Wydawnictwo: HARLEQUIN ENTERPRISES
Warszawa 2012
Tytuł oryginału: Deceived
Przekład: Krzysztof Puławski
Co
powinna zrobić kobieta, która popadnie w tak ogromne długi, że nie jest w
stanie spłacić ich sama? Otóż czasami jedynym wyjściem z tej bez wątpienia
wielce kłopotliwej sytuacji jest znalezienie sobie męża. Najlepiej, żeby
przyszły małżonek był nieprzyzwoicie bogaty. Wtedy też miłość ma drugorzędne
znaczenie, o ile w ogóle jest komukolwiek potrzebna. Nie mówiąc już o
wyglądzie zewnętrznym przyszłego życiowego partnera. Przecież małżeństwo i tak
nie przetrwa próby czasu, więc po jakie licho zawracać sobie głowę czymś tak niepoważnym,
jak uczucia? Najpierw niech małżonek spłaci długi żony, a potem wystąpi się o
rozwód i sprawa zostanie załatwiona raz-dwa. Tylko gdzie w takim razie znaleźć
odpowiedniego kandydata na męża? Może na przykład... w więzieniu?
Fleet
to historyczne więzienie Londynu, którego początki sięgały co najmniej czasów
Wilhelma I Zdobywcy (1028-1087) oraz inwazji Normanów na Anglię w 1066 roku.
Swoją nazwę więzienie zawdzięczało rzece Fleet – dopływowi Tamizy. Zostało
wybudowane po wschodniej stronie Farringdon Street. Więźniami Fleet byli ci,
którym Izba Gwiaździsta (z ang. Court of Star Chamber) udowodniła
dokonanie przestępstwa. Izba Gwiaździsta miała bowiem nieograniczoną władzę, co
powodowało, że poniekąd stała ona ponad jakimkolwiek innym prawem, a jej wyroki
zawsze były uzasadnione. Początkowo Fleet było głównie czymś w rodzaju „miejsca
zatrzymania” dla dłużników, a potem stało się także więzieniem dla tych, którzy
popełnili innego rodzaju wykroczenia, na przykład dopuścili się obrazy sądu. Na
początku XVI wieku Fleet było popularnym miejscem, gdzie wysyłano tych, którzy
w jakiś sposób stawali się kłopotliwi dla sędziów wchodzących w skład Izby
Gwiaździstej. Mówiono także, że kardynał Thomas Wolsey (ok. 1473-1530) wysyłał
tam ludzi bez uprzedniego przeprowadzenia należytego procesu.
Więzienie
Fleet było doskonałym „domem” dla więźniów politycznych i dysydentów
religijnych. W 1533 roku biskup John Hooper (ok. 1495-1555) i Miles Coverdale
(1488-1569) pojawili się przed obliczem Tajnej Rady. Wtedy też John Hooper
został wysłany do Fleet jako dysydent, a biskup Exeter Miles Coverdale wyjechał
na kontynent i opublikował pierwszą angielską Biblię. Opis więzienia Fleet według
Johna Hoopera został zapisany przez Johna Foxe’a (ok. 1517-1587) w dziele zatytułowanym
Foxe's Book of Martyrs. Jeszcze w czasach panowania królowej Elżbiety I
Tudor (1533-1603) w murach Fleet znajdowali się więźniowie religijni.
Dziedziniec więzienia Fleet (1808) autor: Rudolph Ackermann (?-1834) |
Dzisiaj
może wydawać się, że przebywanie w murach więzienia Fleet odbywało się w
strasznych warunkach, niemniej Fleet było znacznie lepiej wyposażone niż wiele
innych miejsc tego typu, na przykład Newgate, które zostało zbudowane na
polecenie Henryka II Plantageneta (1133-1189) w 1188 roku. Jednak już za
panowania Edwarda III Plantageneta (1312-1377) podjęto w 1355 roku decyzję, aby
poprawić warunki życia w więzieniu. W związku z tym uruchomiono system, który
miał na celu zredukować ilość zanieczyszczeń pochodzących z publicznych latryn
i odpadów, co powodowało, że w pobliżu więzienia panował niewyobrażalny smród i
rozpowszechniały się choroby zakaźne wśród więźniów. Pod koniec 1381 roku i
powstania chłopskiego, na czele którego stał Wat Tyler (1341-1381), Fleet miało
już bardzo złą reputację, natomiast przywódca powstania wraz ze swoimi ludźmi
rzucił się na więzienie i splądrował zapasy żywności, jakie się w nim
znajdowały, a także spalił wiele pobliskich budynków. Z kolei za panowania
Henryka VIII Tudora (1491-1547) poeta Henry Howard, hrabia Surrey (ok.
1517-1547) opisał Fleet jako „obrzydliwe więzienie, którego śmiercionośne
powietrze nie może poprawić stanu ludzkiego zdrowia.”
„Pamiętajcie w modlitwie o biednych dłużnikach” Więźniowie z Fleet proszą przechodniów o jałmużnę. |
Wszyscy
więźniowie zmuszeni byli wnosić opłaty za przebywanie we Fleet i
uprzywilejowane traktowanie. Więzienni strażnicy notorycznie domagali się
wysokich łapówek i nadużywali swoich stanowisk. Pierwsza wzmianka o tego
rodzaju nadużyciach pojawiła się już za panowania Henryka IV Lancastera
(1367-1413) i pochodziła z 1400 roku. Dla drobnych przestępców (szlachetnych i
wpływowych) istniała we Fleet możliwość wyjścia za kaucją, co oznaczało informowanie więźniow, iż po wpłaceniu pewnej sumy pieniędzy mogą swobodnie
przebywać w pobliżu więzienia, na przykład na nieodległych dworach. Tak więc za
pieniądze można było kupić sobie nieco swobody. Niestety, jeśli chodzi o
dłużników, to taka możliwość pojawiała się jedynie w nielicznych przypadkach.
Sporo jest natomiast zapisów mówiących o złym traktowaniu osadzonych, a nawet
tyranii ze strony strażników więziennych. Wspomniane powyżej nadużycia
objawiały się przemocą fizyczną, molestowaniem seksualnym, kradzieżami
osobistego mienia, jak również celowym umieszczaniem w jednej celi dwóch
więźniów wrogo do siebie nastawionych. Niektórych więźniów zakuwano w łańcuchy,
zaś innych nieszczęśników umieszczano w piwnicach, czyli podziemnych lochach,
gdzie umierali z powodu chorób. Każdą taką śmierć oznaczano kredą na ścianie.
Wśród
znanych osobistości uwięzionych we Fleet byli wspomniani już John Hooper i
Henry Howard, hrabia Surrey. Inni to: biskup Stephen Gardiner (ok. 1493-1555);
biskup Londynu Edmund Bonner (1500-1569), który został skazany za odmowę
złożenia przysięgi supremacji królowi Edwardowi VI Tudorowi (1537-1553); William
Herbert, 3. hrabia Pembroke (1601–1630), który był patronem Williama Szekspira
(1564-1616) i został skazany za uwiedzenie jednej z najbardziej zaufanych
pokojówek Elżbiety I Tudor; Henry Wriothesley, 3. hrabia Southampton
(1573-1624), który z kolei był jednym z ulubieńców Elżbiety I Tudor, a skazany
został za zawarcie małżeństwa bez zgody królowej; Ben Jonson (1572-1637), którego
wysłano do Fleet, ponieważ uczestniczył w pisaniu sztuki zatytułowanej The
Isle of Dogs, uznawanej za obrazoburczą; Sir Walter Raleigh (ok. 1554-1618)
– został uwięziony za zdradę stanu i jedynie na krótko przeniesiono go do Fleet
z Tower, aby mógł uniknąć panoszącej się w okolicy Tower zarazy; John Donne
(1572-1631) – do Fleet trafił za potajemne zawarcie małżeństwa z Anną More (?);
dramaturg William Wycherley (1641-1716) – uwięziony za niespłacanie długów;
założyciel Pensylwanii w Stanach Zjednoczonych William Penn (1644-1718) –
uwięziony za odmowę zapłacenia sztucznie zawyżonego długu swojemu zarządcy;
pisarz Daniel Defoe (1660-1731) – oskarżony o niewypłacalność. Ta lista jest
znacznie dłuższa, lecz nie sposób wymienić tutaj wszystkich znanych więźniów
Fleet.
Poprzednie wydanie z 2008 roku |
Obecnie
po Fleet zostało już tylko wspomnienie. Najpierw uległo spaleniu w pożarze
Londynu, który miał miejsce w 1666 roku. Potem odbudowano je na wzór
poprzedniego budynku, lecz zostało zniszczone podczas Rozruchów Gordona w 1780
roku, i ponownie odbudowane. Na skutek napływających wniosków dotyczących złych
warunków więziennych zdecydowano o całkowitym zamknięciu Fleet na mocy aktu prawnego
wydanego przez Parlament, a było to w roku 1842 za panowania królowej Wiktorii
Hanowerskiej (1819-1901). W 1844 roku budynek więzienia został sprzedany firmie
Corporation of the City of London, która krótko po jego nabyciu zdecydowała się
na jego rozbiórkę.
Wróćmy
jednak do książki. Jest rok 1816, zaś mieszkająca w Londynie młoda księżna
Isabella Di Cassilis za nic nie może poradzić sobie ze spłatą niewyobrażalnie
wysokiego długu, jaki zostawił jej w spadku zmarły mąż. Z jednej strony księżna
jest niesamowicie szczęśliwa, ponieważ nie musi już męczyć się w małżeństwie z
mężczyzną, za którego wydano ją pod przymusem, i który zafundował jej pasmo
nieszczęść, natomiast z drugiej na skutek nieodpowiedzialnego zachowania
nieżyjącego małżonka musi teraz niesprawiedliwie ponosić konsekwencje jego
czynów. Rodzina nie może jej pomóc, ponieważ rodzice też już nie żyją, zaś
rodzeństwo jest chyba jeszcze biedniejsze niż sama księżna. Co zatem robić,
żeby nie trafić do więzienia i nie przysporzyć sobie jeszcze większych kłopotów
oraz nie stracić reputacji, która na chwilę obecną i tak jest już sporo
nadszarpnięta? Najlepiej znaleźć bogatego mężczyznę, który będzie na tyle
uprzejmy, żeby się z księżną ożenić i do tego jeszcze spłacić jej długi. W tym
celu nasza dama z wyższych sfer udaje się do londyńskiego więzienia Fleet i po
zapłaceniu łapówki strażnikowi wybiera sobie… męża. Trochę to nielogiczne, bo
przecież we Fleet osadzeni są głównie mężczyźni, którzy sami potrzebują pomocy
w spłaceniu własnych długów, ale widocznie Isabella Di Cassilis jest już tak
bardzo zdesperowana, że nie ma to dla niej żadnego znaczenia.
W więzieniu
nasza księżna trafia na niejakiego Marcusa Ellisa, który jest 7. hrabią
Stockhaven. Kobieta jest zdecydowana go poślubić, jeśli tylko ten wyrazi na to
zgodę. Jakież jest jej zdziwienie, kiedy okazuje się, że hrabia wcale nie jest
jej obcy. Otóż dwanaście lat temu Isabella zostawiła go przed ołtarzem, w
zamian poślubiając starego księcia Ernesta Di Cassilis, który de facto
oddał życie Bogu w ramionach kochanki. Być może kobieta miała ku temu powody,
lecz hrabia na chwilę obecną nie ma o tym bladego pojęcia. Marcus natomiast doskonale pamięta tamten upokarzający dzień i teraz nadarza się fantastyczna okazja ku
temu, aby zemścić się na Isabelli. A co tam, niech poczuje, jak to jest, kiedy
wszyscy wokół się z ciebie śmieją, a towarzystwo wytyka palcami. Wygląda też na
to, że Isabella nie chce już szukać innego więźnia, z którym chciałaby wstąpić
w związek małżeński. Niech już zostanie ten Marcus Ellis. Może nie będzie aż
tak źle, jak sobie wyobraża. Pytanie tylko, dlaczego Marcus trafił za kratki?
Cóż takiego uczynił, że zamknięto go we Fleet? Czy kiedykolwiek opuści mury
więzienia? Oby nie, bo jak księżna wytłumaczy się wtedy z tego małżeństwa?
Wydawnictwo: HARLEQUIN HISTORICAL (2006) |
W
końcu odbywa się ślub Marcusa i Isabelli. Nie jest to oczywiście ceremonia
należna obydwojgu ze względu na ich status społeczny, ale przecież nie to jest
w tym momencie najważniejsze. Oby tylko hrabia spłacił długi księżnej, a potem
przyjdzie czas na szybki rozwód i cała sprawa znajdzie szczęśliwe zakończenie.
Niestety, życie pisze własne scenariusze, które zazwyczaj mają niewiele
wspólnego z planami aktorów grających główne role. Poza tym Isabella jest
przekonana, że nikt tak naprawdę nie dowie się o tym haniebnym ślubie, a i sam
Marcus nie wyjdzie przecież z więzienia, żeby mógł zdradzić ich tajemnicę w
towarzystwie. O, jak bardzo się myli! Któregoś bowiem dnia małżonkowie
spotykają się na tym samym przyjęciu organizowanym przez ich wspólną znajomą.
Jakież jest zatem zdziwienie księżnej, kiedy tuż przed nią wyrasta nagle Marcus
Ellis z ironicznym uśmiechem przyklejonym do twarzy. Jak dalej potoczy się
życie tych dwojga? Czy Marcus faktycznie wykorzysta sytuację, aby zemścić się
za upokorzenie, którego doznał przed laty ze strony Isabelli? Czy księżna
będzie chciała rozwodu, kiedy zda sobie sprawę, że wciąż kocha hrabiego, pomimo
że od ich poprzedniego spotkania minęło tak wiele czasu? Jak zareaguje
londyńskie towarzystwo, kiedy dowie się, że Isabella i Marcus są małżeństwem?
Czy plotki, które krążą wokół księżnej Di Cassilis nie okażą się silniejsze,
aniżeli prawdziwe uczucie?
Kłopotliwy
dług księżnej to typowy romans historyczny, choć nie brak w nim także
wątków kryminalnych i tajemnic, które skrywane były przez lata, aby w końcu
wyjść na jaw w najmniej spodziewanym momencie. W dodatku jest jeszcze ktoś, kto
systematycznie donosi prasie o wydarzeniach mających miejsce w życiu księżnej
Di Cassilis. Kim jest ten człowiek i dlaczego to robi? Czyżby dla pieniędzy? A
może stoi za tym jakaś grubsza afera? Z kolei, jeśli chodzi o samych bohaterów,
to w żadnym razie nie są oni ani cukierkowi, ani też nie epatują w nadmiarze
swoją przesłodzoną miłością. To zwyczajni ludzie, którzy różnią się od reszty
jedynie tym, że pochodzą z wyższych sfer, i choć powinni zachowywać się, jak
przystało na ich szlacheckie pochodzenie, raczej tego nie robią. Jeżeli zajdzie
taka potrzeba, to wówczas są w stanie wywołać nawet skandal, nie bacząc na
opinię towarzystwa.
Trzeba
pamiętać, że Nicola Cornick specjalizuje się w pisaniu romansów historycznych,
więc sięgając po jej książkę nie należy spodziewać się powieści historycznej
wysokich lotów. Twórczość Autorki skupia się na opowieściach lekkich, łatwych i
przyjemnych, lecz z drugiej strony dostarcza informacji o nietypowych miejscach, które dziś są tylko wspomnieniem, czego przykładem jest nieistniejące
już londyńskie więzienie Fleet. Klimat początku XIX wieku jest doskonale oddany i co do
tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Oczywiście zrozumiałe jest, że tego typu książki
kojarzą się czytelnikowi jednoznacznie, w czym nie pomagają ani okładki, ani
też nazwa Wydawnictwa. Myślę jednak, że dla relaksu można czasami sięgnąć po
typowy romans, w którym bohaterowie będą zupełnie oderwani od naszej epoki, a w
dodatku gdzieś w tle czytelnik będzie mógł także „usłyszeć” szelest krynolin.
Masz rację. Ta książka to czysty relaks inspirowany epoką, ale nie oddający jej realiów. Sama uwielbiam romanse historyczne za klimat i lekkość :)
OdpowiedzUsuń