie kogoś wcale nie jest taką łatwą sprawą. 

Wydanie amerykańskie
Wyd. SIMON & SCHUSTER
USA, październik 2009
Moim zdaniem Stokrotki w śniegu to powieść niezwykle pouczająca, z której naprawdę można się wiele dowiedzieć i dzięki tej wiedzy spróbować odnieść wewnętrzną przemianę Jamesa Kiera również do siebie samego i własnego postępowania. Przecież na świecie nie ma człowieka, który nie miałby czegoś złego na sumieniu. Trzeba sobie uświadomić, że nie ma ludzi idealnych i na pewno kiedyś w życiu my także kogoś skrzywdziliśmy. Być może było to nieświadomie, ale jednak stało się. 

Jak już wspomniałam wyżej, powieść jest kalką znanej wszystkim Opowieści wigilijnej Charlesa Dickensa, którą Richard Paul Evans odniósł do czasów nam współczesnych. Stało się tak zapewne dlatego, abyśmy mogli głębiej pojąć wymowę tej historii. James Kier to nikt inny, jak Ebenezer Scrooge, który z posępnego skąpca pod wpływem magii Bożego Narodzenia staje się skruszonym i świadomym własnych win człowiekiem, odnajdującym w swoim sercu miłość do innych ludzi. Główny bohater Stokrotek w śniegu jest zatem przykładem człowieka, który potrafi w pełni wykorzystać szansę, jaką dostał od losu. Niestety, wielu ludzi nie umie tego zrobić i nadal tkwi w swoim złym postępowaniu. Czasami może być już jednak za późno na podejmowanie jakichkolwiek decyzji o zmianie swojego życia. Dlatego nie warto z tym zwlekać zbyt długo.

Stokrotki w śniegu to opowieść o poszukiwaniu nowej życiowej drogi i zrozumieniu tego, co jest naprawdę ważne. Jest to historia o odkupieniu win i nauczeniu się współczucia wobec innych. W tej powieści nie ma ani jednego aspektu, który w pełni nie wchłonąłby czytelnika. Moim zdaniem książka to prawdziwy skarb literatury, który pozwala cieszyć się nią od pierwszej do ostatniej strony. Autor wykonał doskonałą robotę przy skonstruowaniu kolei życia swoich bohaterów. Umieścił ich w niezwykle realnym świecie i dostarczył im prawdziwych problemów związanych z rzeczywistością, w jakiej egzystują. To wszystko dostarcza czytelnikowi niemało emocji, a niekiedy nawet doprowadza do uronienia łzy.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz