ROZMOWA Z JUDITH LENNOX
Judith
Lennox to brytyjska autorka wielu bestsellerowych romansów historycznych, które
wciąż zachwycają zarówno krytyków, jak i czytelników na całym świecie. Urodziła
się w Salisbury, a dorastała w Hampshire. Debiut literacki autorki przypadł na
połowę lat osiemdziesiątych zeszłego wieku, natomiast jej powieści gromadzą
wokół siebie rzesze wiernych fanów również w Polsce. Wśród jej licznych książek
dostępnych w naszym kraju znajdują się takie powieści, jak: „Florenckie lato”,
„Krok w nieznane”, „Ostatni taniec”, „Punkt zwrotny”, „Serce nocy” i wiele
innych. Judith Lennox uwielbia zajmować się ogrodem, chodzić na długie spacery,
zwiedzać stare domy i podziwiać zabytki.
Agnes A. Rose: Judith, bardzo
serdecznie witam Cię na moim blogu i dziękuję, że w swoim napiętym grafiku
znalazłaś czas, aby dziś ze mną porozmawiać. Piszesz głównie wielopokoleniowe sagi rodzinne.
Czy możesz powiedzieć nam, dlaczego wybrałaś ten rodzaj literatury? Co stanowi
dla Ciebie inspirację do pisania?
Judith Lennox: Dziękuję za zaproszenie. To
wspaniale, że mam możliwość porozmawiania z moimi polskimi czytelnikami. Zawsze
fascynował mnie dynamizm zachodzący w rodzinach i to, jak upływ czasu może
wpływać na tę dynamikę. Interesuję się relacjami powstającymi pomiędzy
rodzeństwem, rodzicami i dziećmi, młodymi i starymi. Doświadczenia z
dzieciństwa, kiedy jesteśmy najgłębiej zakorzenieni w rodzinie, odciskają na
nas swoje piętno przez resztę naszego życia. Lubię mieć duży roboczy obszar,
ponieważ lubię tkać na nim skomplikowaną sieć; moi bohaterowie muszą reagować
na wydarzenia występujące w szerokim świecie, jak również na te, które mają miejsce
w rodzinie. Oczywiście zaczęłam pisać, aby zapewnić czytelnikowi rozrywkę, ale
także celem odnalezienia odpowiedzi na pytania o ludzką motywację i charakter.
Dlaczego ludzie robią to, co robią? Dlaczego ta sama sytuacja czy problem
inspirują ludzi do reagowania w różny sposób? Nasze doświadczenia, a także
sposób, w jaki byliśmy traktowani w przeszłości, mówią o naszych wyborach.
Judith Lennox |
Agnes A. Rose: Na liście Twoich książek
znajduje się mnóstwo sag. Jakich metod używasz przy zbieraniu materiałów do
powieści?
Judith Lennox: Oczywiście czytam
książki historyczne i bardzo też lubię czytać pamiętniki, biografie oraz
autobiografie ludzi, którzy żyli w epoce, w której rozgrywa się akcja powieści
– są to wszelkiego rodzaju politycy, artyści, pisarze. W swojej bibliotece mam
stare mapy, książki kucharskie, informacje o pojazdach silnikowych, modzie,
muzyce, et cetera. Internet to genialne narzędzie do wyszukiwania
różnych rzeczy, na przykład gdzie biegły linie kolejowe na początku XX wieku, dzięki
czemu moi bohaterowie mogą podjąć podróż daną trasą; mogę też porównać wartości
pieniężne et cetera – wszystkie te kwestie trzeba znać. Odwiedzam też
miejsca, w których umieszczam akcję swoich powieści, by poczuć ich klimat, i
choć piszę o częściach kraju, które dobrze znam – na przykład Cambridge, gdzie
teraz mieszkam, czy wieś w Hampshire, gdzie dorastałam – studiowanie nowych
miejsc często nasuwa na myśl pomysły, które mogę wykorzystać w swojej pracy.
