Wydawnictwo: WYDAWNICTWO PI
Warszawa 2015
W
latach 1911-1912 w Polsce nie działo się najlepiej pod względem politycznym.
Nasz kraj wciąż znajdował się pod zaborami, a w powietrzu czuło się rychły
wybuch wojny. Mam oczywiście na myśli pierwszą wojnę światową, zwaną Wielką
Wojną. Tego rodzaju niepokoje nie ominęły także rodziny Kalinowskich
zamieszkujących w przepięknym majątku Kalinówka położonym niedaleko
Białegostoku i porośniętym pachnącymi malwami. Właścicielem dworu jest ponad
czterdziestoletni Michał Kalinowski, którego czytelnik poznał już w pierwszym
tomie sagi zatytułowanej Dworek pod malwami. Nadzieje i tęsknoty. Sytuacja
polityczna w kraju, a szczególnie ta dotycząca okolic Białegostoku, gdzie
władzę sprawują Rosjanie, poważnie odbiła się na życiu rodziny Kalinowskich.
Jak wiadomo, działa konspiracja, a co za tym idzie zawiązują się także spiski
przeciwko carowi Mikołajowi II Aleksandrowiczowi Romanowowi (1868-1918). Trzeba
naprawdę uważać, aby nie zostać – czasami wręcz zupełnie niewinnie – posądzonym
o działalność przeciwko caratowi. Carska policja robi naloty na podejrzane
miejsca, a kiedy znajdzie tam choćby najdrobniejszy dowód niewierności wobec władzy,
wówczas następuje natychmiastowe aresztowanie, a potem więzienie, wywózka na
Syberię albo nawet kara śmierci.
Tragedia
na tle politycznym boleśnie dotknęła także rodzinę Kalinowskich. Otóż, któregoś
dnia zrobiono rewizję majątku i okazało się, że jeden z członków familii posiada
„szkodliwe” publikacje, za których posiadanie grozi najwyższa kara. Teraz osoba
ta znajduje się gdzieś na terenie Rosji i tak naprawdę nikt nie wie, dokąd ją
zabrano. Niemniej Michał Kalinowski nie spoczywa na laurach i robi wszystko,
aby tylko doprowadzić do powrotu do domu członka rodziny. Czy mu się to uda?
Czy zdoła przekupić wpływowych ludzi, aby doprowadzić do uwolnienia niesłusznie
oskarżonego chłopaka? Może trzeba będzie błagać o łaskę samego cara? Czy zaprzyjaźnieni
z Kalinowskimi Rosjanie zdołają pomóc w tej sprawie?
Piotr Arkadiewicz Stołypin Jedna z historycznych postaci pojawiających się na kartach książki. |
Jak
wiemy z pierwszej części sagi, Michał Kalinowski to mężczyzna, który nie stroni
od kobiet. Lubi się z nimi zabawić, ale wcale nie jest skory do jakichkolwiek
zobowiązań. Michał żyje też pod wpływem swojej matki, której zdanie liczy się w
majątku najbardziej. Nieważne, że to Michał jest dziedzicem Kalinówki. Choć
Katarzyna funkcjonuje gdzieś w cieniu i generalnie uważa, że to syn posiada
ostatnie słowo, to jednak w praktyce jest całkiem inaczej. Michał liczy się ze
zdaniem matki i informuje ją o każdej sprawie, która dotyczy majątku. No
właśnie, majątku, a nie jego prywatnego życia. Katarzyna zdaje sobie sprawę z
tego, że jej syn prowadzi rozwiązłe życie, ale przymyka na to oko.
Najważniejsze, aby przed ludźmi wszystko wyglądało jak najlepiej.
Z
pierwszego tomu wiemy już, że dziedzic Kalinówki ożenił się wbrew woli matki.
Choć pani Katarzyna nie była przeciwna powtórnemu małżeństwu Michała, bo
przecież sama go do tego zachęcała, to jednak omal nie dostała apopleksji,
kiedy dowiedziała się z kim jej jedynak będzie teraz dzielił małżeńskie łoże.
Czy Michał już do reszty postradał rozum?! Pani Katarzyna wybrała mu żonę, a on
przywlókł do domu zwykłą chłopską córkę, którą ta powinna teraz nazywać
„synową”! Niedoczekanie! Na tym polu od samego początku zaczynają pojawiać się
rysy we wzajemnych relacjach Katarzyny Kalinowskiej i jej chłopskiej synowej. Czy
Franciszka jest zatem w stanie zdobyć z czasem sympatię swojej teściowej? Czy
znajomość prowadzenia gospodarstwa wystarczy, aby pani Katarzyna spojrzała na
nią łaskawszym okiem? Franciszka może
jednak cieszyć się z jednej rzeczy. Otóż, zarówno mąż, jak i dwóch jego synów
nie mają nic przeciwko jej osobie. To, że Michał jest jej przychylny wcale nie
dziwi, bo przecież sam ją wybrał, ale pociechą jest fakt, że dwaj jego prawie
dorośli synowie również odnoszą się do niej co najmniej poprawnie.
Trzeba
jednak wiedzieć, że Franciszka – jeszcze do niedawna Lulewicz – poważnie
awansowała w hierarchii społecznej. Z samych nizin przedostała się niemalże do
najwyższej sfery. Teraz może o sobie mówić „szlachcianka”. Fakt ten oczywiście
budzi zazdrość wśród tych, którzy jeszcze tak niedawno stali z nią w jednym
rzędzie. Czy owa zazdrość nie stanie się przypadkiem powodem do tego, aby
zniszczyć Franciszkę? A może jest ktoś, kto bardzo mocno chciałby dostać się do
rodziny Kalinowskich i nie cofnie się przed niczym, aby tylko osiągnąć swój
cel? Czy członkowie familii mogą czuć się bezpiecznie? Czy coś im zatem grozi
ze strony tych, którzy pragną nosić to samo nazwisko, co Franciszka, i tym
samym wspiąć się na wyżyny społeczne?
Jeśli
bliżej przypatrzymy się Franciszce Lulewicz, obecnie Kalinowskiej, to tak
naprawdę nie dostrzeżemy w niej żadnych zmian w osobowości. Dziewczyna nie
potrafi ani pisać, ani czytać, zaś Michał jakoś niespecjalnie interesuje się
tym, aby swoją młodą żonę edukować. Poza tym dziewczyna ciężkiej pracy się nie
boi, gdyż jest do niej przyzwyczajona od dzieciństwa. Co ciekawe, jedynie
teściowa jej nie zaakceptowała. Reszta domowników odnosi się do niej bardzo
przychylnie. Franciszka po prostu daje się lubić i oczywiście stara się jak
tylko może, aby nie przynieść wstydu swojemu mężowi, a ten z biegiem czasu
zaczyna jej coraz bardziej ufać, jeśli chodzi o prowadzenie majątku. Powierza
jej zadania, które powinna wykonywać klasyczna pani na włościach. Niestety, w
końcu przychodzi taki moment, że na skutek rozmaitych splotów wydarzeń
Franciszka będzie musiała pewne sprawy ukryć przed domownikami, a szczególnie
przed mężem i teściową. Tego nie dowiemy się jednak z drugiego tomu, ponieważ
Autor pozostawia czytelnika w zawieszeniu i każe czekać na kolejną część sagi,
co jest niesamowicie trudne.
