Wydawnictwo:
KSIĄŻNICA/
GRUPA WYDAWNICZA PUBLICAT S.A.
Katowice 2010
Tytuł oryginału: The Hidden
Diary of Marie Antoinette
Przekład:
Katarzyna Malita
Nie mają chleba? To niech jedzą ciastka!
Maria Antonina w wieku 10 lat
Po
tragiczne losy Marii Antoniny Habsburg, a właściwie Marii Antonii Josefy
Johanny von Österreich sięgało już wielu pisarzy tworzących powieści
historyczne. Jej osoba stała się także inspiracją dla filmowców, którzy biografię
tej nietypowej królowej Francji przenieśli na duży ekran. Większość z nas
zapewne wie, iż Maria Antonina została skazana na śmierć przez ścięcie. Był to
efekt zamieszek towarzyszących Wielkiej Rewolucji Francuskiej (1789-1799).
Nieco wcześniej głowę stracił również jej mąż – król Ludwik August XVI z
dynastii Burbonów. Wyrok śmierci był decyzją sądu rewolucyjnego i na jego mocy
Maria Antonina została skazana na ścięcie dokładnie 15 października 1793 roku. Była
więźniarką o numerze 280 i z takim właśnie numerem wstępowała na podest
gilotyny 16 października 1793 roku. Złośliwie nazywana była Madame Deficyt.
Wstępując na podest z nożem gilotyny, najprawdopodobniej nadepnęła przypadkiem
na nogę kata. Miała wówczas wypowiedzieć takie oto słowa: „Przepraszam,
monsieur, zrobiłam to niechcący.”
Po
ścięciu Ludwika XVI w dniu 21 stycznia 1793 roku, Maria Antonina została 1
sierpnia przewieziona do więzienia zwanego Conciergerie. Tam oskarżono ją o
spisek przeciwko Francji. Niektórzy twierdzili, że w więzieniu przyjęto ją z
szacunkiem należnym królowej. Każdego dnia przychodziły tłumy gapiów, aby
zobaczyć nową „atrakcję turystyczną”. Tak właśnie lud Francji ją traktował – jako
atrakcję turystyczną. Lecz z drugiej strony byli i tacy, którzy naprawdę jej
współczuli, co w zaistniałych okoliczności mogło uchodzić wręcz za cud. Zanim
Maria Antonina trafiła na szafot, została poddana wstępnemu przesłuchaniu. Gdy
przyprowadzono ją do sądu, oczom zgromadzonych tam ludzi ukazała się kobieta
blada, z gołębimi włosami, ale mimo to wciąż dumna. Nie tego oczekiwano. Ludzie
sądzili, że stanie przed nimi wyniosła dama obwieszona diamentami. Już dzień po
ogłoszeniu wyroku Marię Antoninę załadowano na wóz, którego używano do
transportu pospolitych przestępców i związano jej ręce. Następnie wieziono ją
na szafot przez ulice Paryża, które tamtego dnia pękały w szwach od szydzącego
tłumu.
Maria Antonina Habsburg (1755-1793) portret pochodzi z roku 1788 Autor: Élisabeth Vigée-Leburn (1755-1842) |
Małżeństwo
Marii Antoniny z Ludwikiem XVI było podyktowane praktycznie tylko i wyłącznie
względami politycznymi. W tym konkretnym przypadku można było mówić o czymś na
kształt egzotycznego mariażu. Francuska dynastia panująca od schyłku XV wieku
była poważnie skonfliktowana z dynastią Habsburgów. I nagle pojawia się
małżeństwo, które zawierają przedstawiciele obydwu skłóconych rodów. Mogło to
oczywiście oznaczać zwrot ku polepszeniu wzajemnych relacji pomiędzy Francją a
Austrią, ponieważ obydwa mocarstwa zerwały z tradycją wrogości względem siebie
nawzajem. Zawarto nowe sojusze. Habsburgowie rozpoczęli poszukiwania
sprzymierzeńca przeciw Prusom oraz Wielkiej Brytanii. Znaleźli go zatem we
Francji u swojego odwiecznego wroga. W konsekwencji doprowadziło to do wybuchu
wojny o charakterze ogólnoeuropejskim, którą niektórzy historycy określają
mianem pierwszej wojny światowej, a to dlatego, że rozgrywała się ona na
wszystkich kontynentach, począwszy od Kanady, a skończywszy na Indiach.
Wspomniany konflikt trwał siedem lat. Dla Francuzów wojna skończyła się
fatalnie, gdyż utracili Kanadę i niczego innego nie wynieśli w zamian, lecz
pomimo porażki szukali silniejszego jeszcze zbliżenia z dynastią Habsburgów. I
tak oto w 1770 roku doszło do zawarcia małżeństwa Marii Antoniny i młodego przedstawiciela
Burbonów, zwanego potem Ludwikiem XVI.
W
1765 roku niespodziewanie zmarł delfin Francji – Ludwik Ferdynand Burbon,
ojciec Ludwika XVI. Ta nieoczekiwana śmierć następcy tronu sprawiła, że jego
potomek, który tak naprawdę nie miał nadziei na objęcie tronu, zupełnie nie był
przygotowany do zadań, które przed nim postawiono. Nie był zbyt dobrze
wykształcony, ponieważ aż do ukończenia dziesiątego roku życia nikt na dworze
nie inwestował w jego edukację. Najprawdopodobniej wykształcenie Marii Antoniny
również pozostawiało wiele do życzenia. Niemniej przyszła królowa mówiła po
francusku, ponieważ znajomość tego języka była wówczas czymś naturalnym na
monarszych dworach. Lecz pisać po francusku niestety już nie potrafiła. Nie
posiadała też żadnej ogłady ani choćby tylko najskromniejszej wiedzy o
literaturze czy kulturze państwa, na którego tronie miała wkrótce zasiąść. Jej
rola polegać miała na byciu jedynie posłuszną żoną i matką królewskich dzieci.
Na szczęście to zadanie wykonała bezbłędnie.
Trzeba
wiedzieć, że para królewska nie cieszyła się popularnością. Dokonywane przez
Ludwika XVI reformy finansów były na wskroś chybione. Jak już wspomniałam
wyżej, Marii Antoninie przypięto etykietkę „Madame Deficyt”, co odnosiło się
właśnie do stanu finansowego państwa. Było to określenie bardzo
niesprawiedliwe, ponieważ deficyt budżetowy wcale nie był spowodowany
rozrzutnością królowej, lecz prowadzeniem długotrwałych wojen, które w efekcie
nie przynosiły żadnych zdobyczy terytorialnych czy gospodarczych.
Maria Antonina przed żołnierzami rewolucji Autor obrazu: Oscar Rex (1857-1929) |
Marii
Antoninie zarzucano także rozwiązłość. Czy faktycznie królowa prowadziła się
niemoralnie? Czy praktykowała relacje na tle seksualnym z przyjaciółmi obojga
płci? Jak dużą część budżetu Francji pochłaniały wydatki jej dworu? Jedno jest
pewne. Była przeciętną kobietą w porównaniu z damami, które w tamtym okresie
zasiadały na tronach innych państw. Tamte znacznie przewyższały ją mądrością,
talentami politycznymi czy siłą charakteru. Niemniej jednak, to właśnie Marii
Antoninie historia wyznaczyła wielką rolę do odegrania. Choć była pospolitą
królową i żoną pospolitego króla, zapisała się na kartach historii bardzo
mocno. A punktem kulminacyjnym jej ziemskiej egzystencji okazał się szafot.
Może
dziwić fakt, że Francuzi, którzy w 1793 roku obcięli jej głowę, którą potem –
ociekającą krwią – kat z dumą prezentował rozszalałemu tłumowi, obecnie
traktują Marię Antoninę jako swego rodzaju dobro narodowe. Kiedy w 2006 roku
Sofia Coppola zrobiła film, w którym w dość swobodny sposób ukazano historię
życia królowej, wówczas Francuzi nie zostawili przysłowiowej suchej nitki na
tej amerykańskiej reżyserce. Pewne jest, że jeszcze dzisiaj na Marii Antoninie
można doskonale zarobić. Dyrekcja pałacu wersalskiego sprzedaje bowiem perfumy,
których receptura wzorowana jest na oryginalnym pachnidle królowej. Ta
unikatowa receptura zachowała się i dzięki temu wiadomo, że Maria Antonina
rozsiewała wokół siebie zapach róż, irysów, kwiatu pomarańczy oraz jaśminu, a
to wszystko połączone było z wonią piżma i drzewa sandałowego. Tak więc perfumy
o nazwie Ślad Królowej wyceniono na 350 euro za flakonik, natomiast
osiem tysięcy euro kosztuje wersja luksusowa w kryształowym flakoniku!
Przyznacie, że sporo, ale znawcy tematu twierdzą, że cena jest adekwatna do
osoby, która zapachy te wokół siebie roztaczała, ponieważ Maria Antonina wciąż
uchodzi za uosobienie dobrobytu i demoralizującej rozrzutności.
Maria
Antonina była najmłodszą córką i przedostatnim – z szesnastu – dzieckiem
cesarzowej Austrii – Marii Teresy Habsburg. Była niezwykle rozpieszczana,
potrafiła okręcić sobie wokół palca guwernantki, zaś matka nie za bardzo
dysponowała czasem, aby móc zapewnić swojej córce odpowiednią edukację. Tak
więc Maria Antonina nie potrafiła zbyt dobrze pisać nawet po niemiecku, nie
mówiąc już o języku francuskim. Ortografię również traktowała z królewskim
lekceważeniem, natomiast o historii i literaturze w ogóle nie było mowy. Nawet
z grą na klawesynie radziła sobie bardzo kiepsko, pomimo że posiadała zdolności
muzyczne. Arcyksiężniczce korepetycji w tym zakresie udzielał sam Christoph
Willibald Ritter von Gluck (1714-1787). W momencie, gdy okazało się, że Maria
Antonina ma zostać królową Francji i tym samym przypieczętować bardzo ważne
przymierze pomiędzy Austrią a Francją, zaczęto w ekspresowym tempie
przysposabiać płochą pannę do roli monarchini. Do Wiednia przybył wówczas
przysłany przez arcybiskupa Orleanu ksiądz Vermond, który również miał zająć
się edukacją narzeczonej francuskiego delfina. Duchowny tak oto pisał,
komentując umiejętności Marii Antoniny:
„Więcej ma ona rozumu, niż przypuszczano dotąd, lecz niestety nie przyzwyczajono jej do dwunastego roku życia do żadnej koncentracji. Jej lenistwo i duża doza lekkomyślności utrudniły mi nauczanie. W ciągu sześciu tygodni wtajemniczyłem ją w zarysy literatury pięknej: wykłady pojmowała dobrze, sądy wydawała trafne, lecz nie mogłem jej nakłonić do głębszego wniknięcia w omawiany przedmiot; jakkolwiek czułem, że miałaby do tego zdolności.”
Jak
pokazała historia, przez następne dwadzieścia lat Maria Antonina niewiele się
zmieniła. Początkowo te wady nie wydawały się zbyt poważne. Istotne natomiast
jest, że królowa dobrze się prezentowała.
A
teraz przejdźmy już do samej książki. Tajemny dziennik Marii Antoniny
nie jest bynajmniej swego rodzaju dokumentem historycznym, w którym tragiczna
królowa Francji opisywała swoje życie. Tak więc sięgając po tę lekturę nie
należy nastawiać się na poznanie prawdy historycznej, ponieważ Carolly Erickson
posłużyła się tutaj fikcją literacką popartą prawdziwymi wydarzeniami. W
powieści pojawia się szereg postaci, które powstały w wyobraźni Autorki i które
mieszają się bohaterami stricte historycznymi.
Ludwik XVI Burbon (1754-1793) portret pochodzi z roku 1788 Autor: Antoine-François Callet (1741-1823) |
Marię
Antoninę poznajemy, gdy ta czeka na egzekucję zamknięta w więzieniu
Conciergerie, choć dziennik tak naprawdę pisany jest na bieżąco od momentu, w
którym przyszła królowa dowiaduje się, że już niedługo pojedzie do Francji, aby
poślubić Ludwika Augusta. Jej uczucia w tej kwestii są mieszane. Jest
stosunkowo młoda i nie wie, z czym może się tam spotkać. Przeraża ją też samo
małżeństwo. Nie ma doświadczenia w kontaktach damsko-męskich. Pragnie
dowiedzieć się wszelkimi sposobami, jakie relacje zachodzą pomiędzy małżonkami,
kiedy już zamkną się za nimi drzwi alkowy. Może to się wydawać w pewien sposób
śmieszne, ale taka właśnie jest powieściowa Maria Antonina. Oprócz tego widzimy
również jej ogromny ból i cierpienie po stracie ukochanej siostry. Starszy brat
– przyszły cesarz Austrii – jest bezkompromisowy. Niczego nie owija w bawełnę.
Wykłada sprawy prosto z mostu, nie bacząc na to, jakie wrażenie zrobi na swoim
rozmówcy.
Kiedy
Maria Antonina pojawia się we Francji, nie czuje się zbyt dobrze w nowym
środowisku. Tęskni za rodziną, a szczególnie za matką. Ale z drugiej strony
wie, że nie może sprzeciwić się postanowieniu rodziny i musi włożyć na głowę koronę
Francji i tym samym rozpocząć nowe życie u boku nieporadnego delfina. Z kolei
Ludwik broni się przed tronem jak tylko może. Boi się odpowiedzialności. Nie
chce rządzić tak wielkim państwem. Po śmierci dziadka wpada wręcz w depresję,
którą próbuje zwalczyć, jedząc… ciastka.
Relacje
pomiędzy królewskimi małżonkami nie należą do najłatwiejszych, ale Maria
Antonina nie poddaje się. To wszystko oczywiście opisuje w wielkiej tajemnicy w
swoim dzienniku, gdyż chce, aby po jej śmierci zapiski te trafiły do rąk jej
dzieci. Oczywiście jeszcze wtedy nie ma najmniejszego pojęcia, jaki los ją
czeka. Jest pewna, że doczeka starości i będzie mogła tulić w ramionach swoje
wnuki. Autorka Marię Antoninę przedstawia przede wszystkim jako opiekuńczą
matkę, natomiast dla swojego męża jest ona oddaną przyjaciółką. Z kolei miłości
królowa szuka poza małżeńskim łożem. Ten pozamałżeński romans stawia Marię
Antonię na pozycji rozpustnej kobiety, ale jednocześnie widać jak ważna w jej
życiu jest miłość i poczucie, że może kochać, a ta miłość jest
odwzajemniona.
Generalnie
książka jest dobra, niemniej początkowo może wydawać się nieco nudna. Polskie
tłumaczenie nie porywa dynamizmem. Akcja zaczyna przyspieszać dopiero w chwili,
gdy na ulicach Paryża zaczynają się zamieszki, tłumy ludzi buntują się
przeciwko królowi i jego małżonce, czyli rozpoczyna się Wielka Rewolucja
Francuska. Tej książki na pewno nie należy traktować jak biografii Marii
Antoniny, ponieważ istnieje prawdopodobieństwo, że na potrzeby powieści
niektóre fakty zostały przez Autorkę zmodyfikowane.
Wydaje
mi się, że Carolly Erickson z pewnego rodzaju sympatią podeszła do postaci
królowej Francji. Ukazuje ją jako kobietę, która ma swoje potrzeby i nie są jej
obce typowe ludzkie uczucia. To taka pospolita kobieta, jak twierdzą historycy.
Kobieta, która być może nie powinna była w ogóle zasiąść na francuskim tronie,
szczególnie w tak trudnych czasach dla ówczesnej Francji.
Przeczytałam recenzję z prawdziwym zainteresowaniem. Dzięki Tobie i temu blogowi rozpoczął się mój romans z historią.
OdpowiedzUsuńJedno zdanie z recenzji wywołało we mnie refleksję, cyt.: "Nie posiadała też żadnej ogłady ani choćby tylko najskromniejszej wiedzy o literaturze czy kulturze państwa, na którego tronie miała wkrótce zasiąść."
To samo można powiedzieć o współczesnych polskich politykach, (nie wszystkich). Jest jednak pewna różnica. Oni sprawują władzę we własnej ojczyźnie.
Sylwio, bardzo się cieszę, że zaciekawiłam Cię historią. To jest naprawdę fantastyczna gałąź nauki i nie trzeba się jej bać. Dla mnie fascynujące jest to, że przed nami żyło tyle niezwykłych osób, ci ludzie wykonywali niemalże te same czynności, czuli to samo, co my. :-) A co do cytatu, którzy skopiowałaś, to masz całkowitą rację.
UsuńPotrafisz naprawdę zainteresować czytelnika :)
OdpowiedzUsuńPo tę książkę od dłuższego czasu mam ochotę się wziąć :)
To miłe, że Cię zainteresowałam. :-) Mam nadzieję, że będzie to dla Ciebie przyjemna lektura. :-)))
UsuńPo Twoim wstępie, poczułam ogromną chęć sięgnąć po recenzowaną przez Ciebie książkę, mimo, że wiem, że po "Tajemnym dzienniku Marii" nie mogę się spodziewać książki czysto historycznej. Ciekawe, jaką kobietą, jakim człowiekiem i jaką cesarzową byłaby Maria, gdyby odebrała właściwie jej statusowi wykształcenie.
OdpowiedzUsuńTeraz to już możemy tylko gdybać o tym, jaka byłaby Maria Antonina. Po książkę zawsze możesz sięgnąć albo rozglądnij się za czystą biografią Marii Antoniny autorstwa Carolly Erickson - "Droga na szafot". Nie wiem tylko czy jest polskie tłumaczenie. Nie widziałam, ale może źle szukałam. Tytuł oryginału to: "To the Scaffold". :-)
Usuń