środa, 23 kwietnia 2014

Barbara Taylor Bradford – „Kariera Emmy Harte” #1












Wydawnictwo: KSIĄŻNICA
Katowice 2007
Tytuł oryginału: Emma Harte Saga. A Woman of Substance
Przekład: Katarzyna & Piotr Malitowie




Zastanawiam się co takiego można napisać o książce, która od roku 1979, czyli praktycznie od momentu, kiedy ukazała się na rynku wydawniczym jako debiut Autorki, jest uznawana za międzynarodowy bestseller wszech czasów? Czasami jest tak, że promocja danej powieści jest zbyt nachalna i z reguły zmierza do tego, by wcisnąć czytelnikowi historię marnej jakości, aby tylko móc ją sprzedać i czerpać w ten sposób zyski finansowe. Często zdarza się też, że książka świetnie się sprzedaje, bo stoi za nią znane nazwisko, ale w gruncie rzeczy daleko jej do doskonałości. W przypadku Kariery Emmy Harte nie można mówić o żadnej z tych kwestii. Z jednej strony znane nazwisko, które podbiło międzynarodowe listy bestsellerów, natomiast z drugiej świetnie skonstruowana historia, która wciąga czytelnika już od pierwszej strony. Lecz w ten sposób możemy powiedzieć teraz, kiedy Barbara Taylor Bradford wspięła się już na sam szczyt pisarskiej kariery, posiada swoich wiernych czytelników na całym świecie i mało kto nie zna jej nazwiska. Pamiętajmy jednak, że kiedy Kariera Emmy Harte wchodziła na rynek wydawniczy, Autorka dopiero zaczynała swoją przygodę z literaturą, i można by rzec, że wówczas była jedynie żoną sławnego amerykańskiego producenta filmowego – Roberta Bradforda, z którym ślub wzięła w Wigilię 1963 roku.

Być może niektórym Barbara Taylor Bradford kojarzy się z klasycznymi współczesnymi romansami, bo przecież Autorka reprezentuje literaturę kobiecą. Otóż nic bardziej mylnego. Książki Barbary Taylor Bradford to przede wszystkim powieści, których akcja rozgrywa się w środowisku ludzi niesamowicie bogatych, gdzie króluje i miłość, i nienawiść, i bardzo często również zemsta, do której ten czy inny bohater przygotowuje się przez lata. Nie jest to bynajmniej środowisko wolne od wszelkiego rodzaju klasycznych życiowych problemów. Możliwe, że z uwagi na ogromny majątek, ci ludzie radzą sobie znacznie lepiej niż miałoby to miejsce w przypadku biedoty. Niemniej ludzie bogaci częściej zmierzają do celu po przysłowiowych trupach, co dostarcza czytelnikowi całą masę rozmaitych emocji.

Barbara Taylor Bradford to jedna z moich ulubionych pisarek, tworzących literaturę kobiecą. Po raz pierwszy z jej twórczością spotkałam się jeszcze w latach liceum. Wtedy też przeczytałam Karierę Emmy Harte po raz pierwszy. Niestety, w tamtym okresie nie były jeszcze dostępne na polskim rynku wydawniczym wszystkie części sagi. Poza tym, niektóre części tej – obecnie już siedmiotomowej – serii powstały stosunkowo niedawno, dlatego też w latach szkolnych przeczytałam bodajże trzy pierwsze tomy. Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli czytelnik nawet po wielu latach wraca do danej książki, oznacza to, że musi być ona naprawdę dobra. Do Kariery Emmy Harte wróciłam po prawie dwudziestu latach i tym razem postanowiłam przeczytać wszystkie siedem tomów. Pozwólcie zatem, że na chwilę obecną skupię się jedynie na pierwszym z nich, natomiast na pozostałe przyjdzie jeszcze czas, choć prawdę powiedziawszy o dwóch kolejnych mogłabym opowiedzieć już dziś. Niemniej nie będę tego robić, ponieważ zawsze istnieje ryzyko, że tom tomowi nierówny, więc moje wychwalanie całego cyklu mogłoby być w pewnym sensie na wyrost.

Od pucybuta do milionera – przysłowie, które w przypadku Kariery Emmy Harte sprawdza się w stu procentach. Główną bohaterkę – Emmę Harte – poznajemy jako prawie osiemdziesięcioletnią staruszkę. Jest rok 1968, a ona jest multimilionerką, a może nawet miliarderką. Któż tak naprawdę zliczy jej majątek? Domy towarowe, tytuły gazet, farma w Australii, restauracje, szyby naftowe w Teksasie… Tego jest tak dużo, że można się zwyczajnie pogubić. Dla Emmy Harte pracuje cała masa ludzi. Pracuje rodzina, przyjaciele, ale i zupełnie obcy, choć zaufani, ludzie. Pracuje także jej wróg, a właściwie potomek kogoś, z kim Emma przez wiele lat walczyła, aby ostatecznie dokonać na nim zemsty za wyrządzone niegdyś krzywdy. Emma kocha wszystkie swoje wnuki i to właśnie z nimi łączy dalsze losy swojego imperium. Dlaczego wnuki, a nie dzieci? Bo dzieci nie do końca jej się udały, i dlatego to właśnie z wnukami staruszka znajduje wspólny język i to w nich widzi przyszłość dla swojej firmy. Prawą ręką Emmy jest Paula McGill Amory – ukochana wnuczka, która wręcz ubóstwia swoją wszechwładną babcię. Pragnie być taka jak ona, chce jej dorównać we wszystkim, dlatego też pilnie uczy się kierowania firmą.

Zapewne historia opowiedziana przez Barbarę Taylor Bradford byłaby okropnie nudna, gdyby Autorka skupiała się w niej jedynie na interesach Emmy Harte. Owszem, imperium Emmy stanowi główny wątek tejże opowieści, ale znacznie bardziej emocjonujące jest to, co dzieje się za jego kulisami, a tymi kulisami jest bez wątpienia życie prywatne głównej bohaterki. Zanim do niego przejdziemy, skupmy się na tym, co istotne. Otóż pewnego dnia do Emmy Harte dociera informacja, że jej dzieci (nie wszystkie) zawiązały przeciwko niej spisek. Ponieważ kobieta jest już stara, więc bardzo łatwo uda im się odsunąć ją od władzy. Tak przynajmniej sądzą dzieci Emmy. Ale czy słusznie? Czy umysł Emmy naprawdę nie pracuje już na tak wysokich obrotach, jak było to niegdyś? Może spiskowcom tylko wydaje się, że Emma już niczego nie da rady zrobić? Czyżby jej nie doceniali, działając perfidnie za jej plecami i próbując pozbawić ją tego, na co ciężko pracowała przez dziesiątki lat?

Jeden z plakatów promujących
miniserial, który powstał 
w oparciu o fabułę powieści
reżyseria: Don Sharp
Pewnego dnia Emma Harte zaprasza wszystkie swoje dzieci i wnuki do posiadłości położonej w hrabstwie Yorkshire. Wszyscy są niesamowicie ciekawi, jak też staruszka czuje się po przebytym niedawno ostrym zapaleniu płuc. Choroba była tak silna, że niektórzy z potencjalnych spadkobierców byli już praktycznie pewni, iż Emma wyzionie ducha, a im przypadnie część jej majątku. Stało się jednak inaczej i dlatego niemalże wszyscy zaproszeni ekscytują się tym niespodziewanym spotkaniem. Zanim jednak dochodzi do kolacji, której każdy z zaproszonych z pewnością nie zapomni do końca życia, wraz z Emmą Harte cofamy się do początku XX wieku, kiedy to jako czternastoletnia wówczas dziewczyna pracowała w majątku Fairley, a głód i bieda zaglądały jej w oczy.

Emma Harte nie pochodziła z bogatej rodziny. Ojciec – weteran wojenny – miał ciężką rękę, jeśli chodzi o wychowywanie dzieci. Nie potrafił porozumieć się szczególnie ze starszym bratem Emmy – Winstonem, który wciąż groził odejściem z domu i wstąpieniem do Królewskiej Marynarki. Z kolei młodszy brat Emmy – Frank – nie widział niczego poza książkami. Już jako mały chłopiec zapowiadał się na doskonałego dziennikarza i pisarza. Emma we dworze należącym do rodziny Fairley nie czuła się dobrze, ale nie miała innego wyjścia, jak tylko tam pracować. Adam Fairley był praktycznie jedynym w okolicy przedsiębiorcą, u którego można było znaleźć pracę. Niemniej Emma nie darzyła go sympatią. Czasami sama nie rozumiała dlaczego tak się dzieje. Jakaś wewnętrzna siła nakazywała jej czuć do dziedzica nienawiść.

Praca we dworze miała też i dobre strony. To tam Emma poznała swojego najlepszego przyjaciela, z którym los połączył ją na całe życie. To Irlandczyk Blackie O'Neill – robotnik, który wykonywał prace remontowe we dworze. Ta niezwykła przyjaźń doprowadziła do tego, że Blackie i Emma zaczęli w końcu snuć plany dotyczące ich przyszłości. Obydwoje pragnęli zostać ludźmi bogatymi. Nie chcieli nigdy więcej martwić się o swoje finanse, bo przecież pieniądze są po to, żeby je wydawać – jak zwykł mawiać Blackie. Niestety, ich marzenie nie od razu się spełniło. Zanim do tego doszło, na młodych czekało jeszcze wiele rozczarowań i kłopotów. Emma jeszcze nie raz wyleje fontannę łez i poczuje wszechogarniający ból, który będzie ją palił od środka. Na tamtą chwilę dla dziewczyny takim magicznym miejscem, gdzie mogłaby osiągnąć swój cel, było miasto Leeds. To tam pragnęła wspiąć się na sam szczyt.

Losy Emmy Harte to pasmo rozmaitych zdarzeń. Jej życie od samego początku nie było bynajmniej usłane różami. Sam fakt, iż musiała przeżyć dwie wojny światowe dostarczył jej wiele bólu i łez. Ale były też i dobre chwile. Na swojej życiowej drodze Emma spotykała ludzi, którzy pomagali jej bezinteresownie. Choć bezlitosna w interesach, to jednak wobec przyjaciół łagodna niczym baranek. Zemsta dojrzewała w niej jedynie wobec tych, którzy kiedyś ją skrzywdzili. Ale czy zemsta w wykonaniu Emmy Harte naprawdę była taka słodka? Czy Emma czuła satysfakcję, gdy sprawa znalazła już swój finał?

Kariera Emmy Harte to przede wszystkim powieść o kobiecie, która z kopciuszka stała się księżniczką. To historia o kobiecie silnej emocjonalnie i niekiedy wręcz bezwzględnej, aby tylko móc osiągnąć zamierzony cel. Emma Harte w swoim postępowaniu nie wahała się wykorzystywać ludzi, jeżeli tylko widziała w tym swój własny interes. Była zdolna poświęcić nawet własne szczęście, aby móc wspiąć się na sam szczyt. Czy to jej się opłaciło? Czy pieniądze naprawdę dały jej szczęście? Tak do końca nie można tego stwierdzić, patrząc na całokształt jej poczynań i tego, co spotkało ją po drodze. Choć była doskonałą businesswoman, to jednak wiele do życzenia pozostawiały jej osobiste wybory. Wydaje się, że w życiu prywatnym nie miała już takiego szczęścia, jak w interesach. Ale przecież nie można mieć wszystkiego. Patrząc na Emmę Harte i jej życie, należałoby spodziewać się, że nie wszystko ułoży się tak, jakby tego pragnęła.





Emma Harte bez wątpienia miała jedną słabość. To miłość. Kiedy była naprawdę zakochana, wówczas była w stanie poświęcić naprawdę wiele dla ukochanego mężczyzny. A jaką była matką? Na pewno starała się być dobra i kochająca dla swoich dzieci. Przy tak ogromnym natłoku obowiązków, nie zawsze jej się to udawało. Niestety, dzieci to doskonale widziały i niektóre z nich odbierały jej postępowanie jako szkodliwe dla nich samych. Na pewno nie od wszystkich Emma mogła na starość usłyszeć słowo „dziękuję”. Wydaje mi się, że główna bohaterka swoje uczucia wobec poszczególnych potomków selekcjonowała pod kątem mężczyzn, z którymi te dzieci miała, a mężów/partnerów posiadała kilku, z których nie każdy był tym jedynym na całe życie. Niekiedy przy wyborze życiowego partnera Emma kierowała się zwykłym wyrachowaniem. Tak więc nie wszystkie dzieci płodzone były z miłości, co po latach znalazło swoje odzwierciedlenie w uczuciach ich matki.

Emma Harte bez wątpienia była fantastyczną przyjaciółką i siostrą. Jeśli ktoś przyszedł jej z pomocą w sytuacji, kiedy wydawało się, że spadnie już na samo dno, Emma była tej osobie wdzięczna aż po grób. Do grobowej deski pamiętała o tych, którzy okazali jej pomoc, ale też do ostatniego dnia życia nie wymazała z pamięci wyrządzonych jej krzywd. Czy Emmę Harte można zatem winić za to, iż pragnęła innego, lepszego życia? Że praktycznie obsesyjnie pożądała życia na wysokim poziomie społecznym? Że chciała, aby ją szanowano? W czasach, kiedy przyszło jej żyć, wartość człowieka mierzona była zawartością jego portfela. Biedotą gardzono, zaś ludzi bogatych szanowano. Różnica klasowa zaznaczała się niezwykle wyraźnie. Myślę, że Emmę Harte można w pewien sposób podziwiać. Wyszła praktycznie z rynsztoka, a u kresu życia była najbogatszą kobietą na świecie. Jej siła charakteru i determinacja były tak niepodważalne, że można jej tylko pozazdrościć. W pewnym momencie życia z siłą huraganu zmiatała z powierzchni ziemi konkurencję, aby w ten sposób móc powiększać swoje imperium. Nawet dwie wojny nie były w stanie jej tego zabrać. Jak wiadomo, wojna jednym daje, a drugim zabiera. Emmie Harte wojna bardzo wiele dostarczyła, ale tylko dlatego, że kobieta potrafiła z niej korzystać i uderzać tam, gdzie widziała możliwość zysku.

O Emmie Harte napisałam tak, jak gdyby była ona postacią autentyczną. Nie, to bohaterka stricte fikcyjna, lecz opisana przez Barbarę Taylor Bradford w taki sposób, iż wydaje się, jakby żyła naprawdę, a Kariera Emmy Harte była jej biografią. W roku 1984 na podstawie powieści powstał miniserial. 







4 komentarze:

  1. No i kolejna seria warta poznania, Pewnie sięgnę po nią za jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka ma ponad 700 stron, ale jest naprawdę warta przeczytania. W dodatku ma już swoje lata, bo jak napisałam, została wydana po raz pierwszy w 1979 roku, a potem robiono już tylko wznowienia. :-)

      Usuń