Sigmund Freud Kolejna postać znana z historii, a pojawiająca się na kartach powieści. |
Czytając
sagi rodzinne musimy nastawić się na to, iż poszczególnych członków rodziny
wciąż będą dotykać jakieś kłopoty. Jeśli natomiast mamy do czynienia z historią
wielowątkową, to tych problemów jest naprawdę sporo. Tak więc w poważne
tarapaty wpadają obydwaj synowie Michała Kalinowskiego, choć każdy z nich
dopuścił się innego „przewinienia”. Szereg problemów rozwiązać muszą także
sąsiedzi Kalinowskich. Znany z poprzedniej części Jacek Nowacki – właściciel
majątku Topolany – zmuszony jest w pewnym momencie zmagać się z konsekwencjami
skandalu, jakiego dopuściła się jego jedyna i ukochana córka. Czytelnik spotyka
również nowych bohaterów, a są nimi Anna i Rafał Sidorowiczowie – właściciele
majątku Rafałówka. Pojawia się też niesforny dziewięcioletni chłopiec o imieniu
Witek, na którego wszyscy wołają po prostu „Witia” albo „Piekielny Witia”. Ten
mały urwis każdemu potrafi zaleźć za skórę i nikt oprócz Franciszki, nie umie
sobie z nim poradzić. Czy możliwe jest, aby nieodpowiedzialne pomysły chłopca
doprowadziły do tragedii?
Podobnie
jak w przypadku pierwszego tomu, tak i tutaj wielbiciele sag rodzinnych nie
poczują się rozczarowani. Książka wciąga już od pierwszej strony, a
Autor-gawędziarz opowiada nam o losach rodziny Kalinowskich, wplatając w nie
autentyczne postacie historyczne, jak cara Mikołaja II, rosyjskiego polityka
Piotra Stołypina (1862-1911), czy też neurologa i psychiatrę Sigmunda Freuda
(1856-1939). To wszystko sprawia, że cała ta opowieść nabiera wiarygodności i
jeszcze bardziej ciekawi. Nie waham się zatem stwierdzić, że Dworek pod
malwami to historia magiczna, od której nie można się oderwać. Przeczytanie
ostatniej strony sprawia, że czytelnik czuje złość, bo chciałby tu i teraz
poznać dalsze losy bohaterów, a nie może i musi czekać cierpliwie na kolejną
część.
Każdą
z pojawiających się na kartach książki postaci można poddać analizie
psychologicznej. Są tutaj zarówno bohaterowie dobrzy, jak i źli, ale nie ma
postaci kryształowych. Nawet ci, którzy generalnie mogą zostać uznani za osoby
pozytywne, mają coś na swoim sumieniu. Pisząc o pierwszym tomie nie wspomniałam
o miejscowym proboszczu – księdzu Miodyńskim, który bawi czytelnika czasami
wręcz do łez. Z jednej strony duchowny twardo przestrzega swoje „owieczki”
przed popełnianiem złych czynów, a szczególnie tych nieczystych, i straszy
piekłem podczas wygłaszania każdego kazania, lecz z drugiej strony on sam także
nie jest bez winy. Ksiądz ma bowiem na sumieniu uczynki, które zapewne
piętnowałby u swoich parafian, ale jemu jakoś uchodzą na sucho i nie widać, aby
się z nich spowiadał jakiemuś koledze po fachu. Trochę taki zakłamany jest ten
duszpasterz, ale cóż poradzić. Widocznie tak już musi być.
Pisząc
Dworek pod malwami Marian Piotr Rawinis zadbał o najdrobniejsze
szczegóły. Chciałabym, aby na naszym rynku wydawniczym pojawiało się więcej
takich pozycji „rodzinnych” z historią w tle. Ostatnio zauważyłam, że polscy
autorzy świetnie radzą sobie, jeśli chodzi o tworzenie tego typu opowieści, i
to bardzo cieszy. Mam nadzieję, że już wkrótce czytelnicy będą mogli przeczytać kolejny tom sagi, bo
trudno jest tak pozostać w zawieszeniu, nie wiedząc, co dalej z naszymi
bohaterami.
Nie musisz mnie przekonywać!
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa :D
Musiałabym się rozejrzeć za częściami tej polskiej sagi.
OdpowiedzUsuńLubię taką tematykę:)
OdpowiedzUsuń