Wydawnictwo: ALBATROS A. KURYŁOWICZ
Warszawa 2007
Tytuł
oryginału: La Catedral del Mar
Przekład:
Magdalena Płachta
Barcelona
jest drugim pod względem wielkości miastem Hiszpanii, którą zamieszkuje ponad
półtora miliona ludzi. Jest to miasto niezwykle otwarte na innych,
kosmopolityczne i tolerancyjne. Swój obecny charakter Barcelona zawdzięcza
przede wszystkim długiej i bogatej historii. Jako miasto Barcelona zaczęła
funkcjonować dzięki Rzymianom. Pod koniec I wieku p.n.e. powstała miejscowość,
którą nazwano Barcino i była ona położona wokół ówczesnej góry Táber,
czyli tam, gdzie dzisiaj znajduje się Plac Świętego Jakuba (z hiszp. Plaça
de Sant Jaume). Obecnie w tym miejscu mieści się ratusz i siedziba władz Katalonii (w
języku katalońskim: Generalitat de Catalunya).
Pomiędzy
V a VIII wiekiem, czyli po zakończeniu okupacji rzymskiej, władza nad Barceloną
przeszła z rąk Wizygotów na Muzułmanów, i dopiero w roku 801 kontrolę nad
miastem przejęło wojsko Karola I Wielkiego (ok. 747-814). Od tej pory
możnowładcy Barcelony zaczęli stawać się coraz bardziej niezależni, co
spowodowało, że terytorium Katalonii stawało się coraz większe. W średniowieczu
począwszy od XII wieku Barcelona weszła w epokę rozkwitu we wszystkich
aspektach życia miasta. Panuje opinia, że w XIII wieku Barcelona była sercem
ziem Królestwa Aragonii, które wtedy obejmowało Walencję, Baleary, osady w
Neapolu, Sycylię, Sardynię i Ateny.
Pau Claris |
Rozkwit
Barcelony dobiegł końca w XV wieku, kiedy to Ferdynand II Aragoński (1452-1516)
poślubił Izabelę I Kastylijską (1451-1504) i w ten sposób zjednoczył dwa główne
królestwa Półwyspu Iberyjskiego, przenosząc centrum politycznej władzy do
Madrytu. W miarę upływu czasu zwiększało się niezadowolenie Katalończyków, a
powodem tego stanu była między innymi wojna pomiędzy Francją a Hiszpanią, która
jednocześnie była częścią wojny trzydziestoletniej (1618-1648), czyli konfliktu
między protestanckimi państwami Świętego Cesarstwa Rzymskiego (I Rzeszy) a
katolicką dynastią Habsburgów. Święte Cesarstwo Rzymskie wspierane było przez
takie europejskie państwa, jak: Szwecja, Dania, Republika Zjednoczonych
Prowincji oraz Francja. Wtedy też lokalni chłopi zmuszeni byli zapewnić
zakwaterowanie wojsku Kastylii. Fakt ten sprawił, że Pau Claris (1586-1641) w
styczniu 1641 roku ogłosił, że Republika Katalonii będzie znajdować się pod
kontrolą Francji. Pau Claris był w jednej osobie katalońskim prawnikiem,
duchownym i 94. przywódcą katalońskiego rządu. Po latach katalońscy możnowładcy
opowiedzieli się po stronie Habsburgów, stając przeciwko Filipowi V Hiszpańskiemu
z dynastii Burbonów (1683-1746), a miało to miejsce podczas wojny o sukcesję
Hiszpanii (1701-1714). Konflikt zakończył się zdobyciem Barcelony przez wojska
francusko-kastylijskie, koronacją Filipa V, zniesieniem autonomii Katalonii
oraz ogromnymi represjami. Porażkę tę przypomina plac Fossar de les Moreres,
który znajduje się obok kościoła Santa María del Mar, gdzie pali się znicz
upamiętniający wszystkich Katalończyków poległych podczas wojny sukcesyjnej.
