ROZMOWA ZE STEVE'EM BERRY
Steve
Berry to amerykański pisarz i były prokurator. Jest absolwentem Mercer University 's Walter
F. George School of Law. Jego
pasją jest historia, w związku z czym stanowi ona podstawę każdego z jego
thrillerów. Jako praktykujący prawnik, Steve Berry pisał od 1990 roku i
upłynęło dwanaście lat, podczas których osiemdziesiąt pięć razy odrzucono jego
twórczość, aż w końcu sprzedał swój maszynopis wydawnictwu Ballantine Books.
Jego pierwszą książką była „Bursztynowa Komnata”, która została opublikowana w
2003 roku. Kolejną była „Przepowiednia dla Romanowów”, którą wydano rok
później. Obecnie ma już na swoim koncie ponad dwadzieścia milionów drukowanych
egzemplarzy, a jego powieści zostały przetłumaczone na wiele języków i
sprzedane w ponad pięćdziesięciu krajach. Steve Berry jest również autorem niezwykle
popularnej i lubianej przez czytelników powieściowej serii zatytułowanej
„Cotton Malone”. W Polsce także możemy przeczytać wiele jego książek wydanych
przez Wydawnictwo SONIA DRAGA. Do tej pory Autor za swoją pracę zdobył szereg
nagród. Jest założycielem i członkiem International Thriller Writers, czyli
grupy liczącej ponad trzy tysiące ośmiuset pisarzy z całego świata tworzących
thrillery. Przez dwa lata był jej współprzewodniczącym. Steve Berry i jego żona
podróżują po świecie, aby gromadzić materiały do jego książek oraz aby je
promować. Podczas tych podróży wielokrotnie słyszą jak bardzo spada dostępność
środków, dzięki którym można byłoby zachować nasze wspólne historyczne dziedzictwo.
Tak więc Steve i Elizabeth założyli History Matters,
aby pomóc w renowacji i konserwacji zabytków na całym świecie.
Agnes A. Rose: Steve, bardzo ciepło
witam Cię na moim blogu i dziękuję, że w swoim napiętym grafiku znalazłeś czas,
aby dziś ze mną porozmawiać. Kiedy kilka lat temu przeczytałam Twoją pierwszą powieść „Bursztynowa Komnata”, pomyślałam sobie: „Cóż to za fantastyczna
książka!”. Czy możesz powiedzieć nam co zmotywowało Cię do stworzenia tego
rodzaju historii? Chcę dodać, że od tamtego czasu jestem Twoją wielką fanką.
fot. Kelly Campbell |
Steve Berry: W 1995 roku na kanale
Discovery słuchałem programu, nie oglądając go, tylko słuchając z drugiego
pokoju. Narrator mówił o Bursztynowej Komnacie. Złapałem jedynie kilka
ostatnich minut programu, ale mimo to sam pomysł mnie zafascynował. Niestety,
informacje podane w telewizyjnym programie nie były dla mnie wystarczające,
nawet w kwestii tego, czym była Bursztynowa Komnata. Na początku faktycznie
myślałem, że to był obraz. Wszystkiego, czego się dowiedziałem był fakt, iż
została skradziona z pałacu Katarzyny Wielkiej w Carskim Siole, i nie widziano
jej od 1945 roku. Poszedłem więc do księgarni i przekartkowałem rosyjskie
przewodniki turystyczne, aż znalazłem odniesienie do tematu. Minęło kilka
miesięcy badań, zanim stworzyłem fabułę powieści.
AAR: Jak wspomniałam wyżej, pisałeś
od 1990 roku i upłynęło dwanaście lat, podczas których osiemdziesiąt pięć razy
odrzucono Twoją twórczość, zanim sprzedałeś maszynopis swojemu wydawcy.
Dlaczego tak długo zajęło Ci opublikowanie swojej pierwszej książki? Co złego
było w Twoim pisaniu, że wydawcy odrzucili je aż osiemdziesiąt pięć razy? To
niewiarygodne!
SB: Tak naprawdę nic nie było złego.
Chodziło o czas. Pisałem coś, co wówczas zwano „thrillerem szpiegowskim”. Lecz
ten gatunek umarł w 1991 roku, kiedy skończyła się zimna wojna. W związku z tym
w latach 90. XX wieku redaktorzy nie kupowali tego rodzaju książek. Następnie,
w 2003 roku gatunek ten odrodził się wraz z „Kodem Leonarda da Vinci”. Nie
wrócił jako thriller szpiegowski, lecz jako akcja, historia, tajemnice i
spiski. Dokładnie to, co pisałem, więc udało mi się to wydać. Wszystko zależy
od czasu.
AAR: Twoją drugą książką była
„Przepowiednia dla Romanowów”. Została wydana w 2004 roku, więc bardzo krótko
po Twoim debiucie. Czy już wtedy wiedziałeś, że będziesz zawodowym pisarzem i
każda Twoja następna książka zostanie opublikowana?
SB: Wiedziałem, że chcę być pisarzem
komercyjnym i każdego roku sprzedawać książkę nowojorskiemu wydawnictwu. Ale
nie miałem pojęcia czy jestem w stanie rzeczywiście tego dokonać. Wszystko
zależało od czytelników lubiących książki. Na szczęście tak się stało.
AAR: W jaki sposób zazwyczaj
wybierasz temat swojej kolejnej powieści i jak dobierasz bohaterów?
SB: Szukam w historii czegoś, czym
wcześniej nikt się nie zajmował, czegoś utraconego i zapomnianego, lecz
prawdziwego. To musi być wiarygodne. Fabuła moich powieści w około
dziewięćdziesięciu procentach jest napisana z dokładnością historyczną, a
jedynie dziesięć procent to przypuszczenia. Żaden pisarz nie chce pisać o tym,
o czym ktoś napisał wcześniej. Tak więc usilnie szukam nieznanych fragmentów
historii, które – mam nadzieję – zainteresują czytelników. Bohaterowie
kompletują się sami w zależności od historii. Czasami pojawia się tam
Cassiopeia[1], a
czasami nie. Teraz to Luke Daniels[2] stał się
stałym elementem serii, pojawiając się w wielu książkach. Najtrudniej jest
ukształtować tych złych, ponieważ każdy z nich ma być inny niż ten poprzedni.
AAR: Co sprawiło, że zainteresowałeś się historią?
Dlaczego jest ona tak ważna dla Ciebie? Czy masz swoją ulubioną epokę
historyczną?
SB: Przeszłość stanowi nasz plan działania
na przyszłość. Studiowanie jej jest bardzo ważne. Zapominanie o niej lub
ignorowanie jej może być zgubne. Tak naprawdę nie mam konkretnej ulubionej
epoki. Moje powieści stanowią szerokie spektrum od starożytności do czasów
zimnej wojny, ale zawsze ze współczesnymi akcentami.
AAR: W swoich książkach czasami
piszesz o tajemnicach związanych z Kościołem Katolickim, co może wydawać się
kontrowersyjne. Pozwolę sobie wspomnieć na przykład „Trzecią tajemnicę”. Czy
nie obawiasz się reakcji katolików? Dlaczego wybierasz właśnie takie tematy?
SB: Reakcje niektórych katolików na
„Trzecią tajemnicę” były wrogie. Dostałem kilka tysięcy emaili straszących mnie
piekłem. Książka to pomysł, który narodził się u mnie jeszcze w szkole
parafialnej. Co by było, gdyby Bóg był liberałem? A nie rzucającym ogniem
ultrakonserwatystą. Zamiast tego jest postępowy, a my się mylimy. To jest dobra
historia i czytelnicy muszą o tym pamiętać. Jest to historia wymyślona, a nie
prawdziwa.