Agnes A. Rose: Twoje książki pokazują ciekawą i
skomplikowaną dynamikę rodziny. Co sprawia, że tworzysz tak wiarygodne postacie
na papierze? Czy ludzie, których znasz, rozpoznają siebie w Twoich bohaterach?
Judith Lennox: Dla mnie przyjemność pisania
stanowi wymyślanie nowych bohaterów. Choć biorę pod uwagę ludzi, których znam –
każdy pisarz w pewien sposób opiera swoją pracę na własnych doświadczeniach –
nie sądzę, aby ktokolwiek rozpoznał siebie w którejś z moich książek. Pochodzę
z dość dużej rodziny – mam dwóch braci, siostrę oraz trzech synów, i wszyscy
oni żyją w związkach małżeńskich, a także mają własne dzieci – posiadam więc
spore doświadczenie, jeśli chodzi o uczucia i rywalizację w rodzinie.
Wychowywano mnie trochę nietypowo, ponieważ w dzieciństwie spędziłam sporo
czasu w dość odosobnionym miejscu na wsi. Mieszkaliśmy na skraju dużego odcinka
lasu, gdzie miałam mnóstwo swobody. Nasz dom znajdował się w niewielkiej
odległości od starej posiadłości, w której nikt już nie mieszkał; jako dzieci
zwykliśmy bawić się w zaniedbanym ogrodzie. Często wykorzystuję te wspomnienia
w swoich powieściach. Wielu moich bohaterów żyje pomiędzy izolacją i pięknem
krajobrazu a aktywnością i zgiełkiem miasta.
Agnes A. Rose: Twoi bohaterowie
bardzo często ukrywają jakiś sekret związany z ich przeszłością, czego
przykładem jest Isabel Zeale, która jest główną bohaterką powieści „Przed
burzą”. Czy mogłabyś nam powiedzieć, w jaki sposób kreujesz tak bardzo złożony
los swoich postaci? Jak go sobie wyobrażasz, rozwijasz i tworzysz prawdziwe
życie oraz nadajesz osobowość swoim bohaterom, o których będziemy mogli potem
przeczytać w Twoich książkach?
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Warszawa 2008 tłum. Anna Nowosielska |
Judith Lennox: Bardzo szybko – jeszcze w
procesie kreowania pomysłów na nowe książki – myślę, o jakiego rodzaju postaci
chciałabym pisać, a później nakreślam życiowe wydarzenia, które ją
ukształtowały. Chciałam, aby już na początku książki Isabela była zranioną i
zapatrzoną w siebie postacią. Choć zwraca ona na siebie uwagę Richarda Finborougha,
to jednak początkowo odpycha go. Lecz on jest uparty i w końcu Isabela wychodzi
za niego za mąż. Już na wstępie powieści „Przed burzą” miałam zamiar pisać o
trudnym małżeństwie, które przetrwa pomimo trudności. Małżeństwo moich rodziców
było trudne, ale przetrwało, więc przypuszczam, że w tym przypadku stało się
ono dla mnie inspiracją. Ludzie zabierają swoje traumy do związków i nie zawsze
mogą o nich rozmawiać. Musiałam więc stworzyć tajemnicę w życiu Isabeli, z
którą nie jest w stanie sama sobie poradzić. Sekrety mogą rozrastać się w miarę
upływu czasu i być coraz trudniejsze do wyjawienia. Jej przeszłość zawstydza ją
i staje się coraz bardziej niemożliwa do ujawnienia.
Agnes A. Rose: Gdybyś musiała wybrać
tylko jednego ze swoich bohaterów, aby spędzić z nim jeden dzień, to którego z
nich byś wybrała?
Judith Lennox: To trudne pytanie! Myślę, że
byłaby to Bess z „Kroku w nieznane”, z którą spędzony czas byłby świetną
zabawą, gdyby miało się ochotę na imprezę… Cztery dziewczyny Maclise z książki
„Wszystkie moje siostry” byłyby również dobrym towarzystwem. Jeśli chodzi o
moich męskich bohaterów, to Theo Finborough z „Przed burzą” jest bardzo
sympatyczny, podobnie jak Ben Thackeray z książki „Ostatni taniec”. Z kolei
Martin Jago z „Kroku w nieznane” jest delikatny, kulturalny i inteligentny, co
mnie bardzo pociąga.
Agnes A. Rose: W swoich książkach
bardzo często piszesz o tragicznym czasie drugiej wojny światowej, a czasami
sięgasz nawet do czasów przedwojennych. Jestem więc pewna, że interesujesz się
historią wojenną. Jak bardzo to zainteresowanie pomaga Ci w tworzeniu tak
pięknych opowieści?
Judith Lennox: Jeśli akcja powieści
rozgrywa się w pierwszej połowie XX wieku – tak jak większość moich – to
nieuniknione jest, że dwie wojny będą mieć ogromny wpływ na życie bohaterów.
W tamtych latach wojny dominują – dla wielu była to katastrofa, ale dla
niektórych (szczególnie dla kobiet) stwarzały nowe możliwości. Życie tylko
niewielkiej liczby osób pozostało bez zmian z powodu wojny, więc należy wziąć
to pod uwagę podczas pisania powieści. Wojna dostarcza niezwykle dramatycznego
tła historycznego dla opowieści, łącząc bohaterów ze sobą lub oddalając ich od
siebie i pogrążając w smutku oraz strachu, bądź też dając im szansę na miłość.
Kryzys lat 30. XX wieku był także czasem wielkich zmian i wnosił do życia
wszelkiego rodzaju nowe ruchy polityczne i artystyczne; te dziesięć lat zawsze
mnie fascynowało i dostarczało sporo interesującego materiału do tła
historycznego. Myślę, że wielu czytelników lubi dowiadywać się czegoś nowego, a
ja pisząc powieść staram się dokładnie badać moje tło historyczne i ożywiać je
na papierze.
Agnes A. Rose: Czy mogę zapytać Cię,
jakiego rodzaju książki lubiłaś czytać w dzieciństwie? Czy myślisz, że książki,
które czytałaś jako dziecko wpływają teraz na sposób Twojego pisania?
Judith Lennox: Podobały mi się opowieści o
rodzinie i szkole. Chciałabym powiedzieć, że zawsze bardziej interesował mnie
bohater niż fabuła, choć szybko tocząca się akcja jest oczywiście niezbędna do
tego, aby czytelnik obrócił kolejną kartkę. Kiedy byłam nastolatką czytałam
bardzo dużo powieści historycznych – takich autorek jak Georgette Heyer, Anya
Seton, jak również klasyków – Jane Austen, siostry Brontë, George Orwell,
Daphne du Maurier. Wolę historię, w których centralną postacią jest kobieta –
choć nie zawsze; uwielbiam serię Dorothy Dunnett zatytułowaną „Lymond”. Tak,
jestem pewna, że książki, które czytałam w dzieciństwie ukształtowały moje
pisanie. Nigdy się o nich nie zapomina; one są częścią ciebie przez resztę
twojego życia.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Warszawa 2008 tłum. Barbara Szyszko |
Agnes A. Rose: Jako wielka fanka
Twoich książek, przyznaję, że jedną z moich ulubionych jest „Krok w nieznane”,
która w Polsce została opublikowana w 2008 roku. Czy mogłabyś powiedzieć nam co
zmotywowało Cię do napisania tej pięknej i poruszającej historii?
