Wydawnictwo: PRÓSZYŃSKI I SK-A
Kiedy człowiek staje u progu śmierci
wówczas albo rzuca się na życie niczym szaleniec, chcąc przeżyć to, czego nie
udało mu się przez te wszystkie lata, albo zastanawia się nad przeszłością i
pragnie do niej powrócić. Jednak czasami jest tak, że powrót do przeszłości
może boleć znacznie bardziej niż choroba, która trawi organizm, aby w efekcie
doprowadzić do śmierci. Czy w takiej sytuacji jest sens czynić jakiekolwiek
wysiłki, aby patrzeć lata wstecz i na nowo przeżywać to, co wywołało tak
wielkie cierpienie? A może taki powrót to jedyny sposób na to, aby wreszcie odzyskać
spokój?
Prusy Wschodnie (z niem. Ostpreußen) najpierw stanowiły
część Królestwa Pruskiego, a następnie zjednoczonych w XIX wieku Niemiec. Taki
stan rzeczy istniał do roku 1945, czyli do momentu zakończenia drugiej wojny
światowej i wysiedlenia Niemców z tych terenów. Prowincja ta powstała w 1772
roku z części terytorium Polski, w którego skład wchodziła Warmia oraz Prusy
Książęce z wyłączeniem Kwidzyna. Stolicą tejże prowincji był Królewiec. Tuż
przed wybuchem drugiej wojny światowej powierzchnia Prus Królewskich wynosiła
36 991,71 km2. Prowincję zamieszkiwało wówczas 2 488 122
mieszkańców.
To właśnie na terenie Prus
Wschodnich lata dzieciństwa i dorastania przeżywa główna bohaterka powieści
Catrin Collier, Charlotte von Datski. Już z samego brzmienia nazwiska wynika,
że dziewczyna pochodzi z arystokratycznej niemieckiej rodziny. Jej ojciec to
wysoko postawiony urzędnik państwowy. Matka nie pracuje zawodowo, lecz swój
czas poświęca dzieciom. Charlotte ma jeszcze dwóch braci bliźniaków – Wilhelma
i Paula – oraz starszą siostrę – Gretę – z którą bynajmniej nie łączą ją
uczucia typowe dla rodzonych sióstr. Rodzina von Datski to klasyczna niemiecka
familia postępująca zgodnie z zasadami wprowadzonymi przez Adolfa Hitlera
(1889-1945). Charlotte jest utalentowana muzycznie i należy do sekcji muzycznej
Allensteiner Hitlerjugend (z pol. Młodzież
Hitlera), co daje jej możliwość koncertowania również w innych krajach.
Posiadłość rodziny to piękny dwór i pola o nazwie Grunwaldsee leżące w
okolicach dzisiejszego Olsztyna.
Rodzina von Datski sprawia wrażenie
niezwykle szczęśliwej i kochającej się familii. Kiedy największe marzenie
Charlotte niespodziewanie spełnia się, dziewczyna czuje, że już nic więcej nie
potrzeba jej do szczęścia. Oto mężczyzna, którego kocha skrycie od tak dawna,
wreszcie prosi ją o rękę. Jednak już niedługo okazuje się, że hrabia Claus von
Letteberg wcale nie jest tym, za kogo tak naprawdę uchodził. Jako oficer
Wermachtu swoją brutalność kieruje również na młodą i niedoświadczoną żonę.
Sielankowe życie Charlotte zmienia się jeszcze bardziej wraz z wybuchem drugiej
wojny światowej. Od tej chwili nic już nie będzie takie samo. Młodziutka
Charlotte będzie musiała dorosnąć z dnia na dzień.
Budynek nieistniejącego już dworca głównego w Olsztynie w czasie, kiedy miasto należało do Prus Wschodnich. Zdjęcie pochodzi z około 1900 roku. |
Mijają dziesiątki lat. Wojna już
dawno dobiegła końca. W Polsce także zmienił się system władzy. Dziś Charlotte
mieszka w Stanach Zjednoczonych i właśnie skończyła osiemdziesiąt sześć lat.
Kobieta ma dwóch synów, z których jeden mieszka w Niemczech, a drugi w Anglii.
Jednak stosunki panujące pomiędzy nią a jej dziećmi nie należą do najlepszych.
Z kolei fantastycznie dogaduje się ze swoimi wnukami. Ale jest coś jeszcze.
Charlotte von Datski umiera. Lekarze właśnie wykryli u niej nowotwór trzustki i
sugerują leczenie, lecz kobieta nie chce poddać się terapii. Jedyne, czego
pragnie, to znów odwiedzić tereny niegdysiejszych Prus Wschodnich. Przed
śmiercią chce zobaczyć dom, w którym spędziła najszczęśliwsze lata swojego
życia. Jest ciekawa jak teraz wygląda to miejsce i kto się nim zajmuje.
Charlotte wie, że podróż może okazać się dla niej zabójstwem, lecz podejmuje
się tego, zwłaszcza że pragnie wyjaśnić swojej ukochanej wnuczce – Laurze –
dlaczego swego czasu zarówno ona, jak i jej siostra były członkiniami partii
nazistowskiej. Czym zakończy się ta podróż w przeszłość? Czy jest to tylko chęć
zobaczenia przed śmiercią rodzinnego domu, czy może kryje się za tym coś
więcej?
Ostatnie lato to historia oparta na faktach. Catrin Collier fabułę
powieści stworzyła na podstawie pamiętników swojej babki i matki. Nie wiem czy
treść tych pamiętników jest dokładnie cytowana w powieści, czy zmieniona przez
Autorkę. Możliwe, że nie wszystkie informacje zawarte na ich kartach nadawały
się do publikacji. Niemniej jest to tylko moje przypuszczenie. Natomiast prawdą
jest, że główna bohaterka powieści podczas całej podróży czyta je, a następnie
oddaje swojej wnuczce, aby ta dzięki nim zrozumiała wiele istotnych kwestii
związanych z dramatyczną przeszłością Charlotte.
Centrum Królewca z lat 1890-1900 |
Powieść może budzić szereg
kontrowersji w zależności od tego, kto ją czyta. Na pewno Polacy odbiorą ją
inaczej niż mieszkańcy innych państw świata. Czytając recenzje zauważyłam, że
niektórzy polscy czytelnicy-recenzenci atakują Autorkę i zarzucają jej pisanie
nieprawdy, patrząc na problem jedynie z jednej strony, czyli poprzez pryzmat
okrucieństwa jakiego doznał nasz kraj od faszystowskich Niemiec. Lecz trzeba
też wiedzieć, że każdy medal ma dwie strony. Owszem, okrucieństwo hitlerowców
przeszło wszelkie granice i nie zamierzam tego faktu kwestionować. Ale przecież
nie można zapominać, że wśród ówczesnych Niemców byli i tacy, którzy
sprzeciwiali się polityce Hitlera i ponieśli za to karę. Byli rozstrzeliwani i
torturowani. W takich sytuacjach zawsze przychodzi mi na myśl historia
Władysława Szpilmana (1911-2000). Jeśli ktoś nie wie, o czym piszę, to odsyłam
do lektury Pianisty.
Wiem też, że w Polsce znajdują się groby młodych niemieckich żołnierzy, którzy
odmówili wykonania wyroków śmierci na Polakach. Niedaleko miejscowości, w
której mieszkam jest właśnie taki grób, który do tej pory jest pielęgnowany
przez miejscową ludność.
Być może ktoś zarzuci mi, że próbuję
w ten sposób wybielić faszystów. Nic podobnego! Staram się tylko być obiektywna
i nie pielęgnować w sobie nienawiści, bo to nie prowadzi do niczego dobrego. A
niestety, my-Polacy mamy do tego skłonność. Ta powieść pisana jest z
perspektywy osoby, która boleśnie odczuła na sobie okrucieństwo wojny, choć
była przedstawicielką znienawidzonego przez wszystkich narodu. Wojna zabrała
głównej bohaterce większość rodziny. Ona sama także została pozbawiona
godności. Jej egzystencja już nigdy nie była taka sama. Praktycznie przy życiu
trzymały ją jedynie wspomnienia o pewnym rosyjskim oficerze, z którym spędziła
najpiękniejsze chwile życia, nie bacząc na niebezpieczeństwo. Ten oficer
ostatecznie uratował jej życie. Charlotte wciąż nie może sobie wybaczyć, że nie
zrobiła nic, co mogłoby uratować choć jedno ludzkie istnienie. Stale ma w
pamięci wywózkę Żydów, wśród których były także jej przyjaciółki. Być może nie
zrobiła nic ze zwykłego ludzkiego strachu. Pamiętajmy też, że nawet pośród
niemieckich oficerów byli i tacy, którzy wystąpili jawnie przeciwko Hitlerowi,
przygotowując na niego zamach.
