Wydawnictwo: YELLOW
WHEEL PUBLISHING LTD.
Wielka Brytania 2014
„Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym
zadaniem. Celem musi być nie dotarcie do jakiejś oznaczonej linii, lecz
zniszczenie żywej siły. Nawet gdyby wojna miała wybuchnąć na Zachodzie,
zniszczenie Polski musi być pierwszym naszym zadaniem. Decyzja musi być
natychmiastowa ze względu na porę roku. Podam dla celów propagandowych jakąś przyczynę
wybuchu wojny. Mniejsza z tym, czy będzie ona wiarygodna, czy nie. Zwycięzcy
nikt nie pyta, czy powiedział prawdę, czy też nie. W sprawach związanych z
rozpoczęciem i prowadzeniem wojny nie decyduje prawo, lecz zwycięstwo. Bądźcie
bez litości, bądźcie brutalni.” – Takimi oto słowami Adolf Hitler
(1889-1945) praktycznie rozpoczął największy koszmar w dziejach ludzkości, a
było to dokładnie w przededniu podpisania paktu Ribbentop-Mołotow, czyli 23
sierpnia 1939 roku. A potem nadszedł 1 września tegoż roku i wojska niemieckie
bez oficjalnego wypowiedzenia wojny wkroczyły do Polski. Osamotnieni w walce
Polacy nie byli w stanie skutecznie przeciwstawić się agresji Niemiec oraz
inwazji sowieckiej dokonanej już 17 września. Tak więc konsekwencją tej sytuacji
stał się czwarty rozbiór Rzeczypospolitej dokonany przez Adolfa Hitlera i
Józefa Stalina (1878-1953).
Tuż po wybuchu drugiej wojny światowej wielu
Polaków musiało opuścić swoje domy. Niektórzy uciekali w nieznane przed
okupantem, a inni robili wszystko, co w ich mocy, aby stawić mu czoło i na ile
to tylko możliwe, walczyć o odzyskanie wolności. Żołnierzami zostawali wtedy
praktycznie wszyscy, którzy nie bali się wziąć broni do ręki; czasami byli to
nawet nieletni chłopcy. Bardzo często wojna rzucała ludzi w rozmaite strony
świata. Wielu Polakom jakimś sposobem udało się wyemigrować i już nigdy nie
wrócić do ojczystego kraju. Lecz zanim to się stało musieli przeżyć gehennę.
Jednym z takich właśnie Polaków był Antoni Józef Podolski (1923-1999), który
urodził się w Baranowiczach – miejscowości, która dziś znajduje się na
terytorium Białorusi, zaś do 1945 roku należała do Polski. Był jedynakiem i
dorastał wśród zwierząt i przyrody. Uwielbiał jazdę konną, świetnie jeździł na
nartach, a także brał udział w polowaniach. Posiadał też doskonałą wiedzę na
temat różnego rodzaju broni, której używał od młodych lat, polując na dzikie
zwierzęta. Bardzo dobrze strzelał również z karabinu. Pasjonował się też
lataniem, a jako nastolatek nauczył się pilotować szybowce. Józef miał także
kolegę, który był Niemcem i mieszkał w Berlinie. Korespondował z nim przez
jakiś czas i spotkał się z nim w 1936 roku na Igrzyskach Olimpijskich. Potem
tenże kolega zrzucał bomby na Polskę.
Kiedy w dniu 1 września 1939 roku naziści
zaatakowali Polskę, Antoni mieszkał we wschodniej części kraju, a jego wpływ na
walkę z okupantem był bardzo mały, pomimo że walczył z ludźmi, którzy byli
niemieckimi szpiegami i donosicielami. Z kolei w dniu 17 września 1939 roku na
Polskę napadł Związek Sowiecki, który tym samym przyłączył się do hitlerowskiej
okupacji Polski. Sowieci uważali bowiem, że najeżdżając na Polskę chronią rosyjskich
obywateli przebywających na terenie naszego kraju. Ten atak ze wschodu był
naprawdę okrutny i bolesny, zważywszy że zupełnie niespodziewany.
Stara topograficzna mapa Baranowicz. Wojskowa mapa Polski wykonana przez polską armię przed 1939 rokiem. |
Dla Antoniego wojna zaczęła się tak naprawdę
w momencie walki z Armią Czerwoną. Każdego dnia był świadkiem brutalnych
działań Sowietów. Aby odeprzeć atak najeźdźców, Antoni doraźnie walczył w
szeregach młodych partyzantów. Po wielu niezwykle krwawych walkach, Antoni
ostatecznie został pojmany i uwięziony. Podczas transportu do miejsca, w którym
miał być przesłuchiwany, zdołał uciec z jadącego pociągu, unikając w ten sposób
śmierci, zanim ponownie został aresztowany. To pozbawienie wolności zaowocowało
okrutnymi przesłuchaniami i torturami, aż w konsekwencji Antoni Podolski został
skazany na śmierć.
Józef spędził dwadzieścia trzy dni w celi
śmierci, obserwując egzekucje współwięźniów, które wykonywane były jedna po
drugiej. Wtedy też zupełnie nieoczekiwanie zamieniono mu karę śmierci na
dwadzieścia pięć lat gułagu na terenie Arktyki. Długa oraz niezwykle
wyczerpująca fizycznie i psychicznie podróż została przerwana z powodu
kilkudniowego przesłuchania w osławionym więzieniu Łubianka znajdującym się w
Moskwie. Ucieczka z gułagu, a następnie podróż ku wolności poprzez zamarznięte
jezioro na granicy z Finlandią, a także tragiczna śmierć współuciekinierów, w
sposób szczególny wpłynęły na Antoniego Podolskiego. Na szczęście na jego
drodze stanęli fińscy żołnierze, a to oznaczało, że na ratunek przyszły mu
polskie władze przebywające w neutralnej Szwecji i przerzucające do Anglii ludzi
przybyłych tam w maju 1940 roku.
23 Days: A Memoir of 1939 to wspomnienia Antoniego
Józefa Podolskiego spisane jego własną ręką około czterdzieści cztery lata po
wybuchu drugiej wojny światowej. W swoim dzienniku Autor szczegółowo
opowiedział o dramatycznej walce ze wschodnim agresorem, późniejszym
aresztowaniu, uwięzieniu i brutalnym przesłuchiwaniu, aż w końcu skazaniu na
śmierć i spędzeniu dwudziestu trzech dni w celi śmierci. Książka składa się z dwóch
części. W części pierwszej, oprócz dramatu walki Antoniego z okupantem i
oczekiwania na śmierć, czytelnik dodatkowo może poznać także jego szczęśliwe
dzieciństwo w Polsce, co sprawia, że zaczynamy zastanawiać się, jak bardzo może
w ułamku sekundy zmienić się nasze życie. W jednej chwili jesteśmy szczęśliwi i
wydaje nam się, że przecież nic nie może nam już zagrozić i nagle okazuje się,
że brutalnie tracimy nasze bezpieczeństwo, o które teraz trzeba będzie walczyć
ze wszystkich sił, nie mając gwarancji, że kiedyś je odzyskamy. Z kolei w
części drugiej Antoni Podolski opisał swoją wolność, którą ostatecznie
odzyskał, ale dopiero w Anglii. Lecz to wcale nie oznaczało, że w tym momencie
skończyła się dla niego wojna. On nadal walczył. Najpierw była to walka w
szeregach brytyjskiej agencji rządowej, zwanej Kierownictwem Operacji
Specjalnych, a potem w Polskich Siłach Zbrojnych na Bliskim Wschodzie, aby
następnie zostać pilotem myśliwca w Polskich Siłach Powietrznych. Tego
wszystkiego Antoni Podolski dokonał, mając zaledwie dwadzieścia dwa lata!
Gmach Towarzystwa Ubezpieczeniowego 'Rossija' na Placu Łubiańskim. Zdjęcie datowane jest na 1917 rok. W tym budynku podczas II wojny światowej żołnierze NKWD więzili i mordowali Polaków. |
Wspomnienia Antoniego Józefa Podolskiego zostały wydane w
siedemdziesiątą piątą rocznicę wybuchu drugiej wojny światowej i opatrzone są
bardzo wzruszającą przedmową jego syna Nigela. Książka została wydana już po
śmierci Autora, a stało się to dzięki staraniom jego rodziny. Opis tortur,
jakie zafundowali mu Sowieci jest tak brutalny, iż możliwe, że czytelnik o
wrażliwej psychice będzie musiał na chwilę przerwać lekturę. Jest to jedna z
tych pozycji, która w sposób niezwykle obrazowy pokazuje okrucieństwo minionych
czasów. Czytając dziennik Antoniego Podolskiego czytelnik zastanawia się, jak
to możliwe, że jeden człowiek był w stanie przeżyć taką gehennę. Wielu napisało
już o okrucieństwie drugiej wojny światowej i pewnie jeszcze wielu o niej
napisze w przyszłości, ale trzeba pamiętać, że tylko relacje naocznych świadków
są wiarygodne, i to na nich powinniśmy opierać naszą wiedzę na temat tamtych
tragicznych lat.
Antoni Podolski na pewno był wielkim patriotą. Kochał swój
kraj bardziej niż własne życie. Przypuszczam, że gdyby było inaczej, nie miałby
w sobie aż tyle woli walki, która pozwoliła mu przeżyć, a swoje doświadczenia
przekazać następnym pokoleniom. Niestety, nigdy już do Polski nie wrócił. Zmarł
w Norfolk, mając siedemdziesiąt sześć lat. Wydaje mi się, że bardzo trudno jest
znaleźć właściwe słowa, aby jednoznacznie opisać tego rodzaju publikacje. Na
pewno nie można ich oceniać, ani też recenzować, ponieważ tego typu książki
zawierają taki ogrom ludzkiego dramatu i horroru, że jakakolwiek ocena jest
tutaj nie na miejscu.
Na koniec chciałabym serdecznie podziękować wnukowi Antoniego
Podolskiego – Jeremy’emu, który kilka miesięcy temu zwrócił moją uwagę na
wspomnienia swojego dziadka. Gdyby nie wiadomość od Jeremy'ego, do dziś nie
wiedziałabym, że tak wartościowa książka w ogóle istnieje. Mam nadzieję, że
wkrótce wojenne wspomnienia Antoniego Podolskiego zostaną przetłumaczone na
język polski i będzie można je przeczytać bez bariery językowej. Natomiast na
chwilę obecną polecam tę publikację każdemu, kto zna język angielski i chciałby
poznać niezwykłe bohaterstwo i siłę młodego chłopaka, który zachował godność i
nie poddał się okupantowi.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat książki i jej Autora, kliknij tutaj.
Jeśli chcesz kupić książkę, kliknij tutaj.
Jeśli chcesz przeczytać ten tekst po angielsku, kliknij tutaj.
If you want to read this review in English, please click here.
Cóż za historia. To smutne, że tacy bohaterowie są czasami kompletnie nieznani w naszym kraju. Mam nadzieję, że ktoś zdecyduje się na wydanie książki w naszym kraju.
OdpowiedzUsuńI ja też mam taką nadzieję, ale to zależy od rynku, czyli od tego, co się najlepiej sprzedaje. I tutaj pojawia się problem, bo w Polsce autobiografie mają niewielkie zainteresowanie. Tylko nieliczni wydawcy mają taki profil wydawniczy. Niedawno próbowałam zainteresować kilku polskich wydawców podobną książką i niestety nie udało mi się. A takie książki to prawdziwy skarb. Nie wiadomo tak naprawdę, ilu naszych rodaków po wojnie osiedliło się poza granicami Polski i już nigdy tu nie wróciło. Taka książka byłaby fantastycznym łącznikiem pomiędzy Polską a krajem, w którym przyszło żyć autorowi.
Usuń