Wydawnictwo:
AMBER
Warszawa
1996
Tytuł oryginału: The Cazalet
Chronicle. Confusion
Przekład:
Ewa Spirydowicz
Na
chwilę obecną to już ostatnie spotkanie z klanem Cazaletów. Być może jeszcze
wrócę do tej sagi rodzinnej, jeśli uda mi się zdobyć dwa kolejne jej tomy w oryginale, ponieważ niestety w Polsce nie zostały one wydane. Jak już pisałam w poprzednich
postach, mam nadzieję, że jakiś wydawca sięgnie po ten cykl powieściowy i za
jakiś czas polscy wielbiciele sag rodzinnych będą mogli cieszyć się nowym
przekładem Sagi rodu Cazatelów.
Trzydzieści
lat temu, za radą swojego pasierba – Martina Amisa, Elizabeth Jane Howard
rozpoczęła cykl czterech powieści o zmieniających się losach rodziny Cazaletów,
których akcja w przeważającej mierze rozgrywa się w czasie drugiej wojny
światowej. W pierwotnym zamyśle Autorki miała to być czterotomowa saga. Rzadko
zdarza się, aby publikacje żyjącego autora można było zaliczyć do klasyki
literatury. W tym przypadku tak właśnie się stało. Sagę rodu Cazaletów
okrzyknięto klasyką, zaś cztery wspomniane tomy sprzedano w ponad milionie
egzemplarzy. Kiedy Elizabeth Jane Howard skończyła dziewięćdziesiąt lat, Sagę
rodu Cazaletów zaadaptowano na słuchowisko radiowe w czterdziestu pięciu
odcinkach. Ta epicka historia miała zostać opowiedziana przez Penelope Wilton,
która wcieliła się w postać Isobel Crawley w Dowton Abbey. Niemniej
jednak, Elizabeth Jane Howard zabiera czytelnika w świat, który znacząco różni
się od tego, jaki pokazała Julian Fellows w Dowton Abbey. Rodzina
Cazaletów to bez wątpienia klasa średnia, natomiast w żadnym wypadku nie klasa
wyższa czy wręcz arystokratyczna. Saga rodu Cazaletów ma znacznie więcej
wspólnego ze społeczeństwem opisanym przez Johna Galsworthy’a w Sadze rodu
Forsyte'ów, lecz nie można porównywać tych dwóch historii, ponieważ
Elizabeth Jane Howard nie wzorowała się na żadnych innych powieściach, kreując
tylko i wyłącznie swoją własną rodzinną opowieść. Home Place – duży dom w
Sussex – gdzie rodzina Cazeltów gromadziła się początkowo jedynie podczas
letnich wakacji, a następnie w czasie wojny, to dom, który był własnością
dziadków Autorki, a w którym Elizabeth spędziła większość swojego dzieciństwa. Z
kolei cudowna powieściowa guwernantka – panna Millament – to nikt inny, jak
tylko guwernantka samej Autorki, natomiast trzy kuzynki: Louise, Polly i Clary,
to zdaniem Elizabeth Jane Howard, „trzy różne części jej samej”. Postać Edwarda
Cazaleta również nie jest przypadkowa. Za wzór posłużył Autorce jej własny
ojciec, który był bohaterem wojennym, posiadał firmę zajmującą się handlem
drewna, był kobieciarzem, i tak jak Edward, również molestował seksualnie swoją
córkę. Natomiast Villy Cazalet to bohaterka posiadająca cechy matki Autorki,
która podobnie jak Villy również była tancerką.
W
domu Cazaletów zatrudnia się nianie i szoferów, wysyła się synów do szkół, zaś
córki wychowuje i kształci w domu. Kobiety są znudzone swoim życiem, a
mężczyźni zdumieni zachowaniem własnych żon. Cazaletowie bardzo delikatnie
okazują też swój antysemityzm, natomiast nikt nie zauważa, że ubóstwiana ciocia
Rachel jest lesbijką. Wyklucza się posiadanie wyższego wykształcenia podobnie
jak miało to miejsce w rodzinie Elizabeth Jane Howard, która przez całe życie
czuła się niedouczona. W nawiązaniu do Sagi rodu Cazaletów Autorka
powiedziała kiedyś: „Chciałam napisać książkę o tym, w jaki sposób angielski
styl życia zmienił się w ciągu lat wojny, zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety.”
Niemniej jednak Elizabeth Jane Howard nie wierzyła do końca, że wszystkie
aspekty życia angielskiego społeczeństwa zmieniły się na lepsze. „Nie możemy
zakładać, że ówczesnej służbie powodziło się naprawdę źle. Bo tak nie było.
