Wydawnictwo:
KSIĄŻNICA/
GRUPA WYDAWNICZA PUBLICAT S.A.
Katowice
2012
Tytuł oryginału: The Master of
all Desires
Przekład:
Maria Grabska-Ryńska
Seria:
Z mroków przeszłości
Któż
z nas nie słyszał o słynnym szesnastowiecznym francuskim proroku, lekarzu i astrologu
o nazwisku Nostradamus? Jego przepowiednie były i nadal są znane na całym
świecie, a znawcy tematu wciąż usiłują je zinterpretować, dostosowując do
konkretnych wydarzeń z dziejów ludzkości. Są tacy, którzy sceptycznie podchodzą
do osoby Nostradamusa i nie dają wiary jego przepowiedniom, ale są też i tacy,
którzy za nic nie pozwolą podważyć autentyczności jego proroctw. Niemniej jednak,
w tym gąszczu niepewności i rozmaitych spekulacji jedno jest pewne. Otóż, Michel
de Nostredame prowadził zapiski dotyczące przeróżnych kataklizmów, klęsk
żywiołowych, wojen, czy też pojawienia się na świecie antychrysta.
Przepowiedział nawet koniec papiestwa.
Michel
de Nostredame przyszedł na świat w czwartek, 14 grudnia 1503 roku w Saint-Remy
w Prowansji. Jak podają źródła historyczne, przodkowie jego matki byli
niezwykle uzdolnieni w dziedzinie matematyki i medycyny. Jeden z owych
protoplastów był nawet osobistym lekarzem księcia Kalabrii. Pośród przodków
ojca można również odnaleźć przedstawicieli medycyny. Po śmierci dziadka, młody
Michel udał się do Awinionu, aby tam podjąć studia humanistyczne. Chociaż
Awinion należał do papieża, to jednak w epoce renesansu panowała tam całkowita
swoboda. Oczywiście teologia nadal oficjalnie uchodziła za królową nauk, lecz
wpływ renesansu sprawił, iż mogła ona być w tych kategoriach traktowana jedynie
pozornie. Kościół katolicki również uległ znacznej laicyzacji, natomiast
wszystkie szczeble kościelnej hierarchii zostały opanowane przez osoby, które w
żadnym razie nie nadawały się do pełnienia powierzonych im funkcji, gdyż
otrzymywały je bez uprzedniego sprawdzenia czy delikwent odznacza się
potrzebnym powołaniem. Stanowiska kupowano sobie za pieniądze. Humanizm
reaktywował filozofię starożytnych. Arabowie z kolei przetłumaczyli oryginały,
lecz wkradły się do nich liczne błędy, czego przykładem był fakt, iż z
astronomii uczynili astrologię. Nie wykładali również filozofii, lecz teologię
oraz zbudowali fantastyczny obraz świata. Podczas studiów humanistycznych od
tego typu wizji wyzwolił się młody Nostradamus. Udało mu się zgłębić
naturalnego ducha antyku, zaś radosny świat bogów Rzymian i Greków stał mu się
równie bliski jak Bóg oraz święci chrześcijańscy. Mając dwadzieścia dwa lata Michel
de Nostredame przeniósł się na uniwersytet do Montpellier, który wówczas
cieszył się ogromną sławą, jeśli chodzi o studiowanie tam medycyny.
W
1546 roku Nostradamus już jako doświadczony lekarz zwalczał zarazę
rozprzestrzeniającą się w Aix – stolicy Prowansji. W swojej książce, która
ukazała się w 1557 roku w Antwerpii, astrolog opisuje ogromne spustoszenia
spowodowane przez wspomnianą zarazę.
(…) „Czarna śmierć” tak zajadle atakowała mieszkańców Aix, że nawet rodzice nie dbali już o dzieci. Gdy tylko zauważono pierwsze objawy choroby, ojcowie opuszczali żony i dzieci. W przypływie szaleństwa skakali do studni, wielu z nich rzucało się z okien. Ciężarne rodziły swoje dzieci przedwcześnie. Ale dzieci te umierały jeszcze szybciej, a widziałem, że ciała ich pokryte były plamami. Ludzie byli w tak straszny sposób zatruci zarazą, że zdrowy, spojrzawszy tylko na chorego, momentalnie się zarażał. Obojętnie czy ktoś posiadał złoto, czy srebro – musiał umrzeć. Nie było nikogo, kto by podał łyk wody.(...)
Te
tragiczne wydarzenia bynajmniej nie załamały Nostradamusa. Jako doświadczony lekarz
i farmaceuta, sporządził lek, dzięki któremu udało mu się uratować życie setkom
osób. Gdy po jakimś czasie pojechał do Aix, zmuszony był uciekać przed ludźmi,
ponieważ podziękowaniom nie było końca. Na podstawie zapisków Nostradamusa
można wysnuć także wniosek, że zwalczał również inną chorobę, która
dziesiątkowała ówczesne społeczeństwo, a był to syfilis, który pojawił się w
1484 roku i zbierał naprawdę bogate żniwo wśród nieuświadomionych obywateli.
Podczas zarazy uniwersytet w Montpellier został zamknięty, a Nostradamus
przebywał wtedy w Narbonne, Bordeaux oraz Tuluzie. W każdym z tych miejsc
walczył z zarazą, ratując ludzkie życie. Na szczęście sam nie zachorował,
natomiast w 1529 roku, gdy epidemia choroby minęła, Nostradamus zdał egzamin
doktorski z najwyższym wyróżnieniem. Potem przez pewien czas pracował jako
wykładowca na uniwersytecie.
Michel de Nostredame (1503-1566) |
Podczas
pobytu we Francji Michel de Nostredame zyskał wielu przyjaciół. W Augen w 1530
roku nawiązał znajomość ze słynnym ówczesnym humanistą – Juliuszem Cezarem
Scaligerem. Również w Augen Nostradamus zawarł swój pierwszy związek
małżeński, którego owocami byli syn i córka. Niestety, bardzo szybko na skutek
nieznanej zarazy zmarła jego żona oraz dzieci. Ta tragedia wstrząsnęła
astrologiem bardzo mocno, i chyba właśnie dlatego udał się w daleką podróż
przez Francję i Włochy. I tym oto sposobem Nostradamus został wędrownym
lekarzem. Podczas swoich podróży, dzięki otwartości umysłu na otaczającą go
rzeczywistość oraz krytycznemu zmysłowi, lekarz wiele rzeczy zaobserwował i
wiele się nauczył.
W
roku 1548 Nostradamusa poproszono, aby zjawił się w Salon de Caux –
miejscowości znanej dzisiaj jako Salon-de-Provence. To właśnie tam znajduje się
dom Nostradamusa, w którym spędził ostatnie lata swojego życia. W Salon de Caux
pojawiło się kilka przypadków zarazy niewiadomego pochodzenia, więc nie dziwi
fakt, iż po niego posłano. To tam lekarz ożenił się po raz drugi, a wybranką
jego serca okazała się dostojna i niezwykle posażna dama – Anna Ponsart Gemelle.
Tak więc w Salon de Caux rozpoczął się drugi etap życia Nostradamusa. To tutaj
jakaś nieznana siła zaczęła popychać go do zgłębiania tajemnic sfery duchowej.
W liście do syna swojego przyjaciela – wspomnianego już Juliusza Cezara
Scaligera – pisał, iż podczas czytania pism okultystycznych, które potem
wrzucił do ognia, Nostradamus doznał po raz pierwszy widzenia. Płomienie ducha
rozjaśniły cały jego dom, a on nagle posiadł umiejętność widzenia i spisywania
wydarzeń z przyszłości. Nostradamus twierdził, że ten dar pochodził od samego
Boga, natomiast cała reszta, jak obliczenia astronomiczne czy wiedza
astrologiczna, służyły mu jedynie do kontroli oraz potwierdzenia
przepowiedzianych przez Bożego anioła wyroczni.
Michel
de Nostredame wszędzie, gdzie tylko się pojawił, natychmiast zdobywał sławę
jako lekarz. Walczył z dżumą, zaś pacjenci, którym pomógł, po prostu go
ubóstwiali. Natomiast jego dar przepowiadania przyszłości sprawił, iż spotykał
się z najznakomitszymi osobami ówczesnego świata. Henryk II Walezjusz
sprowadził go na swój dwór po tym, jak w roku 1555 ukazała się pierwsza część
dzieła Nostradamusa pod tytułem Centurie. Tak więc w dniu 15 sierpnia
1556 roku Michel de Nostredame zawitał do Paryża. Niektóre źródła historyczne
podają, że jego wizyta na królewskim dworze była zorganizowana z inicjatywny
Katarzyny Medycejskiej – żony Henryka II Walezjusza, która zleciła prorokowi
zbadanie losów Francji. Chodziło głównie o przyszłość dynastii Walezjuszy i ich
panowania we Francji. Niestety, Nostradamus nie miał dla królowej dobrych
wieści, ponieważ już w swoim dziele w dość zawoalowany sposób przepowiedział
tragiczny koniec i króla, i rodu de Valois.
Henryk II Walezjusz (1519-1559) |
Król
również przyjął w swoich komnatach jasnowidza, a ten ostrzegł go – podobnie jak
słynny na tamte czasy astrolog o nazwisku Lucas Guaric, biskup z Civita – iż pojedynek podczas turnieju rycerskiego może zagrażać oczom monarchy, a nawet jego życiu.
Jak wiemy z historii, Henryk II zlekceważył owo ostrzeżenie, co w konsekwencji
doprowadziło do tego, że proroctwo Nostradamusa wypełniło się. W dniu 1 lipca
1559 roku Henryk II podczas pojedynku w czasie rycerskiego turnieju utracił
prawe oko, zaś rana ta przyczyniła się do jego przedwczesnej śmierci. Król
zmarł 10 lipca 1559 roku. Po swoim ojcu na tron kolejno wstąpili trzej
Walezjusze: Franciszek II, Karol IX oraz Henryk III. Ten ostatni był przez
pewien czas również królem Polski, lecz zwyczajnie z niej uciekł w bardzo niechlubnych
okolicznościach. Właśnie taką przyszłość dla Francji przewidział Michel de
Nostredame.
Pozostańmy
zatem na dworze Henryka II Walezjusza i jego żony – Katarzyny Medycejskiej, bo
właśnie tam zaprasza nas Judith Merkle Riley w Tajemnicy Nostradamusa. Ówczesna
królowa Francji praktycznie przez całe swoje małżeńskie życie miała jeden, ale
jakże istotny, problem. Otóż, jej małżonek okazał się niewiernym draniem i na
jej oczach zdradzał ją ze sporo starszą od siebie Dianą de Poitiers diuszesą de
Valentinois, która w dodatku sprzymierzyła się z Gwizjuszami. Chyba nikomu nie
trzeba specjalnie wyjaśniać do czego może być zdolna zazdrosna kobieta, a
szczególnie niewiasta pokroju Katarzyny Medycejskiej, dla której obcowanie z
czarną magią było czymś, co uznawała za rzecz normalną. Nie dbała o skutki
swoich poczynań, ale też bardzo łatwo można było wywieść ją w pole, o czym
doskonale wiedzieli magowie, którzy ją otaczali i których porad monarchini oczekiwała.
Nie dziwi więc fakt, że Katarzyna Medycejska, upokarzana i wciąż odsuwana od
władzy, w końcu zapragnęła posłuchać co na temat jej kłopotów małżeńskich ma do
powiedzenia słynny Michel de Nostredame. I tak oto Nostradamus trafia na
królewski dwór, gdzie nie tylko musi rozwiązać problemy Katarzyny Medycejskiej,
ale też przy okazji przepowiedzieć przyszłość dynastii Walezjuszy.
Szanowany
przez lud Nostadamus zostaje zupełnie przypadkiem wplątany w sytuację, która bynajmniej
nie zapewnia mu spokoju. Otóż, w jego życiu pojawia się niejaki Menander Mag, a
właściwie jego odcięta przez kata głowa, która teraz ukryta jest w tajemniczym
kuferku. Właścicielką owego kuferka wbrew swojej woli zostaje Sybilla Artaud de
La Roque. Menander zwany jest również Panem Wszelkich Życzeń, a to dlatego, iż
od setek lat jego zmumifikowana głowa spełnia rozmaite życzenia tych, którzy
wyrecytują je w formie specjalnego zaklęcia, patrząc mu w oczy, a właściwie w
to, co po jego oczach zostało. Głowa jest tak obrzydliwa, że budzi odrazę, ale
też przyciąga każdego, kto przy jej pomocy pragnie dopiąć celu. Dla Sybilli Menander
jest jedynie koszmarnym balastem, którego za wszelką cenę chciałaby się pozbyć,
lecz nie jest to wcale takie proste, ponieważ Pan Wszelkich Życzeń jakoś
szczególnie upodobał sobie tę młodą i niewinną niewiastę.
Katarzyna Medycejska (1519-1589) |
Dla
Katarzyny Medycejskiej zmumifikowana gadająca głowa staje się jedynym ratunkiem
w jej upokarzającym życiu. Ona wie, że tylko Pan Wszelkich Życzeń może pomóc
jej w odzyskaniu męża i ostatecznym pogrążeniu rywalki w łożu królewskiego
małżonka. Nie dba o to, że Menander pragnie czegoś znacznie więcej, aniżeli
tylko spełniania życzeń innych. Jak głosi legenda żył on jeszcze w epoce
starożytnej, został ścięty, ale w jakiś magiczny sposób zapewnił sobie
nieśmiertelność i od tamtej pory krąży po świecie, zmieniając swoich
właścicieli i doprowadzając ich na skraj rozpaczy. Jak zatem skończy się
przygoda Katarzyny Medycejskiej i Nostradamusa z gadającą głową? Czy faktycznie
Menander spełni życzenia królowej i przywróci ją do łask Henryka II? A może
dojdzie do tragedii, a jej następstw nie będzie można już cofnąć?
Wróćmy
na chwilę do Sybilli Artaud de La Roque. Dziewczyna pochodzi ze szlachetnego
rodu. Nie uchodzi za jakąś nadzwyczajną piękność, ale też niczego jej nie
brakuje. Decyzją ojca została już przyrzeczona pewnemu szlachcicowi, którego
bynajmniej nie kocha. Oczywiście w grę wchodzą kwestie majątkowe. Fakt rychłego
zamążpójścia Sybilli budzi zazdrość jej młodszej siostry. Na krótko przed
ślubem dochodzi do tragedii, na skutek której Sybilla musi uciekać. Schronienie
znajduje u swojej ukochanej ciotki, która od lat żyje skłócona z jej ojcem, a
swoim bratem. To właśnie pod dach ciotki Pauliny trafia Sybilla wraz ze swoim
nieodłącznym kuferkiem. Od tego momentu w jej życiu zaczynają się poważne problemy,
których przyczyną jest rzeczona głowa Menandra. Jak Sybilla poradzi sobie w tej
trudnej dla siebie sytuacji? Czy ktoś pragnie jej śmierci, tylko dlatego, że
jest w posiadaniu Pana Wszelkich Życzeń? A może jak zawsze wygra miłość i zło
zostanie odesłane na samo dno piekieł?
Tajemnica
Nostradamusa to druga powieść autorstwa Judith Merkle Riley, którą
przeczytałam. Poprzednia – Czara wyroczni – również dotyczyła czarnej
magii, tak więc można przypuszczać, że Autorka czuła się doskonale w tego typu
klimatach. W tym przypadku czytelnik ma do czynienia nie tylko z faktami
stricte historycznymi, ale także ze sporą domieszką fikcji literackiej. Postać
Sybilli Artaud de La Roque oraz osoby, które ją otaczają – jak rodzina i
niektórzy z przyjaciół – to bohaterowie czysto fikcyjni. Nie wiadomo też do
końca, jak sprawa wygląda z ową makabryczną legendą o Panu Wszelkich Życzeń.
Choć Judith Merkle Riley podaje wyjaśnienie owej legendy to jednak w toku
własnych poszukiwań natrafiłam na coś zgoła odmiennego. Otóż, faktem jest, że w
epoce starożytności żył wprawdzie niejaki Menander (342-291 p.n.e.), lecz
bynajmniej nie został ścięty, ani też nie oddał duszy diabłu, ale zwyczajnie
skończył tragicznie, topiąc się podczas kąpieli. Odnaleziony przeze mnie
Menander był greckim poetą tworzącym komedie. Być może treść legendy, na której
oparta została fabuła powieści, stanowi jedynie wytwór ludzkiej wyobraźni.
Diana de Poitiers, księżna de Valentinois (1499-1566) |
Kiedy
autor wciela do fabuły swojej książki motyw czarnej magii, wówczas nie może
uchronić się przed wprowadzeniem elementów fantastyki oraz znamion literatury
paranormalnej. W Tajemnicy Nostradamusa jest to bardzo widoczne. Oprócz
gadającej głowy Pana Wszelkich Życzeń, mamy również ducha, który praktycznie
przez cały czas towarzyszy Nostradamusowi i wspomaga go swoimi radami.
Przypuszczam, że ów duch pojawił się tutaj dlatego, ponieważ jak wspomniałam
powyżej Michel de Nostredame był święcie przekonany, że jego dar przepowiadania
przyszłości pochodzi właśnie od Boga.
To,
co najbardziej zwróciło moją uwagę w tej książce, to fakt, iż Autorka podeszła
do tematu z ogromnym poczuciem humoru. Czytelnik nie jest skazany na suchą
opowiastkę historyczną ze szczegółowym podaniem wydarzeń i dat, lecz na coś w
rodzaju prozy á la Alexandre Dumas. Sama byłam zaskoczona, kiedy uświadomiłam
sobie, że styl tej powieści jest bardzo podobny do tego, jaki preferował
Alexandre Dumas. On również podchodził do wielu kwestii z humorem i
przedstawiał swoich bohaterów w sposób nie szczędzący sarkazmu i ironii,
pokazując jednocześnie ich wady.
Sięgając
po książkę, czytelnik musi wiedzieć, że nie jest to zbeletryzowana biografia
Nostradamusa. Według mnie jego osoba praktycznie pojawia się tutaj zbyt rzadko,
choć tytuł może wskazywać na coś zgoła innego. Natomiast w centrum
zainteresowania jest fikcyjna postać Sybilli Artaud de La Roque i jej perypetie
związane z gadającą głową Pana Wszelkich Życzeń. Sam Michel de Nostredame jest
już człowiekiem w podeszłym wieku i schorowanym, choć dzisiaj na pewno nikt tak
by o nim nie powiedział, bo przecież w latach 1556-1559, czyli okresie, kiedy
rozgrywa się akcja powieści, jasnowidz nie ma jeszcze sześćdziesięciu lat.
Oprócz
czarnej magii, w powieści mamy również do czynienia z intrygami, zazdrością,
zawiścią, a także miłością i tajemnicą z przeszłości, która skrzętnie była
skrywana przez tych, którzy z zaistniałymi wydarzeniami mieli coś wspólnego. Pojawia
się także dreszczyk napięcia. Myślę, że Tajemnica Nostradamusa jest
doskonałą lekturą dla tych, którzy lubią powieści historyczne z domieszką
humoru i fantastyki.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu
Postać Nostradamusa zawsze mnie przyprawia o ciarki na plecach... Powieść wygląda na bardzo ciekawą, gdyż jak piszesz nie jest pozbawiona poczucia humoru, ato jest rzadkie w tego typu książkach. Jeśli będę miała okazję na pewno nie odrzucę tego tytułu.
OdpowiedzUsuńAniu, ja się go nie boję. ;-) Ale może dlatego, że generalnie mam dystans do wszelkiego rodzaju przepowiedni, magii, astrologii, wróżb, itp. Tę książkę potraktowałam jako fajną lekturkę o tematyce historycznej, a scen wzbudzających śmiech trochę tutaj jest. Może właśnie dlatego Autorka napisała tę powieść, nie szczędząc humoru, bo wiedziała, że u niektórych czytelników postać Nostradamusa może wywołać strach.
UsuńPoczątkowo myślałam, że jest to swego rodzaju biografia Nostradamusa i przyznam, że nawet poczułam lekki zawód, bo wyjątkowo fascynuje mnie ten słynny prorok.
OdpowiedzUsuńA mnie się ta ksiażka podobała właśnie dlatego, że postać Nostradamusa jest w cieniu. Jakoś nie przepadam za tą postacią historyczną, ale pewnie dlatego, że wszelkiego rodzaju przepowiednie i wróżby mnie nie interesują. Sięgnęłam po tę powieść głównie ze względu na dynastię Walezjuszy.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZgadzam się z Tobą co do wartości prozy Judith Merkle Riley. Też czytałam "Czarę wyroczni" i bardzo mi się podobała. Jeśli chodzi o postać Nostradamusa, to jakoś niespecjalnie za nim przepadam. Wiesz, ja nie wierzę we wróżby i przepowiednie. Owszem, mogę coś poczytać na ten temat, ale po krótkim czasie puszczam to w niepamięć i nie ustawiam sobie życia zgodnie z wróżbami, horoskopami, itp. Możliwe, że biografia, którą polecasz jest ciekawa, ale raczej nie dla mnie. Nostradamusa traktuję jako jedną z wielu postaci historycznych. ;-)
UsuńKsiążkę mam w planach czytelniczych! Niech tylko znajdę na nią czas... :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba. Życzę miłej lektury! :-)
UsuńPrzeczytałam Twoją recenzję z zapartym tchem! :) A książka jak najbardziej mnie interesuje, bo czy ktoś wierzy, czy nie w dar jasnowidzenia Nostradamusa, to faktem pozostaje jego wielkość i niezwykłość jako uczonego i lekarza.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że z zapartym tchem, bo znaczy, że ciekawa. ;-) A książka jest interesująca, tylko że Nostradamusa jakby zbyt mało w niej. A i jego przepowiedni też nie za wiele, bo tylko te, które dotyczyły ówczesnej Francji. No ale każdy na to samo patrzy inaczej. :-)
UsuńZachęciłaś mnie do ponownego sięgnięcia po tę książkę - właśnie jestem świeżo po lekturze "Wyznań Katarzyny Medycejskiej" Gortnera i mam ochotę porównać sobie wizerunki tej królowej w obu książkach :)
OdpowiedzUsuńCo do samej "Tajemnicy Nostradamusa", to dotąd była to najmniej lubiana przeze mnie książka Riley - największy sentyment mam do trylogii o Małgorzacie... Nie znaczy to, że opowieść o astrologu i Sybili nie podoba mi się - podczas lektury uśmiech wielokrotnie gościł na mojej twarzy. W pełni zgadzam się z ostatnim zdaniem twojej recenzji :)
Pozdrawiam
Aniki
To bardzo się cieszę, że zachęciłam. :-) Ja niestety jeszcze nic Gortnera nie czytałam, więc nie mam porównania, jeśli chodzi o wizerunki Katarzyny Medycejskiej, ale ta z "Tajemnicy..." bardzo przypominała mi tę z "Królowej Margot" Dumas. Generalnie te dwie powieści mają ze sobą coś wspólnego, moim zdaniem. Wygląda na to, że Riley mogła "ściągać" od mistrza. ;-) Jeśli chodzi o trylogię o Małgorzacie, to mam tylko pierwszy tom, ale nie mam kiedy się za niego zabrać.
UsuńUściski! :-)
Zachęciłaś mnie, więc czytam. W swojej recenzji napisałaś, że "jego [Nostradamusa] osoba praktycznie pojawia się tutaj zbyt rzadko, choć tytuł może wskazywać na coś zgoła innego" - zerknęłam więc na tytuł oryginału i nie zdziwiłam się zbytnio, że brzmi on "The Master of all Desires" - co znaczy, że w zamyśle autorki to nie miała być powieść o Nostradamusie, a o Menandrze (i Sybilli). Wychodzi na to, że polski wydawca liczył, że skusi potencjalnie skusi więcej czytelników/ kupujących, jeśli słynny Nostradamus pojawi się w tytule, choć jego rola w powieści jest marginalna.
UsuńPorównując z Gortnerem - tu Katarzyna Medycejska jest o wiele bardziej nieprzyjemna i bezwzględna. Po lekturze trzech książek Gortnera mam wrażenie, że stara się on pokazać dobre strony i ewentualne dobre chęci swoich bohaterek, niezależnie od tego, z jaką opinią przeszły do historii.
Pożyczyłabym Ci chętnie pozostałe części trylogii o Małgorzacie, ale tylko mój drugi tom jest po polsku, zaś pierwszy i trzeci mam po niemiecku... :)
Aniki
Jeśli chodzi o tłumaczenia tytułów książek, to one rzadko kiedy są zgodne z oryginałem. czasami po prostu nie da się przełożyć dosłownie. "Mistrz wszystkich pragnień" jakoś nie brzmi fajnie, prawda? A że w fabule pojawia się Nostradamus i jakąś tam tajemnicę sobą przedstawia, więc zapewne uznano, że taki tytuł będzie dobry i będzie przyciągał czytelnika. Mnie do tej książki przyciągnęła Katarzyna Medycejska i Henryk II. Pamietam jak zachwycałam się "Królową Margot". Niestety mój niemiecki nie jest na tyle dobry, żebym mogła czytać w tym języku książki. Gdyby te tomy o Małgorzacie były po angielsku, to bardzo chętnie. :-) Uściski!
Usuń