wtorek, 4 marca 2014

Karol Bunsch – „Odnowiciel” #6














Wydawnictwo: WYDAWNICTWO LITERACKIE
Kraków 1984
Seria: Powieści Piastowskie




Okres od zgonu Mieszka II Lamberta w 1034 roku do najazdu Brzetysława I – księcia Czech z dynastii Przemyślidów – latem 1039 roku i następującego tuż po nim powrotu do Polski Mieszkowego syna – Kazimierza – przedstawia się w naszych źródłach historycznych dość tajemniczo. Przede wszystkim nie wiadomo kto taki zasiadał na tronie w tym pięcioletnim okresie. Nie informują o tym ani Gall Anonim, ani też Wincenty Kadłubek. Nie mówią o tym również roczniki polskie. Wzmianki na ten temat nie znajdziemy także w kronice Kosmasa, pomimo że obszernie opisuje on najazd Brzetysława I na Polskę. Identycznie kwestia ta przedstawia się we współczesnych źródłach niemieckich, generalnie zainteresowanych sprawami polskimi. Jedynie Kronika wielkopolska, która została spisana w drugiej połowie XIII wieku, podaje wiadomość, iż po śmierci Mieszka II Lamberta władzę w Polsce objął i koronował się na króla jego pierworodny syn o imieniu Bolesław, który „życie skończył źle”, zaś na skutek swej niegodziwości został niejako z pocztu polskich władców usunięty. Historię Bolesława zwanego „Zapomnianym” Karol Bunsch przedstawił w poprzedniej części swojego piastowskiego cyklu pod tytułem Bezkrólewie [klik]. Postać księcia Bolka wiele wyjaśniałaby, jeśli wziąć pod uwagę pobyt Kazimierza – zwanego później „Odnowicielem” – w klasztorze. Z kolei, jeżeli przyjąć, że Kazimierz był jedynym synem Mieszka II, to wówczas niejasna będzie wydawać się informacja zawarta w rocznikach dotycząca oddania go w 1026 roku do klasztoru, aby wyuczyć go tam na mnicha. Być może wiadomość o Bolesławie Zapomnianym miała być jedynie czymś na kształt próby zapełnienia luki w panowaniu dynastii Piastów na ziemiach polskich, i stanowi jedynie sferę domysłu.

Pewne jest natomiast, iż po śmierci Mieszka II, lecz przypuszczalnie bliżej daty najazdu Brzetysława I, wstrząsnęło Polską bardzo groźne dla wczesnego feudalizmu powstanie ludowe, połączone z reakcją pogańską. Było to tak poważne wydarzenie, że będą o nim wspominać jeszcze na dworze Bolesława III Krzywoustego. Głośnym echem odbiło się również w Niemczech, na Rusi oraz w Czechach, choć historia tych ostatnich dwóch krajów zachowała mylne jego daty. Liczne wojny z czasów Bolesława I Chrobrego oraz Mieszka II Lamberta, jeśli nawet przynosiły ogromne łupy, to olbrzymim ciężarem spadały na ludność wieśniaczą, ponieważ kto inny zagarniał łupy, zaś zupełnie kto inny pracował na cele wojenne. Wojna stanowiła zatem formę podziału dochodu społecznego. Utrzymanie Kościoła, który za czasów Bolesława I Chrobrego i Mieszka II Lamberta rozwijał się coraz bardziej dynamicznie, w sposób bezpośredni również ciążyło na ludności wieśniaczej.

Kazimierz I Odnowiciel (1016-1058)
grafika pochodzi z roku 1860
Autor: Aleksander Lesser (1814-1884)
Wróćmy jednak do osoby Kazimierza I Odnowiciela, bo to on interesuje nas w tym momencie najbardziej. Jeszcze przed powstaniem ludowym i najazdem Brzetysława I, Kazimierz w dość niejasnych okolicznościach zmuszony był opuścić Polskę i udać się na Węgry, a stamtąd do Niemiec. Tak przynajmniej podaje Gall Anonim. Być może jeszcze w 1039 roku powrócił do kraju, uzyskując poparcie ze strony cesarza Konrada II bądź jego syna – Henryka III. Nie wiadomo kogo tak naprawdę musiał wówczas pokonać, aby móc scalić swoje dziedzictwo. Pewne jest, iż na początku swoich rządów władał jedynie Małopolską i Wielkopolską, i być może ziemią łęczycko-sieradzką. Kazimierz poszukał sobie również sprzymierzeńca na Rusi w osobie wielkiego księcia kijowskiego – Jarosława Mądrego – którego przyrodnią siostrę pojął za żonę. Tak więc siły, które przyczyniły się do upadku monarchii Mieszka II, tym razem miały dopomóc odradzającemu się państwu polskiemu.

