Wydawnictwo:
WYDAWNICTWO LITERACKIE
Kraków
1979
Seria:
Powieści Piastowskie
W
momencie śmierci Kazimierza I Odnowiciela w 1058 roku przy życiu pozostawało
trzech jego synów, czyli Bolesław Szczodry, Władysław Herman i Mieszko.
Niestety, dość ubogie informacje dotyczące tego okresu nie pozwalają
jednoznacznie stwierdzić, czy najstarszy z nich – Bolesław – objął nad państwem
władzę samodzielnie, czy też podzielił ją ze swoimi braćmi. Pewne jest
natomiast, że Mieszko zmarł już w 1065 roku, zaś jeśli chodzi o Władysława
Hermana, to jego bliski związek z Mazowszem w kolejnych latach, mógłby wskazywać
na to, iż przebywał tam jeszcze za życia Bolesława, lecz w jakim charakterze
nie wiadomo. Możliwe, że był namiestnikiem brata, bądź też autonomicznym
księciem.
Bolesław
II Szczodry, zwany również Śmiałym, panował w Polsce ponad dwadzieścia lat.
Jego rządy charakteryzowały się ogromną aktywnością polityczną. Kierunek
polityki, jaki obrał młody władca był zdecydowanie antycesarski. Zaprzestał on
bowiem płacenia trybutu ze Śląska na rzecz Czech, które stanowiły wówczas lenno
cesarstwa. Ponadto Bolesław prowadził szereg wojen z władcą Czech. Z kolei na
Węgrzech w 1060 roku popierał skutecznie do tronu przeciwko niemieckiemu
kandydatowi – Salomonowi – jego stryja Belę. Potem to samo uczynił względem
Gejzy, który był synem Beli. Działo się to w 1074 roku. Natomiast w 1077 roku
Bolesław opowiedział się za bratem Gejzy – Władysławem.
W
roku 1072 Bolesław okazał jawne nieposłuszeństwo cesarzowi – Henrykowi IV.
Polski monarcha złamał wówczas przyjęty rok wcześniej zakaz wojny z Czechami, a
następnie zaczął popierać Sasów, którzy buntowali się przeciw temu władcy. W
walce emancypacyjnej, której punkt kulminacyjny przypadł na pontyfikat papieża
Grzegorza VII (1073-1085), podczas gdy świat zachodnio-chrześcijański podzielił
się na zwolenników cesarza i papiestwa, Bolesław Szczodry przystał do obozu
gregoriańskiego i odegrał w nim niezwykle aktywną rolę. Rola ta przejawiała się
nie tylko w rzeczonym popieraniu Sasów, ale także w reformach wprowadzanych na
terenie Polski, które prowadziły w konsekwencji do wzmocnienia Kościoła.
Właśnie to działanie pozwoliło Bolesławowi II Szczodremu uzyskać od papieża
pozwolenie na koronację królewską, która miała miejsce w Gnieźnie w 1076 roku.
Tak więc odnowienie królestwa było największym sukcesem jego panowania.
Pamiętajmy, że ojciec Bolesława – Kazimierz I Odnowiciel – do dnia swojej
śmierci pozostał jedynie księciem panującym. Przez ponad kolejnych dwieście lat
żaden władca Polski nie mógł poszczycić się takim sukcesem, jak właśnie
Bolesław.
Bolesław II Śmiały (ok. 1042-1081 lub 1082) |
Nie
jestem historykiem, ale wydaje mi się, że żaden stricte świecki władca nie czuł
się dobrze w sytuacji, kiedy duchowny narzucał mu sposób myślenia, który owemu
monarsze był obcy. Swego rodzaju bohaterem i idolem – jak byśmy dziś
powiedzieli – był dla Bolesława Śmiałego jego pradziad – Bolesław I Chrobry. To
właśnie ten wielki władca stanowił dla swojego potomka wzór do naśladowania.
Niemniej jednak, ambicje Bolesława Śmiałego mogły w końcu wymknąć mu się spod
kontroli. Parł do przodu, nie bacząc na konsekwencje. Jego działania mogły być
w niektórych aspektach pozbawione rozsądku. Na pewno był władcą walecznym, jak
jego przodek, co znajduje swoje odzwierciedlenie w wojnach, na które wyruszał i
w których walczył w pierwszym rzędzie. Moim zdaniem historia w pewnym sensie
oceniła Bolesława niesprawiedliwie. Wydaje mi się, że to właśnie konflikt z
biskupem Stanisławem sprawił, iż na Bolesława patrzy się dzisiaj w tak
negatywny sposób. A przecież nie brakowało mu też innych wrogów. Tworzyły się
obozy. Jedni stali po stronie króla, zaś drudzy przeciwko niemu. W końcu
monarcha został sam, tracąc władzę i uciekając z kraju. Korona, która
przyniosła mu tyle szczęścia i była jego ogromnym sukcesem, stała się
jednocześnie wielką porażką i przekleństwem. Kronikarz Jan Długosz na temat
konfliktu z duchownym i śmierci Stanisława ze Szczepanowa pisał tak:
,,Kiedy król Bolesław, brnąc we wszelkich zbrodniach i niegodziwościach posuwał się do coraz gorszych czynów, a kpiąc sobie z klątwy, którą na niego rzucił świątobliwy mąż, biskup Stanisław, znieważał boskie obrządki i narażał na śmiech i pogardę święte tajemnice i autorytet Kościoła, uniesiony gniewem mąż Boży Stanisław [...] wyklina króla i kiedy ten chce wejść do jego krakowskiej katedry, zabiega mu drogę i imieniem Wszechmogącego Boga i swoim zabrania wyklętemu wstępu do świątyni oświadczając, że w razie nieposłuszeństwa z większą dla króla hańbą przerwie odmawianie nabożeństwa. A kiedy król wbrew zakazowi męża Bożego wdziera się z rycerzami, którzy hamują jego porywczość, natychmiast na polecenie biskupa Stanisława kler milknie i przerywa rozpoczęte nabożeństwo. [...] 13 maja, który przypadł we czwartek, o świcie, biskup krakowski Stanisław, pragnąc jak zwykle złożyć ofiarę należną Chrystusowi, udał się w towarzystwie kleryków do kościoła na Skałce [...]. Chwyciwszy szybko miecz [król] w liczniejszym niż zwykle orszaku rycerzy, którym kazał iść ze sobą, udaje się tam, by zabić Bożego męża. [...] Dobywszy miecza, który mu Opatrzność dała tak, jak każdemu innemu królowi i możnemu, nie w celu zadawania, ale ścigania krzywd i niewinnej śmierci, wściekły, pieniąc się z chęci wywarcia zemsty na Bożym mężu, zgrzytając, zziajany wpada do kościoła [...] świątobliwemu biskupowi odprawiającemu mszę rozcina mieczem świętą głowę [...]. Niegodziwy i zdradliwy król kładzie trupem świętego biskupa Stanisława, proszącego o przebaczenie dla niego i pozostałych jego zabójców i siepaczy".
Czytając
powyższe zapiski kronikarza, faktycznie można dojść do przekonania, że Bolesław
był władcą nieobliczalnym. I takim właśnie zapisał się na kartach historii. Dla
mnie osobiście Bolesław II Śmiały był królem tragicznym. I tak przedstawia go
Karol Bunsch w Imienniku. Interpretacja postaci króla w wykonaniu Karola
Bunscha przemawia do mnie znacznie bardziej, aniżeli zapiski historyków i
kronikarzy. Co może dziwić, powieściowy Bolesław wzbudził we mnie współczucie,
ale i w pewnym stopniu sympatię. Owszem, był zachłanny, jeśli chodzi o władzę,
i za wszelką cenę pragnął dorównać Bolesławowi I Chrobremu, a może nawet chciał
go przerosnąć w potędze. I to go zgubiło. Natomiast jeśli przyjrzeć się
interpretacji Karola Bunscha odnośnie konfliktu ze Stanisławem ze Szczepanowa,
to przyznam, że mnie biskup też solidnie zdenerwował. Powieściowy Stanisław
praktycznie sam prosił się o śmierć.
Biskup krakowski Stanisław ze Szczepanowa (ok. 1030-1079) |
Imiennik
to dwutomowa historia panowania Bolesława II Śmiałego. W pierwszym tomie Autor
skupia się na latach tuż po śmierci Kazimierza I Odnowiciela. Jest to czas,
podczas którego młody Bolesław przyucza się do objęcia faktycznej władzy w
państwie. Z kolei w tomie drugim poznajemy go już jako króla skonfliktowanego z
Kościołem katolickim w Polsce. Nie jest tajemnicą, że Karol Bunsch pisał
świetnie. Jego Powieści Piastowskie posiadają pewien swoisty
średniowieczny klimat, o który dzisiaj trudno, ponieważ znacząco zmienił się
styl pisania powieści historycznych. Autor używa specyficznego języka, dzięki
któremu ożywia epokę średniowiecza. Karol Bunsch wprowadził też kilka zmian na
potrzeby powieści, gdyż niektóre sceny nie są zgodne z tymi, które podają
kroniki, jak na przykład egzekucja biskupa Stanisława. W książce trochę inaczej
to wygląda, niż wynika z zapisków Jana Długosza.
Powieść
Imiennik została wydana po raz pierwszy w 1949 roku. Na jej kartach
czytelnik spotyka także całą galerię postaci żyjących w otoczeniu króla. Tak
więc jest niejaki Doman – syn woja, który niegdyś uratował życie Kazimierzowi I
Odnowicielowi. Właśnie to wydarzenie wiąże Domana z Bolesławem na całe życie.
Pewnego dnia książę Bolesław nakazuje sprowadzić na swój dwór syna człowieka,
który zasłużył się dla Piastów. Czyni to zgodnie z przedśmiertną prośbą swojego
ojca. Niestety, Doman nie jest chętnie widziany w drużynie księcia. Znajduje
jednak bratnią duszę w osobie oszpeconego Nawoja. Przyjaciele stają się zatem
naocznymi świadkami istotnych dla kraju wydarzeń. Widzą odwagę księcia, a potem
króla Bolesława. Niejednokrotnie próbują zapobiec konsekwencjom nieograniczonej
ambicji i lekkomyślności monarchy.
Dla
mnie powieści Karola Bunscha są bezcenne. Mam nadzieję, że kiedyś jakieś
wydawnictwo pokusi się o wznowienie nie tylko Powieści Piastowskich, ale
także pozostałych książek tego Autora. Źle by się stało, gdyby te pozycje
zostały zapomniane, ponieważ stanowią istną perłę polskiej prozy historycznej.
Ta seria jest naprawdę niezwykła, Sądzę, że teraz niezwykle trudno byłoby zebrać wszystkie części Sagi Piastowskiej, ale wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńGdybym miała własne wydawnictwo, to pierwsze, co bym zrobiła, to zaczęła robić wznowienia właśnie takich perełek. Ludzie dzisiaj pędzą za nowościami, a zapominają, że stare książki mają "duszę". Mnie udało się jakoś ten cykl zgromadzić, choć nie cały, bo brakuje mi jeszcze trzeciego i czwartego tomu. Ale za to mam trzy części serii o Jagiellonach i trylogię o Aleksandrze Wielkim. To dopiero będzie uczta czytelnicza. :-)
Usuń