Wydawnictwo:
NASZA KSIĘGARNIA
Warszawa
2013
Tytuł
oryginału: The Detour
Przekład:
Andrzej Wajs
Myron
z Eleutheraj (480-440 p.n.e.) był jednym z najwybitniejszych rzeźbiarzy
wczesnej klasycznej rzeźby greckiej. Był znany głównie z rzeźb
przedstawiających potężnych sportowców oraz zwierzęta. Swoje dzieła sztuki
wykonywał przeważnie z brązu, dlatego też w swej epoce uznawany był za artystę
wszechstronnego i innowacyjnego. Najbardziej znaną rzeźbą Myrona, która obecnie
istnieje już tylko jako kopia wykonana na podstawie reprodukcji zrobionych przez rzymskich artystów, jest słynna
postać z brązu przedstawiająca mężczyznę rzucającego dyskiem znanego jako Dyskobol
(około 425 rok p.n.e.).
Myron
urodził się w Eleutheraj, czyli małym miasteczku leżącym w dawnych granicach
Beocji i Attyki. Większość życia spędził w Atenach. Tak naprawdę niewiele
wiadomo dziś o jego życiu, natomiast to, co jest nam znane pochodzi ze starożytnych
źródeł literackich – głównie z przekazów rzymskiego pisarza i historyka
Pliniusza Starszego (23-79). Według Pliniusza, Myron wiedzę na temat rzeźby
zdobywał od Ageladasa z Agos, żyjącego w V wieku przed naszą erą – tego samego
nauczyciela, u którego uczyli się zarówno Fidiasz (480-430 p.n.e.), jak i
Poliklet (450-415 p.n.e.). Pliniusz pisał, że Myron był pierwszym, któremu
udało się osiągnąć realizm w rzeźbieniu ludzi. Dlatego też prawdą jest, że Myron
opanował do perfekcji swoje rzemiosło i został obdarzony talentem, który
pozwolił mu stworzyć postacie w ruchu, zachowując przy tym harmonię i realizm.
Aktywność
artystyczna Myrona przypadła głównie na okres po greckich zwycięstwach nad
Persami mającymi miejsce w latach 480-479 przed naszą erą, kiedy zlecenia na
tworzenie dzieł sztuki były bardzo rozpowszechnione. Jego rzeźby można było
spotkać na całym ówczesnym greckim świecie. Niektóre znajdowały się na Akropolu
w Atenach. O ile wiadomo, Myron pracował, wykorzystując wyłącznie brąz.
Wyjątkiem stał się posąg Hekate, który wyrzeźbił w drewnie.
Rzymska kopia Dyskobola, która znajduje się w Muzeum Narodowym w Rzymie |
Choć
Myron rzeźbił głównie posągi greckich bogów i bohaterów, to jednak sławę
przyniósł mu przede wszystkim posąg sportowca. Dyskobol to mężczyzna
rzucający dyskiem, w którym Myron uchwycił moment, kiedy właśnie zakończony
jest jeden ruch, a zawodnik przygotowuje się do kolejnego, czyli dopiero co
zakończył przygotowywanie się do wzięcia zamachu, jego ręka jest rozciągnięta,
a on sam zamierza rozpocząć rzut dyskiem do przodu. Praca była powszechnie
podziwiana z powodu rzadkiej umiejętności przechwycenia przez artystę
niestabilności natychmiastowego ruchu i połączenie go z układem równowagi i
harmonii. Posąg został zaprojektowany w jednej płaszczyźnie, co oznacza, że jest
przeznaczony jedynie do oglądania z boku. Oryginał już niestety nie istnieje,
ale można obejrzeć doskonałą marmurową kopię wykonaną w czasach rzymskich,
która obecnie znajduje się w Muzeum Narodowym w Rzymie (z wł. Museo
Nazionale Romano).
Pliniusz wspomina również odlew greckiego biegacza z
Argos o imieniu Ladas, który wykonany był z brązu (476 p.n.e.). Odlew
przedstawiał lekkoatletę, który padł martwy w chwili zwycięstwa. Ladas z Argos
został olimpijskim zwycięzcą w biegach, a na początku wyścigu przestawiony był
w pozycji gotowej do startu. Niestety, żadnych kopii nie odnaleziono. Inną
popularną pracą Myrona był Lycinus (448 p.n.e.) – laureat Olimpiady.
Według
Pliniusza kolejną starożytną pracą Myrona była krowa zwana dziś Jałówką z
Akropolu. Tak więc artysta nie stronił też od oddawania realiów życia
zwierząt. Najprawdopodobniej krowa zdobyła sławę, służąc jako „słup”, na którym
przyczepiano epigramy. Natomiast brak jest jakichkolwiek informacji na temat
kopii tej rzeźby, więc tak naprawdę nie wiemy, jaką pozę przyjęła owa jałówka,
lecz wiemy na pewno, że stała na rynku w Atenach. Są też informacje o psie,
który został odlany w brązie. W przeciwieństwie do innych artystów żyjących w
tamtej epoce, nie wydaje się, aby Myron utworzył szkołę artystyczną, zaś jego
jedynym znanym uczniem był syn rzeźbiarza – Lykios.
Myron
z Eleutheraj zdobył naprawdę ogromną sławę w swojej epoce porównywalną jedynie
z Polikletem z Argos. Niemniej starożytni krytycy wygłaszali opnie, iż
umiejętnościom Myrona daleko do tych, jakie powinien mieć doskonały klasyczny
rzeźbiarz, podczas gdy na początku istnienia Imperium Rzymskiego pisarze
konsekwentnie odnosili się do Myrona jako do jednego z największych rzeźbiarzy
greckich. O fenomenie Myrona świadczy też jego reputacja w dzisiejszych
czasach. Kunszt artystyczny rzeźbiarza wciąż uznawany jest za bardzo wysoki.
Atena i Marsjasz autor: Myron z Eleutheraj |
W
książce Andromedy Romano-Lax Dyskobol zajmuje centralne miejsce i można
wręcz pokusić się o stwierdzenie, że to rzeźba jest tutaj głównym bohaterem,
zaś nie Ernst Vogler, który opowiada czytelnikowi swoją historię z perspektywy
dziesięciu lat, które minęły od wydarzeń zmieniających diametralnie jego życie.
W roku 1938 Ernst Vogler miał tylko dwadzieścia cztery lat. Był taki czas,
kiedy chciał zdobyć sławę jako utalentowany sportowiec, ale niestety sprawy
potoczyły się zupełnie inaczej. W domu ojciec – uczestnik pierwszej wojny
świtowej – wprowadzał terror i ani Ernst, ani jego siostra, ani nawet matka nie
mogli czuć się bezpiecznie. Ojciec pił, a kiedy pił, to także znęcał się nad
rodziną. Pomiędzy naszym bohaterem a Ernstem seniorem bardzo często dochodziło
do kłótni. Chłopiec nigdy bowiem nie spełnił oczekiwań swojego rodziciela.
Zawsze robił coś źle. W końcu ukończył szkołę, zaniechał dalszej kariery
sportowej i zakochał się w sztuce. Ta miłość była tak wielka, że sprawiła, iż
podjął pracę jako kurator sztuki. Zaczął też pracować dla Trzeciej Rzeszy, a co
za tym idzie dla samego rządu, czyli Adolfa Hitlera (1889-1945).
Jak
wiadomo przywódca nazistowskich Niemiec nie krył swojego ogromnego
zainteresowania dziełami sztuki. Wciąż kupował nowe, tym samym wzbogacając
swoją kolekcję. Jeszcze dzisiaj słychać o dziełach sztuki, które padły ofiarą
nazistów podczas drugiej wojny światowej. Z jednej strony pupile Adolfa Hitlera
niszczyli pomniki, które zdobiły place okupowanych krajów, a z drugiej za
wszelką cenę wchodzili w posiadanie cennych dzieł. Dlaczego? Wygląda na to, że
nie chcieli, aby przetrwała sztuka, która mogłaby choć w niewielkim stopniu
symbolizować kraj podbity, który przecież miał przestać istnieć po zwycięstwie
Niemiec. Tak więc pewnego dnia młody Ernst Vogler otrzymuje bardzo poważne
zlecenie od rządu. Musi pojechać do Włoch, które sympatyzują z nazistowskimi
Niemcami, i dopilnować transportu potężnego Dyskobola, którego zażyczył
sobie Adolf Hitler. Oczywiście nikt oficjalnie nie mówi, że dzieło sztuki
przeznaczone jest dla przywódcy Trzeciej Rzeszy. Nazwisko wodza jest niczym
przekleństwo, którego nie można głośno wymawiać.
Będąc
w faszystowskich Włoszech Ernst Vogler nie do końca potrafi się odnaleźć. Włoski to nie jest
język, którego znajomością mógłby zabłysnąć, dlatego też dochodzi do pewnej
komicznej sytuacji. Na szczęście wszystko dobrze się kończy, a nasz bohater
dostaje obstawę w osobach dwóch włoskich policjantów, którzy mają odeskortować
posąg i Voglera do granicy z Austrią, a tam będzie już na nich czekał kto
trzeba i cała sprawa powinna zakończyć się bezproblemowo. No właśnie. Ale czy
tak będzie w istocie? Czy przypadkiem los nie zakpi sobie z Ernsta Voglera? Niestety,
po załadowaniu rzeźby na ciężarówkę naszego bohatera będzie czekać naprawdę
trudna droga. To, co miało być bezproblemowe, okaże się jedną wielką
katastrofą. Z każdym kilometrem sytuacja będzie komplikować się coraz bardziej.
