sobota, 5 grudnia 2015

Małgorzata Musierowicz – „Noelka” # 7












Wydawnictwo: KSIĘGARNIA BESTSELLER
Poznań 1993
Ilustracje: Małgorzata Musierowicz
Seria: Jeżycjada




Wigilia to taki magiczny dzień, kiedy spełniają się wszystkie życzenia – a przynajmniej mamy taką nadzieję, że się spełnią – natomiast w ludziach do głosu dochodzi Dobro. Są tacy, którzy na Boże Narodzenie czekają przez cały rok i z wielką niecierpliwością wypatrują pierwszej gwiazdki, kiedy będą mogli zasiąść do wigilijnego stołu wraz ze swoimi najbliższymi. Zanim jednak to się stanie czeka nas kilka dni przygotowań, które dla niektórych mogą być bardzo męczące. Trzeba bowiem pomyśleć o choince, prezentach dla najbliższych, nie mówiąc już o wysprzątaniu całego mieszkania. Najważniejsze jednak w tym wszystkim są potrawy, od ciężaru których będzie uginał się stół podczas kolacji. Przeważnie pamiętamy też o tych, którzy mają mniej szczęścia od nas i nie będzie im dane zasiąść przy wigilijnym stole w otoczeniu rodziny. Niemniej taka myśl dla większości z nas jest jedynie jakimś mało znaczącym przebłyskiem, bo przecież od pomocy, na przykład ludziom bezdomnym, są odpowiednie instytucje, prawda? Na Boże Narodzenie chyba najbardziej niecierpliwie czekają dzieci. Z jednej strony nie pójdą do szkoły, ponieważ ferie świąteczne są dość długie, natomiast z drugiej przyjdzie do nich Święty Mikołaj, który przyniesie mnóstwo wymarzonych prezentów.

Przenieśmy się zatem do Poznania do dzielnicy Jeżyce. Jest początek lat 90. XX wieku, więc realia zupełnie inne, niż te, które mamy obecnie. W Polsce niedawno upadł komunizm, a za najdrobniejsze rzeczy płaci się w tysiącach, zaś za te „większe” w milionach! Ale już niedługo, bo z początkiem 1995 roku nastąpi denominacja złotego, więc tych zer na banknotach będzie trochę mniej. Na chwilę obecną bohaterowie Noelki jeszcze o tym nie wiedzą. Główną bohaterkę – siedemnastoletnią Elżbietę Strybę – czytelnik spotyka w dzień Wigilii, kiedy dziewczyna z niepokojem wypatruje przez okno przybycia niejakiego Floriana Górskiego noszącego ksywę „Baltona”. Chłopak musi być chyba naprawdę wyjątkowy, skoro Elka z takim utęsknieniem wyczekuje jego przybycia i to jeszcze w dzień Wigilii, kiedy powinna zająć się czymś zupełnie innym, na przykład pomóc Cyrylowi Strybie lepić pierogi. Niestety, nastolatka ma całkiem inną koncepcję odnośnie spędzania Wigilii.

Kim zatem jest ta nasza Elka Stryba? Otóż dziewczyna bardzo szybko straciła matkę i praktycznie jej nie pamięta. Wychowaniem Elżbiety zajęli się dziadek Metody i jego brat Cyryl zwany „Cyryjkiem” oraz jej ojciec – Grzegorz Stryba. W takim męskim gronie Elka z jednej strony wyrosła na mądrą pannicę, która świetnie radzi sobie w szkole, lecz z drugiej strony, jak na typową nastolatkę przystało, buntuje się przeciwko wielu sprawom, których możliwe, że jeszcze nie rozumie albo nie chce zrozumieć. Pozornie może wydawać się, że Elkę nic szczególnego nie spotka w tym wyjątkowym dniu. Nie ma bowiem żadnych przesłanek ku temu, aby zanim jeszcze skończy się dzień, nasza bohaterka zaczęła nieco inaczej patrzeć na życie.

Wydawnictwo: Akapit Press
Łódź 1998
Mija minuta za minutą, godzina za godziną, a Baltona nadal nie puka do drzwi mieszkania Strybów. Można sobie tylko wyobrazić, jak w tej sytuacji czuje się Elka. W końcu postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. I tak oto na skutek zbiegu okoliczności siedemnastolatka zostaje Aniołkiem, który w towarzystwie Świętego Mikołaja – w Wielkopolsce zwanego Gwiazdorem – odwiedza mieszkania w poszczególnych poznańskich dzielnicach i wręcza prezenty dzieciom, które na nie wyczekują z wielką niecierpliwością. Podczas tych odwiedzin dziewczyna widzi, jak żyją inni i czasami porównuje to ich życie do własnego. W niektórych domach Elka spotyka bardzo szczęśliwych ludzi, zaś w innych widzi ból i cierpienie. W trakcie tej wędrówki poznaje też chłopaka, który odgrywa tutaj rolę Gwiazdora. Co ciekawe, dziewczyna nigdy wcześniej go nie widziała, więc to odkrywanie drugiej osoby i rozmowa na rozmaite tematy naprawdę wiele wnoszą do życia Elki. Jaki to wszystko będzie mieć wpływ na jej dalsze życie? Czy nastolatka zda sobie wreszcie sprawę ze swoich błędów? Czy zrozumie, że nie zawsze postępowała fair wobec bliskich?