(…) Pułkownik Claus Schenk, hrabia von Stauffenberg, jego adiutant, porucznik Werner von Haeften, generał Friedrich Olbricht i pułkownik Sztabu Generalnego, Albrecht Ritter Mertz von Quirnheim stanęli przed plutonem egzekucyjnym w nocy dwudziestego lipca tysiąc dziewięćset czterdziestego czwartego roku na dziedzińcu Głównej Kwatery Armii przy Bendlerstrasse. Inni nie mieli tyle szczęścia. Po wydaniu wyroków cywilni spiskowcy ginęli na gilotynie, wojskowi zaś, rozebrani do naga, dusili się powoli zawieszeni na strunie fortepianowej na haku, z którego ich zdejmowano, zanim skonali, cucono i wieszano ponownie. W pewnych wypadkach cały proces powtarzano nawet kilkakrotnie, aż wreszcie następował zgon. Na osobisty rozkaz Hitlera te męczarnie były utrwalane na taśmie filmowej, filmy zaś pokazywano później współpracownikom Führera w kwaterze głównej (…)*
Jedno z wydań brytyjskich. Wyd. ACCENT PRESS (2013) |
Prześladowaniom poddane zostały
także rodziny spiskowców. Rodzina Charlotte von Datski jest jedną z tych,
których członkowie wreszcie powiedzieli Hitlerowi „NIE!”. Moim zdaniem ta powieść
nie tylko wzrusza, ale też pokazuje wojnę z tej drugiej strony. Jest to wojna
widziana oczami zwykłych Niemców i ich rodzin. Zło, które wyrządzili światu
faszyści było tak wielkie, że przesłoniło incydentalne przypadki, kiedy
próbowano się buntować, bo wreszcie zdano sobie sprawę z brutalności i
szaleństwa samego Hitlera.
Nikt z recenzentów, których teksty
czytałam nie zauważył, że bohaterka powieści boleje nad tym, co spotkało świat,
a przede wszystkim Polskę. Kiedy Armia Czerwona wkracza na tereny Prus
Wschodnich, żołnierze rosyjscy nie liczą się z nikim ani z niczym. Mają miejsce
zbiorowe gwałty kobiet, mordowanie zarówno dorosłych, jak i dzieci. Nawet
kobiety w ciąży nie są oszczędzane. I wtedy Charlotte pyta samą siebie, czy
Niemcy wkraczając na tereny okupowane też tak się zachowywali? Ta myśl nie daje
jej spokoju. Wyrzuty sumienia dręczą ją do ostatnich chwil życia. Ona wie, że
Niemcy już zawsze będą kojarzone z okrucieństwem. Charlotte zdaje siebie
sprawę, że kolejne pokolenia wciąż będą potępiać jej kraj, a jej rodakom być
może już nigdy nie uda się odzyskać dobrego imienia.
O Ostatnim lecie można napisać
naprawdę wiele. Tematyka jest rozległa i niezwykle kontrowersyjna. Zdania były,
są i będą podzielone. Tylko czy nienawiść na pewno jest tym środkiem, którym
powinniśmy się kierować za każdym razem, gdy pomyślimy o drugiej wojnie
światowej? Dokąd ta wieczna nienawiść nas zaprowadzi?
* C.
Collier, Ostatnie lato, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2009, s. 11.
Trzeba być bardzo zaślepionym, żeby nie zdawać sobie sprawy z tego, że cierpiała ludność z każdej strony. Zaciekawiła mnie ta powieść.
OdpowiedzUsuńNiestety, są tacy, którzy uważają, że tylko Polacy cierpieli podczas wojny. Nie jestem w stanie pojąć takiego rozumowania. A książka jest naprawdę dobra, czasami wręcz brutalna. Są sceny, które trzeba czytać na raty, jeśli ktoś jest zbyt wrażliwy. Ostatnio zaprzestano wydawania w Polsce książek Catrin Collier, i możliwe, że ma to zwiażek z tym, że czytelnicy zarzucają Autorce błędy męrytoryczne odnośnie do Polski, co sprawia, że przedstawia nasz kraj w złym świetle. Faktycznie, w dwóch jej powieściach znalazłam takie błędy. W jedym przypadku nasz wydawca je poprawił, ale w drugim niestety zostało to wydane bez korekty, choćby tylko w przypisach. Za jakiś czas napiszę o dwóch kolejnych książkach Catrin Collier.
OdpowiedzUsuń