Czy zatem Dyskobol dotrze do swojego miejsca przeznaczenia i trafi do
rąk tego, który go kupił? Czy życie Ernsta Voglera nie znajdzie się przypadkiem
w ogromnym niebezpieczeństwie? Jak mężczyzna poradzi sobie w trudnej sytuacji,
do której zupełnie nie był przygotowany? Czy jest szansa na to, aby jeszcze
kiedyś mógł normalnie żyć?
Wydawnictwo: SOHO PRESS Nowy Jork 2012 |
Noc
w Piemoncie to druga powieść Andromedy Romano-Lax, która diametralnie różni
się od jej debiutu, czyli Hiszpańskiego smyczka. Książka napisana jest w
zupełnie innym klimacie i porusza inną tematykę. Pomimo że Autorka powraca do
lat drugiej wojny światowej, to jednak tej wojny zupełnie nie widać na kartach
książki. Akcja rozgrywa się w 1938 roku, czyli w okresie, kiedy już praktycznie
nikt nie ma wątpliwości, że wojna wybuchnie. Naziści są już tak bardzo
zdeterminowani w kwestii podjęcia walk zbrojnych, że nie można łudzić się, iż
do konfliktu nie dojdzie. Tak właśnie wygląda tło historyczne. Andromeda
Romano-Lax skupiła się w głównej mierze na postaci Ernsta Voglera i jego
wewnętrznych dylematach, które tak naprawdę ciągną się od lat. Mężczyzna coś ukrywa,
ale nikt nie wie co to jest. Ta tajemnica przez wiele lat nie pozwalała mu
normalnie funkcjonować i nawiązywać poprawnych relacji międzyludzkich. Kochał
matkę i siostrę, lecz z całego serca nienawidził ojca. Czy to Ernst Vogler
senior złamał życie własnemu synowi? Jeśli tak, to cóż takiego uczynił?
Biorąc
pod uwagę jakiekolwiek zaangażowanie głównego bohatera w politykę Trzeciej
Rzeszy, trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy młody kurator sztuki
sympatyzuje z nazistami. Owszem, jest Niemcem, pracuje dla rządu, ale nie widać
w tym jakiegoś większego zaangażowania. Można odnieść wrażenie, że w
sprowadzeniu do Niemiec Dyskobola rola Ernsta Voglera jest przypadkowa.
Na jego miejscu mógł znaleźć się każdy inny kurator sztuki, niekoniecznie
związany z partią nazistowską. Z jednej strony Vogler jest wystarczająco
inteligentny, aby zaakceptować wyróżnienie i być za nie wdzięcznym rządowi,
lecz z drugiej ten szczęśliwy traf w pewnym stopniu przytępił jego
spostrzegawczość i dlatego nie zdaje sobie sprawy z sytuacji, w jakiej się
znalazł. Kiedy zaczyna uświadamiać sobie w czym właśnie bierze udział, jest już
za późno na jakiekolwiek działania wstecz.
Andromeda
Romano-Lax zabiera czytelnika również do małej włoskiej wsi leżącej gdzieś na
północy kraju. Tam poznajemy mieszkańców tejże wsi i widzimy jak bardzo ich
życie jest żywiołowe i różni się od tego, które zna Ernst Vogler. Możliwe, że
to właśnie ta specyficzna atmosfera i mieszkańcy sprawiły, że mężczyzna wraca
pamięcią do tego, co było. Dopiero w tej niewielkiej wiosce czytelnik może
zobaczyć prawdziwą twarz kuratora sztuki. Historia Ernsta jest doskonale
skonstruowana i można porównać ją do swego rodzaju przebudzenia i zrozumienia
własnego życia oraz odkrycia samego siebie. Kiedy już do tego dochodzi, wówczas
Ernst Vogler jest zdolny do samoakceptacji oraz opowiedzenia się po właściwej lub
niewłaściwej stronie. Z moralnego punktu widzenia Noc w Piemoncie
posiada bardzo trudną fabułę.
W
związku z powyższym książka zawiera przesłanie, które zapewne nie trafi do
każdego czytelnika. Jest bowiem wiele kwestii, które należy wyczytać pomiędzy
wierszami. To nie jest powieść, którą można czytać dla przyjemności i relaksu.
To historia, przy której należy zatrzymać się dłużej, aby nie pozwolić umknąć
istotnym problemom.