środa, 14 października 2015

Mary Westmacott (Agatha Christie) – „W samotności”













Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. Dziękuję!


Wydawnictwo: WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE/
GRUPA WYDAWNICZA PUBLICAT S.A.
Wrocław 2015
Tytuł oryginału: Absent in the Spring
Przekład: Maria Grabska-Ryńska




Zdarza się, że los kieruje naszym życiem w taki sposób, iż w którymś momencie zmusza nas do tego, abyśmy się zatrzymali i zastanowili nad naszym dotychczasowym postępowaniem. Człowiek z reguły kieruje się egoizmem i bardzo często nie ma sobie niczego złego do zarzucenia. Jego zdaniem to inni ludzie są źli, zaś on sam zawsze postępuje właściwie. Swój własny wizerunek nierzadko postrzegamy w samych superlatywach, natomiast u innych dostrzegamy jedynie wady. Niemniej kiedy już zastanowimy się nad sobą, to bardzo często zdarza się, że dochodzimy do wniosku, iż wcale nie jesteśmy tacy idealni, jak sądziliśmy. Czasami muszą nam to uświadomić inni ludzie, a kiedy indziej są to sytuacje, w których aktualnie się znaleźliśmy.

Można rzec, że w taki właśnie sposób zadrwił sobie los z głównej bohaterki powieści autorstwa Agathy Christie piszącej pod pseudonimem Mary Westmacott. Otóż pewnego dnia Joan Scudamore wyjeżdża do jednej ze swoich córek – Barbary – która wraz z mężem mieszka w Bagdadzie. Jedzie tam, gdyż jej córka najprawdopodobniej jest poważnie chora, więc Joan jako troskliwa matka opuszcza na jakiś czas dom w Anglii i rusza na Bliski Wschód. Na miejscu okazuje się, że nie do końca jest tak, jak przewidywała Joan. Wydaje się bowiem, że choroba Barbary nie jest poważna, natomiast jej córka i zięć zachowują się nieco dziwnie, jak gdyby chcieli, aby Joan już wyjechała. Dlaczego? Czy coś ukrywają? Może coś złego dzieje się w ich małżeństwie i nie chcą martwić pani Scudamore? Może któreś z małżonków dopuściło się zdrady?

Skoro tylko Joan uświadamia sobie, że faktycznie nie jest do niczego potrzebna ani swojej córce, ani też zięciowi, wyjeżdża z Bagdadu. Bardzo szybko jednak okazuje się, że powrót do Anglii wcale nie będzie taki prosty. Otóż, z powodu awarii linii kolejowej pociąg, którym Joan ma udać się w dalszą drogę będzie znacznie opóźniony, nawet o kilka dni. Tak więc kobiecie nie pozostaje nic innego, jak tylko zatrzymać się w miejscowej gospodzie, której właścicielem jest pewien nietuzinkowy Hindus. To właśnie tutaj nasza bohaterka przechodzi swego rodzaju oczyszczenie wewnętrzne. Ponieważ ma sporo czasu do przyjazdu pociągu, zaczyna analizować swoje dotychczasowe życie. Takim impulsem staje się dodatkowo przypadkowe spotkanie z koleżanką sprzed lat, do której Joan Scudamore jakoś nigdy nie czuła szczególnej sympatii. To spotkanie uświadamia naszej bohaterce kilka istotnych spraw.

Początkowo Joan postrzega postój w dalszej podróży jako chwilę wytchnienia i wypoczynku. Niemniej już niedługo zaczyna rozmyślać o swojej rodzinie, znajomych i generalnie o swoim życiu. Analizuje swoje relacje z mężem i dziećmi, a także z przyjaciółmi. To, co sobie uświadamia wcale nie napawa jej optymizmem. W swoich myślach przegląda się niczym w lustrze, w którym odnajduje zupełnie inną kobietę, niż ta, którą do tej pory znała. Dla niej jest to sytuacja bardzo niekomfortowa. Takie zderzenie z rzeczywistością, którą do tej pory postrzegało się w całkiem innym świetle wcale nie należy do przyjemności, zważywszy że teraz trzeba przyznać się do błędów popełnianych przez lata. W tej sytuacji chyba jedynym mądrym postanowieniem będzie usiłowanie naprawienia tego, co jeszcze można ocalić. Czy zatem Joan Scudamore będzie w stanie odmienić swoje życie po powrocie do Anglii? Czy uda jej się zrozumieć swoich bliskich, których potrzeby do tej pory ignorowała, uważając, że to ona ma rację?

