środa, 15 października 2014

Robert Galbraith (J.K. Rowling) – „Jedwabnik” #2
















Wydawnictwo: WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE/
GRUPA WYDAWNICZA PUBLICAT S.A.
Wrocław 2014
Tytuł oryginału: The Silkworm
Przekład: Anna Gralak
Cykl/Seria: Cormoran Strike





Zazwyczaj osoby znane z pierwszych stron gazet robią wszystko, aby tylko o nich mówiono. Nieważne w jakim kontekście powinno pojawić się ich nazwisko. Istotne, żeby w ogóle się pojawiło, a ludzie nie przestawali komentować zdarzeń, w których centrum znalazł się ten czy inny celebryta. Taki żądny popularności osobnik często posuwa się nawet do stwarzania sytuacji, które z prawdą mają niewiele wspólnego. Opublikuje na blogu jakąś wyssaną z palca informację albo zwyczajnie pomiędzy wierszami w rozmowie z dziennikarzem zasugeruje, że „coś” mu się przydarzyło i tym sposobem znów znajdzie się na językach nie tylko w kraju, ale też za granicą. Niektórych gwałtowna utrata popularności sprowadza na sam dół, wywołując wręcz stany depresyjne. Z kolei inni nie potrafią stawić czoła owej sławie. Jeszcze inni widzą w wywoływaniu skandali doskonały sposób na zwiększenie swoich dochodów finansowych. Bo jak inaczej zrozumieć celebrytę, który nagle postanowił wyciągnąć na światło dzienne szokujące informacje ze swojego życia bądź z życia swojej rodziny czy znajomych? Może akurat drastycznie spadła sprzedaż płyt, książek albo nikt nie proponuje roli wszechczasów? Tak więc jedynym wyjściem jest narobienie wokół siebie na tyle dużo szumu, żeby w końcu zostać zauważonym.

Artyści, do których należą również pisarze, to osoby obdarzone nad wyraz rozwiniętą wyobraźnią, którą mogą wykorzystywać nie tylko przy pisaniu książek, ale też w zwykłym codziennym życiu. Literaci to także doskonali obserwatorzy otaczającego ich świata, a do tego świetnie orientują się w psychologii, bo przecież muszą wyposażyć swoich powieściowych bohaterów w cechy charakteru, które sprawią, że czytelnik nie będzie się nudził podczas lektury. Skoro potrafią wykreować nietuzinkowe postacie pod względem psychologicznym, to przypuszczalnie potrafią również przewidzieć reakcję społeczeństwa na wieść o jakimś wydarzeniu związanym z ich osobą, a szczególnie, jeśli chodzi o coś niesamowicie kontrowersyjnego i wzbudzającego skrajne emocje.

Przejdźmy zatem do Jedwabnika. Jak niektórzy zapewne wiedzą, książka stanowi drugi tom kryminalnej serii autorstwa J.K. Rowling, która ukryła się pod męskim pseudonimem – Robert Galbraith. Głównym bohaterem Jedwabnika, tak jak w przypadku poprzedniego tomu serii, jest trzydziestosześcioletni detektyw Cormoran Strike. Wraz ze swoją asystentką – Robin Ellacott – prowadzi agencję detektywistyczną. Obydwoje doskonale się ze sobą dogadują, a czasami można odnieść wrażenie, że wręcz czytają sobie wzajemnie w myślach. Początki ich działalności nie należały do udanych, lecz teraz wydaje się, że wszystko zmierza w jak najlepszym kierunku. Poprzednia sprawa rozwiązana przez Strike’a była tak głośna, iż przysporzyło to Cormoranowi ogromnej sławy, co w konsekwencji zaowocowało kolejnymi zleceniami.

Cormoran Strike na co dzień spotyka się z naprawdę różnymi ludźmi pochodzącymi z rozmaitych środowisk. Każda z tych osób powierza detektywowi rozwiązanie innego problemu. Jednak te wszystkie zagadki wydają się w ogóle nie mieć znaczenia w momencie, kiedy próg biura detektywa przekracza żona sławnego pisarza – Leonora Quine. Kobieta zgłasza zaginięcie swojego męża. Zapytacie, dlaczego nie poszła z tym na policję, tylko zawraca głowę detektywowi? Otóż Owen Quine generalnie znany jest z tego, że bardzo często gdzieś niespodziewanie znika, a po kilku dniach równie nieoczekiwanie pojawia się, wzbudzając tym sensację w środowisku. To taki jego chwyt marketingowy, aby zwrócić na siebie powszechną uwagę. Możliwe, że i tym razem Owen Quine zaszył się w jakimś tylko jemu znanym miejscu i wyczekuje najdogodniejszego momentu, aby wyskoczyć ze swojej kryjówki niczym królik z kapelusza, i wprawić innych w osłupienie. Dlaczego więc żona pisarza tak bardzo się o niego niepokoi, skoro doskonale zna zwyczaje Quine’a? I tutaj pojawia się kolejny problem. Owen Quine niedawno napisał książkę, którą zatytułował Bombyx Mori. Co takiego kryje się pod tym dość tajemniczym tytułem? Czyżby to właśnie ta książka stała się powodem nagłego zniknięcia jej autora? Dlaczego najnowsze dzieło Quine’a wzbudziło tak wiele zamieszania w środowisku pisarzy i wydawców? Cóż takiego niepokojącego znajduje się w tejże powieści, że żaden wydawca jak dotąd nie odważył się jej wydać drukiem, choć już zapoznano się z jej treścią na dość szeroką skalę?

Jak widać sprawa Quine’a jest nie tylko kontrowersyjna, ale też budzi ogromne emocje zarówno w środowisku literatów, jak i u samego Cormorana Strike’a. Detektyw czuje, że to, czego może się dowiedzieć w trakcie własnego śledztwa nieodwracalnie odmieni życie wielu osób. Dlatego też nie waha się ani chwili. Podejmuje wyzwanie i od tego momentu to sprawa Owena Quine’a spędza mu sen z powiek. Czy Cormoran Strike odnajdzie w końcu naszego kontrowersyjnego pisarza i dowie się prawdy? Gdzie zatem ukrywa się Owen Quine i jak do niego dotrzeć? Czy tym razem tajemnicze zniknięcie pisarza również spowodowane jest chęcią trafienia na pierwsze strony gazet i pragnieniem zwrócenia na siebie uwagi? A może teraz chodzi o coś zupełnie innego, a Owen Quine zwyczajnie przeliczył się w swoich rachubach?

Jedwabnik to pierwsza książka J.K. Rowling, którą przeczytałam. Nigdy jakoś specjalnie nie ciągnęło mnie do serii o młodym czarodzieju Harrym Potterze, dlatego nie znam twórczości Autorki od strony fantastyki. Wiem natomiast jak w moich oczach wypada na tle literatury kryminalnej. Tak więc intryga, którą serwuje nam J.K. Rowling ma w sobie naprawdę sporo tajemniczości. Przede wszystkim czytelnik nie jest w stanie rozgryźć kryminalnej zagadki i przewidzieć jej zakończenia. Jedynie, co może irytować – szczególnie czytelników, którzy nie znają jeszcze Wołania kukułki – to fakt, iż Autorka na kartach Jedwabnika zdradza finał tego, o czym pisała poprzednio. Dlatego też najlepiej zacząć czytać ten cykl powieściowy od pierwszego tomu.

Bardzo pozytywnie odebrałam postać Cormorana Strike’a. Według mnie jest to mężczyzna, który wie, czego chce, choć na pierwszy rzut oka może wydawać się nieco flegmatyczny. Wcale nie chodzi tutaj o jego inwalidztwo, którego nabawił się, będąc w Afganistanie jako żołnierz. Owszem, niepełnosprawność nieco spowalnia jego pracę od strony fizycznej, ale z tym akurat całkiem nieźle sobie radzi. Myślę, że ta ociężałość bardziej wynika z cech jego charakteru. Odniosłam wrażenie, że J.K. Rowling chciała stworzyć bohatera, który choć trochę przypominałby legendarnego Sherlocka Holmesa. Przyznam, że w pewnym sensie nawet jej się to udało. Pomimo że akcja powieści rozgrywa się współcześnie, a sama Rowling wspomina o kilku wydarzeniach, których byliśmy świadkami całkiem niedawno, to jednak klimat książki bardzo przypomina mi ten z lat 20. lub 30. XX wieku. Co ważne, fabułę Jedwabnika urozmaicają także wydarzenia z życia prywatnego głównych bohaterów. 
                              
Oprócz intrygi kryminalnej, czytelnik poznaje także środowisko angielskich literatów. Oczywiście bohaterowie są fikcyjni i stworzeni na potrzeby powieści, lecz mimo to nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że J.K. Rowling mogła czerpać w tej kwestii z własnych doświadczeń i obserwacji. Niektóre fragmenty dotyczące tego swoistego środowiska są aż za bardzo autentyczne i znajdują potwierdzenie w rzeczywistości. Obraz ten nie jest bynajmniej korzystny. Pierwsze miejsce zajmują konflikty występujące pomiędzy ludźmi związanymi w ten czy inny sposób ze środowiskiem literatów. J.K. Rowling zwraca uwagę na zawiść, zazdrość, a nawet pisanie i publikowanie recenzji, zaś ostateczny wniosek, jaki można wyciągnąć z tego opisu pokazuje, że pisarze to generalnie ludzie, którzy mają problemy emocjonalne. O ile można zgodzić się z występowaniem nienajlepszych relacji międzyludzkich pomiędzy autorami oraz osobami zajmującymi się wydawaniem książek, to na pewno należałoby sprzeciwić się teorii, iż pisarz to ktoś z zaburzeniami emocjonalnymi, a do tego w ten czy inny sposób uzależniony od seksu. 

Powyższy opis powieściowych literatów można oczywiście usprawiedliwić fabułą książki. Bo przecież skoro mamy do czynienia z kryminałem, to i bohaterowie nie mogą być nieskazitelni. Niemniej, odniosłam wrażenie, że każda z tych postaci ma coś za uszami, mówiąc kolokwialnie, i nie warto jej wierzyć bezgranicznie. Można zatem zastanawiać się czy czasami tego rodzaju kreacja postaci nie została wprowadzona po to, aby zmylić czytelnika. Skoro praktycznie każdy jest zły, to równie dobrze każdy może być zamieszany w intrygę kryminalną. 

Swoje pierwsze spotkanie z twórczością J.K. Rowling generalnie uważam za udane. Pomimo że poznałam już finał zbrodni dokonanej w Wołaniu kukułki, to jednak chciałabym w najbliższym czasie przeczytać również tom pierwszy serii. Bardzo lubię kryminały w kolorze sepii, a ten taki właśnie mi się wydaje, choć osadzony jest we współczesnych realiach.




Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu











16 komentarzy:

  1. To już kolejna pozytywna recenzja. Widać autorka jest na dobrej drodze, żeby przestano kojarzyć ją tylko z Harrym Potterem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, takie zaszufladkowanie nie jest dobre dla żadnego pisarza, podobnie jak dla aktora kojarzenie go z jedną rolą. Ja bardzo lubię jak pisarz bierze się za różne gatunki, bo wtedy widzę, że się rozwija. Zobaczę, jak Rowling wypadła w pierwszym tomie i w "Trafnym wyborze". Obydwie książki już mam, więc to tylko kwestia czasu, kiedy je przeczytam. Możliwe, że kiedyś w przyszłości spróbuję też Harry'ego Pottera. :-)

      Usuń
  2. Podpisuję się pod tą recenzją :D
    Naprawdę polecam książkę całym sercem!
    Czekam na dalsze przygody Cormorana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz będę czytać "Wołanie kukułki". Szkoda mi tylko, że już wiem, co stało się z modelką. ;-)

      Usuń
  3. Ciekawa jestem jaki był cel autorki opisując środowisko literackie, niemniej poznanie Rowling, jako pisarki kryminałów, to mogłoby być ciekawe doświadczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie doszukujmy się podtekstów. ;-) Kiedyś jedna z pisarek powiedziała mi, że dobrze jest, kiedy autor pisze o czymś, co zna z własnych doświadczeń, bo wtedy nie narobi błędów merytorycznych. Tak więc dobrze, że Rowling napisała o własnym środowisku. Ale z drugiej strony - tak jak napisałam w tekście - to wcale nie muszą być jej negatywne doświadczenia. Ona po prostu pisała kryminał, a tam trzeba wprowadzić czarne charaktery, więc je wprowadziła. Tylko, że obserwując - szczególnie w Internecie - zachowania niektórych pisarzy, mam wrażenie, że Rowling również oparła się na faktach. I koło się zamyka. ;-)

      Usuń
  4. osobiście pierwsza część była według mnie lepsza pod względem kreacji głównego bohatera, jak pisałam u siebie gdyby połączyć intrygę z Jedwabnika z kreacją prywatnego detektywa z Wołania Kukułki to była by super powieść;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wołanie kukułki" jeszcze przede mną, ale tak sobie myślę, że pierwszy tom jest lepszy, bo Rowling dopiero poznawała czytelników ze Strikem, a tutaj czytelnik Cormorana już zna, więc nie musiała już tak się starać, żeby czytelnik go polubił. :-)

      Usuń
  5. Twórczość Rowling znam jedynie z serii o przygodach Harry`ego, którą to połknęłam siedzą cna długim zwolnieniu chorobowym w domu i postanowiłam się zmierzyć w ulubieńcem mas :) Rowling umie pisać, więc jej kryminały także mnie ciekawią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie mogłam się przełamać do tego Pottera. Ekranizacje też jakoś niespecjalnie mnie interesowały. Niemniej, wszyscy tak bardzo go zachwalają, więc pewnie kiedyś skuszę się, choćby tylko na pierwszy tom. Może mi się spodoba? A "Jedwabnika" polecam! :-)

      Usuń
  6. Lubiłam tę autorkę za Harrego :) Na jej serię kryminalno mam tym bardziej chęć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To życzę miłej lektury! Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz. :-)

      Usuń
  7. Mam w planach " Wołanie kukułki" jeśli mi się spodoba, na pewno sięgnę też po Jedwabnika. Harry Potter mnie nie wciągnął ale ta kryminalna wersja autorki intryguje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie przyjemnej lektury! Ja też już niedługo zabiorę się za "Wołanie kukułki". :-)

      Usuń
  8. Mi podobało się "Wołanie kukułki" i jestem bardzo ciekawa kontynuacji. Dlatego cieszę się, że oceniłaś tak pozytywnie "Jedwabnika" i mam jeszcze większą ochotę, żeby go przeczytać :)

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń