![]() |
Wydawnictwo:
KSIĄŻNICA/
GRUPA WYDAWNICZA PUBLICAT S.A.
Katowice
2008
Tytuł
oryginału: Emma Harte Saga. Hold The Dream
Przekład: Alina
Sarnacka
Niektórzy ludzie mówią, że na tym świecie
istnieje tylko jedna sprawiedliwość: śmierć. Bez względu na to kim jesteśmy,
jakie życie prowadzimy i co w tym życiu osiągnęliśmy, i tak musimy umrzeć. Przypuszczalnie
łatwiej jest opuszczać ten świat ze świadomością, że wszystko zostało do końca
załatwione. Ale są też i tacy, którym wydaje się, że są nieśmiertelni i
praktycznie do samego końca zwlekają z uporządkowaniem swoich spraw, jak gdyby
dzięki temu mogli odsunąć od siebie dzień własnej śmierci. Na pewno znacznie
mniej do zrobienia będzie mieć osoba, która żyła z dnia na dzień, nie pomnażała
swoich dóbr materialnych, nie budowała/kupowała kolejnych, coraz większych
posiadłości i generalnie w nic nie inwestowała. Taki człowiek po prostu
„spakuje walizki” i odejdzie. Ale co ma począć ktoś, kto od lat żył jedynie
gromadzeniem i pomnażaniem swojego majątku, a pod koniec życia jest już tak
nieprzyzwoicie zamożny, że trudno jest mu zliczyć własne bogactwo? Z jednej
strony ciężko jest rozstawać się z tym ziemskim dobrobytem, zaś z drugiej
należałoby chyba jakoś go zabezpieczyć i oddać w dobre ręce, aby nie poszedł na
zmarnowanie. I co wtedy robi taki bogacz? Otóż, bogacz pod okiem swojego
osobistego prawnika sporządza testament, który może stać się zarówno źródłem
nowych konfliktów, jak i nieprzeciętnej radości z otrzymania niespodziewanej
darowizny.
Osiemdziesięcioletnia Emma Harte znana już z
powieści Kariera Emmy Harte to kobieta niezwykle zapobiegliwa, która
swój testament spisała kilka lat temu, a potem pod wpływem zaistnienia
rozmaitych okoliczności wprowadzała w nim poprawki. Raz dzieliła majątek
sprawiedliwie pomiędzy swoje dzieci i wnuki, a za jakiś czas za jednym
pociągnięciem pióra zmieniała swoje pierwotne postanowienia, bo przecież tak
wielki majątek, jakim dysponowała, nie mógł przejść z ręce zdrajców. Zapewne
gdyby umarła tuż po wprowadzeniu rzeczonych poprawek, nie miałaby dalszych
możliwości obserwowania poczynań swoich spadkobierców. Kiedy już Emmie Harte
wydawało się, że rozszyfrowała wszystkich obłudników, los przyniósł jej kolejne
rozczarowanie. Otóż, na horyzoncie pojawili się kolejni spiskowcy wyhodowani na
jej własnej piersi. I tak oto nasza starowinka Emma zmuszona jest do kolejnych
zmian w testamencie, oczywiście robi to pod okiem zaufanego prawnika i przy udziale
lekarzy, którzy mają orzec, jaki jest stan jej zdrowia fizycznego i
psychicznego. Bo nie daj Boże, nie można dopuścić do obalenia testamentu przez
zawiedzionych malkontentów! Tylko wierni i uniżeni słudzy Emmy Harte są godni
położyć łapy na jej niewyobrażalnie wielkim majątku! Lecz zanim dojdzie do
publicznego odczytania testamentu musi upłynąć ponad rok, ponieważ to właśnie
wtedy niezniszczalna Emma Harte zamknie oczy na wieki. Natomiast póki żyje nie
przestaje – niczym generał – dowodzić swoją armią.
Nie jest tajemnicą, że Emma Harte ogromną
miłością darzy swoją najmłodszą córkę – Daisy – oraz wnuki, które ta jej dała.
Inne dzieci jakoś nie za bardzo udały się Emmie. Synowie to zdrajcy, jedna
córka to rozpustnica, która zmienia mężczyzn jak rękawiczki i nigdy nie ma
dość, zaś najstarsza córka wciąż żyje z matką w konflikcie, który ciągnie się
już od wielu lat. Można powiedzieć, że jedynie wnuki w jakiś sposób sprostały
wymaganiom swojej władczej babki. Kiedy były małe, Emma postarała się dla nich nawet
o willę, gdzie spędzały wraz z nią wakacje, aby babka mogła kształtować je na
swoje podobieństwo. Niestety, nie wszystkie przyswoiły sobie reguły, które
rządzą światem Emmy Harte. Nie każdy z wnuków został ukształtowany na obraz i
podobieństwo własnej babki. Wydaje się, że wiernym odbiciem Emmy jest córka
Daisy – Paula Amory Fairley. To właśnie ona szykowana jest na główną
spadkobierczynię Emmy Harte. W związku z tym nie dziwi fakt, że większość jej
kuzynów zionie wobec niej nienawiścią.
Oprócz Harte’ów na czoło wysuwają się także
dwa inne klany bogatych przedsiębiorców. Jest to rodzina O’Neillów i familia
Kalinskich. Seniorzy obydwu tych rodów oraz Emma Harte poznali się jeszcze w
czasach swojej młodości, kiedy to wszyscy jechali na tym samym wózku i byli
biedni jak przysłowiowa mysz kościelna. A potem jakoś tak niemalże z dnia na
dzień zaczęli rozwijać swoje firmy, zajmując coraz to nowe rynki zbytu na całym
świecie. Dziś wszystkim rządzi już młode pokolenie, lecz nikt tak naprawdę nie
zapomina o tych, od których wszystko się zaczęło. Nadal żyje Emma oraz jej
oddany i kochający przyjaciel – Blackie O’Neill.
Drugi tom sagi o rodzie Emmy Harte skupiony
jest właśnie na młodym pokoleniu. To wnuki tych, którzy byli założycielami firm
prowadzą teraz wspólne interesy. Poza tym, wszyscy bardzo się przyjaźnią i nikt nie pozwoli zrobić drugiemu krzywdy, chyba że pojawi się jakaś żmija,
która będzie chciała ukąsić i doprowadzić do zniszczenia dorobku życia seniorów
rodów. Paula Amory Fairley jest tak bardzo zapatrzona w swoją babkę, że nie da
powiedzieć o niej złego słowa. Choć Emma nie jest już tak aktywna jak niegdyś,
to jednak Paula wciąż konsultuje z nią swoje decyzje, nie tylko te zawodowe,
ale także osobiste. Podobnie dzieje się w klanie O’Neillów. Tutaj nadal
decydujący głos ma Blackie. Młodzi muszą wiedzieć, że nawet jeśli próbowaliby
coś zataić, to i tak seniorzy rodów prędzej czy później dowiedzą się o tym,
więc lepiej od samego początku być z nimi szczerym.
Fabuła Spadkobierców Emmy Harte nie skupia
się jedynie na sprawach majątkowych poszczególnych postaci. Bardzo dużo uwagi
Barbara Taylor Bradford poświęciła również życiu prywatnemu bohaterów. Młodzi
wikłają się w mniej lub bardziej udane romanse. Niektórzy z nich kochają od
lat, lecz nie mają odwagi przyznać się do tego, i cierpią w samotności. Z tymi
romansami sprawa jest nieco dziwna, bo występują pary, które są ze sobą
spokrewnione, choć dopiero w trzecim pokoleniu. Jest to sytuacja jak
najbardziej akceptowana przez bohaterów i nikt nie nazywa tego związkami
kazirodczymi. Pojawiają się także wrogowie, którzy pragną zaszkodzić. Nie są to
jedynie wrogowie połączeni więzami krwi. Przecież dla Emmy Harte pracują też i
tacy, którzy są jej obcy, a którzy kiedyś wzbudzili jej zaufanie, w związku z czym
zyskali pracę na wysokim stanowisku.
Trudno jest mi ocenić czy drugi tom sagi jest
lepszy, czy gorszy od pierwszego. Wydaje mi się, że Autorka zbyt dużo uwagi
poświęca opisom, na przykład, sposobu ubierania się poszczególnych bohaterów.
Przypuszczam, że może to być spowodowane tym, iż w ten sposób widzimy, jak
każda z tych osób jest nieprzyzwoicie bogata. Kobiety są obwieszone szmaragdami
i wszelkiej innej maści drogocennymi kamieniami, zaś kreacje, które noszą nawet
na co dzień, pochodzą od projektantów z najwyższej półki. Podobnie rzecz ma się
w przypadku mężczyzn. Owszem, Emma Harte zaznała w latach młodości biedy i
upokorzenia. Wciąż o tym pamięta. Ma szacunek dla niższej wstawy społecznej,
której nie lekceważy, a wręcz przeciwnie. Pomaga finansowo, ile tylko może.
Takie przekonanie wpoiła również swoim wnukom.
Jak już wspomniałam wyżej, w drugim tomie na
czoło wysuwa się Paula Amory Fairley. Co do tej postaci miałam naprawdę
mieszane uczucia. Momentami wydawało mi się, że Barbara Taylor Bradford chce,
aby czytelnik akceptował wszystkie działania Pauli, nawet jeśli te nie są
dobre. Zauważyłam, że pozytywnymi bohaterami – według Autorki – są tylko ci,
którzy sprzyjają Emmie Harte. Pozostali to postacie negatywne, choć tak
naprawdę jedynym ich przewinieniem jest brak podzielania zdania Emmy. Barbara
Taylor Bradford próbuje, jak gdyby za wszelką cenę narzucić czytelnikowi swoje
zdanie. Najpierw mamy być bezkrytyczni wobec Emmy, a potem względem jej wnuczki
– Pauli, nawet jeśli ta postępuje egoistycznie. W moim odczuciu Autorka egoizm
Pauli usiłuje przerzucić na inne postacie, na przykład, na jej męża. I to właśnie
ci drudzy są obwiniani za nieco samolubne postępowanie Pauli.
Generalnie powieść jest dobra, choć wydaje mi
się, że zbyt dużo tu niepotrzebnych opisów, które sprawiają, że książka jest
obszerna, a tak naprawdę niczego do fabuły powieści nie wnoszą. Akcja biegnie
zbyt wolno. Powiedziałabym, że znacznie wolniej niż w Karierze Emmy Harte,
a to może czytelnika trochę znudzić. Pomimo że bohaterów spotykają zarówno
radości, jak i nieszczęścia, to jednak brakowało mi w tym wszystkim
dynamizmu.
Przede mną kolejne tomy tej sagi. Obiecałam
sobie, że tym razem przeczytam całość, bo jak już wspomniałam kiedyś, jest to
moje drugie spotkanie z rodziną Harte’ów i ich przyjaciółmi. A jak to mówią:
skoro czytelnik nawet po latach wraca do jakiejś książki, oznacza to, że
powieść musi być naprawdę dobra. Tak więc pomimo tych przydługich i zbędnych
opisów, historia ta na pewno zasługuje na uwagę.