Wydawnictwo: NASZA KSIĘGARNIA
Warszawa 2009
Człowiek to istota stadna. Generalnie źle
się czuje w pojedynkę i potrzebuje do szczęścia chociażby jednej osoby, która
byłaby przy nim bez względu na wszystko. Człowiek pragnie również miłości, a
kiedy mówi, że jest inaczej, to jest zwyczajnym hipokrytą. Samotność raczej
nikomu nie wychodzi na zdrowie. Owszem, są tacy, którzy stanowczo twierdzą, że
wybierają ją świadomie i nie potrzebują dzielić z nikim swojego życia. Ile w
tym prawdy? Nie wiadomo. Chyba tylko oni sami o tym wiedzą. Czasami też ludzie
tacy oszukują samych siebie i nie potrafią głośno przyznać się do swojego wyizolowania.
Być może uważają, że jeśli nie będą o tym mówić, to problem zniknie. Takie
okłamywanie samego siebie może także być w pewnym stopniu formą przetrwania i
uniknięcia wpadania w przygnębienie.
Chyba szczególnie dotkliwie samotność
odczuwają osoby młode, które dopiero wkraczają w dorosłe życie. Fakt, że
nastolatkowie mają wokół siebie rodzinę i znajomych wcale nie musi oznaczać, że
nie są samotni. Oczywiście może to dotyczyć również osób starszych. To, że ktoś
nie jest sam, nie oznacza jednocześnie, że nie jest samotny. Skupmy się jednak
na młodym człowieku, który bardzo często potrzebuje akceptacji. Rozwija się,
nabywa rozmaitego rodzaju wiedzę o życiu, a kiedy nie znajduje zrozumienia w
domu rodzinnym, zazwyczaj szuka go wśród znajomych. Tylko co zrobić, kiedy
koleżanki i koledzy również nie są w stanie zapewnić mu bezpieczeństwa,
poczucia akceptacji i zrozumienia?
Nierzadko zdarza się, że w sytuacjach,
kiedy młody człowiek tejże akceptacji nie znajduje w swoim środowisku, stara
się temu zaradzić na swój własny sposób, na przykład poprzez fantazjowanie.
Wymyśla szereg niestworzonych rzeczy, które nijak mają się do rzeczywistości.
Na początku zapewne wzbudza w swoich rówieśnikach zainteresowanie, a nawet
zazdrość, bo oto komuś tak niepozornemu nagle coś tam się w życiu udało. Jednak
w momencie, gdy prawda wychodzi na jaw, skutki fantazjowania są opłakane.
Koledzy zaczynają drwić z tej osoby, wyśmiewać ją i generalnie odsuwać się od
niej, traktując jak kogoś niepoczytalnego. Czy to jest dobry sposób na
zjednanie sobie przyjaciół? Raczej nie, ponieważ w konsekwencji i tak
pozostaniemy samotni i to w dodatku z piętnem kogoś, kto świruje, mówiąc
kolokwialnie. Wrażliwa psychika nastolatka może z powodu odrzucenia naprawdę
poważnie ucierpieć.
Zastanawialiście się kiedykolwiek jak
sprawa „fantazjowania” przedstawia się w przypadku blogów? W prawdziwym życiu
rzeczywistość można bardzo szybko zweryfikować, natomiast w świecie wirtualnym
nie jest to takie proste. Ludzie ukrywają się pod rozmaitymi pseudonimami czy nickami,
pisząc o rzeczach, które z rzeczywistością mogą nie mieć nic wspólnego.
Internet przyjmie naprawdę wszystko. Nie mam tutaj bynajmniej na myśli blogów
książkowych. My, mole książkowe, generalnie piszemy o fikcji i nikt nam nie
zarzuci, że zmyślamy. Może ewentualnie poczujemy się źle, kiedy wyjdzie na jaw,
że jako recenzję przepisaliśmy opis z okładki książki i dodaliśmy od siebie dwa
zdania komentarza, które i tak nie mają znaczenia, jeśli chodzi o całość wpisu.
Wtedy oczywiście ktoś może nam zarzucić, że książki nie przeczytaliśmy. Możemy
też „wysypać się” przy wystawianiu komentarza. Jeśli ktoś książki nie
przeczytał, a chce okazać się znawcą tematu, to i ten komentarz będzie napisany
dziwacznie, co może wzbudzić zainteresowanie.
Problem fantazjowania na blogach może
pojawić się tam, gdzie ich autorzy piszą o swoim codziennym życiu. Aby
przyciągnąć uwagę czytelników, mogą zmyślać na potęgę, podając opisywane fakty
za prawdę. Jeśli tak w istocie jest, to zanim zaczniemy takiego blogera
osądzać, może należałoby się najpierw zastanowić dlaczego ten człowiek
fantazjuje. Być może to wcale nie jest problem jego psychiki, ale samotności. Tak,
dokładnie. S A M O T N O Ś C I. Bardzo prawdopodobne, że taki nastolatek w
swoim otoczeniu czuje się niezwykle samotny, nieakceptowany przez rodzinę i
znajomych, a w dodatku szalenie pragnący miłości. W takiej sytuacji to właśnie
blog może okazać się miejscem, gdzie ten młody człowiek co kilka dni będzie
opisywać swoje marzenia, w które po jakimś czasie sam uwierzy, a wraz z nim i
czytelnicy jego bloga.
I tak oto przechodzimy do fabuły książki Wystarczy,
że jesteś autorstwa Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk znanej dziś głównie z
bestsellerowej trylogii pod tytułem Cukiernia Pod Amorem. Główną
bohaterką powieści jest nastoletnia Weronika. Dziewczyna jest pesymistką, bark
jej wiary w siebie, nie sądzi też, że kiedykolwiek w życiu znajdzie miłość i
kogoś, komu będzie na niej zależeć. Uwielbia twórczość Stephenie Meyer, a
dokładnie sagę Zmierzch, w której mogłaby zaczytywać się bez końca. W
pewnym stopniu identyfikuje się z główną bohaterką – Bellą Swan i wciąż
poszukuje swojego Edwarda Cullena, a właściwie jedynie o nim marzy, bo jako
rasowa pesymistka nie wierzy, że kiedykolwiek spotka chłopaka swoich snów. Weronika
uwielbia również muzykę, której słucha przy każdej okazji.
Jeżeli myślicie, że stan psychiczny
Weroniki ma swoje podłoże w jej sytuacji rodzinnej, to nic z tych rzeczy.
Dziewczyna pochodzi z normalnej pełnej rodziny. Ma starszego brata – Krzyśka,
rodziców, którzy się nią interesują w miarę swoich możliwości. Weronika chodzi
do szkoły, więc posiada również grono przyjaciół. Jednak nie czuje się dobrze w
ich towarzystwie. Koleżanki z reguły zajmują się plotkowaniem; tylko wypatrują
kto z kim „chodzi”, żeby potem mieć temat do rozmów. Nasza bohaterka jest inna.
Nie lubi takiego zachowania. Poza tym uważa też, że jest z tych, którym Bozia
poskąpiła urody. Co tu dużo mówić. Weronika ma bardzo niskie poczucie własnej
wartości, ale zamiast tego potrafi marzyć. Te marzenia praktycznie zawładnęły
jej życiem bez reszty.
Pewnego dnia Weronika postanawia założyć
bloga, na którym będzie opisywać swoje życie, a dokładnie relacje pomiędzy sobą
a wymyślonym przez siebie Panem W. Kim jest ów Pan W.? Na pewno jest idealny. Jest taki, jakiego
Weronika pragnie od bardzo dawna. Dziewczyna wymyśla mu typ urody, charakter i
całą resztę, czyli jednym słowem jest to ten Wymarzony. Nie dziwi, zatem fakt,
że blog Weroniki bardzo szybko zdobywa popularność wśród czytelników. Ilość
komentarzy wystawianych pod poszczególnymi wpisami jest naprawdę imponująca.
Lecz Weronika zwraca uwagę na jeden szczególny. To komentarz, a właściwie
komentarze wpisywane przez niejakiego Piotra, SPP. Kim jest Piotr? Jaką rolę
odegra w życiu dziewczyny? Czy to jedynie postać wirtualna? A może to, ktoś,
kogo Weronika zna bardzo dobrze?
Wystarczy, że jesteś to książka,
która po prostu mnie zachwyciła i jednocześnie niesamowicie wzruszyła. Niby
prosta opowieść bez żadnych ozdobników, a jednak magiczna. Oprócz szeregu
problemów towarzyszących nastolatkom, pokazuje też jak cienka może być granica
pomiędzy fantazją a rzeczywistością. Ta powieść pozwala wierzyć w marzenia, i
to nie tylko młodym ludziom, ale również i tym o wiele starszym. Autorka
uświadamia czytelnikowi, co tak naprawdę jest w życiu ważne. Nie popularność.
Nie pieniądze. Nie sława. Lecz miłość i drugi człowiek, bez którego nie sposób
normalnie żyć. Weronika aby to zrozumieć potrzebuje czasu. Zapytacie po co
potrzebny jej czas, skoro od dawna marzy o wielkiej miłości i o tym jednym
jedynym? Otóż, okazuje się, że czasami jest tak, iż to tylko nam wydaje się, że
jesteśmy na coś gotowi i możemy to przyjąć w każdej chwili. Niestety nie zawsze
tak się dzieje. Są rzeczy, do których musimy dojrzeć, aby móc zobaczyć je
takimi, jakie są one naprawdę. Nasze marzenia tej dojrzałości nam nie zapewnią.
Dojrzałość to życiowe doświadczenia. Marzeniami możemy pokierować samodzielnie,
lecz życiem w wielu przypadkach już niestety nie.
Przyznam szczerze, że choć przeczytałam
wszystkie tomy Cukierni Pod Amorem oraz pierwszą cześć Podróży do
Miasta Świateł, to jednak tamte powieści nie wywarły na mnie tak ogromnego
i pozytywnego wrażenia, jak ta niepozorna książka adresowana do młodego
czytelnika. W Weronice jest coś takiego, co pozwala myśleć, że „przecież to
właśnie ja; to ja jestem tą pesymistką; to ja potrzebuję miłości i potrzebuję
mieć ciebie obok, choćby tylko w marzeniach!” Natomiast kiedy zamyka się
książkę i wiadomo, że to już koniec tej historii, czytelnik czuje żal, że nie
może śledzić dalej losów bohaterki.
Na kartach swojej powieści Małgorzata
Gutowska-Adamczyk pokazuje czytelnikowi jak bardzo Weronika zmienia się pod
wpływem ludzi, którzy ją otaczają oraz z powodu wydarzeń, które następują w jej
życiu. Wszelkie zbiegi okoliczności wcale nie są takie całkiem przypadkowe.
Wszystko dzieje się tutaj z jakiegoś konkretnego powodu. Reakcje Weroniki na zachodzące
w jej życiu zdarzenia, całkiem śmiało mogą być reakcjami każdego z nas, bez
względu na to, ile tak naprawdę mamy lat.
Zapewne wiele osób nie zgodzi się ze mną,
ale mnie osobiście Małgorzata Gutowska-Adamczyk jako pisarka znacznie bardziej
przypadła do gustu w roli autorki piszącej dla młodzieży niż dla dorosłych. Nie
mam pojęcia z czego to może wynikać. Nie umiem tego sprecyzować. Wiem jedno.
Przy powieściach dla dorosłych nie towarzyszyły mi praktycznie żadne emocje.
Czytałam rodzinną sagę i niejednokrotnie nawet gubiłam wątek, szczególnie przy
pierwszym tomie Cukierni Pod Amorem. W przypadku Wystarczy, że jesteś
mamy do czynienia z opowieścią jednowątkową, a mimo to jest w niej coś
wyjątkowego, co nie pozwala przez długi czas zapomnieć o Weronice.
Spotkałam się z opinią ze strony innych
czytelników, że Weronika jest głupia i naiwna. Nie sądzę, żeby taka była. Ona
po prostu wciąż szuka. Nawet jeśli popełnia błędy, to wcale nie oznacza, że
minęła się z rozumem. A czy człowiek w pełni dorosły jest taki bez skazy? Czy
dorośli nie popełniają błędów? Popełniają, jak najbardziej, i to nawet
poważniejsze w skutkach niż robią to ludzie młodzi i wydałoby się, że jeszcze
niedoświadczeni. Czasami taki młody człowiek ma w sobie więcej mądrości
życiowej, aniżeli osoba z kilkoma dziesiątkami krzyżyków na karku.
Teraz czekam cierpliwie na drugi tom Podróży
do Miasta Świateł, ale na pewno sięgnę również po pozostałe książki Autorki
skierowane do młodzieży, choć z wieku nastoletniego już dawno wyrosłam.