poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Carolly Erickson – „Tajemny dziennik Marii Antoniny”














Wydawnictwo: KSIĄŻNICA/
GRUPA WYDAWNICZA PUBLICAT S.A.
Katowice 2010
Tytuł oryginału: The Hidden Diary of Marie Antoinette
Przekład: Katarzyna Malita




Nie mają chleba? To niech jedzą ciastka!
Maria Antonina w wieku 10 lat




Po tragiczne losy Marii Antoniny Habsburg, a właściwie Marii Antonii Josefy Johanny von Österreich sięgało już wielu pisarzy tworzących powieści historyczne. Jej osoba stała się także inspiracją dla filmowców, którzy biografię tej nietypowej królowej Francji przenieśli na duży ekran. Większość z nas zapewne wie, iż Maria Antonina została skazana na śmierć przez ścięcie. Był to efekt zamieszek towarzyszących Wielkiej Rewolucji Francuskiej (1789-1799). Nieco wcześniej głowę stracił również jej mąż – król Ludwik August XVI z dynastii Burbonów. Wyrok śmierci był decyzją sądu rewolucyjnego i na jego mocy Maria Antonina została skazana na ścięcie dokładnie 15 października 1793 roku. Była więźniarką o numerze 280 i z takim właśnie numerem wstępowała na podest gilotyny 16 października 1793 roku. Złośliwie nazywana była Madame Deficyt. Wstępując na podest z nożem gilotyny, najprawdopodobniej nadepnęła przypadkiem na nogę kata. Miała wówczas wypowiedzieć takie oto słowa: „Przepraszam, monsieur, zrobiłam to niechcący.”

Po ścięciu Ludwika XVI w dniu 21 stycznia 1793 roku, Maria Antonina została 1 sierpnia przewieziona do więzienia zwanego Conciergerie. Tam oskarżono ją o spisek przeciwko Francji. Niektórzy twierdzili, że w więzieniu przyjęto ją z szacunkiem należnym królowej. Każdego dnia przychodziły tłumy gapiów, aby zobaczyć nową „atrakcję turystyczną”. Tak właśnie lud Francji ją traktował – jako atrakcję turystyczną. Lecz z drugiej strony byli i tacy, którzy naprawdę jej współczuli, co w zaistniałych okoliczności mogło uchodzić wręcz za cud. Zanim Maria Antonina trafiła na szafot, została poddana wstępnemu przesłuchaniu. Gdy przyprowadzono ją do sądu, oczom zgromadzonych tam ludzi ukazała się kobieta blada, z gołębimi włosami, ale mimo to wciąż dumna. Nie tego oczekiwano. Ludzie sądzili, że stanie przed nimi wyniosła dama obwieszona diamentami. Już dzień po ogłoszeniu wyroku Marię Antoninę załadowano na wóz, którego używano do transportu pospolitych przestępców i związano jej ręce. Następnie wieziono ją na szafot przez ulice Paryża, które tamtego dnia pękały w szwach od szydzącego tłumu.

Maria Antonina Habsburg (1755-1793)
portret pochodzi z roku 1788
Autor: Élisabeth Vigée-Leburn (1755-1842)
Małżeństwo Marii Antoniny z Ludwikiem XVI było podyktowane praktycznie tylko i wyłącznie względami politycznymi. W tym konkretnym przypadku można było mówić o czymś na kształt egzotycznego mariażu. Francuska dynastia panująca od schyłku XV wieku była poważnie skonfliktowana z dynastią Habsburgów. I nagle pojawia się małżeństwo, które zawierają przedstawiciele obydwu skłóconych rodów. Mogło to oczywiście oznaczać zwrot ku polepszeniu wzajemnych relacji pomiędzy Francją a Austrią, ponieważ obydwa mocarstwa zerwały z tradycją wrogości względem siebie nawzajem. Zawarto nowe sojusze. Habsburgowie rozpoczęli poszukiwania sprzymierzeńca przeciw Prusom oraz Wielkiej Brytanii. Znaleźli go zatem we Francji u swojego odwiecznego wroga. W konsekwencji doprowadziło to do wybuchu wojny o charakterze ogólnoeuropejskim, którą niektórzy historycy określają mianem pierwszej wojny światowej, a to dlatego, że rozgrywała się ona na wszystkich kontynentach, począwszy od Kanady, a skończywszy na Indiach. Wspomniany konflikt trwał siedem lat. Dla Francuzów wojna skończyła się fatalnie, gdyż utracili Kanadę i niczego innego nie wynieśli w zamian, lecz pomimo porażki szukali silniejszego jeszcze zbliżenia z dynastią Habsburgów. I tak oto w 1770 roku doszło do zawarcia małżeństwa Marii Antoniny i młodego przedstawiciela Burbonów, zwanego potem Ludwikiem XVI.

W 1765 roku niespodziewanie zmarł delfin Francji – Ludwik Ferdynand Burbon, ojciec Ludwika XVI. Ta nieoczekiwana śmierć następcy tronu sprawiła, że jego potomek, który tak naprawdę nie miał nadziei na objęcie tronu, zupełnie nie był przygotowany do zadań, które przed nim postawiono. Nie był zbyt dobrze wykształcony, ponieważ aż do ukończenia dziesiątego roku życia nikt na dworze nie inwestował w jego edukację. Najprawdopodobniej wykształcenie Marii Antoniny również pozostawiało wiele do życzenia. Niemniej przyszła królowa mówiła po francusku, ponieważ znajomość tego języka była wówczas czymś naturalnym na monarszych dworach. Lecz pisać po francusku niestety już nie potrafiła. Nie posiadała też żadnej ogłady ani choćby tylko najskromniejszej wiedzy o literaturze czy kulturze państwa, na którego tronie miała wkrótce zasiąść. Jej rola polegać miała na byciu jedynie posłuszną żoną i matką królewskich dzieci. Na szczęście to zadanie wykonała bezbłędnie.

Trzeba wiedzieć, że para królewska nie cieszyła się popularnością. Dokonywane przez Ludwika XVI reformy finansów były na wskroś chybione. Jak już wspomniałam wyżej, Marii Antoninie przypięto etykietkę „Madame Deficyt”, co odnosiło się właśnie do stanu finansowego państwa. Było to określenie bardzo niesprawiedliwe, ponieważ deficyt budżetowy wcale nie był spowodowany rozrzutnością królowej, lecz prowadzeniem długotrwałych wojen, które w efekcie nie przynosiły żadnych zdobyczy terytorialnych czy gospodarczych.

Maria Antonina przed żołnierzami rewolucji
Autor obrazu: Oscar Rex (1857-1929)
Marii Antoninie zarzucano także rozwiązłość. Czy faktycznie królowa prowadziła się niemoralnie? Czy praktykowała relacje na tle seksualnym z przyjaciółmi obojga płci? Jak dużą część budżetu Francji pochłaniały wydatki jej dworu? Jedno jest pewne. Była przeciętną kobietą w porównaniu z damami, które w tamtym okresie zasiadały na tronach innych państw. Tamte znacznie przewyższały ją mądrością, talentami politycznymi czy siłą charakteru. Niemniej jednak, to właśnie Marii Antoninie historia wyznaczyła wielką rolę do odegrania. Choć była pospolitą królową i żoną pospolitego króla, zapisała się na kartach historii bardzo mocno. A punktem kulminacyjnym jej ziemskiej egzystencji okazał się szafot.

Może dziwić fakt, że Francuzi, którzy w 1793 roku obcięli jej głowę, którą potem – ociekającą krwią – kat z dumą prezentował rozszalałemu tłumowi, obecnie traktują Marię Antoninę jako swego rodzaju dobro narodowe. Kiedy w 2006 roku Sofia Coppola zrobiła film, w którym w dość swobodny sposób ukazano historię życia królowej, wówczas Francuzi nie zostawili przysłowiowej suchej nitki na tej amerykańskiej reżyserce. Pewne jest, że jeszcze dzisiaj na Marii Antoninie można doskonale zarobić. Dyrekcja pałacu wersalskiego sprzedaje bowiem perfumy, których receptura wzorowana jest na oryginalnym pachnidle królowej. Ta unikatowa receptura zachowała się i dzięki temu wiadomo, że Maria Antonina rozsiewała wokół siebie zapach róż, irysów, kwiatu pomarańczy oraz jaśminu, a to wszystko połączone było z wonią piżma i drzewa sandałowego. Tak więc perfumy o nazwie Ślad Królowej wyceniono na 350 euro za flakonik, natomiast osiem tysięcy euro kosztuje wersja luksusowa w kryształowym flakoniku! Przyznacie, że sporo, ale znawcy tematu twierdzą, że cena jest adekwatna do osoby, która zapachy te wokół siebie roztaczała, ponieważ Maria Antonina wciąż uchodzi za uosobienie dobrobytu i demoralizującej rozrzutności. 

Maria Antonina była najmłodszą córką i przedostatnim – z szesnastu – dzieckiem cesarzowej Austrii – Marii Teresy Habsburg. Była niezwykle rozpieszczana, potrafiła okręcić sobie wokół palca guwernantki, zaś matka nie za bardzo dysponowała czasem, aby móc zapewnić swojej córce odpowiednią edukację. Tak więc Maria Antonina nie potrafiła zbyt dobrze pisać nawet po niemiecku, nie mówiąc już o języku francuskim. Ortografię również traktowała z królewskim lekceważeniem, natomiast o historii i literaturze w ogóle nie było mowy. Nawet z grą na klawesynie radziła sobie bardzo kiepsko, pomimo że posiadała zdolności muzyczne. Arcyksiężniczce korepetycji w tym zakresie udzielał sam Christoph Willibald Ritter von Gluck (1714-1787). W momencie, gdy okazało się, że Maria Antonina ma zostać królową Francji i tym samym przypieczętować bardzo ważne przymierze pomiędzy Austrią a Francją, zaczęto w ekspresowym tempie przysposabiać płochą pannę do roli monarchini. Do Wiednia przybył wówczas przysłany przez arcybiskupa Orleanu ksiądz Vermond, który również miał zająć się edukacją narzeczonej francuskiego delfina. Duchowny tak oto pisał, komentując umiejętności Marii Antoniny:

„Więcej ma ona rozumu, niż przypuszczano dotąd, lecz niestety nie przyzwyczajono jej do dwunastego roku życia do żadnej koncentracji. Jej lenistwo i duża doza lekkomyślności utrudniły mi nauczanie. W ciągu sześciu tygodni wtajemniczyłem ją w zarysy literatury pięknej: wykłady pojmowała dobrze, sądy wydawała trafne, lecz nie mogłem jej nakłonić do głębszego wniknięcia w omawiany przedmiot; jakkolwiek czułem, że miałaby do tego zdolności.”

Jak pokazała historia, przez następne dwadzieścia lat Maria Antonina niewiele się zmieniła. Początkowo te wady nie wydawały się zbyt poważne. Istotne natomiast jest, że królowa dobrze się prezentowała.

A teraz przejdźmy już do samej książki. Tajemny dziennik Marii Antoniny nie jest bynajmniej swego rodzaju dokumentem historycznym, w którym tragiczna królowa Francji opisywała swoje życie. Tak więc sięgając po tę lekturę nie należy nastawiać się na poznanie prawdy historycznej, ponieważ Carolly Erickson posłużyła się tutaj fikcją literacką popartą prawdziwymi wydarzeniami. W powieści pojawia się szereg postaci, które powstały w wyobraźni Autorki i które mieszają się bohaterami stricte historycznymi.

Ludwik XVI Burbon (1754-1793)
portret pochodzi z roku 1788
Autor: Antoine-François Callet (1741-1823)
Marię Antoninę poznajemy, gdy ta czeka na egzekucję zamknięta w więzieniu Conciergerie, choć dziennik tak naprawdę pisany jest na bieżąco od momentu, w którym przyszła królowa dowiaduje się, że już niedługo pojedzie do Francji, aby poślubić Ludwika Augusta. Jej uczucia w tej kwestii są mieszane. Jest stosunkowo młoda i nie wie, z czym może się tam spotkać. Przeraża ją też samo małżeństwo. Nie ma doświadczenia w kontaktach damsko-męskich. Pragnie dowiedzieć się wszelkimi sposobami, jakie relacje zachodzą pomiędzy małżonkami, kiedy już zamkną się za nimi drzwi alkowy. Może to się wydawać w pewien sposób śmieszne, ale taka właśnie jest powieściowa Maria Antonina. Oprócz tego widzimy również jej ogromny ból i cierpienie po stracie ukochanej siostry. Starszy brat – przyszły cesarz Austrii – jest bezkompromisowy. Niczego nie owija w bawełnę. Wykłada sprawy prosto z mostu, nie bacząc na to, jakie wrażenie zrobi na swoim rozmówcy.

Kiedy Maria Antonina pojawia się we Francji, nie czuje się zbyt dobrze w nowym środowisku. Tęskni za rodziną, a szczególnie za matką. Ale z drugiej strony wie, że nie może sprzeciwić się postanowieniu rodziny i musi włożyć na głowę koronę Francji i tym samym rozpocząć nowe życie u boku nieporadnego delfina. Z kolei Ludwik broni się przed tronem jak tylko może. Boi się odpowiedzialności. Nie chce rządzić tak wielkim państwem. Po śmierci dziadka wpada wręcz w depresję, którą próbuje zwalczyć, jedząc… ciastka.

Relacje pomiędzy królewskimi małżonkami nie należą do najłatwiejszych, ale Maria Antonina nie poddaje się. To wszystko oczywiście opisuje w wielkiej tajemnicy w swoim dzienniku, gdyż chce, aby po jej śmierci zapiski te trafiły do rąk jej dzieci. Oczywiście jeszcze wtedy nie ma najmniejszego pojęcia, jaki los ją czeka. Jest pewna, że doczeka starości i będzie mogła tulić w ramionach swoje wnuki. Autorka Marię Antoninę przedstawia przede wszystkim jako opiekuńczą matkę, natomiast dla swojego męża jest ona oddaną przyjaciółką. Z kolei miłości królowa szuka poza małżeńskim łożem. Ten pozamałżeński romans stawia Marię Antonię na pozycji rozpustnej kobiety, ale jednocześnie widać jak ważna w jej życiu jest miłość i poczucie, że może kochać, a ta miłość jest odwzajemniona. 

Generalnie książka jest dobra, niemniej początkowo może wydawać się nieco nudna. Polskie tłumaczenie nie porywa dynamizmem. Akcja zaczyna przyspieszać dopiero w chwili, gdy na ulicach Paryża zaczynają się zamieszki, tłumy ludzi buntują się przeciwko królowi i jego małżonce, czyli rozpoczyna się Wielka Rewolucja Francuska. Tej książki na pewno nie należy traktować jak biografii Marii Antoniny, ponieważ istnieje prawdopodobieństwo, że na potrzeby powieści niektóre fakty zostały przez Autorkę zmodyfikowane.

Wydaje mi się, że Carolly Erickson z pewnego rodzaju sympatią podeszła do postaci królowej Francji. Ukazuje ją jako kobietę, która ma swoje potrzeby i nie są jej obce typowe ludzkie uczucia. To taka pospolita kobieta, jak twierdzą historycy. Kobieta, która być może nie powinna była w ogóle zasiąść na francuskim tronie, szczególnie w tak trudnych czasach dla ówczesnej Francji. 






6 komentarzy:

  1. Przeczytałam recenzję z prawdziwym zainteresowaniem. Dzięki Tobie i temu blogowi rozpoczął się mój romans z historią.
    Jedno zdanie z recenzji wywołało we mnie refleksję, cyt.: "Nie posiadała też żadnej ogłady ani choćby tylko najskromniejszej wiedzy o literaturze czy kulturze państwa, na którego tronie miała wkrótce zasiąść."
    To samo można powiedzieć o współczesnych polskich politykach, (nie wszystkich). Jest jednak pewna różnica. Oni sprawują władzę we własnej ojczyźnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwio, bardzo się cieszę, że zaciekawiłam Cię historią. To jest naprawdę fantastyczna gałąź nauki i nie trzeba się jej bać. Dla mnie fascynujące jest to, że przed nami żyło tyle niezwykłych osób, ci ludzie wykonywali niemalże te same czynności, czuli to samo, co my. :-) A co do cytatu, którzy skopiowałaś, to masz całkowitą rację.

      Usuń
  2. Potrafisz naprawdę zainteresować czytelnika :)
    Po tę książkę od dłuższego czasu mam ochotę się wziąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miłe, że Cię zainteresowałam. :-) Mam nadzieję, że będzie to dla Ciebie przyjemna lektura. :-)))

      Usuń
  3. Po Twoim wstępie, poczułam ogromną chęć sięgnąć po recenzowaną przez Ciebie książkę, mimo, że wiem, że po "Tajemnym dzienniku Marii" nie mogę się spodziewać książki czysto historycznej. Ciekawe, jaką kobietą, jakim człowiekiem i jaką cesarzową byłaby Maria, gdyby odebrała właściwie jej statusowi wykształcenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to już możemy tylko gdybać o tym, jaka byłaby Maria Antonina. Po książkę zawsze możesz sięgnąć albo rozglądnij się za czystą biografią Marii Antoniny autorstwa Carolly Erickson - "Droga na szafot". Nie wiem tylko czy jest polskie tłumaczenie. Nie widziałam, ale może źle szukałam. Tytuł oryginału to: "To the Scaffold". :-)

      Usuń