Kryzys monarchii pierwszych Piastów był w głównej mierze kryzysem organizacji siły zbrojnej. Działalność Kazimierza I Odnowiciela musiała zatem obrać sobie za punkt wyjścia przebudowę systemu militarnego państwa. Kolejną dziedziną odnowy była organizacja kościelna. Powstanie ludowe oraz reakcja pogańska najsilniej dotknęły Wielkopolskę. W Gnieźnie z całą pewnością zabrakło arcybiskupa, najprawdopodobniej nie obsadzone pozostało również biskupstwo w Poznaniu i we Wrocławiu. Tak więc ośrodkiem odbudowy organizacji kościelnej stał się Kraków. Źródła historyczne podają, że w 1059 roku zmarł konsekrowany w Kolonii arcybiskup krakowski – Aaron, który według niektórych roczników był jednocześnie opatem tynieckim.

A teraz przejdźmy już do samej książki. Jak zatem osobę Kazimierza I Odnowiciela przedstawia Karol Bunsch? Otóż, Autor pokazuje go przede wszystkim jako władcę walczącego o odnowę polskiego państwa, lecz jednocześnie tęskniącego za życiem klasztornym. Po wypędzeniu z kraju Rychezy Lotaryńskiej (matki króla), Kazimierz musiał radzić sobie sam. Musiał sam pozyskiwać sojuszników, natomiast podszepty matki jakoś do niego nie przemawiały. Rycheza szykowała sobie miejsce w klasztorze, aby tam móc dokończyć żywota, zaś młody Kazimierz w tym czasie bratał się z cesarstwem i Rusią celem odbudowy Polski i pokonania Brzetysława I, jak również niejakiego Mojsława, który zagarnął Mazowsze. Ten ostatni był mazowieckim możnowładcą i cześnikiem Mieszka II.


Powrót Kazimierza I Odnowiciela do zniszczonego kraju
Obraz pochodzi z 1887 roku
Autor: Wojciech Gerson (1831-1901)


Karol Bunsch przyznaje, że okres panowania Kazimierza I Odnowiciela nie jest jasno przedstawiony przez źródła historyczne, dlatego też niejednokrotnie – jako pisarz – musiał domyślać się zaistniałych w danym okresie faktów. Tak więc niektóre posiadają jedynie formę spekulacji i przypuszczeń ze strony Autora. Chodzi tutaj szczególnie o daty, które niekiedy nie są adekwatne do pojawiających się w książce wydarzeń. Generalnie Karol Bunsch skupia uwagę na przeprawie zbrojnej Kazimierza I Odnowiciela z Brzetysławem I. Dużą wartość dla polskiego władcy ma również jego małżeństwo z przybraną siostrą Jarosława Mądrego. Według Autora starsza od Kazimierza Dobronęga darzyła męża prawdziwym uczuciem, a synowie, którzy rodzili się z tego związku, byli dla niej prawdziwym skarbem. Zauważyłam, że Karol Bunsch kwestie małżeńskie Piastów opisuje od tej lepszej strony. Choć związki te zawierane były na tle politycznym i niekiedy przyszli małżonkowie spotykali się po raz pierwszy dopiero w dniu ślubu, to jednak ta miłość rodziła się między nimi praktycznie natychmiast. Tak było w przypadku Mieszka I i Dobrawy, tak też jest i tym razem.

Odnowiciel nie jest powieścią o ogromnych rozmiarach. To historia dość krótka, bo i materiałów niewiele na ten temat. Niemniej jednak, dla czytelnika pasjonującego się historią posiada ogromną wartość. Z jednej strony Autor opisuje w niej powrót młodego dziedzica z wygnania, który musi zmagać się z trudami odbudowy zniszczonego państwa, zaś z drugiej strony powieść stanowi skarb literatury klasycznej, o której nie należy zapominać. Dla mnie takie książki mają ogromną wartość. Już nie po raz pierwszy podkreślam, że cenię je sobie znacznie bardziej niż literaturę współczesną, szczególnie teraz, kiedy pojawia się tak wiele rozmaitych – w większości jałowych – dyskusji na temat tego, co wychodzi spod piór pisarzy. Pisząc o klasykach czuję się w pewnym stopniu bezpieczna jako recenzent. Poza tym dla mnie klasyka to dzieła artystyczne. To literatura z tak zwanej „górnej półki” bądź „literatura wysokich lotów”. Niestety, w natłoku tego, co obecnie pojawia się na polskim rynku wydawniczym, powieści tego typu giną gdzieś w gąszczu utworów popularnych. Dlatego warto przypominać takie książki, jak choćby te autorstwa Karola Bunscha. Jeśli ktoś lubi historię, to na pewno będzie czytał je z ogromnym zainteresowaniem, natomiast dla pisarzy tworzących literaturę historyczną, Autor może stanowić swego rodzaju wzór, za którym śmiało można podążać.

Odnowiciel to czwarta powieść Karola Bunscha, którą przeczytałam, a która stanowi szósty z kolei tom pochodzący z cyklu o Piastach. Na pewno styl Autora różni się od tego, jakim władają dzisiejsi pisarze historyczni. Może nie ma w tych książkach takiego dynamizmu, jak obserwujemy to obecnie, ale na pewno są one warte tego, aby po nie sięgnąć. Od czasu do czasu czytajmy też literaturę ambitniejszą, aby nie zarzucano nam-czytelnikom, że jesteśmy niewymagający i zadowolimy się najgorszym chłamem, jaki wciśnie nam ten czy inny wydawca.






10 komentarzy:

  1. Będę miał na względzie Autora i jego książki przy najbliższej bytności w bibliotece. Jakoś do tej pory wylatywał mi z głowy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Ciebie książki Bunscha to obowiązkowa lektura. ;-) Mam nadzieję, że jeszcze są dostępne w Twojej bibliotece, bo u mnie tylko w pedagogicznej można znaleźć cały cykl.

      Usuń
    2. Sprawdzę, mam i powiatową i pedagogiczną na osiedlu :-)

      Usuń
    3. To życzę powodzenia w poszukiwaniach! :-)

      Usuń
    4. Dzięki Agnieszko, jak znajdę, to od razu dam znać. W powiatowej mnie czeka mała przeprawa, bo pan bibliotekarz który jest też historykiem, wpisał mi do karty książkę, której nie wypożyczałem. Teraz trzeba będzie im udowodnić, że faktycznie zaszła pomyłka. Nie lubię takich sytuacji, gdy mnie się to zdarzało kiedy pracowałem jako bibliotekarz, to konfrontowałem zapisy z karty dziecka z księgozbiorem, czyli szukałem na półkach. Może oni też to zrobią :-)

      Usuń
    5. To faktycznie niefajnie się stało, że bibliotekarz wpisał Ci na konto książkę, której nie wypożyczyłeś. Niestety, takie pomysłki zdarzają się bardzo często. Wystarczy, że coś przeskoczy w porogramie i książka trafia nie na to konto, co powinna. Jeśli wypożyczył ją ktoś inny, a wpadła na Twoje konto, to istnieje szansa, że jak odda, to wtedy książka zniknie w Twojego konta. Mam nadzieję, że uda Ci się sprawę wyjaśnić. :-)

      Usuń
  2. Szybko idzie Ci ten cykl. Ja wciąż mam go w planach i już nie mogę się doczekać. Co do samej książki myślę, iż byłaby chyba dla mnie najciekawsza (przynajmniej wstępnie z tych, które opisywałaś), bo akurat ten władca jest, jak dla mnie, niezwykle tajemniczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy tak szybko, bo to dopiero czwarta, a wszystkich jest piętnaście tomów. :D Nie idę też chronologicznie, bo jak na razie nie mam części trzeciej i czwartej, więc trochę skaczę po tych Piastach. A co do samego Kazimierza Odnowiciela, to faktycznie bardzo przyjemny władca. Tak przynajmniej przedstawił go Bunsch. Może trochę za delikatny jak na króla. Sama nie wiem. Jako przyszłego mnicha, cechowała go ogromna wrażliwość i to widać w tej powieści. :-)

      Usuń
  3. Każdą książkę z tego cyklu chciałabym dostać w swoje ręce! I faktem jest, że o Kazimierzu I Odnowicielu wiem bardzo niewiele. W sumie to nawet mniej niż o Jarosławie Mądrym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie z tego cyklu brakuje dwóch tomów, ale mam nadzieję, że jakoś je zdobędę. Wydaje mi się, że o Kazimierzu Odnowicielu w ogóle jest mało informacji w tekstach źródłowych. A te, które są, bardzo często zawierają sprzeczności. :-)

      Usuń