Wydawnictwo:
ORION
Londyn 2002
Przypuszczam, że Jeannie Johnson pisząca również jako Lizzie
Lane i J.G. Goodhind, nie jest zbyt dobrze znana polskim czytelnikom. Jak do
tej pory żadna z jej książek nie została przetłumaczona na język polski. Niestety,
jest jeszcze wielu autorów, których książki naprawdę zasługują na uwagę, lecz
są one dostępne jedynie w wersji oryginalnej lub w jakimś innym przekładzie. Możliwe,
że twórczość Jeannie Johnson nie zachwyciła dotąd żadnego polskiego wydawcy na
tyle mocno, aby postarał się o zakup praw do którejkolwiek z jej powieści.
Autorka swoim czytelnikom znana jest przede wszystkim z romansów historycznych
osadzonych w realiach wojennych lub tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej.
Popularność zdobyła, pisząc również kilkutomowe sagi rodzinne. Dzisiaj
proponuję jedną z jej książek, którą udało mi się niedawno przeczytać.
Oczywiście jest to wersja anglojęzyczna.
The Rest
of Our Lives to historia
trzech różnych kobiet. Akcja tej powieści rozgrywa się tuż po
zakończeniu drugiej wojny światowej. Na dworcu kolejowym w Bristolu na swoich
mężczyzn czekają trzy młode kobiety. Każda z nich wysłała na wojnę swojego
ukochanego i teraz z niecierpliwością oczekuje jego powrotu. Charlotte Hennessey-White
wypatruje męża, który jest lekarzem. David wyruszył na wojnę, ponieważ ludzie z
jego profesją byli tam niezbędni. Nie tylko Charlotte, ale także jej syn i córka są
niezwykle podekscytowani rychłym spotkaniem z mężem i ojcem. Już na peronie
dochodzi do dziwnego incydentu, w centrum którego znajduje się David i druga z
kobiet czekająca na swojego dzielnego mężczyznę. To Polly, której narzeczony –
z pochodzenia Kanadyjczyk – powinien lada moment wysiąść z pociągu. Jest też
niepozorna i skromna Edna, która już wcześniej dowiedziała się, że mężczyzna, z
którym za jakiś czas ma wziąć ślub, został na wojnie poważnie ranny. Niestety,
nikt nie powiedział jej jak znaczące są to obrażenia. Kobieta na pewno nie
spodziewa się tego, co już za chwilę ukaże się jej oczom.
Te trzy kobiety o różnej osobowości i z różną przeszłością już
wkrótce zaprzyjaźniają się ze sobą. Połączy je przede wszystkim wojna i to, co
po niej zostało. A straty są naprawdę poważne. Nie chodzi tylko o te materialne,
na skutek których trzeba teraz odbudowywać zniszczone miasta. Głównie należy
skupić się na stratach moralnych i zacząć naprawiać własne życie, które zostało
solidnie zdewastowane. Bardzo szybko okazuje się bowiem, że rozłąka spowodowana
wojną zniszczyła więzi, które jeszcze nie tak dawno miały naprawdę ogromne
znaczenie. Teraz trzeba je odbudować, aby zacząć normalnie żyć. Lecz czy jest
jeszcze na to jakakolwiek szansa i nadzieja? Czy miłość, która niegdyś dodawała
naszym bohaterom siły, teraz również będzie impulsem i motywacją do tego, aby
nie zatracić w sobie tego, co najważniejsze?
Tak naprawdę z powrotu swoich ukochanych mężczyzn do domu
może cieszyć się jedynie dwie z kobiet. To Charlotte i Edna. Niestety,
kanadyjski narzeczony Polly nie wrócił do swojej dziewczyny i nie wiadomo, co
się z nim stało. Kobieta jest zrozpaczona. Tak bardzo pragnęła wyjść za mąż i
znaleźć życiową stabilizację. Z kolei Edna na widok Colina przeżywa szok.
Mężczyzna nie ma nóg. Rany, jakie odniósł podczas wojny sprawiły, że już do
końca życia będzie niepełnosprawny. Jak oboje poradzą sobie z tak ogromną
zmianą w ich życiu? Czy Edna jest na tyle silna, aby zaakceptować i nadal
kochać mężczyznę na wózku inwalidzkim? A Charlotte? Czy będzie w stanie pomóc
swojemu mężowi, który nie jest już tym samym człowiekiem? Wojna obudziła w nim
tak silną agresję, że praktycznie nie da się żyć z Davidem pod jednym dachem.
Mężczyzna z byle powodu posuwa się do rękoczynów, a nawet dopuszcza się gwałtów
na swojej żonie. W tym wszystkim tkwią jeszcze dzieci, które cierpią na równi z
matką.
The Rest of Our Lives to przede wszystkim powieść o trudnej
kobiecej przyjaźni. Pamiętajmy jednak, że mamy czasy powojenne i nadal w
społeczeństwie żywe są pewne uprzedzenia, a także panują konwenanse, których
należy bezwarunkowo przestrzegać. Podczas wojny w Anglii stacjonowało mnóstwo
amerykańskich żołnierzy. Oni nie tylko bronili Brytyjczyków przed Niemcami, ale
również nawiązywali romanse i płodzili dzieci z angielskimi kobietami.
Niestety, nie wszyscy mogli potem wziąć odpowiedzialność za swoją chwilę
słabości. Nie chodzi tutaj tylko o to, że wielu z nich zostawiło w ojczyźnie
żony i dzieci, bo byli też tacy, którzy bardzo chętnie ożeniliby się z pięknymi
Brytyjkami, lecz nie pozwalał im na to kolor skóry. Tak więc pojawia się
kolejny problem. To rasizm. „Kolorowe” dzieci bardzo często były spadkiem po
Amerykanach stacjonujących w tamtym czasie w Wielkiej Brytanii. Takie dzieciaki
już na starcie skazane były na odrzucenie, zaś kobiety, które je rodziły były
potępiane przez środowisko. O ile można było zaakceptować romans z białym
żołnierzem oraz dziecko będące jego owocem, to za nic nie tolerowano podobnych
sytuacji, jeśli w grę wchodziło uczucie do czarnoskórego mężczyzny. Dzieci
rodzące się z takich mieszanych związków zazwyczaj oddawane były do sierocińców
lub do adopcji, jeżeli miały trochę więcej szczęścia.
Wyd. EBURY PRESS Londyn 2012 |
Okazuje się, że nasze główne bohaterki wcale nie były takie
„święte”, żyjąc w tym trudnym wojennym okresie. Pozostawione ma pastwę losu
przez swoich ukochanych, szukały pocieszenia w ramionach innych mężczyzn.
Teraz, kiedy czasy się zmieniły, tamte chwile zapomnienia budzą w nich wyrzuty
sumienia. Muszą borykać się z konsekwencjami swoich nierozważnych czynów. Lecz
z drugiej strony sytuacja ta wyraźnie pokazuje, która z kobiet może pochwalić
się naprawdę silnym charakterem, nie dając sobą kierować innym, zaś która to
zwykła marionetka w rękach rodziny. I tu pojawia się kolejny bardzo ważny
problem. Jest to ingerencja rodziców w dorosłe życie swojego dziecka.
Ważniejsze są konwenanse, korzystne zamążpójście oraz to, co ludzie powiedzą,
zamiast skupić się na tym, co tak naprawdę będzie dobre dla dziecka. Oczywiście
to wszystko, czego doświadcza dorosła córka od swojej matki jest robione dla
jej dobra. Tylko czy na pewno tak to wygląda z punktu widzenia tejże córki?
Może ona chciałaby pokierować swoim życiem zupełnie inaczej, niż wymaga tego od
niej rodzicielka? Takie wtrącanie się w dorosłe życie własnego dziecka żadnej
ze stron na dłuższą metę nie służy, o czym można przekonać się, czytając tę
powieść.
Niemniej, romanse angielskich kobiet nie dotyczyły jedynie
amerykańskich żołnierzy. Po wojnie w Anglii pozostało też sporo Niemców. Byli
traktowani jak jeńcy wojenni. Przynajmniej w ten sposób przedstawia tę kwestię
Jeannie Johnson. Tak więc Brytyjki ulegały również wrogom, którzy mieli na
rękach krew ich narodu. Co zatem gorsze? Romans ze znienawidzonym faszystą czy
chwila zapomnienia z żołnierzem, który walczył po tej samej stronie, nawet
jeśli tym żołnierzem był czarnoskóry mężczyzna?
Jak napisałam powyżej, Charlotte, Polly i Edna to trzy
naprawdę różne kobiety. Można je oceniać, ale także im współczuć. Wydaje mi
się, że najbardziej dojrzałą emocjonalnie i życiowo jest Charlotte. Zapewne
dzieje się tak dlatego, iż kobieta musi stanąć twarzą w twarz z przemocą
domową. Poza tym, są przecież dzieci, które trzeba chronić przed agresywnym
ojcem. Z kolei Edna to dziewczyna, która zupełnie nie radzi sobie z życiem. A
nie radzi sobie tylko dlatego, że przez cały czas była sterowana przez zaborczą
matkę. Nigdy nie potrafiła się jej sprzeciwić. Nawet, gdy Edna wyszła za mąż za
Colina i zaopiekowała się nim jak tylko mogła najlepiej, matka wciąż wtrącała
się w ich małżeństwo. Z jednej strony ten ślub był planowany przez Ethel
Burbage, a z drugiej, kiedy już doszedł do skutku, kobieta zaczęła podsycać w
swoim zięciu niepewność co do trwałości tegoż związku. Przecież Colin to
inwalida wojenny, więc Edna w każdej chwili może znaleźć sobie kogoś sprawnego,
prawda?
Z tych trzech kobiet chyba najbardziej nie polubiłam Polly.
Dlaczego? Przez całą książkę wydawała mi się pusta, zbyt rozrywkowa i
egoistycznie nastawiona do życia. Ale z drugiej strony jej praktycznie
histeryczne poszukiwanie mężczyzny, który dzieliłby z nią życie, mogło wynikać
też ze strachu przed samotnością. Patrząc na problem pobieżnie dochodzi się do
przekonania, że Polly w głowie jedynie romanse. Nie jest dla niej ważne, czy
kogoś w ten sposób skrzywdzi. Istotne jest, aby to ona osiągnęła swój cel,
nawet kosztem tych, którzy jej dobrze życzą.
Fabuła The Rest of Our Lives to także tajemnice,
które za nic nie mogą ujrzeć światła dziennego. Lecz im dłużej spycha się je na
dalszy plan, tym jest gorzej. Nie można bowiem budować poważnych relacji międzyludzkich
na kłamstwie albo na niedopowiedzeniach. Nasze bohaterki przekonują się o tym
bardzo boleśnie.
Książka została także wydana pod tytułem Wartime Brides,
zaś Autorka opublikowała ją jako Lizzie Lane. Jeśli lubicie tego typu historie,
a do tego nie straszne Wam czytanie w oryginale, to spokojnie możecie sięgnąć
po tę powieść. Historia Charlotte, Edny i Polly, a także ich życiowych
partnerów charakteryzuje się naprawdę sporym ładunkiem psychologicznym. Każdą z
tych postaci można poddać analizie. Jak widać, pokusiłam się o nią tylko w
przypadku kobiet. Mężczyźni występujący w powieści są równie skomplikowani. Czy
wypadają korzystniej od swoich parterek? Myślę, że to już zależy od
indywidualnego spojrzenia każdego z czytelników.
Chętnie bym przeczytała, szkoda tylko, że nie ma polskiego wydania... :(
OdpowiedzUsuńNiestety, bardzo dużo jest takich książek, które są wartościowe, ale polscy wydawcy po nie nie sięgają. Bardzo często na takie trafiam. Miejmy jednak nadzieję, że kiedyś to się zmieni i nasi wydawcy nie będą liczyć jedynie na zysk, ale też będą kierować się wartością książek przy kupowaniu do nich praw. :-)
UsuńMasz rację: autorka jest mi zupełnie nieznana i wielu jest jeszcze pisarzy, którzy nadal czekają na przetłumaczenie na język polski.
OdpowiedzUsuńGdybym miała własne wydawnictwo, to sprowadziłabym do Polski niektóre z takich właśnie perełek. Niektóre sama bym przetłumaczyła, bo jak czytam, to bardzo mnie kręci przełożenie takiej książki na polski. :-)
Usuń