Wydawnictwo: KSIĄŻKA I WIEDZA
Warszawa 1985
Tytuł oryginału: La princesse de Clèves
Przekład: Tadeusz Żeleński-Boy
W 1678 roku Maria de Lafayette opublikowała powieść, której
akcja rozgrywa się w otoczeniu francuskiego dworu Henryka II Walezjusza
(1519-1559) – syna Franciszka I (1494–1547). Wydarzenia, o których czytamy mają
miejsce pomiędzy październikiem 1558 roku a listopadem 1559 roku. Premierowe
wydanie powieści było anonimowe, ponieważ gatunek, do którego zalicza się
tę książkę nie cieszył się wówczas popularnością. Mamy oczywiście do czynienia
z powieścią psychologiczną. Dopiero po jakimś czasie Maria de Lafayette
ujawniła swoje nazwisko.
Autorka urodziła się w Paryżu w 1634 roku i pochodziła z
drobnej szlachty, zaś jej rodzina żyła w otoczeniu kardynała Armanda-Jeana du
Plessis de Richelieu (1585-1642). Jej matka była córką królewskiego lekarza,
zaś ojciec uchodził za wybitnego inżyniera swoich czasów. Maria została także
druhną na ślubie królowej Anny Austriaczki (1601-1666). Maria de Lafayette
otrzymała gruntowne wykształcenie w dziedzinie literatury. Doskonale znała się
również na trendach ówczesnej mody. W 1655 roku poślubiła hrabiego de Lafayette
i urodziła mu dwóch synów. Przyjaźniła się też z księciem Franciszkiem VI de la Rochefoucauld (1613-1680), jak również z księżną Orleanu –
Henriettą Anną Stuart (1644-1670) oraz baronową Marią de Sévigné (1626-1696).
Maria de Lafayette (1634-1693) |
Księżna de Cléves to pierwsza francuska powieść
psychologiczna, w której tak naprawdę więcej opisów i monologów niż klasycznych
konwersacji pomiędzy poszczególnymi postaciami. Główną bohaterką jest panna de
Chartres, która w wieku około szesnastu lat przybywa na dwór Henryka II
Walezjusza. Z powodu niezwykłej urody bardzo szybko zostaje tam dostrzeżona.
Jej adoratorami stają się książę de Cléves oraz Henryk I de Guise (1549-1588). Niestety,
panna de Chartres nie żywi głębszych uczuć do żadnego z tych mężczyzn. Księcia
de Cléves traktuje jak przyjaciela, natomiast z wzajemnością zakochuje się w
księciu de Nemours. Pomimo że uczucie jest odwzajemnione, to jednak nasza
główna bohaterka wychodzi za mąż za księcia de Cléves. Niemniej jednak, częsta
obecność księcia de Nemours nie pozwala jej o nim zapomnieć, co sprawia, iż
ogromnie cierpi. I tak oto rodzi się miłosny trójkąt pomiędzy księżną, jej
mężem i panem de Nemours. Jaki będzie tego skutek? Kto najbardziej na tym
ucierpi? Czy taka miłość ma szansę na przetrwanie? Czy mężczyźni nie będą czuć
się przypadkiem zdradzani, skoro do szaleństwa kochają tę samą kobietę?
Przyjrzyjmy się zatem bliżej naszej głównej bohaterce. Otóż,
księżna de Cléves jest doskonałym symbolem szczerości i cnoty. Matka wychowała
ją w poczuciu surowych zasad moralnych. Księżna jest bardzo blisko związana
emocjonalnie ze swoją rodzicielką. Bardzo często prosi ją o radę i stosuje się
do jej pouczeń zgodnych z regułami moralności i przyzwoitości. Czy w takim
razie księżna de Cléves zdecyduje się wyznać mężowi prawdę o swoim wielkim
uczuciu do pana de Nemours? Czy w ten sposób udowodni jaka jest uczciwa i
cnotliwa? Czy zdoła odsunąć od siebie kochanka, pomimo że będzie z tego powodu
bardzo cierpieć? A może księżna zechce stać się ofiarą tej trudnej miłości?
Jak wspomniałam wyżej, książka ta uważana jest za pierwszą francuską
powieść psychologiczną. Zasadniczą jej cechą jest analiza emocjonalna
bohaterów, czyli ich miłości, pragnień oraz poświęceń, które temu towarzyszą.
Miłość tak naprawdę stanowi tutaj wszystko i pojawia się dosłownie wszędzie. Każda z
postaci mniej lub bardziej tkwi w tym uczuciu. Z drugiej strony jednak nie mamy
do czynienia z miłością szczęśliwą, lecz z taką, która niesie ból i cierpienie.
Nawet jeśli gdzieś na dnie tego uczucia dostrzegamy jakąś namiastkę szczęścia,
to jest to tylko złudzenie. Bohaterom nie jest też obca zazdrość i szaleństwo,
a tłem tego wszystkiego jest dwór Henryka II Walezjusza i zwyczaje na nim
panujące.
Portret autentycznego księcia de Nemours autor nieznany |
Oczywiście Autorka nie pominęła też głośnego związku króla z
Dianą de Poitiers, księżną de Valentinois (1499-1566) oraz jego tragicznej
śmierci. Jeśli chodzi o postać Katarzyny Medycejskiej (1519-11589), to jej imię
wymawiane jest jak gdyby trochę anonimowo. Owszem, czytelnik wie, że królowa
żyje i funkcjonuje, jak przystało na jej stan społeczny, lecz niekiedy musi się
wręcz domyślać, czy to naprawdę o nią chodzi. Czasami odnosiłam wrażenie, że ta
powieść to taki trochę kosz z anonimowymi bohaterami, z którego czytelnik
samodzielnie musi wyjmować poszczególne postacie i domyślać się kto jest kim.
Sama Maria de Lafayette mówiła o swojej powieści, iż jest
ona bardzo skomplikowana pod względem uczuciowym. Główną bohaterkę
charakteryzowała jako niezwykle odważną. Jej zdaniem księżna de Cléves musiała
naprawdę wiele wycierpieć, aby nie sprzeniewierzyć się wartościom moralnym,
które wyznawała. Z drugiej strony jednak, Autorka była wobec niej nieco
sceptyczna, a to z powodów, które doprowadziły pannę Chartres do utraty miłości
pana de Nemours, pomimo iż ten był wolny i nie związany z żadną kobietą.
Czy tę powieść można zaliczyć do tragedii? Na pewno tak.
Dzisiaj o takich książkach mówimy, że są to dramaty psychologiczne. Ten dramat
dotyczy nie tylko samej księżnej, ale przede wszystkim jej męża. Niektórym może
on jawić się jako mężczyzna całkowicie pozbawiony charakteru i słaby, który tak
naprawdę zupełnie nie potrafi walczyć o swoją miłość i kobietę, którą wręcz
ubóstwia. Z drugiej strony jednak ten miłosny trójkąt ukazany jest bardzo
wyniośle; jest pełen swoistego patosu tak bardzo charakterystycznego dla
arcydzieł tragedii klasycznej.
Jeśli ktoś spodziewa się, iż na kartach tej powieści
przeczyta opisy gorących scen erotycznych, to muszę go rozczarować. Miłość,
jaką spotykamy w Księżnej de Cléves to uczucie bardziej platoniczne,
aniżeli fizyczne. Pamiętajmy, że książka została wydana w XVII wieku, więc i
sposób pisania w niczym nie przypomina tego, którego doświadczamy obecnie. Bardzo
sobie cenię takie zapomniane książki, ponieważ one naprawdę wiele dobrego
wnoszą do mojego czytelniczego życia. Przyznam szczerze, że gdyby nie niedawny
wpis na blogu Kącik z książką, to najprawdopodobniej do dziś nie
miałabym pojęcia, że Księżna de Cléves w ogóle istnieje. Dlatego Autorce
bloga gorąco dziękuję za ten wpis i przypomnienie niesamowicie wartościowej
powieści. Dzięki nam ta pozycja dostała kolejne życie i mam nadzieję, że znajdą
się osoby, które po nią sięgną, aby nie dopuścić do usunięcia jej poza margines
literacki. W roku 1961 na podstawie fabuły Księżnej de Cléves powstał
film o tym samym tytule.
Kadr z filmu Księżna de Cléves (1961) Jean Marais jako książę de Cléves i Marina Vlady jako księżna de Cléves reżyseria: Jean Delannoy |
Osobiście traktuję tę powieść jako swego rodzaju perłę
literatury klasycznej. Jakże często zapominamy, że literatura to nie tylko
nowości, od których uginają się półki w księgarniach. Literatura to także
pozycje, które zostały wydane lata temu, a czasami nawet wieki, jak w przypadku
Księżnej de Cléves. Jako ciekawostkę podam, że w 2008 roku ówczesny
kandydat na prezydenta Francji – Nicolas Sarkozy – dość mocno skrytykował
obecność Księżnej de Cléves w kanonie lektur obowiązkowych
przeznaczonych dla francuskich szkół średnich oraz jako wymaganą pozycję dla
kandydatów do pracy w administracji państwowej. Późniejszy prezydent uznał
bowiem, że wiedza zawarta w utworze Marii de Lafayette jest nikomu niepotrzebna
i niepraktyczna. Taka wypowiedź Sarkozy’ego spotkała się z ostrą krytyką ze
strony jego politycznych oponentów, a także ze strony środowisk naukowych,
które jednogłośnie uznały, że jest to atak na całokształt francuskiego
dziedzictwa kulturalnego oraz brak szacunku wobec tegoż dziedzictwa. Być może
właśnie ta wypowiedź późniejszego prezydenta Francji stała się powodem, dla którego powstała kolejna ekranizacja powieści, a podjął się jej Christophe Honoré i
zatytułował ją po prostu Piękna (z fr. Belle personne).
Widzę, że znów wyszperałaś literacką perełkę. Uwielbiam poznawać zapomniane książki, a seria z kolibrem ma ich multum.
OdpowiedzUsuńPewnie to wstyd, ale nie znałam wcześniej tej serii z Kolibrem. Dopiero teraz się o niej dowiedziałam, ale to zapewne dlatego, że za młodu nie czytałam takich książek. Wtedy wolałam inną literaturę. Będę musiała to nadrobić. :-)
UsuńPan Sarkozy to pokazał już niejedno... zresztą i na naszym polskim podwórku niewiedza "elit" jest na porządku dziennym. Z kanonu lektur znikają pozycje ważne, mówiące o naszej tożsamości, a zastępują je rozrywkowe bzdury.
OdpowiedzUsuń"Księżnę de Cleves" czytałam na studiach (nie pamiętam czy była to nasza lektura na polonistyce, czy sama z siebie sięgnęłam po książkę).
Nie można zapominać też o znakomitym wstępie Boya, który na samym początku używa w odniesieniu do tej książki słowa - "dyskrecja". Księżnę... napisała dama, nie mogła więc użyć w XVII wieku swego nazwiska, bo damy nie zajmowały się pisaniem. Nawet pisząca 100 lat później nasza rodaczka księżna Maria Wirtemberska nie odważyła się podpisać pod opublikowaną pierwszą polską powieścią sentymentalną. Takie czasy...
Politycy generalnie mają specyficzne zapatrywania na pewne sprawy. Mnie bardzo denerwuje, kiedy słyszę, że wycofuje się ze szkół naprawdę wartościowe książki, a na ich miejsce wprowadza się np. fantastykę. To jest dla mnie nie do pomyślenia. Czytałam wstęp Boya i faktycznie jest bardzo ciekawy i wiele wwyjaśnia. A co do tego anonimowego publikowania, to tak samo było z Jane Austen i siostrami Bronte, choć pisały znacznie później niż Lafayette. :-)
UsuńUwielbiam takie klasyczne perełki i staram się po nie sięgać jak najczęściej :) Tę powieść już zamówiłam na wymianie, więc cierpliwie czekam :)
OdpowiedzUsuńTo życzę miłej lektury i mam nadzieję, że Ci się spodoba. :-)
UsuńHm... chyba się mój wczorajszy komentarz nie zapisał :(
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że książka Ci się spodobała. Napisałaś o niej w naprawdę piękny sposób!
Faktycznie nie zapisał się i nie wiem dlaczego. Sprawdzałam w spamie, ale tam też go nie ma. Fajnie, że odezwałaś się ponownie. :-) A co do samej książki, to bardzo mi się podobała i jestem pewna, że coś jeszcze w przyszłości wypatrzę na Twoim blogu, co mi się spodoba. :-)
UsuńJuż ud jakiegoś czasu zafascynowały mnie książki historyczne, ta również mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńTo nie jest taka typowa powieść historyczna. Jak widziasz swoje lata już ma, dlatego ogromnie różni się stylem pisania od książek tworzonych współcześnie. Taki styl nie każdemu będzie się podobać.
Usuń