ROZMOWA Z CAROLE DESANTI
Carole
DeSanti od wielu lat pracuje jako redaktorka w Penguin Group. Lista ważniejszych książek, nad
którymi pracowała obejmuje takie pozycje, jak: „Bękart z Karoliny” autorstwa
Dorothy Allison, „Poradnik wędkarsko-łowiecki dla dziewcząt” Melissy Bank, „Wybrane
zagadnienia z fizyki katastrof” Marishy Pessel, a także powieści Terry McMillan
i Tracy Chevalier oraz „Antyrak. Nowy styl życia” autorstwa Davida Servana-Schreibera. O Carole DeSanti napisano
na łamach „Poets & Writers'
Magazine”, a w 2009 roku Autorka otrzymała nagrodę Publishing
Triangle's Leadership Award. Jej esej „The Hunted Room” na temat
warunków pracy pisarek pojawił się w „Women's
Review of Books”. Swoją autorską
powieść „Namiętności Eugenii R.” Carole DeSanti tworzyła w tajemnicy przez wiele
lat. W odpowiedzi na takie klasyczne utwory, jak „Pani Bovary” Gustave’a
Flauberta i „Nana” Emila Zoli, książka ukazuje życiową podróż kobiety począwszy
od jej kryzysu i zwątpienia, a skończywszy na przebudzeniu i świadomości
własnego życia. Wszystko to ma miejsce w czasie burzliwej epoki wojny
francusko-pruskiej.
Agnes A. Rose: Bardzo dziękuję, że przyjęłaś moje zaproszenie do wzięcia udziału w
wywiadzie. Jak wspomniałam powyżej, jesteś pisarką i redaktorką w Penguin Group. Najpierw chciałabym jednak zapytać Cię
o Twoją powieść, która została wydana w Polsce w zeszłym roku. Oczywiście mam
na myśli „Namiętności Eugenii R.”. Do napisania tej książki zainspirowała Cię
między innymi „Nana” Emila Zoli. Czy możesz powiedzieć nam coś więcej na ten
temat? Dlaczego „Nana”?
Carole DeSanti: Zola uważał siebie za pisarza realistycznego – chciał
udowodnić, że jego książki mogą być tak samo „naukowe” jak nauka – i to
sprawiło, że były lepsze od innych rodzajów powieści. Wprowadził konkretną
metodę i studiował każdy element, który umieszczał w swoich książkach, od
kształtu koła wagonu do funkcjonowania społeczeństwa. Podobnie jak wszyscy
pisarze, chciał wykreować życie zgodne z prawdą, i czuł, że ważny jest
obiektywizm. Podziwiam Zolę i również uważam siebie za realistkę, lecz
popadliśmy w konflikt: Nana, kurtyzana znajdująca się w centrum jego opowieści,
nie posiadała życia wewnętrznego – żadnej predyspozycji do rozmyślania nad
swoimi działaniami i ich skutkami oraz żadnej zdolności, aby kochać. W jego
powieści jest to przedstawione jako prosty fakt. Ale czy realny? Naukowy? Nawet
jeśli może być to uznane jako fakt dotyczący kobiety, która staje się tym, kim
jest Nana, to w jaki sposób to się dzieje? Co stałoby się, gdyby obdarować taką
postać życiem wewnętrznym? Jakie doświadczenia mogłyby to przywrócić? Jeśli
Nanie pozwolono by myśleć, to o czym by pomyślała? Potem przeczytałam, że
Célèste Mogador, kurtyzana żyjąca naprawdę, która spisała swoje własne
wspomnienia i mająca klarowne życie wewnętrzne oraz zdolność do snucia
refleksji, była zła na Zolę za taki obraz kurtyzany: jako widz oglądający
słynną sztukę na podstawie Nany – Mogador głośno syknęła. Ten syk był tak
wyraźny, że odbył podróż przez karty historii i odnalazł mnie. Siedziałam już
wówczas mocno w swoim projekcie, niemniej pomyślałam, aha! Nie byłam
pierwszą kobietą, która odpowiedziała Zoli w ten sposób.
Agnes A. Rose: Przeczytałam, że pracowałaś nad tą powieścią
bardzo długo. To było około dziesięciu lat. Zastanawiam się dlaczego zabrało Ci
to tak dużo czasu.
Carole DeSanti: Proces pisania był nieco tajemniczy. Jak można sobie
wyobrazić, jako redaktor często prowadzę wyścig z czasem, zaś moim zamiarem
było również, aby zmieścić się w terminach. Ale sama Eugenia – mam przez to na
myśli stan swojego umysłu, jaki naprawdę odczuwałam, będąc w kontakcie z tą
odległą istotą – nie chciała się spieszyć; to było tak, jakby mówiła: „jeśli
chcesz się dowiedzieć, jeśli nie chcesz być powierzchowna i wymuszać
rozwiązania, będzie to musiało zabrać trochę czasu.” Tak więc zaczęłam pytać,
jak daleko mogę iść, jakie mam do tego „prawo”, jak dobrze mogę ją poznać? Ona
przychodziła i odchodziła. Milczała. Jej milczenie informowało mnie o
narzucaniu swojej woli jej historii. Nie obchodziło jej to!
Agnes A. Rose: Na okładce polskiego wydania Twojej książki
możemy przeczytać, że pisałaś ją w tajemnicy. Dlaczego nie chciałaś, aby Twoje
plany ujrzały światło dzienne? Czy obawiałaś się, że możesz nie podołać?
Carole DeSanti: Nie, to z powodu niechęci panującej w USA odnośnie do
publikowania przez piszących redaktorów. Chociaż wielu redaktorów pisze, to
jednak jest to czymś w rodzaju tematu tabu. Nie chciałam, aby moi autorzy i
szefowie odnieśli wrażenie, że nie poświęcam im swojej pracy, tak jak to
robiłam i robię. Ponadto nigdy nie miałam naprawdę dobrej odpowiedzi w zakresie
wydawniczym – chodzi o warunki handlowe – na temat tego, dlaczego robię tę
szaloną rzecz.
Agnes A. Rose: W jaki sposób kreowałaś postać Eugenii Rigault?
Czy jest to bohaterka całkowicie fikcyjna, czy może oparta na autentycznej
postaci historycznej?
Carole DeSanti: Postać jest fikcyjna, choć posiada wspólne elementy z
życiem prawdziwych kobiet, takich jak Sarah Bernhardt, Célèste Mogador, Marie
Duplessis, oraz wielu innych, które były mniej znane. Dowiedziałam się o nich z
dokumentów sądowych, dzienników, gazet i różnego rodzaju źródeł. Eugenia
porusza się w świecie autentycznych postaci, jak Louise Michel, rewolucyjny
nauczyciel; Camille Claudel (która jest „Mademoiselle C.”), Haussmann, Napoleon
III i cesarzowa Eugenia; kurtyzana Giulia Barrucci, która jest jej
przyjaciółką…
Agnes A. Rose: Jaki był najbardziej interesujący, a może
zaskakujący fakt, na który natrafiłaś podczas gromadzenia materiałów do „Namiętności
Eugenii R.”?
Carole DeSanti: To, że Célèste Mogador i ja urodziłyśmy się pod tą
samą datą! Urodziła się 27 grudnia… 1824 roku. Prawie spadłam z krzesła w
bibliotece, kiedy się o tym dowiedziałam. Miałam pewne wątpliwości dotyczące
tego, co usiłowałam zrobić, ale potem byłam już pewna, że ona stanęła po
mojej stronie, to taki rodzaj duchowego przewodnika tego projektu.
Agnes A. Rose: Co szczególnie wprawiło Cię w zadowolenie, a co
przyprawiło o frustracje podczas pisania tej książki?
Carole DeSanti: Zadowolenie: pisanie pewnej sceny – potem powrót, aby
sprawdzić fakty, i zdanie sobie sprawy z tego, że po raz pierwszy zrozumiałam
to „dobrze” bez konieczności podejmowania konkretnych badań – to jest coś
magicznego! Frustracja: gdy działo się odwrotnie, a historia – czy moja postać
– pokręciła głową i powiedziała: „blisko, ale to niezupełnie tak!” Uwielbiałam
także odwiedzać szczególnie muzea, znajdywać tam takie rzeczy, jak bielizna lub
parasol, i wyobrażać sobie, kto dotknął tych rzeczy, czyją były własnością –
czułam wtedy klimat przeszłości.
Agnes A. Rose: A co z romantyczną miłością? Eugenia wciąż
spotyka mężczyzn, którzy nie są dla niej dobrzy i sprawiają, że jest
nieszczęśliwa. Podczas czytania doszłam do wniosku, że Eugenia Rigault
ostatecznie zaakceptowała swoje przeznaczenie mające związek z mężczyznami w
jej życiu. Czy dziewiętnastowieczna prostytutka nie mogła liczyć na prawdziwą i
szczęśliwą miłość?