Judith Lennox: Chciałam napisać opowieść,
której akcja rozgrywałaby się w szkockich górach. Mój mąż Iain jest Szkotem,
więc często odwiedzamy krewnych lub spędzamy tam wakacje. Sceneria jest bardzo
dramatyczna i bardzo różni się od południowych leśnych oraz kredowych wzgórz,
gdzie dorastałam. Czułam, że będzie to wspaniałe tło dla powieści, miałam
okazję zatrzymać się w domu w Perthshire, który potem wykorzystałam jako wzór
dla Ravenheart House. Bess Ravenheart, która jest główną bohaterką, jest też
jedną z moich ulubionych postaci. Jest awanturnicą. Jest piękna, porywająca i
żyje wbrew przeciwnościom losu, kierując się rozumem, ale może być również
impulsywna i manipulująca innymi. Kieruje się pragnieniem, aby odzyskać
dziecko, które zostało jej zabrane. Chciałam ukazać bezwzględne okrucieństwo – Cora,
która jest teściową Bess, przywłaszcza sobie swojego wnuka Frazera – i wtedy
też uruchamia się łańcuch wydarzeń, które mają wpływ na przyszłe pokolenia.
Agnes A. Rose: Czy
posiadasz swój własny porządek dnia i plan pisania? Czy masz biuro, gdzie
możesz się ukryć, czy piszesz tam, gdzie masz ochotę?
Judith Lennox: Kiedy trzydzieści lat temu
zaczynałam pisać, mieszkaliśmy w małym domku i mieliśmy troje małych dzieci,
więc pracowałam gdzie tylko się dało – przy stole w sypialni lub w kącie
jadalni, dopasowując się do czasu, kiedy moi synowie byli w szkole lub w
przedszkolu. Teraz posiadam wspaniały gabinet w górnej części naszego domu.
Piszę przez cztery godziny dziennie, od około dziewiątej do pierwszej. Potem
przez kilka godzin zajmuję się czymś innym – czytam, zajmuję się ogrodem, idę
na spacer – a następnie późnym popołudniem często wracam do swojego biurka na
kolejną godzinę. Zazwyczaj ta godzina jest najbardziej produktywna, wszystko
się układa, a praca idzie do przodu. Aby pisać, muszę się wyłączyć, i nie lubię
przerw. Jeśli mam trzy lub cztery przerwy, wówczas trudno mi ponownie zebrać
myśli. W weekendy pracuję tylko wtedy, gdy mam bardzo naglący termin oddania
książki. Mając kilka dni przerwy, często przychodzą mi do głowy nowe pomysły,
jak gdyby moja podświadomość pracowała z dala od powieściowych problemów,
podczas gdy ja mam czas wolny.
Agnes A. Rose: Powiedz mi – na
podstawie własnego doświadczenia – co ma największy wpływ na rozwój zawodowy
pisarzy – konferencje, warsztaty, grupy pisarskie, partnerzy, którzy krytycznie
patrzą na tekst…? Czy któraś z tych rzeczy miała wpływ na Ciebie i pomogła Ci w
pisaniu?
Judith Lennox: Jestem typem pisarki, która
woli pracować w samotności i nienawidzi, kiedy ktoś patrzy na w połowie
napisaną pracę, więc nigdy nie uczestniczę w warsztatach czy grupach
pisarskich, choć jestem pewna, że na wielu działa to bardzo dobrze. Staram się
pokazać niedokończony tekst tylko mężowi albo swojemu wydawcy i agentowi,
którzy często udzielają mi bezcennych wskazówek na tym etapie. Przez całe swoje
dorosłe życie cierpię z powodu dolegliwości kręgosłupa, więc konferencje, gdzie
wciąż się siedzi lub stoi, nie są dla mnie. Co miesiąc w ramach przyjaźni i
dzielenia się wskazówkami i informacjami organizuję lunche z innymi pisarzami w
pubie w Cambridge, co jest zarówno przyjemne, jak i wartościowe.
Agnes A. Rose: Jak wspomniałam wyżej
oprócz pisania interesujesz się także ogrodnictwem i lubisz chodzić na długie
spacery. Kochasz również odwiedzać i oglądać stare domy i historyczne zabytki.
Czy mogłabyś powiedzieć nam coś więcej o tym sposobie spędzania wolnego czasu?
Jakie jest najciekawsze miejsce, które odwiedziłaś do tej pory?
Judith Lennox: Wyjeżdżając na wieś, widząc
nowe miejsca doładowuję akumulatory. Wolę patrzeć na piękny ogród niż wychodzić
do galerii sztuki. W tym roku odwiedziłam Chelsea Flower Show[1] i widok
niektórych ogrodów zaparł mi dech w piersiach. Coleton Fishacre[2], który
jest własnością National Trust[3] na
wybrzeżu Devon, stał się inspiracją do wykreowania Rosindell w powieści
„Ostatni taniec”; Zimna Gwiazdka – dom, w którym pracuje Tom w „Sercu nocy” –
został zainspirowany wizytą w średniowiecznym domu w Lavenham. Miejsca, które
szczególnie kocham, dotyczą Orkady, czyli grupy wysp na północy Szkocji, które
są cudownie piękne i spokojne oraz posiadają bogatą historię. Uwielbiam również ogromne, bogate wzgórza w środkowej części Sri Lanki, gdzie mieszkałam podczas
zbierania materiałów do książki „Wszystkie moje siostry”.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Warszawa 2007 tłum. Anna Bańkowska |
Agnes A. Rose: Czy byłaś kiedykolwiek w Polsce?
Jeśli tak, to co podobało Ci się najbardziej w moim kraju?
Judith Lennox: Odwiedziłam Polskę, kiedy zbierałam
materiały do powieści „Serce nocy”. Byliśmy w Warszawie, gdzie widzieliśmy
pozostałości po getcie, zwiedziliśmy Muzeum Powstania Warszawskiego. Następnie
pojechaliśmy na północ na Mazury, gdzie mieszkaliśmy w Węgorzewie.
Odwiedziliśmy ruiny wojennej siedziby Hitlera – Wilczy Szaniec – a potem udaliśmy
się nad Bałtyk i do Gdańska. Wydaje się, że w Polsce historia jest niezwykle
namacalna. Niesamowicie poruszające okazało się zobaczenie miejsc, o których
tylko mogłam czytać w podręcznikach do historii. Ze względu na swoje położenie
geograficzne, historia Polski tak bardzo różni się od Wielkiej Brytanii.
Podobała mi się polska wieś, jeziora i wielkie ciemne lasy, które są dziksze i
bardziej nieprzeniknione niż lasy angielskie. Mam nadzieję, że pewnego dnia
będę mieć możliwość odkrycia większej części Europy Wschodniej.
Agnes A. Rose: Jak wygląda projekt,
nad którym obecnie pracujesz? Czy możesz powiedzieć nam coś o nim?
Judith Lennox: Na chwilę obecną jestem w
samym środku nowej książki. Jej akcja częściowo rozgrywa się w
południowo-wschodniej Anglii, ale również w Hiszpanii w przededniu hiszpańskiej
wojny domowej, i nie mogę się już doczekać podróży do Hiszpanii, w którą
wyruszę jeszcze w tym roku, aby zebrać potrzebne materiały. Fabuła książki
obejmuje dwa różne okresy: lata 30. i 70. XX wieku, oraz dotyczy dwóch
bohaterek. Od czasu napisania „Duchów przeszłości” jest to pierwszy raz, kiedy
podjęłam się wykreowania tego rodzaju fabuły.
Agnes A. Rose: Judith, jestem
zachwycona i niesamowicie zaszczycona, że zgodziłaś się na wywiad na mojej
literacko-historycznej stronie. Chciałam jeszcze raz podziękować Ci za
poświęcenie czasu na rozmowę. Czy jest coś, co chciałabyś powiedzieć swoim
polskim czytelnikom? A może chcesz coś dodać?