Drugim głównym wątkiem Noelki jest ślub Idy Borejko, który ma się odbyć w pierwszy dzień Świąt. Tak więc w mieszkaniu Borejków panuje okropne zamieszanie. Z jednej strony kolacja wigilijna, a z drugiej najważniejsze wydarzenie w życiu pani doktor, która zgodnie z planem ma wyjść za mąż już następnego dnia. Rodzina Borejków diametralnie różni się od tej, w której dorasta Elka, ale jednocześnie można rzec, że bardzo wiele łączy obydwie familie. W rodzinie Borejków nie ma tak naprawdę osoby, która jakoś szczególnie wysuwałaby się na pierwszy plan. Wszyscy jej członkowie w równym stopniu są ważni. Sporo pozytywnych emocji dostarcza czytelnikowi głowa rodziny, czyli Ignacy Borejko. To taki trochę ślamazara, który widzi tylko swoje książki, a z domownikami dość często rozmawia po łacinie.

Jestem niemalże przekonana, że starszemu pokoleniu czytelników nie trzeba specjalnie przedstawiać kultowej serii Małgorzaty Musierowicz. Nawet jeśli ktoś nigdy nie przeczytał żadnej części cyklu, to na pewno wiele razy sporo dobrego o nim słyszał. Jeżycjada jest znana od bardzo, bardzo dawna i wciąż cieszy się niezwykłą popularnością. Wielu czytelników nadal do niej wraca, ponieważ widzi w tych książkach mądrość i wartości, które w miarę upływu lat powoli zanikają. Dla niektórych kolejne sięgnięcie po którąś książkę cyklu może być także swego rodzaju sentymentalną podróżą w przeszłość. Przyznam, że kiedy miałam te kilkanaście lat nie udało mi się przeczytać ani jednej części tej powieściowej serii, pomimo że dobrze pamiętam czasy, w których rozgrywa się akcja, na przykład Noelki. Po siódmy tom Jeżycjady sięgnęłam tylko dlatego, że zbliża się Boże Narodzenie i pomyślałam, że warto byłoby przeczytać choć kilka książek ze Świętami w tle. Podobnie jak w przypadku Elki, dla której zwykły zbieg okoliczności stał się przyczyną do zmiany postrzegania pewnych życiowych kwestii, tak dla mnie zbliżające się Święta i w związku z tym sięgnięcie po Noelkę w wieku dorosłym stały się zachętą do nadrobienia zaległości czytelniczych. Tak więc zapewne już niedługo będziecie mogli przeczytać na blogu o pozostałych książkach z serii Jeżycjada.

Wydawnictwo: Akapit Press
Łódź 2007
Wracając jednak do Noelki uważam, że historia zaproponowana czytelnikom przez Autorkę jest niezwykle magiczna i może naprawdę głęboko trafić do serca młodego czytelnika. Generalnie jest to cykl przeznaczony dla dziewczyn, ale czy w takim razie jest zakazany dla dorastających chłopców? Myślę, że nie. Wydaje mi się, że rodzinne problemy Elki równie dobrze mogą odnosić się do dylematów, z jakimi borykają się także chłopcy. Poza tym w Noelce nie brak także nastoletnich męskich bohaterów – jak chociażby Tomek Kowalik – z których problemami mogą utożsamiać się współcześni dorastający młodzi mężczyźni.

Na podstawie Noelki mogę stwierdzić, że Małgorzata Musierowicz zadbała o wszystko. Do rąk młodego czytelnika trafia bowiem nie tylko magiczna opowieść o wyjątkowym dniu w roku. Historia ta pokazuje również, co tak naprawdę jest w życiu ważne dla każdego z nas, choć czasami trudno jest nam się do tego przyznać. Szczególnie w Święta możemy dotkliwie odczuć brak drugiego człowieka, dlatego nie warto wykłócać się o błahostki, a już na pewno nie wolno innych poniżać, bo tak naprawdę nie wiadomo, kiedy los zakpi sobie z nas i pokaże nasz błąd niczym w lustrze, co może okazać się niezwykle bolesne, a nam przynieść ogromny wstyd i poczucie winy. Małgorzata Musierowicz zadbała także o niemal każdą z wigilijnych tradycji. Autorka wplotła bowiem w fabułę powieści nie tylko potrzebę przygotowania smakowitych wigilijnych potraw, ale przede wszystkim pokazała, że puste miejsce przy stole wcale nie musi być jedynie tradycją. Właśnie na to zwróciłam szczególną uwagę podczas czytania.  

Oprócz powyższego, w Noelce czytelnik spotyka różne rodziny o różnych statusach majątkowych. Tak więc nasi bohaterowie – szczególnie Gwiazdor i Aniołek – muszą zmierzyć się z rozmaitymi uczuciami, które rodzą się w ich sercach w trakcie wizyt w poszczególnych mieszkaniach. Moim zdaniem nie chodzi tutaj jedynie o sposób spędzania Bożego Narodzenia przez każdą z tych rodzin, lecz generalnie o styl życia, jaki prowadzą na co dzień. Przecież Święta miną, a oni będą musieli nadal żyć. Jedni w bogactwie, zaś inni w biedzie, choć w Święta mogło wydawać się, że jest inaczej, bo przecież były prezenty, które sprawiły mnóstwo radości najmłodszym. Tak więc Noelka to powieść w sam raz na czas Bożego Narodzenia, natomiast przesłanie, które wypływa z fabuły powieści wcale nie musi odnosić się jedynie do Świąt.