Dzisiejsze sprzątaczki czują się bardziej opuszczone, pijąc w samotności kawę w
kuchni.”
Małżeńskiego życia Elizabeth Jane Howard nie można było nazwać szczęśliwym, podobnie jak ma
to miejsce w przypadku jej powieściowych bohaterów. Autorka w wieku
dziewiętnastu lat poślubiła trzydziestodwuletniego Petera Scotta. Nie była w
nim zakochana, natomiast w następstwie kilku romansów męża, Elizabeth opuściła
i jego, i małą córeczkę, aby napisać swoją pierwszą powieść. The Beautiful
Visit (Piękne wakacje – w wolnym tłumaczeniu – przyp. tłum.) została
opublikowana w 1950 roku, natomiast w 1962 roku podczas pewnego literackiego
festiwalu Elizabeth spotkała Kingsley’a Amisa, rozpoczynając w ten sposób swój
kolejny nieszczęśliwy związek.
Elizabeth
Jane Howard napisała dziewięć powieści, zanim była gotowa opisać lata swojej
młodości. Mówiła: „Do napisania powieści autobiograficznej musisz dojrzeć
jak wino.” Penelope Wilton, przygotowując się do opowiadania Sagi rodu
Cazaletów na antenie radia, ze zdumieniem odkryła, że została ona opublikowana w latach 90. XX wieku, natomiast nie w latach 40. jak można byłoby sądzić.
Zdaniem Aktorki „Elizabeth Jane Howard posiadała wspaniałą zdolność
wycofywania fabuły w czasie, jednocześnie w sposób dokładny, wręcz precyzyjny
dbając o najdrobniejsze szczegóły. Nawet język, którego użyła, jest adekwatny
do lat minionych, czego przykładem jest slang używany przez pannę Millament.
Ponadto język jest żywy i świetnie charakteryzuje minioną epokę. Niemniej
jednak, to, co najbardziej uderza czytelnika w >>Sadze rodu Cazaletów<<,
to perfekcyjna umiejętność rozumienia ludzi z rozmaitych punktów widzenia.
Autorka nie ocenia bohaterów pod względem moralnym, pozostawiając wszelki osąd
czytelnikowi. Nawet naganne zachowanie Edwarda wobec własnej córki Elizabeth
pozostawia wyobraźni czytelnika, a samego bohatera Autorka traktuje z sympatią.
Choć Edward jest bohaterem wojennym, to jednak jest też tchórzem moralnym, co
wcale nie przeszkadza Louise, żeby móc go kochać jako ojca.”
Odnośnie
własnego życia Elizabeth Jane Howard zwykła mawiać: „Nie czuję żadnej
goryczy względem czegokolwiek, co mi się przydarzyło. Nie można być dobrym
pisarzem, a jednocześnie być pozbawionym empatii. Powieści, w których
bohaterowie są raczej demonizowani niż odkrywani, są jednowymiarowe.” Te
słowa stanowią przykład tego, co Martin Amis nazywa „przenikliwym rozsądkiem
Elizabeth”. Lin Coghlan, która wraz z Sarah Daniels dostosowywała książki do
wymogów słuchowiska radiowego, zgadza się z opinią pasierba Autorki. Mówi: „Elizabeth
Jane Howard posiadała sądowniczy zmysł, jeśli chodzi o zachowanie ludzi. Ona
nigdy nie wyglądała tak, jak gdyby chciała znaleźć łatwe wyjście z sytuacji, i
była najlepsza w ujawnianiu tego, co ludzie robią i dlaczego to robią.”
Twierdzono,
że dla Elizabeth Jane Howard rok 2013 będzie rokiem dojrzewania. Podczas gdy
ludzie będą gotowi przeczytać opowieść o rodzinie Cazaletów, Autorka będzie
kończyć piąty tom Sagi, a to oznaczało, że należało spodziewać się
więcej „dobrego wina z jej doskonałej piwnicy.” I tak też się stało, ponieważ w
2013 roku opublikowano ostatni-piąty tom powieściowego cyklu.
Wróćmy
zatem na chwilę do Lat goryczy. Tym razem Elizabeth Jane Howard przenosi
nas do 1942 roku. Podobnie jak w przypadku Lat czekania, tutaj również
pozostajemy w wiejskiej posiadłości Home Place w Sussex. Wojna trwa w
najlepsze, choć w Home Place praktycznie jej nie widać. To Londyn jest tym
miastem, które najbardziej cierpi z powodu zbrojnego konfliktu. Owszem,
mężczyźni uczestniczą w działaniach wojennych, lecz nie mówi się o tym głośno.
Hipokryzja i zakłamanie Cazaletów w dalszym ciągu ma się bardzo dobrze. To
wszystko oczywiście dla dobra dzieci, żeby się nie martwiły niepotrzebnie, ale
przecież najmłodsze pokolenie wcale nie jest takie nieuświadomione. Większość
to już praktycznie dorośli ludzie, stojący u progu założenia własnych rodzin,
jak na przykład najstarsza latorośl Edwarda Cazaleta – Louise. Dziewczyna
przeżywa nie tylko rozterki miłosne, ale także waha się pomiędzy karierą
zawodową a założeniem własnej rodziny. Wygląda na to, że będzie musiała poświęcić swoje pragnienie bycia
sławną aktorką na rzecz zostania żoną i matką. Jej wybranek to sporo straszy od
niej znany portrecista, który nie kryje swoich bliskich związków z matką. A ta
z kolei bacznie przygląda się Louise i robi wszystko, aby ją sobie
podporządkować.
Jak
już wspomniałam wyżej, akcja Lat goryczy rozpoczyna się w 1942 roku. Dla
Anglii i Europy jest to kolejny rok wojny, natomiast dla Cazaletów jest to
czas, kiedy muszą uporać się ze śmiercią jednego z członków rodziny. Najbardziej
fakt ten przeżywają dzieci, natomiast dorośli jak zwykle starają się o niczym
nie mówić. Bardzo wyraźnie widać tutaj znamiona wiktoriańskiego wychowania.
Niby coś wydaje się być oczywiste, a jednak niemalże wszyscy zachowują się tak,
jak gdyby tego nie było. Bardzo często dorastające dzieci, które niedługo
wkroczą w prawdziwą dorosłość, składają same sobie przyrzeczenie, że nigdy nie
będą zachowywać się tak, jak robią to ich dziadkowie i rodzice.
Już
w tomie drugim na pierwszy plan wysuwał się nie tylko klan Cazaletów, ale także
rodzina niejakich państwa Castle. Jessica Castle jest spokrewniona z Villy, która
jest żoną Edwarda. To siostra pani Cazalet, która również ma na sumieniu to i
owo. Rywalizacja pomiędzy siostrami, która zaczęła się jeszcze w dzieciństwie,
trwa nadal, czego jesteśmy świadkami niemalże przez cały tom trzeci. Oczywiście
państwo Castle zachowują się niekiedy identycznie jak Cazaletowie. W ich
wzajemnych relacjach nie brak hipokryzji, natomiast uczciwość wobec siebie
nawzajem też wydaje się być im obca.
Niektórzy
z członków rodziny wciąż czekają na tych, którzy najprawdopodobniej już nigdy nie
wrócą z wojny. Clary nadal pisze pamiętnik, który ma nadzieję przekazać kiedyś
ojcu. Opuszczone kobiety nawiązują romanse. Zaniedbywani przez żony mężczyźni
szukają zaspokojenia swoich potrzeb w łóżkach innych kobiet. To wszystko dzieje
się na tle działań wojennych i bomb zrzucanych na Londyn. Nie wiadomo jak los
Cazaletów potoczy się dalej. Kogo jeszcze przyjdzie im stracić, a kogo zyskać? Jedno
jest pewne. Wojna powoli dobiega końca. Wieść o samobójstwie Adolfa Hitlera i
kapitulacji Niemiec przynosi spokój. Spokój lecz nie radość, jak można byłoby
się spodziewać. Tak długo czekano na dzień zwycięstwa, a kiedy już nadszedł, traktowany
jest dość obojętnie. Bo choć skończyła się wojna, to nie skończyły się problemy
moralne. Można przypuszczać, że dopiero teraz nadejdzie czas, kiedy trzeba
będzie rozliczyć się nie tylko z tymi, których w jakiś sposób się skrzywdziło i
zraniło. Trzeba będzie stawić czoło przede wszystkim własnemu sumieniu. A to z
pewnością nie będzie już takie łatwe.
Jakoś jeszcze nie natknęłam się na tę sagę, ale jeśli nie ma wszystkich części po polsku, to nie wiem czy tam radę w oryginale.
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie ma wszystkich tomów po polsku. Sama chętnie zrobiłabym nowy przekład całości. :-) Miejmy nadzieję, że jakieś wydawnictwo zainteresuje się tą sagą niebawem, bo naprawdę warto. :-)
Usuń