W samotności to trzecia z sześciu powieści napisanych przez Agathę Christie pod pseudonimem Mary Westmacott. Powieść jest bardzo krótka, zaś jej akcja rozgrywa się częściowo na Bliskim Wschodzie, co oczywiście może być efektem podróży Autorki na tamte tereny u boku swojego drugiego męża – sir Maxa Edgara Luciena Mallowana (1904-1978), który był archeologiem. Podobnie jak w przypadku Róży i cisu, tutaj również czytelnik doświadcza ogromnej dawki psychologii. Prawdę powiedziawszy wielu z nas mogłoby śmiało utożsamiać się z główną bohaterką, bo przecież na świecie jest mnóstwo osób, które uważają samych siebie za chodzące ideały, które zawsze mają rację, dlatego innym wciąż narzucają swoje zdanie. W rezultacie jest jednak zupełnie inaczej.

Wśród bohaterów powieści chyba najbardziej do gustu przypadł mi mąż Joan Scudamore – Rodney, który z zawodu jest prawnikiem. Moim zdaniem ten bohater jest najrozsądniejszym z całej plejady postaci pojawiających się w książce. Potrafi mądrze rozwiązywać konflikty rodzinne i milczeć wtedy, gdy uważa to za konieczne, gdyż w innym przypadku jego słowa mogłyby wywołać niepotrzebne spory. Jeśli chodzi o dzieci Joan i Rodneya to różnie można o nich myśleć. Każde tak naprawdę jest inne i każde chce iść swoją własną życiową drogą, czemu oczywiście niejednokrotnie sprzeciwia się Joan. Czy słusznie? Trudno powiedzieć. Na pewno kierują nią matczyne uczucia, ale przecież nie zawsze narzucanie swoim dzieciom własnego zdania można wytłumaczyć uczuciami.

W samotności to także powieść, której akcja rozgrywa się w latach 30. XX wieku, kiedy Europa i świat stoją u progu wybuchu drugiej wojny światowej. Ludzie powoli zaczynają przebąkiwać o nieuniknionym konflikcie zbrojnym z Trzecią Rzeszą, choć są i tacy, którzy w ogóle w niego nie wierzą. Z kolei wspomnienia Joan Scudamore sięgają do lat 20. XX wieku. Tak sobie myślę, że Agatha Christie była doskonałą znawczynią ludzkich umysłów. Wiedziała, jakiego rodzaju słabostki tkwią w człowieku i właśnie tymi wadami obdarzała bohaterów swoich książek. Wiem, że czytelnicy znacznie bardziej cenią sobie Autorkę za jej doskonałe kryminały, niemniej powieści obyczajowe są również warte poznania, ponieważ widać w nich zupełnie inną Agathę Christie, co pozwala sądzić, że nie chciała, aby jej twórczość była jednokierunkowa.













6 komentarzy:

  1. Może kiedyś sięgnę, ale na razie mam inne kryminały na stosiku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Geniuszu niektórych autorów nie da się przysłonić żadnym pseudonimem. Podobnie jest z Agathą! Ciężko się z Tobą nie zgodzić- musiała ona być doskonałą znawczynią ludzkich umysłów.

    http://mocnosubiektywna.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że każdy pisarz musi też być co najmniej niezłym psychologiem. Dopiero wtedy bohaterowie książek będą wiarygodni.

      Usuń
  3. Nie dla tej autorki :D Jakoś nie mogę się do niej przekonać ;)
    Pozdrawiam serdecznie ;*
    http://ravenstarkbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A możesz merytorycznie uzasadnić swoją opinię? "Nie", ponieważ...? Czytałaś już książki Agathy Christie? Nie spodobały Ci się, bo...?

      Usuń