Wydawnictwo: GALAKTYKA Łódź 1996
Czas Bożego Narodzenia to
najbardziej magiczny okres w ciągu całego roku. Chyba na żadne święta nie
czekamy z tak wielkim utęsknieniem. Choć ten wyjątkowy świąteczny klimat może
nieco psuć otaczająca nas niemal z każdej strony komercja i chęć zysku, to
jednak musimy pamiętać, że Boże Narodzenie jest przede wszystkim w nas samych,
a nie w świecidełkach, które widzimy w sklepach. Kiedy byłam małą dziewczynką i
nie było jeszcze tych wszystkich gadżetów, które mamy teraz, święta odbierałam
zupełnie inaczej. Ktoś powie, że przecież to normalne, bo sposób postrzegania
pewnych spraw przez dorosłych diametralnie różni się od tego, jaki
charakteryzuje dzieci. I zapewne ta osoba będzie mieć rację. Ale uwierzcie mi, że
niegdyś jedna, praktycznie cudem „dorwana” w okresie świątecznym pomarańcza,
przynosiła ludziom więcej radości, niż całe tony smakołyków, które bez
najmniejszych przeszkód możemy dostać dziś. Wtedy czuło się, że Boże Narodzenie
to naprawdę święta rodzinne, a dzisiaj? No cóż, różnie z tym bywa, szczególnie
teraz, kiedy wokół tak dużo konfliktów i przemocy.
Dlatego w dzisiejszym wpisie chcę
wrócić do czasów, kiedy Boże Narodzenie świętowała sama Lucy Maud Montgomery
(1874-1942). Czytając opowiadania, które Autorka poświęciła Bożemu Narodzeniu,
czytelnik odnosi wrażenie, że znajduje się w jakimś innym świecie. Jest to
rzeczywistość pozbawiona przemocy, a ludzie, choć niekiedy skłóceni ze sobą nawzajem, są
w stanie wybaczyć i zacząć wszystko od początku. Nawet najbardziej
zatwardziali, potrafią odnaleźć w sobie siłę, aby móc wyciągnąć rękę do sąsiada
czy któregoś z członków swojej rodziny, z którym jeszcze do niedawna byli na
wojennej drodze. Lucy Maud Montgomery próbuje przede wszystkim pokazać
czytelnikowi, czym tak naprawdę jest egoizm i jakie spustoszenie może wywołać w
życiu każdego człowieka, jeśli ów człowiek nie będzie potrafił z nim walczyć i
ostatecznie wyeliminować go ze swojego życia.
Może właśnie tak wyglądało Boże Narodzenie, kiedy powstawały świąteczne opowiadania Lucy Maud Montgomery. |
Książeczka jest naprawdę niewielkich
rozmiarów, a jednak przedstawia sobą ogromną wartość. Jest po prostu magiczna.
Na jej kartach spotykamy rozmaitych bohaterów, wśród których oczywiście nie
może zabraknąć Ani Shirley. Czytelnik spotyka ją jako małą dziewczynkę, która
wciąż marzy o bufiastych rękawach w sukience i tylko jej bratnia dusza – Mateusz
Cuthbert – jest w stanie spełnić to marzenie. Lecz wśród tych samych opowiadań
czytelnik widzi także dorosłą już Anię, która pełni funkcję kierownika
wyższej szkoły w Summerside. Ten kontrast jest uderzający, ale w obydwu
przypadkach chodzi o to samo. O sprawienie radości osobie, na której naprawdę
bardzo zależy.
Te szczególne opowiadania zostały na
nowo odkryte w roku 1977 w miejscowości, gdzie urodziła się Lucy Maud
Montgomery. Osoba, która jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności dokonała tego
wyjątkowego odkrycia poczuła, jak gdyby w środku lata nastało Boże Narodzenie.
Bardzo pomocny w publikacji tych utworów okazał się syn Autorki – dr Stuart
Macdonald – który sporządził spis wszystkich publikowanych przez matkę tytułów.