Pierwsza
połowa XIX wieku obfitowała w Katalonii w szereg powstań i wstrząsów. Ponadto w
1859 roku zatwierdzono plan hiszpańskiego inżyniera, polityka i urbanisty Ildefonsa Cerdá Suñera (1815-1876), który dotyczył przestrzennego zagospodarowania
dzielnicy Eixample znajdującej się w Barcelonie. Klasyczna struktura
zagospodarowania dzielnicy zaproponowana przez inżyniera przetrwała do dziś. Na
przełomie XIX i XX wieku Barcelona zaczynała stawać się centrum kulturalnej
awangardy, która obejmowała wszystkie formy postępów poczynionych w dziedzinach
naukowych, technicznych i artystycznych. Podczas gdy nowe pokolenie
przemysłowców i polityków zakorzenione w burżuazji skupione było na
urbanistycznych udoskonaleniach, Barcelona zaczynała stopniowo przekształcać się
w nowoczesne miasto oraz intelektualny świat zmierzający w zupełnie innym
kierunku, niż było to do tej pory. Przykładem tego jest modernizm, którego duch
dotknął wszystkie artystyczne sfery miasta, w tym także architekturę.
Ostatecznym wykładnikiem tejże architektury był oczywiście Antoni Gaudí (1852-1926),
który odpowiadał za powstanie takich miejsc, jak: Świątynia Pokutnej Świętej
Rodziny, czyli Sagrada Família, kamienica Casa Milà (La Pedrera), budynek
mieszkalny Casa Batlló oraz duży ogród z elementami architektonicznymi Park
Güell.
Kamienica Casa
Milà, która znajduje się w centrum Barcelony na rogu ulic
fot. Year of the dragon
|
Wiek
XX stał się dla miasta czasem mrocznym. W 1909 roku Barcelona przeżyła
słynny Tragiczny Tydzień zwany również Powstaniem Barcelońskim, w czasie którego
doszło do krwawych konfrontacji pomiędzy wojskiem a robotnikami, ustawiano
barykady, a także palono klasztory. Kilka lat później Miguel Primo de Rivera y
Orbaneja (1870-1930) wprowadził swoje dyktatorskie rządy. Niemniej Barcelonie
udało się w 1929 roku zorganizować Międzynarodowe Targi. Okres pod
republikańskimi rządami w 1931 roku przywrócił miastu nadzieję, lecz mimo to
Barcelonę wciąż czekały trudne czasy. W 1936 roku wybuchła hiszpańska wojna
domowa, podczas której Barcelona przeżywała jeden z najtrudniejszych okresów w
dziejach swojej historii. Tysiące ludzi zostało zmuszonych do emigracji za
granicę, natomiast liczne zamachy spustoszyły miasto. W 1939 roku, kiedy
zakończyła się wojna domowa, a rozpoczęła dyktatura Francisco Franco
(1892-1975), Barcelona straciła wiele ze swoich swobód, w tym samodzielny rząd,
który wypracowała sobie w przeszłości, oraz nieograniczoną możliwość
posługiwania się językiem katalońskim, czego zabroniono już po raz kolejny.
Panoramiczny widok na Międzynarodowe Targi, które odbyły się w Barcelonie w 1929 roku. |
Okres
powojennego rozkwitu na tym terenie trwał aż do lat 60. XX wieku, kiedy to
obserwowano wzrost rozwoju gospodarczego i przemysłowego. Fakt ten przyciągnął
do Barcelony falę migrantów z różnych części Hiszpanii. Odbudowa infrastruktury
miejskiej rosła w niewiarygodnym tempie i często działo się to bez żadnych
określonych kryteriów, co w konsekwencji doprowadziło do rozwoju dzielnic
mieszkalnych na obrzeżach miasta. Śmierć Francisco Franco w 1975 roku
ostatecznie przyniosła Hiszpanii demokrację. Barcelona ponownie mogła cieszyć
się samodzielnym rządem, zaś Katalonia odzyskała swoją autonomiczną pozycję.
Podobnie jak miało to miejsce w poprzednich latach, Barcelona nadal kontynuuje
swój rozwój na poziomie przemysłowym i kulturalnym.
Powyżej
wspomniałam o jednym z najważniejszych i chyba też najpiękniejszych zabytków
architektonicznych Barcelony. Mowa oczywiście o kościele Santa María del Mar,
który jest uważany za najpiękniejszy gotycki kościół znajdujący się w
Barcelonie. Santa María del Mar, czyli innymi słowy kościół pod wezwaniem Matki
Bożej Morza, stanowi cenną wskazówkę dla tych, którzy pragną zwiedzić stolicę
Katalonii i poznać jej niesamowicie piękne zabytki. Katedra jest bowiem jedną z
najważniejszych atrakcji miasta, znajduje się w samym centrum dzielnicy La
Ribera i wygląda niczym forteca ze swymi monumentalnymi wieżami. Szczególnie
warte zobaczenia jest wnętrze Santa María del Mar.
Projekt
katedry jest dość wyjątkowy i dla epoki, w której powstał był naprawdę
przełomowy. Kościół został zbudowany w XIV wieku w ciągu zaledwie
pięćdziesięciu pięciu lat. Nad budową czuwał mistrz budowniczy Berenguer de
Montagut (?), a potem Ramón Despuig (?). Konsekracja kościoła miała miejsce w
1384 roku, zaś stosunkowo krótki czas jego budowy sprawił, że jego architektura
jest jednorodna. Ze względu na okres wczesnego chrześcijaństwa szczególnie
ważne jest miejsce budowy Santa María del Mar. Mówi się, że apostoł Jakub
głosił tam swoje nauki. Dlatego też najpierw została tam zbudowana mała
kaplica. W 304 roku złożono w tym miejscu ziemskie szczątki świętej Eulalii,
natomiast w VIII wieku jej kości zostały odkryte przez Maurów i ponownie
odnalezione piętnaście lat później. Z kolei w 1339 roku przeniesiono je do
katedry.
Wnętrze katedry Santa
María del Mar fot. Jiuguang Wang źródło |
Wznoszenie
dzisiejszego gotyckiego kościoła Santa María del Mar rozpoczęto w 1329 roku,
kiedy to pod jego budowę położono pierwszy kamień. Był to jedyny kościół w
stylu gotyckim, którego budowę zakończono w ciągu tego samego okresu
architektonicznego. W 1714 roku podczas hiszpańskiej wojny o sukcesję katedra
została częściowo zniszczona, a wyrządzone szkody z trudem naprawiono. Potem w
czasie hiszpańskiej wojny domowej w 1936 roku ogień dokonał niemałych
dewastacji. W znacznym stopniu zniszczone zostało wnętrze katedry. Spora część
witraży musiała zostać przebudowana. Dopiero w 1990 roku zakończono prace
remontowe.
Trzeba
pamiętać, że katedra Matki Bożej Morza została zbudowana w czasie ogromnego średniowiecznego
rozkwitu Katalonii, kiedy Barcelona była uważana za stolicę śródziemnomorskiego
imperium. Katedra Santa María del Mar została wzniesiona jako wotum
wdzięczności złożone przez króla Alfonsa IV (1299-1336) za zwycięstwo w podboju
Sardynii. Bazylika posiada niezwykle istotne znaczenie dla Katalończyków,
ponieważ została postawiona jako symbol władzy Królestwa Aragonii, którego
Barcelona była wówczas stolicą. W kościele znajduje się nawa główna ujęta w
dwóch przejściach, natomiast w przeciwieństwie do wielu gotyckich kościołów
znajdujących się w Europie Północnej, nawa Santa María del Mar jest
niesamowicie szeroka, co z kolei jest typowe dla katalońskiego gotyku. Przednia
fasada kościoła pokazuje dużych rozmiarów okno i dwie ośmiokątne smukłe wieże.
Okno przedstawia koronację Maryi i pochodzi z XV wieku; niestety, oryginalne
okno zostało zniszczone w wyniku trzęsienia ziemi w 1428 roku.
Płaskorzeźba przedstawiająca tragarza niosącego kamień do budowy katedry. fot. Xavier Caballe źródło |
Wnętrze
nie jest zbyt bogato urządzone, ponieważ większość zabytkowych elementów utracono podczas hiszpańskiej wojny domowej i wspomnianego już pożaru, który strawił
centralną część katedry, czyli ołtarz główny i chór. Pomimo braku ozdób, a może
właśnie dlatego, kościół posiada niepowtarzalne wnętrze, przestronne i
harmonijne z bardzo szeroką nawą – dokładnie dwa razy szerszą, aniżeli nawy
boczne.
Proces
budowy katedry Santa María del Mar zainspirował hiszpańskiego pisarza Ildefonsa
Falconesa do napisania debiutanckiej powieści, w której katedra stała się nie
tylko tłem historycznym, ale także jedną z drugoplanowych bohaterek książki. W
życiu głównego bohatera odgrywa ona bowiem znaczącą rolę i towarzyszy mu od
wczesnego dzieciństwa, aż do starości. Akcja powieści rozpoczyna się jednak w 1320
roku, czyli jeszcze przed rozpoczęciem budowy kościoła. W średniowiecznej miejscowości
Navarcles leżącej w Księstwie Katalonii znajduje się gospodarstwo niejakiego
Bernata Estanyola, który właśnie żeni się z młodziutką Franceską Esteve. Niestety,
przyjęcie weselne zostaje bardzo szybko zakłócone przez brutalne wtargnięcie
pana Navarcles. Llorenҫ de Bellera nie przebiera ani w słowach, ani w środkach.
W domu Bernata Estanyola czuje się nawet lepiej niż u siebie na zamku.
Towarzyszą mu też prymitywni wojacy, tacy sami jak on. Llorenҫ de Bellera wciąż
każe sobie donosić jedzenie i dolewać wina. To samo czynią jego rycerze. Nikt z
biesiadujących nie ma na to wpływu. Gdyby nawet ktoś odważył się sprzeciwić
panu Navarcles, natychmiast poniósłby karę za okazanie tak wielkiej śmiałości. Bernat
Estanyol również nie może niczemu zaradzić. Niemniej, prawdziwy dramat
rozpoczyna się wtedy, gdy spojrzenie Llorenҫa pada na nowo poślubioną małżonkę
Bernata…
W
czasie, kiedy rozgrywa się akcja powieści, w Starej Katalonii obowiązywał swego
rodzaju kodeks, który dziś moglibyśmy porównać z Konstytucją. Na mocy
przepisów zawartych w kodeksie, pan feudalny miał święte prawo do spędzenia
nocy poślubnej z oblubienicą swojego poddanego. Oczywiście oprócz tego
przepisu, w kodeksie zawarte były także inne, lecz nas w tym momencie
interesuje tylko ten jeden. Tak więc, jak można się łatwo domyślić Llorenҫ de
Bellera skwapliwie korzysta ze swych praw i nic ani nikt nie może mu w tym
przeszkodzić. Siłą zaciąga zatem Franceskę do sypialni, gdzie dopuszcza się na
niej gwałtu. Bernat Estanyol jest bezradny. Nawet gdyby chciał obronić żonę, to
i tak na niewiele by mu się to zdało, zważywszy na karę, jaką poniósłby za
swoje zuchwalstwo i sprzeciwianie się prawu. Aby nie zostać posądzonym o
spłodzenie potomka z żoną pańszczyźnianego chłopa, Llorenҫ de Bellera
natychmiast po zaspokojeniu swoich seksualnych potrzeb nakazuje swemu
poddanemu, żeby teraz on zastąpił go w łożu Franceski, bo inaczej wyśle do niej
któregoś ze swoich rycerzy. Bernat pod groźbą kary musi więc wypełnić rozkaz
swego pana. W tej sytuacji nie jest on wcale lepszy od Llorenҫa. On także
dopuszcza się gwałtu na swojej żonie. Wiadomo już, że to małżeństwo od początku
będzie skazane na niepowodzenie. Bo czy żona będzie mogła wybaczyć mężowi, że
nawet w najmniejszym stopniu nie zareagował na bestialstwo pana Navarcles? Nieważne,
że tamten miał do tego prawo. W dodatku czym Bernat różni się od swego pana?
Przecież zrobił dokładnie to samo, co Llorenҫ de Bellera.
Zachodnia część katedry z oknem w kształcie rozety. Ta część stanowi połączenie trzech naw. fot. Paolo da Reggio (Paolo Picciati) źródło |
Mijają
tygodnie i okazuje się, że Francesca jest brzemienna. Na Bernata pada blady
strach. Może bowiem okazać się, że dziecko, które kobieta nosi pod sercem wcale
nie jest jej męża. Jest tylko jeden sposób, aby to sprawdzić, ale trzeba będzie
poczekać do czasu, aż dziecko przyjdzie na świat. Kiedy w końcu tak się dzieje,
okazuje się, że chłopiec, który właśnie się narodził jest jednak synem Bernata
Estanyola. Czy teraz zakończą się problemy rodziny Estanyol? Nie. Wygląda, że
to dopiero początek. W tym samym czasie na zamku Navarcles na świat przychodzi
także syn Llorenҫa. Gdy pan feudalny dowiaduje się, że żona Estanyola również
urodziła i że na szczęście dzieciak nie jest jego, natychmiast posyła swoich
rycerzy, aby ci sprowadzili Franceskę na zamek. Llorenҫ de Bellera chce, aby
Francesca została mamką jego nowo narodzonego syna. Kobieta nie może się sprzeciwić,
choćby nawet bardzo tego chciała. Bez słowa zabiera jakieś podręczne tobołki
oraz syna, któremu wraz z mężem nadała imię Arnau, i w towarzystwie
prymitywnych rycerzy udaje się na zamek.
I
znów mijają tygodnie, a Bernat nie ma nawet strzępka informacji o tym, co
dzieje się z jego żoną i dzieckiem. Udaje się zatem na zamek, a tam dowiaduje
się straszliwych rzeczy. Otóż, jego Francesca została zwykłą ladacznicą, z
którą sypia każdy rycerz Llorenҫa, zaś Arnau leży gdzieś w jakieś brudnej
szopie opuszczony i ledwo żywy. Aby zapewnić prawidłowy rozwój własnemu
potomkowi, Llorenҫ de Bellera zakazał Francesce karmienia swojego synka. Mały
Arnau żyje chyba tylko dlatego, że kobieta mimo wszystko od czasu do czasu
zakrada się do szopy i na tyle, na ile jest w stanie karmi swoje dziecko. To
nieposłuszeństwo przypłaca jednak gwałtem, którego za każdym razem dopuszcza
się na niej ten czy inny rycerz. Bernat Estanyol nie może zatem pozwolić na to,
aby jego jedyne dziecko umarło. Zabiera więc Arnaua, rani parobka (a może
zabija?) i ucieka jak najdalej od zamku Navarcles. Wie, że kiedy odkryją, co
zrobił, natychmiast udadzą się za nim w pościg. Bernat musi uciekać. Ale dokąd?
Na razie nic sensownego nie przychodzi mu do głowy. Po prostu idzie przed
siebie i robi wszystko, aby tylko uratować synka.
Santa
María del Mar
od strony zachodniej.
fot. Túrelio
|
W
końcu Bernat Estanyol dociera do Barcelony. Mężczyzna wie, że do Navarcles nie
ma już powrotu. Z jednej strony czeka go kara za wykradzenie dziecka, a z
drugiej możliwe, że zabił parobka, więc może zostać sądzony za zabójstwo. Nie
myśli już też o swojej żonie. Francesca jakoś sobie poradzi. W dodatku została
prostytutką, więc nie nadaje się już na matkę jego syna. Poza tym stracił też
gospodarstwo na rzecz swojego pana feudalnego.
W Barcelonie Bernata i Arnaua
przygarnia pod swój dach siostra mężczyzny. Pomimo że szwagier nie jest z tego
specjalnie zadowolony, to jednak doña Guíamona nie daje się przekonać mężowi i
stara się pomóc bratu, jak tylko może najlepiej. I tak oto syn Bernata
wychowuje się razem z dziećmi jego siostry, zaś on zaczyna pracę u swojego
szwagra. A potem mijają lata, Bernat robi się coraz straszy, natomiast Arnau
coraz mądrzejszy. Gdy chłopiec pewnego dnia pyta ojca o matkę, ten wymyśla coś
na poczekaniu, a potem prowadzi syna do miejsca, gdzie właśnie trwa budowa
katedry Santa María del Mar. Tam mały Arnau obiera sobie za matkę Matkę Bożą
Morza i od tej chwili całe swoje życie będzie podporządkowywał tylko Jej. Za
jakiś czas będzie też czynnie uczestniczył w budowie kościoła. Zostanie bowiem
jednym z tragarzy noszących kamienie do budowy świątyni. Od tego momentu fabuła
powieści będzie już skupiać się tylko i wyłącznie na życiu Arnaua Estanyola,
który automatycznie stanie się głównym bohaterem książki.
Ildefonso
Falcones prowadzi zatem czytelnika przez lata budowy katedry i jednocześnie
opowiada o życiu Arnaua. Los chłopca, który przeżył jedynie dzięki miłości i
uporowi swego ojca wcale nie będzie usłany różami. Nasz bohater będzie musiał
wciąż brać się za bary z życiem i robić wszystko, aby utrzymać się na
powierzchni. Oczywiście nie zawsze będzie tragarzem kamieni, bo przecież kiedyś
wiek mu na to nie pozwoli. Na jego życiowej drodze stanie mnóstwo różnych
ludzi, którzy będą dla niego albo oddanymi przyjaciółmi, albo zajadłymi
wrogami. Okaże się też, że przeszłość wcale nie da o sobie zapomnieć. Arnau
będzie musiał walczyć o swoje z wrogami, o których do tej pory nie miał
pojęcia. Kiedy już nie będzie w pobliżu ojca, pozostanie mu tylko Matka Boża
Morza, która będzie się do niego „uśmiechać” i prowadzić przez życie.
Wydanie hiszpańskie z 2010 roku Wydawnictwo: GRIJALBO |
W
powieści niezwykle znaczącym wątkiem jest inkwizycja. Nikomu nie trzeba
przypominać czym była i jak okrutnie Kościół Katolicki obchodził się z tymi,
których uznawał za heretyków. Ludzie przymuszani przez duchownych donosili na
siebie nawzajem, doprowadzając jednocześnie do skazywania niewinnych ludzi:
sąsiada, przyjaciela, a nawet członka najbliższej rodziny. Inkwizycja nie
ominie także naszego głównego bohatera. Podobnie jak nie ominie go prawdziwa
miłość do kobiety i przyjaźń nawiązana jeszcze w dzieciństwie, która w pewnym
momencie zostanie wystawiona na wielką próbę. Czy przetrwa? Czy obydwie strony
będą w stanie postawić ją wyżej niż politykę czy przekonania religijne? Czy
zewnętrzne naciski nie będą silniejsze, aniżeli rozsądek?
Katedrę
w Barcelonie zostawiłam sobie na sam koniec, jeśli chodzi o książki
Ildefonsa Falconesa wydane w Polsce. Mówiono mi bowiem, że jest to najlepsza
powieść Autora spośród trzech opublikowanych w języku polskim (inne: Ręka Fatimy i Bososnoga królowa). Nie będę ich porównywać, bo każda z nich
dotyczy odmiennej tematyki, dlatego też sposób pisania jest inny. Mówiono mi też,
że Katedra w Barcelonie to powieść identyczna, jak Filary Ziemi autorstwa Kena Folletta. Z tym ostatnim na pewno się nie zgodzę. Owszem, w jednym
i w drugim przypadku chodzi o budowę katedry, ale podczas gdy u Kena Folletta
jest ona praktycznie na pierwszym planie, tak Ildefonso Falcones pozostawia ją
w tle, zaś najważniejsi są bohaterowie, którzy wciąż muszą zmagać się z
przeciwnościami losu. Poza tym obydwie książki napisane są w zupełnie innym
klimacie.
Muszę
przyznać, że jestem zachwycona prozą Ildefonsa Falconesa. Katedrę w
Barcelonie polecam, tak jak pozostałe powieści Autora i z niecierpliwością
oczekuję kolejnych jego książek. Może i Ildefonso Falcones każe czytelnikowi
nieco dłużej czekać na rozkręcenie się akcji, ale naprawdę warto na początku
troszkę się ponudzić, żeby potem wpaść w wir wydarzeń, które nie pozwolą
odłożyć książki na półkę, zanim nie przeczyta się ostatniej strony. Pamiętajmy
też, że Autor pracował nad tą powieścią przez pięć długich lat. Dlatego też
książka jest dopracowana w najdrobniejszym szczególe, nawet jeśli wziąć pod
uwagę sprawy polityczne, które targały Królestwem Katalonii w tamtym okresie.
Bardzo rzetelna i szczegółowa recenzja! A raczej dopracowana...
OdpowiedzUsuńO powieści "Katedra w Barcelonie" słyszałam już ogromnie dużo dobrego i mam nadzieję, że uda mi się w końcu po nią sięgnąć. Będę na pewno robiła wszystko, żeby to się w końcu mi udało :)
Pozdrawiam
Książki - inna rzeczywistość
Wydaje się być piękną :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;*
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/