Wydawnictwo: KSIĄŻNICA Katowice 2015 tłum. Maria Grabska-Ryńska & Maciej Grabski |
Carole DeSanti: Eugenia jest zaangażowana w długi życiowy proces,
który polega na uczeniu się kochać i być kochaną, nie rezygnuje ze swojej siły
i nie pozwala sobie na to, aby świat ją poniżał, czy wręcz robiły to jej własne
pragnienia. Przybliża się do tego z każdym związkiem – bliżej jest z Henrim niż
ze Stefanem – choć w przypadku Stefana nadal się uczy. Robi to w
społeczeństwie, które naprawdę nienawidzi i oczernia kobiecą seksualność, i
jest opętana zarówno przez strach, jak i pożądanie, więc to było trochę jak wyzwanie! Myślę jednak, że ona w końcu znajdzie prawdziwą miłość. Jest na
dobrej drodze.
Agnes A. Rose: Czy jest coś za co podziwiasz Eugenię? Może czegoś
się od niej nauczyłaś?
Carole DeSanti: Och, wielu rzeczy. Jeśli w życiu miałam z czymś
trudności – powiedzmy ze znalezieniem mieszkania w Nowym Jorku – to pomyślałam:
„w jaki sposób ona by przez to przeszła w swojej epoce? Kobietom nie pozwalano nawet
mieć mebli!” Albo kiedy wraz z zakończeniem romansu miałam złamane serce,
pomyślałam o tym, jak by to było zostać zupełnie samą, tak jak kobiety żyjące
dawniej: odrzucane przez społeczeństwo, ubogie i niezabezpieczone – niezdolne
do pracy i w dodatku ze złamanym sercem. Co ona by wtedy zrobiła? Heroiczność
Eugenii nauczyła mnie radzić sobie samej.
Agnes A. Rose: Czy nakreślałaś fabułę swojej książki, zanim
zaczęłaś pisać, czy pracowałaś bez konspektu? Jak pracowałaś nad swoją
powieścią?
Carole DeSanti: Nie miałam żadnego planu z wyjątkiem odnalezienia
prawdy o bohaterach. Musiałam odrzucić wszystkie próby zrobienia planu,
oczywiście skupiłam się na badaniach, zrobiłam najazd na pewną francuską wieś
albo Lourdes – i dowiedziałam się tyle, ile mogłam. Potem próbowałam pisać
zgodnie z prawdą odnośnie do tamtego miejsca. Wykorzystywałam książki
pochodzące z tamtego okresu i dotyczące ówczesnej epoki, aby przenieść się tam,
uciec do niej. Przerzuciłam swoje problemy na Eugenię, mając przyjemność z
ponownego kreowania ludzi, których znałam jako dziewiętnastowieczne wersje ich
samych. Jak ta czy tamta byłaby podobna do właścicielki domu publicznego? Możliwe,
że były kochanek zmarł na barykadach jako komunard. Zupełną niespodzianką
okazała się chwila, kiedy przyszła kolej na to, aby Stefan opowiedział swoją
własną historię!
Agnes A. Rose: Czy był kiedyś taki moment, gdy powiedziałaś
sobie: „wystarczy już badań, teraz muszę napisać tę książkę”?
Carole DeSanti: Tak, powiedziałam i powiadomiłam o tym agenta, który
wyraził zainteresowanie książką. Następnie – tego samego dnia – przeglądałam
właśnie w księgarni publikacje i natknęłam się na duży, gruby tom historii
Komuny Paryskiej! Pominęłam ten kawałek historii z powodu lenistwa i pośpiechu,
a także dlatego, że był to skomplikowany temat, aby wykorzystać go do
stworzenia fikcji literackiej. Gdy maszynopis został odrzucony przez wydawców w
Nowym Jorku w dniu pierwszego złożenia, wtedy miałam mnóstwo czasu (kiedyś
trzeba było dojść do ładu ze swoimi zranionymi uczuciami), aby wrócić do Komuny
i Oblężenia – co okazało się mieć kluczowe znaczenie dla historii. To była
lekcja decydująca o tym, że miałam dosyć badań. Niemniej, tak naprawdę stale
zadawałam sobie pytanie: „czy mogę dowiedzieć się jeszcze więcej”? lub „czy to
już koniec?” Mogłam to sobie wynagrodzić tym, że prowadzenie badań zawsze jest
niezwykle fascynujące, zawsze pojawiają się wspaniałe niespodzianki.
Agnes A. Rose: Jak bardzo bycie redaktorką pomogło Ci w
pisaniu i opublikowaniu książki?
Carole DeSanti: Nie powiedziałabym, że bycie redaktorką pomogło mi w
pisaniu, ponieważ względem siebie byłam niecierpliwa i nakazywałam sobie
trzymać bardzo wysoki poziom, pomimo że jestem początkująca. Byłam przerażona
moimi pierwszymi próbami i bardzo nimi skrępowana. Wszystko musiało zostać
poddane dekonstrukcji, a to było jak przeciąganie liny. Czułam się niczym
zawodowy bokser, który w swoim szaleństwie postanowił uczyć się baletu –
musiałam stracić całą masę mięśniową i uczyć się gracji oraz precyzji. Jeśli
chodzi o publikację, to nie otrzymałam zbyt dużo pomocy na tym polu. Na
przykład moja wiedza na temat wydawania nie pomogła mi uciec przed odmową ze
strony wydawców.
Agnes A. Rose: Czy planujesz napisać kontynuację „Namiętności
Eugenii R.”?
Carole DeSanti: Chciałabym. Bardzo interesują mnie późniejsze związki
Eugenii i – odnośnie do Twojego wcześniejszego pytania – jak odnalazła drogę do
prawdziwej miłości? Jak wyglądała ta miłość i uczucie jej towarzyszące? Jak pod
koniec XIX wieku wpłynęłoby to na kobietę, którą w całkowite posiadanie biorą
jej własne moce? No i co z Berthe?
Agnes A. Rose: Czy mogłabyś powiedzieć nam coś więcej o swojej
pracy dla Penguin Group? Jakie jest Twoje doświadczenie w pracy z innymi
autorami?
Carole DeSanti: Praca redaktora musi być „pomostem” pomiędzy stroną
twórczą a działalnością wydawniczą. Jest to huśtawka, taniec i odpowiedzialność
za to, aby być w porządku wobec obydwu stron. Moje serce zawsze będzie z
autorami i procesem twórczym – ale jest także miejscem, w którym bardzo pomocna
jest dyscyplina biznesu. Dla każdego autora i każdego projektu istnieje punkt
równowagi i zawsze staram się go odnaleźć.
Agnes A. Rose: Bardzo dziękuję Ci za tę miłą rozmowę. Czy jest
jakieś pytanie, na które chciałabyś odpowiedzieć, a którego nie zadałam? Może
chciałabyś powiedzieć coś swoim polskim czytelnikom?
Carole
DeSanti: Czuję się bardzo
zaszczycona, że mam takich czytelników. Słyszałam, że w Polsce istnieje spór
(podobnie jak w wielu częściach świata) dotyczący ciała kobiety, naszego prawa
do niezależności i decydowania o naszych własnych pragnieniach. Kobiety są
skonfliktowane z tradycyjnymi wartościami, często wartościami religijnymi, i
próbują odnaleźć własną drogę. Czytałam o sytuacji prawnej i nielegalnej
prostytucji, handlu i czuję się zaniepokojona losem tych kobiet. Jeszcze dziś
zmagamy się z wartością naszego życia i naszych ciał. Jak cenimy same siebie? W
jaki sposób to wartościować – czy to pieniądze, czy miłość? Wszystko to jest
częścią „Namiętności Eugenii R.”, więc mam nadzieję, że powieść może umożliwić
czytelnikom zrobienie kroku wstecz i przekonanie się, jak długo trwa ta walka,
i że powoli – bardzo powoli – robimy postęp. W końcu Eugenia musiała najpierw –
przed wszelkiego rodzaju dogmatami – uszanować swoje własne doświadczenia.
Musiała dowiedzieć się, co właściwie oznacza szanowanie siebie i odnajdywanie
siły własnego wyboru. Jest to możliwe, aby przetrwać w ekstremalnych sytuacjach
i powrócić z daleka, żebyśmy mogli być autentycznymi dla samych siebie. Mam
nadzieję, że ona może dokonać tego samego, jeśli chodzi o czytelników w Polsce.
Agnieszko, bardzo dziękuję za te bogate i interesujące pytania.
Rozmowa, przekład, redakcja
Agnes A. Rose
Jeśli chcesz przeczytać ten wywiad w oryginale, kliknij tutaj.
If you want to read this interview in English, please click here.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz