Wydawnictwo:
OTWARTE
Kraków
2015
Tanzania
niegdyś znana była jako Tanganika. Kiedy pod koniec XIX wieku Europejczycy
zdobyli i podzielili kontynent, Tanganika stała się częścią tak zwanej
Niemieckiej Afryki Wschodniej (z niem. Deutsch-Ostafrika). Tak więc
Niemiecka Afryka Wschodnia składała się wówczas z terenów, które dziś znamy
jako Tanzanię, Rwandę i Burundi. Podczas swojego ponad trzydziestoletniego
sprawowania rządów niemieccy władcy zainwestowali tam spore środki finansowe w
rolnictwo, transport kolejowy oraz edukację. Stolicą zostało miasto Dar es
Salaam, które było najbardziej prestiżowym miastem w ówczesnej tropikalnej
Afryce.
Po
klęsce Niemiec w pierwszej wojnie światowej w 1918 roku Tanganika funkcjonowała pod
protektoratem Ligii Narodów, nad którą pieczę sprawowali Brytyjczycy, podczas
gdy Rwanda oraz Burundi były zarządzane przez Belgów. Tanganika pozostawała pod
panowaniem Brytyjczyków przez kolejne czterdzieści trzy lata, czyli aż do dnia
uzyskania niepodległości w grudniu 1961 roku. Pokojowe dążenia do niezależności
wspierał Julius Kambarage Nyerere (1922-1999) wraz ze swoją partią polityczną o
nazwie Afrykański Narodowy Związek Tanganiki (z ang. Tanganyika African
National Union – TANU). Partia powstała siedem lat wcześniej po tym, jak Julius
Kambarage Nyerere zdołał przekonać innych afrykańskich działaczy do przekształcenia
Afrykańskiego Stowarzyszenia Tanganiki (z ang. Tanganyika African
Association – TAA) w partię polityczną. Swoją inaugurację TANU świętował w
dniu 7 lipca 1954 roku. Data ta stała się powodem, dla którego o partii mówiono
po prostu „Siedem Siedem”. Pomimo że TANU został zlikwidowany prawie
czterdzieści lat temu, to jednak dzień ten pozostaje nadal świętem narodowym
Tanzanii.
Julius Kambarage Nyerere |
Nowożytna
historia Zanzibar rozpoczyna się w roku 1698, kiedy wyspą rządził sułtan Omanu.
Wcześniej przez prawie dwieście lat wyspa znajdowała się pod luźną władzą
Portugalii. Dla sułtana Omanu wyspy były kluczowe, jeśli chodzi o handel niewolnikami
i kością słoniową z jego własnym krajem. Poszczególni władcy Omanu powołali do
życia plantację goździków, która z czasem przyczyniła się do nazwania Zanzibaru
„Wyspą Przypraw”, która to nazwa czasami używana jest również dzisiaj. Uprawa
goździków wciąż pozostaje znaczącym sektorem gospodarki Zanzibaru. Wyspa stała
się tak bardzo ważna dla władców arabskich, że w 1840 roku ówczesny władca
Omanu przeniósł stolicę swojego kraju z Maskat do Zanzibaru, który wtedy był
najważniejszym ośrodkiem handlu niewolnikami w tej części Afryki. Pod koniec
XIX wieku Brytyjczykom z wysiłkiem udało się ostatecznie zakończyć ten handel i
Zanzibar przeszedł pod ich władzę w 1890 roku. Niemniej Brytyjczycy nadal
rządzili tam za pośrednictwem sułtana.
W
grudniu 1963 roku Zanzibar uzyskał niepodległość i stał się monarchią
konstytucyjną. Oznaczało to, że sułtan nadal mógł sprawować tam swoją władzę. Z
kolei nacjonaliści pod wodzą Sheikh Abeid Karume (1905-1972) nie zaakceptowali
tej formy rządów i miesiąc później obalili rząd w wyniku rewolucji, w której
przelano sporo krwi, zaś ofiarami byli członkowie klasy rządzącej, którzy w
większości byli Arabami i Hindusami. Wielu z nich opuściło także wyspę. Trzy
miesiące po rewolucji Zanzibar formalnie został połączony z Tanganiką, tworząc
Zjednoczoną Republikę Tanzanii. Było to w kwietniu 1964 roku. To jedyna
afrykańska koalicja, której udało się przetrwać. Zanzibar posiada charakter
pół-autonomiczny z własnym prezydentem i rządem. Niemniej sprawy zagraniczne
oraz dotyczące obrony pozostają pod kontrolą rządu Unii. Co ważne, drugi
prezydent Tanzanii pochodził w Zanzibaru.
Zjednoczona
Republika Tanzanii wyróżnia się w regionie stabilnością polityczną o znaczących
zawirowaniach politycznych. Wielu ludzi do tej pory ma świadomość strasznych
stu dni ludobójstwa, w wyniku którego życie straciło prawie milion osób w
sąsiedniej Rwandzie. Wspomniana rzeź ludności miała miejsce w 1994 roku. Z
kolei na północy w 2007 roku mieszkańcy Kenii przeżyli dwa tygodnie bezprawia,
które kosztowało życie tysięcy ludzi po tym, jak władzę przejął Mwai Kibaki.
Zdaniem opozycji wybory te zostały sfałszowane, co było charakterystyczne dla
post-niepodległościowych afrykańskich despotów. Innym sąsiadem z północy jest
Uganda, która najpierw przez osiem lat pod rządami dyktatora Idi Amina
(1925-2003), a potem po jego obaleniu przy pomocy sił Tanzanii, cierpiała kilka
lat z powodu wojny domowej, w której życie straciło tysiące ludzi. Od tamtej
pory kraj ten cieszy się względną stabilnością i dobrobytem gospodarczym.
Problemy innych sąsiadów Zjednoczonej Republiki Tanzanii takich, jak Burundi
czy Demokratycznej Republiki Konga (dawniej Zair) są bardzo dobrze
udokumentowane.
Bitwa o miasto Tanga, które położone jest we wschodniej części Tanzanii. Bitwa rozegrała się podczas pierwszej wojny światowej pomiędzy armią niemiecką i brytyjską. autor: Martin Frost (1875-1928) |
Powyżej
nakreśliłam historię Tanzanii zwanej niegdyś Tanganiką, ponieważ główny bohater
czwartej części opowieści o podkrakowskich Różanach przez kilka lat pracował w
faktorii właśnie w brytyjskiej Tanganice. Jak pamiętamy z poprzedniego tomu
cyklu, Joachim von Ebert jest Niemcem, którego rodzina posiada majątek w
Prusach Wschodnich. Od bardzo dawna członkowie jego familii przyjaźnią się z
babcią niejakiej Zuzanny Hulewicz. Zuzia i jej babcia mieszkają w Krakowie i
mają na wychowaniu małego Stasia, którego rodzice zginęli w pierwszych dniach
drugiej wojny światowej. Dziecko zostało sierotą, a ponieważ dla Zuzanny ojciec
chłopca był kimś naprawdę wyjątkowym, dziewczyna nie mogła postąpić inaczej,
jak tylko zaopiekować się Stasiem. Oczywiście należy też pamiętać o przyjaźni,
jaka łączyła pannę Hulewicz z żoną Piotra Boruckiego.
Z
moich powyższych słów można domyślić się, że akcja Bądź przy mnie
rozgrywa się w czasie drugiej wojny światowej. Tym razem książka posiada formę
swego rodzaju pamiętnika, choć z drugiej strony trudno jest nazwać pamiętnikiem
wspomnienia umierającego mężczyzny, który ich bynajmniej nie spisuje. Powieść
rozpoczyna się niezwykle dramatycznie. Otóż Joachim leży w szpitalu owinięty w
bandaże i zaczyna przypominać sobie swoje życie. Co takiego stało się, że młody
Niemiec walczy ze śmiercią na szpitalnym łóżku? Czy to wojna odebrała mu zdrowie
i być może za kilka dni zabierze mu także życie? O tym oczywiście dowiecie się,
czytając powieść. Natomiast niezwykle istotne w tej opowieści są relacje
łączące Niemca, czyli de facto wroga, który najechał na Polskę, oraz
jego ofiarę. W tym wszystkim nie jest ważne, że obydwie rodziny przyjaźnią się
ze sobą, znają się od lat i odwiedzają. Najważniejsze są bowiem kwestie
polityczne i to, co dzieje się akurat w Polsce, a dzieje się naprawdę źle i nie
widać końca tego okrucieństwa, które zgotował nam psychopatyczny Adolf Hitler (1889-1945).
Swoje
wspomnienia Joachim von Ebert rozpoczyna od czasu, kiedy przebywał w Afryce i
pracował tam jako inżynier. Poznał tam wielu ludzi, a z niektórymi nawet się
zaprzyjaźnił. Miał też kobietę, która chyba go kochała, a przynajmniej można
odnieść takie wrażenie. Dla Joachima ten związek też nie był bez znaczenia.
Niestety, kiedy przychodzi dzień, w którym nasz bohater musi wyjechać z
Tanganiki i przyłączyć się do włoskich oddziałów, Almaz nie może i nie chce mu
towarzyszyć. To w Afryce jest jej dom i tam pragnie pozostać do końca życia.
Ona nie zna innego życia, jak to, które wiodła do tej pory. Oczywiście Joachim
będzie za nią tęsknił i łudził się nadzieją, że kiedyś znów się spotkają. Z
drugiej strony jednak mężczyzna wciąż ma w pamięci piękną Zazulkę Hulewicz,
wobec której ma bardzo poważne plany. Pewnego dnia chce się z nią ożenić i mieć
syna. Czy faktycznie jego marzenia się spełnią? Czy wojna nie sprawi
przypadkiem, że plany Joachima legną w gruzach? Czy Zuzanna będzie chciała
poślubić wroga swojego narodu, nawet jeśli bardzo go kocha? A co z innymi kobietami,
które przez lata przewinęły się przez życie i łóżko Niemca?
I
tak oto czytelnik towarzyszy Joachimowi w jego drodze ku przeznaczeniu. Oczami
wyobraźni widzimy jego niezwykle niebezpieczną przeprawę przez Afrykę. Jesteśmy
świadkami okrucieństw, jakich dopuszczają się włoscy żołnierze – sojusznicy
Trzeciej Rzeszy. Joachimowi może się to nie podobać, ale nic nie może zrobić.
Jest sam, a ich tak wielu. Po wydostaniu się z Afryki mężczyzna w końcu dociera
do domu skąd już prosta droga do Zuzanny Hulewicz, która również stale myśli o
przyjacielu rodziny. Dziewczyna naraża się na wielkie niebezpieczeństwo, bo
przecież łączą ją bliskie relacje ze znienawidzonym okupantem. Czy przypadkiem
nie przyjdzie jej zapłacić za tę miłość najwyższej ceny? Co się stanie, kiedy
ktoś odkryje, że Zuzanna nie do końca jest oddana polskiej sprawie? Czy nie
zostanie oskarżona o zdradę?
Uciekinierzy z Prus Wschodnich na Węźle Hucisko w Gdańsku w lutym 1945 roku. Rodzina Joachima von Eberta znalazła się wówczas w ogromnym niebezpieczeństwie. |
Muszę
przyznać, że Bądź przy mnie to książka, która naprawdę wzrusza.
Dramatyczne zbiegi okoliczności, które pojawiają się w życiu poszczególnych
bohaterów wywołują w czytelniku jakiś wewnętrzny bunt. Czasami ma się ochotę
krzyknąć, że: „to nie tak powinno być!”. Wiadomo jednak, że gdyby Bogna
Ziembicka poprowadziła swoje powieściowe postacie inną drogą, niż ta przez nią
zaproponowana, wówczas książka straciłaby na wartości. Tak po prostu musiało
być, aby nie rozczarować czytelnika. Musiało tak być, żeby czytelnik nie
stwierdził, iż powieść nie wniosła niczego pozytywnego w jego czytelnicze
życie. Musiało tak być, aby nie zarzucić Autorce, że napisała książkę nudną i
bez emocji. I wreszcie musiało tak być, aby powieść nie stała się dla
czytelnika jedną z wielu, o której zapomina niemalże tuż po przeczytaniu
ostatniej strony.
Biorąc
pod uwagę wszystkie cztery tomy cyklu, które przeczytałam, trzeba nastawić się
na to, że próżno szukać w nich chronologicznego uporządkowania poszczególnych
wydarzeń. Jak wynika z powyższego, w przypadku Bądź przy mnie mamy do
czynienia z historią Zuzanny Hulewicz i Joachima von Eberta, którzy zostali
rzuceni w realia drugiej wojny światowej, natomiast już w pierwszym tomie
spotykamy Zuzannę, która zbliża się do kresu swoich dni. Potem w miarę czytania
kolejnych części akcja momentami będzie się cofać, aż dotrzemy do wydarzeń, które
przytaczam w niniejszym wpisie. Tak więc jeśli komuś bardzo zależy na
chronologii, to obawiam się, że będzie musiał porzucić czytanie poszczególnych
tomów zgodnie z datą ich wydania. Mnie taki zabieg Autorki zupełnie nie
przeszkadza, ponieważ to, co nie zostało dopowiedziane w poprzednich częściach,
zostało wyjaśnione w Bądź przy mnie.
Do
nabycia jest już piąty i zarazem ostatni tom serii o Różanach zatytułowany Na
zawsze Różany. Bardzo martwi mnie, że zakończenie tej magicznej opowieści
nie pojawi się w księgarniach. Jest to bowiem wydanie kolekcjonerskie, które
tylko do końca lutego 2016 roku będzie można zamawiać na stronie wydawnictwa [klik].
Przyznam, że ta forma sprzedaży nieco rozczarowuje, przynajmniej mnie. Wiedząc
o planowanej publikacji, cieszyłam się, że książka będzie ogólnie dostępna. Mam
jednak nadzieję, że fakt ten nie zniechęci czytelników do sięgnięcia po
powieści Bogny Ziembickiej. Na chwilę obecną nie pozostaje mi nic innego, jak
tylko polecić wszystkie cztery tomy tej niezwykle wyjątkowej i wciągającej
historii.