czwartek, 26 września 2013

Marcin Brzostowski – „Słodka bomba Silly”







Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autora. Dziękuję!


Wydawnictwo: E-BOOKOWO
Będzin 2013
E-BOOK





Wszelkiego rodzaju konflikty – czy to zbrojne, czy takie codzienne, międzyludzkie – bardzo często mają absurdalne podłoże. Zazwyczaj przekonujemy się o tym dopiero po jakimś czasie, kiedy już ochłoniemy i zaczniemy dokonywać ich analizy. Te bezsensowne i nielogiczne przyczyny powstawania konfliktów w dość specyficzny sposób opisuje Marcin Brzostowski w swojej powieści pod tytułem Słodka bomba Silly. Już sam tytuł wskazuje na to, że podczas lektury może być naprawdę wybuchowo. Czy tak jest w istocie musicie przekonać się sami. Ta powieść ma to do siebie, że nie daje jednoznacznej odpowiedzi na stawiane sobie pytania. To od każdego czytelnika indywidualnie zależy, w jaki sposób będzie postrzegał niektóre kwestie. Dla mnie osobiście jest to jedna z tych mądrych książek, o których tak łatwo się nie zapomina i które skłaniają czytelnika do refleksji. 

Już kilkakrotnie przekonałam się, że objętość książki – czy to w wersji tradycyjnej, czy elektronicznej – wcale nie świadczy o jej jakości. Bo przecież można spisać jakąś historię na kilkuset stronach, a tak naprawdę napisać o niczym. Można też stworzyć krótką opowieść z głębokim i sensownym morałem, który na długo zapadnie w pamięci czytelnika. Marcin Brzostowski wybrał tę drugą opcję i stworzył niezwykle oryginalną historię, w której na pierwszy plan wysuwa się… bomba. Tak, tak. Dobrze zrozumieliście. Bomba lotnicza z serii S6-X02 o imieniu „Silly” wcale nie jest taka głupiutka, jak mogłoby na to wskazywać jej imię. To niezwykle rezolutna i bardzo ciekawska bomba, która w dość dramatycznych – jak dla niej – okolicznościach traci najlepszego przyjaciela, którym był granat ręczny z serii K8-0. Zarówno Silly, jak i jej druh zostali powołani do życia w Fabryce Bomb Tradycyjnych i Granatów w Czerniewie. Od chwili „narodzin” są żołnierzami, a ich przeznaczeniem jest udział w konfliktach zbrojnych. Osierocona przez przyjaciela Silly jest żołnierzem pierwszego rocznika inteligentnej armii masowego rażenia.

Bomba funkcjonuje praktycznie jak człowiek. Ma rączki, nóżki, oczka i oczywiście swój specyficzny rozumek, a nawet odczuwa głód, jak każdy normalny człowiek. Lecz nie jest to jedynie głód walki. Silly jest niezwykle dumna ze swojego przeznaczenia. Uważa siebie za żołnierza, który prędzej czy później i tak polegnie w walce. Gdyby chcieć ją sobie wyobrazić, to można utożsamić bombę z klasyczną komiksową postacią. Taka sobie Silly z kreskówek. Nasza bohaterka, choć jest żołnierzem, to tak naprawdę niewiele wie o wojnie. Jej wiedza oparta jest jedynie na tym, czego dowiedziała się na szkoleniu. Na pewno nie dostrzega tego, co dzieje się w armii pomiędzy ludźmi, którzy nią dowodzą. Wielu rzeczy też nie rozumie, jednak z brakiem wiedzy doskonale sobie radzi, zadając mnóstwo pytań. W pewnym momencie nasza słodka Silly zostaje wmieszana w rozgrywki pomiędzy dwoma armiami, które usiłują zwalczyć siebie nawzajem. Jak rezolutna bomba poradzi sobie w tej sytuacji? Czy wyjdzie cało z tego konfliktu?  

Teraz powinnam napisać standardowe zdanie, które powtarza większość czytelników: „generalnie nie czytam e-booków, ale ten wyjątkowo mnie ujął”. Tak, zgadza się. E-booków nie czytam za dużo, ale nie ze względu na ich jakość, ale na brak czytnika. Uważam jednak, że e-booki w niczym nie ustępują książkom tradycyjnym pod względem jakości. Należałoby zacząć wreszcie obalać ten stereotyp, jakoby książki elektroniczne były gorsze od papierowych. Przecież dziś wielu cenionych autorów również wydaje swoje powieści zarówno w wersjach tradycyjnych, jak i elektronicznych.

Wracając natomiast do Słodkiej bomby Silly, uważam, że Marcin Brzostowski stworzył naprawdę oryginalną opowieść, o czym wspomniałam już powyżej. Przy lekturze każdej książki zwracam szczególną uwagę nie tylko na stronę techniczną, ale przede wszystkim na unikatowość pomysłu i fabułę. I co tu dużo mówić. Polubiłam naszą Silly, która tak naprawdę sprawia wrażenie znacznie mądrzejszej od dowodzących armią. Z jej perspektywy wiele spraw wygląda zupełnie inaczej niż widzi je człowiek. Przy tej lekturze wiele razy na twarzy czytelnika wykwita uśmiech, jednak pod poczuciem humoru Autora kryje się gorzka prawda o ludziach, ich poczynaniach i generalnie o otaczającym nas świecie. Wiele kwestii podejmowanych jest zupełnie bez sensu, aby tylko zaspokoić własne ambicje albo spełnić jakieś niedorzeczne pragnienia. Ten swoisty absurd dotyczący podejmowania rozmaitych decyzji towarzyszy czytelnikowi praktycznie przez cały czas czytania książki. 

Książka Marcina Brzostowskiego nie jest bynajmniej powieścią stricte wojenną, jak mogą sądzić niektórzy czytelnicy. Bardziej zaliczyłabym ją do literatury science-fiction z elementami psychologii. Myślę, że każdy, kto sięgnie po tę niewielkiej objętości powieść, nie tylko nie rozczaruje się, ale przede wszystkim już od pierwszych stron zapała sympatią do głównej bohaterki. Bo jej naprawdę nie można nie polubić.  


E-book do nabycia tutaj - klik