Judith Lennox: Dziękuję bardzo za
zaproszenie! To była przyjemność odpowiadać na pytania, które dały mi do
myślenia. To wielki zaszczyt być publikowanym w Polsce i chciałabym podziękować
wszystkim moim polskim czytelnikom za ich ogromne wsparcie na przestrzeni lat – bardzo to doceniam.
Rozmowa, przekład i redakcja
Agnes A. Rose
Jeśli chcesz przeczytać wywiad w oryginale, kliknij tutaj.
If you want to read this interview in English, please click here.
[1] Chelsea
Flower Show (oficjalnie nazywany Great Spring Show) – to jedno z
największych wydarzeń na świecie, jeśli chodzi o branżę ogrodniczą. Jest to
pokaz światowej mody ogrodowej organizowany przez Królewskie Towarzystwo
Ogrodnicze (z ang. Royal
Horticultural Society)
na terenie Chelsea
Royal Hospital w Londynie. Swoje aranżacje ogrodowe
prezentują tam czołowi projektanci i producenci kwiatów oraz artykułów
ogrodniczych [przyp. tłum.].
[2] Coleton
Fishacre – nieruchomość składająca się z 24-hektarowego (97 tys. m2)
ogrodu i domu w Arts & Crafts (Kingswear, Devon, Anglia). Obiekt
znajduje się w posiadaniu National Trust od 1982 roku. Z kolei Arts
& Crafts to ruch artystyczny, zrzeszający malarzy, rzeźbiarzy,
architektów i rzemieślników w myśl tworzenia sztuki użytkowej, która ma służyć
ogółowi społeczeństwa [przyp. tłum.].
[3]
National Trust – organizacja ochrony zabytków w Anglii, Walii i
Irlandii Północnej. W Szkocji National Trust jest organizacją niezależną
[przyp. tłum.].
Ta autorka mogłaby być moją bratnią duszą :)
OdpowiedzUsuńUrzekł mnie ten wywiad Agnes. Świetna robota! Bardzo imponuje mi proces twórczy pisarki i jej niesamowita dokładność, o której Ci opowiedziała. W dodatku widać, że kocha historię. Wiem, że recenzowałaś już kilka jej powieści, ale dopiero teraz poczułam wielką potrzebę zapoznania się z książkami tej autorki.
OdpowiedzUsuńJa jestem zakochana w książkach Judith. Są to pokaźnych rozmiarów tomiska, ale nie sposób opisać kilkudziesięciu lat z życia danej rodziny na mniej niż pięciuset czy sześciuset stronach. Teraz czytam "Tajemne lata". I znów jestem zachwycona. Jeśli mogłabym Ci coś polecić na początek, to może "Ostatni taniec". Czytałam tę książkę jednym tchem. :-)
OdpowiedzUsuńA czytałaś już coś autorstawa Judith Lennox? :-)
OdpowiedzUsuńJest w zbiorach mojej biblioteki, więc postaram się po i sięgnąć. W ogóle widzę, że biblioteka ma kilka powieści tej autorki, więc tym bardziej się cieszę :)
OdpowiedzUsuńTo miłej lektury życzę. Nie zawiedziesz się, mam taką nadzieję. :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie weszłam na lc, żeby sprawdzić i widzę, że czytałam Splątaną nić.Już kiedyś Ci wspominałam, że lubiłam tę serię i byłam z niej bardzo zadowolona, więc myślę, że musiało mi się bardzo podobać, ale to chyba było z piętnaście lat temu więc dobrze już nie pamiętam :) Ale widzę, że to duży wybor dla mnie. Lubię te książki, bo mają specyficzny klimat. I są bardzo tanie na allegro :P
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja. Szkoda, że dziś już mało kto tak pisze, chyba że są to autorki, które zaczynały w latach 80. XX wieku. Młode pokolenie pisarek już niestety nie potrafi tak pisać. Dlatego ja warsztatu pisarskiego uczę się od tych starszych. Szkoda tylko, że polscy wydawcy nie zawsze preferują starą szkołę pisania. :-(
OdpowiedzUsuń