AAR: Twoja seria „Cotton Malone” jest
bardzo popularna na całym świecie. Moim zdaniem główny bohater Cotton Malone –
były agent Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych – jest bardzo
ciekawy. Czy mógłbyś powiedzieć nam co zainspirowało Cię do jego wykreowania?
SB: Urodził się w Kopenhadze, podczas gdy siedziałem w kawiarni Højbro
Plads na popularnym duńskich placu. Dlatego Cotton posiada tam własną
księgarnię. Chciałem, aby bohater był związany z rządem, a tło, które mu
wymyślę, jeśli zagrażające jego osobie, to w dużym stopniu. Chciałem też, żeby
był człowiekiem z wadami. Ponieważ uwielbiam również rzadko spotykane książki,
naturalne było to, że Cotton także taki będzie, więc został tajnym agentem
Departamentu Sprawiedliwości zamienionym w księgarza, który od czasu do czasu
usiłuje rozwiązać problem. Wyposażyłem go w pamięć ejdetyczną[3],
bo kto nie chciałby takiej mieć? W tym samym czasie Cotton jest wyraźnie
skonfliktowany. Jego małżeństwo zakończyło się niepowodzeniem, utrzymuje też
trudną relację ze swoim nastoletnim synem i kiepsko radzi sobie z kobietami.
fot. Rana Faure |
AAR: Co w Cottonie Malone jest
Ci najbliższe?
SB: Najbardziej jego osobowość.
AAR: Podczas pisania książek która
część badań jest dla Ciebie najbardziej interesująca? Czy są jakieś fakty,
symbole lub motywy, które chcesz włączyć, ale po prostu nie pasują one do
historii?
SB: Prowadzenie badań do każdej powieści
trwa około osiemnastu miesięcy i obejmuje od trzystu do czterech tysięcy
źródeł. Tak więc to bardzo dużo. Z tych badań tylko około dwudziestu procent
nadaje się do powieści. Zdecydowana większość nie jest potrzebna. Taka sytuacja
ma swój powód. Piszę powieść, a nie podręcznik. Jej podstawowym celem jest
dostarczyć rozrywki. Jeśli po drodze czytelnik może dowiedzieć się kilku
rzeczy, to jest to tylko dodatkowy bonus.
AAR: Jak opisałbyś swoje książki
komuś, kto jeszcze ich nie czytał?
SB: „Akcja, historia, tajemnice i spiski.”
AAR: Większość autorów mówi, że ważne jest, aby
pisać to, co się lubi, ponieważ wtedy można odnieść sukces jako bestsellerowy
pisarz. Czy zgadzasz się z tym stwierdzeniem? Zawsze chciałeś pisać thrillery
historyczne?
SB: Absolutnie. To najlepsza rada dotycząca
pisania, jaką można otrzymać. Zawsze pisz to, co kochasz. Kiedy zacząłem pisać
ciągnęło mnie bezpośrednio do akcji, historii, tajemnic i spisków.
Prawdopodobnie ziarno zostało zasiane wtedy, gdy w wieku piętnastu lat czytałem
pierwszą powieść dla dorosłych. To były „Hawaje. Słoneczna laguna” Jamesa
Michenera. On wciąż jest moim ulubionym pisarzem wszech czasów.
AAR: A co z książkami, które czytasz? Jaki rodzaj
literatury preferujesz?
SB: Jestem zakręcony na punkcie thrillerów.
Czytam ich bardzo dużo. Głównie czytam literaturę faktu, materiały badawcze
dotyczące książki, nad którą akurat pracuję.
AAR: Za pośrednictwem swojej fundacji
History Matters pomagasz przywrócić wygląd historycznym artefaktom i budynkom
znajdującym się w złym stanie. Czy mógłbyś powiedzieć nam coś więcej o swojej
pracy w fundacji?
SB: Pieniądze potrzebne do zachowania i
ochrony zabytków historycznych są jedną z pierwszych kwestii, które mają być
wyodrębnione w każdym budżecie. Moja żona, Elizabeth, i ja pomyśleliśmy, że
nadszedł czas, aby wymyślić innowacyjny sposób, żeby zebrać pieniądze, i w tym
celu została stworzona History Matters. Najpopularniejszą metodą, jaką
stosujemy jest czterogodzinne seminarium, podczas którego uczymy, gdzie
pisarze, początkujący pisarze i czytelnicy mogą wnieść swój wkład do sprawy.
Wszystkie zebrane w trakcie warsztatu pieniądze trafiają do konkretnego
historycznego projektu, który mamy wesprzeć. Nie są ponoszone żadne koszty czy pobierane
honoraria. Tak naprawdę za wszystko płacę sam. Do tej pory mieliśmy ponad trzy
tysiące studentów. Innymi sposobami zbierania pieniędzy przez History Matters
są spotkania z fanami, zaplanowane wystąpienia, oficjalne eventy, imprezy,
przyjęcia, lunche, kolacje, spotkania klubowe albo cocktail party. W sumie
zebraliśmy prawie milion dolarów na ochronę dziedzictwa historycznego. Więcej
można dowiedzieć się na stronie: http://history-matters.org.
AAR: Bardzo interesuje mnie także
International Thriller Writers. Czy mógłbyś powiedzieć nam jak funkcjonuje ta
grupa pisarzy?
SB: Jest to organizacja zrzeszająca trzy
tysiące ośmiuset twórców thrillerów z całego świata, jest też gildią dla
autorów thrillerów. Miałem szczęście być jednym z założycieli i przez dwa lata
byłem współprzewodniczącym. Dzisiaj nadal zasiadam w zarządzie jako wiceprezes
Publications. Dla każdego aktywnego autora thrillerów członkostwo jest
bezpłatne. Więcej można dowiedzieć się na stronie: http://thrillerwriters.org.
AAR: Jaki jest projekt, nad
którym obecnie pracujesz? Czy mógłbyś nam powiedzieć o nim coś więcej?
SB: Kończę powieść, która zostanie
opublikowana w kwietniu 2018 roku. Będzie to trzynasta część przygód Cottona
Malone. Niestety, nie mogę jeszcze powiedzieć o czym ona będzie, ale mogę
zdradzić, że wiąże się z tematem, który będzie wtedy bardzo modny. Kolejna
historia o Cottonie Malone ukaże się w Stanach Zjednoczonych 4 kwietnia 2017
roku. Nosi tytuł „The Lost Order”.
AAR: Steve, jestem zachwycona i
niesamowicie zaszczycona, że zgodziłeś się na wywiad na mojej
literacko-historycznej stronie. Czy jest coś, co chciałbyś powiedzieć swoim
polskim czytelnikom? Wiem, że masz zamiar odwiedzić Polskę w przyszłym roku.
SB: Tylko tyle, że wszystkich ich bardzo
cenię. Wszystkie moje książki zostały opublikowane w Polsce przez Wydawnictwo
SONIA DRAGA. Z wydawnictwem mam świetne relacje. Pod koniec listopada 2017 roku
w ramach trasy promocyjnej dla Wydawnictwa SONIA DRAGA będę z wizytą w Polsce.
Mam nadzieję, że będę miał okazję przywitać się z niektórymi moimi
czytelnikami.
Rozmowa, przekład i redakcja
Agnes A. Rose
[1] Cassiopeia
Vitt – bohaterka pojawiająca się na kartach serii Cotton Malone
[przyp. tłum.].
[2] Luke Daniels – bohater serii
Cotton Malone. Jest
on szpiegiem i bratankiem fikcyjnego amerykańskiego prezydenta Danny’ego
Danielsa [przyp. tłum.].
[3] Pamięć
ejdetyczna (pamięć fotograficzna) – zdolność odtwarzania złożonych
obrazów, dźwięków oraz innych obiektów z bardzo dużą dokładnością [przyp.
tłum.].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz