Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autora. Dziękuję!
Wydawnictwo: E-BOOKOWO
Będzin 2013
E-BOOK
Wszelkiego rodzaju konflikty – czy to
zbrojne, czy takie codzienne, międzyludzkie – bardzo często mają absurdalne
podłoże. Zazwyczaj przekonujemy się o tym dopiero po jakimś czasie, kiedy już
ochłoniemy i zaczniemy dokonywać ich analizy. Te bezsensowne i nielogiczne
przyczyny powstawania konfliktów w dość specyficzny sposób opisuje Marcin
Brzostowski w swojej powieści pod tytułem Słodka bomba Silly. Już sam
tytuł wskazuje na to, że podczas lektury może być naprawdę wybuchowo. Czy tak
jest w istocie musicie przekonać się sami. Ta powieść ma to do siebie, że nie
daje jednoznacznej odpowiedzi na stawiane sobie pytania. To od każdego
czytelnika indywidualnie zależy, w jaki sposób będzie postrzegał niektóre
kwestie. Dla mnie osobiście jest to jedna z tych mądrych książek, o których tak łatwo się nie zapomina i które skłaniają czytelnika do refleksji.
Już kilkakrotnie przekonałam się, że
objętość książki – czy to w wersji tradycyjnej, czy elektronicznej – wcale nie
świadczy o jej jakości. Bo przecież można spisać jakąś historię na kilkuset
stronach, a tak naprawdę napisać o niczym. Można też stworzyć krótką opowieść z
głębokim i sensownym morałem, który na długo zapadnie w pamięci czytelnika.
Marcin Brzostowski wybrał tę drugą opcję i stworzył niezwykle oryginalną
historię, w której na pierwszy plan wysuwa się… bomba. Tak, tak. Dobrze
zrozumieliście. Bomba lotnicza z serii S6-X02 o imieniu „Silly” wcale nie jest
taka głupiutka, jak mogłoby na to wskazywać jej imię. To niezwykle rezolutna i
bardzo ciekawska bomba, która w dość dramatycznych – jak dla niej –
okolicznościach traci najlepszego przyjaciela, którym był granat ręczny z serii
K8-0. Zarówno Silly, jak i jej druh zostali powołani do życia w Fabryce Bomb
Tradycyjnych i Granatów w Czerniewie. Od chwili „narodzin” są
żołnierzami, a ich przeznaczeniem jest udział w konfliktach zbrojnych. Osierocona
przez przyjaciela Silly jest żołnierzem pierwszego rocznika inteligentnej armii
masowego rażenia.
Bomba funkcjonuje praktycznie jak człowiek.
Ma rączki, nóżki, oczka i oczywiście swój specyficzny rozumek, a nawet odczuwa
głód, jak każdy normalny człowiek. Lecz nie jest to jedynie głód walki. Silly
jest niezwykle dumna ze swojego przeznaczenia. Uważa siebie za żołnierza, który
prędzej czy później i tak polegnie w walce. Gdyby chcieć ją sobie wyobrazić, to
można utożsamić bombę z klasyczną komiksową postacią. Taka sobie Silly z
kreskówek. Nasza bohaterka, choć jest żołnierzem, to tak naprawdę niewiele wie
o wojnie. Jej wiedza oparta jest jedynie na tym, czego dowiedziała się na
szkoleniu. Na pewno nie dostrzega tego, co dzieje się w armii pomiędzy ludźmi,
którzy nią dowodzą. Wielu rzeczy też nie rozumie, jednak z brakiem wiedzy
doskonale sobie radzi, zadając mnóstwo pytań. W pewnym momencie nasza słodka
Silly zostaje wmieszana w rozgrywki pomiędzy dwoma armiami, które usiłują
zwalczyć siebie nawzajem. Jak rezolutna bomba poradzi sobie w tej sytuacji? Czy
wyjdzie cało z tego konfliktu?
Teraz powinnam napisać standardowe zdanie,
które powtarza większość czytelników: „generalnie nie czytam e-booków, ale ten
wyjątkowo mnie ujął”. Tak, zgadza się. E-booków nie czytam za dużo, ale nie ze
względu na ich jakość, ale na brak czytnika. Uważam jednak, że e-booki w niczym
nie ustępują książkom tradycyjnym pod względem jakości. Należałoby zacząć
wreszcie obalać ten stereotyp, jakoby książki elektroniczne były gorsze od
papierowych. Przecież dziś wielu cenionych autorów również wydaje swoje
powieści zarówno w wersjach tradycyjnych, jak i elektronicznych.
Wracając natomiast do Słodkiej bomby
Silly, uważam, że Marcin Brzostowski stworzył naprawdę oryginalną opowieść,
o czym wspomniałam już powyżej. Przy lekturze każdej książki zwracam szczególną
uwagę nie tylko na stronę techniczną, ale przede wszystkim na unikatowość
pomysłu i fabułę. I co tu dużo mówić. Polubiłam naszą Silly, która tak naprawdę
sprawia wrażenie znacznie mądrzejszej od dowodzących armią. Z jej perspektywy
wiele spraw wygląda zupełnie inaczej niż widzi je człowiek. Przy tej lekturze
wiele razy na twarzy czytelnika wykwita uśmiech, jednak pod poczuciem humoru Autora
kryje się gorzka prawda o ludziach, ich poczynaniach i generalnie o otaczającym
nas świecie. Wiele kwestii podejmowanych jest zupełnie bez sensu, aby tylko
zaspokoić własne ambicje albo spełnić jakieś niedorzeczne pragnienia. Ten swoisty
absurd dotyczący podejmowania rozmaitych decyzji towarzyszy czytelnikowi
praktycznie przez cały czas czytania książki.
Książka Marcina Brzostowskiego nie jest bynajmniej
powieścią stricte wojenną, jak mogą sądzić niektórzy czytelnicy. Bardziej
zaliczyłabym ją do literatury science-fiction z elementami psychologii. Myślę, że każdy, kto sięgnie po
tę niewielkiej objętości powieść, nie tylko nie rozczaruje się, ale przede
wszystkim już od pierwszych stron zapała sympatią do głównej bohaterki. Bo jej
naprawdę nie można nie polubić.
E-book do nabycia tutaj - klik