Opowiadania zawarte w tej książeczce powstały dla czasopism, których
właściciele prosili Autorkę o napisanie czegoś klasycznego, co zarazem
pasowałoby do atmosfery Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Uważano też, że dobrze
by było, gdyby te utwory zawierały w sobie jakieś przesłanie. I tak też się
stało. Każde opowiadanie charakteryzuje bowiem pewien szczególny pouczający
przekaz. A oto tytuły wszystkich utworów:
Mateusz rzecznikiem bufiastych rękawów
Boże Narodzenie na Czerwonym Wzgórzu
Koniec kłótni w rodzinie Youngów
Świąteczny koszyk ciotki Cyryli
Boże Narodzenie u Osborne’ów
Niezapomniana
Podarki Clorindy
Julianna Brooke przybywa na Zielone Wzgórze
Świąteczna pomyłka
Wigilijna niespodzianka w Enderly Road
Boże Narodzenie u Falsomów
Duch Bożego Narodzenia
Boże Narodzenie w domku na prerii
Noworoczny obiad stryja Ryszarda
Noworoczne ciasto Idy
Nowy Rok Bertiego
Jedno z wydań amerykańskich. Wyd. Wilder Publications USA 2015 |
W każdym z powyższych opowiadań
czytelnik spotyka szereg indywidualności. Wśród nich są mądre i dojrzałe
kobiety, które w taktowny sposób wprowadzają młodych w świąteczny klimat. Są
też osobliwe stare damy, młodzież znudzona zbyt dużą ilością prezentów bądź
pogrążona w rozpaczy z powodu braku pieniędzy na chociażby drobne upominki dla
najbliższych. Czytelnik obserwuje także dzieci, które z niecierpliwością wyczekują pojawienia się Świętego
Mikołaja, choć wokół tyle przeciwności losu. Jednak one mimo to są przekonane,
że Święty Mikołaj na pewno o nich nie zapomni i w końcu do nich dotrze. I są
również bohaterowie, którzy za wszelką cenę pragną podzielić się z innymi tym,
co posiadają, chociażby była to jedynie niewielka cząstka ich dóbr.
Wygląda na to, że Lucy Maud
Montgomery nie miała zamiaru łamać czytelnikowi serca smutnymi opowieściami,
dlatego też każde z tych opowiadań kończy się szczęśliwie. Jednak zanim do tego
dojdzie, niejedna łezka może popłynąć nam po policzku. Myślę, że tym, na czym
najbardziej zależało Autorce, było splecenie ze sobą jasnej i ciemnej strony
życia. W tych tekstach bez wątpienia drzemie duch dzielenia się z innymi, czyli
wyeliminowania ze swojego życia egoizmu, który niestety we współczesnym świecie
jest tak często obecny. Trzeba też pamiętać, że to przesłanie nie obejmuje
jedynie okresu Bożego Narodzenia. Ono jest uniwersalne i ponadczasowe, a to
oznacza, że powinniśmy się nim kierować przez cały rok. Ta książeczka jest
doskonałym prezentem na Gwiazdkę zarówno dla najmłodszych czytelników, jak
również dla tych dużo starszych. Może kiedy przeczytamy te opowiadania, inaczej
spojrzymy nie tylko na Boże Narodzenie, ale także na każdy inny dzień naszego
życia, a przede wszystkim na drugiego człowieka. Bo chyba głównie chodzi o to,
abyśmy w innych dostrzegali to, o co sami wstydzą się nas poprosić, kierując
się własną dumą.
Nie będę pisać które z tych
opowiadań podobało mi się najbardziej, ponieważ uważam, że każde z nich jest
wyjątkowe i wszystkie zasługują na wyróżnienie. Tak więc najlepiej sami
przekonajcie się, jak Boże Narodzenie może wypełnić miłością nawet najbardziej
zatwardziałe serce. Czasami stanie się to na drodze serii pomyłek, a czasami
będzie to działanie już z góry zaplanowane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz