Wydawnictwo:
Jacek Santorski & CO Agencja Wydawnicza
Warszawa
1995
Tytuł
oryginału: Sofies Verden
Przekład:
Iwona Zimnicka
Czy
zastanawialiście się kiedykolwiek nad sensem ludzkiego istnienia? Po co tak
naprawdę żyjemy na tym świecie? Skąd wzięliśmy swój początek? Czy naprawdę
człowieka stworzył Bóg, czy może to teoria ewolucji Darwina jest tą, w którą
powinniśmy wierzyć? Myślę, że na te pytania nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Choć filozofowie na przestrzeni wieków robili wszystko, aby dotrzeć do sedna
ludzkiego istnienia, to jednak wciąż pojawiał się ktoś, kto teorię swojego
poprzednika obalał i wracano do punktu wyjścia.
Czym
zatem jest filozofia? Cóż, filozofia to nauka, która opiera się na procesie
myślenia i tworzeniu coraz to nowych punktów widzenia. Generalnie filozofia
oznacza umiłowanie mądrości i dotyczy rozważań na temat podstawowych problemów,
jak: istnienie, umysł, poznanie, wartość czy język. Terminu tego używa się w
rozmaitych znaczeniach. O jednoznaczne zdefiniowanie pojęcia jest niezwykle
trudno, gdyż obejmuje ona zakres filozoficznych rozważań, których metoda w
miarę upływu lat wciąż ulegała zmianom w zależności od otaczającej poszczególnych
filozofów rzeczywistości. Trzeba też wiedzieć, że rozumienie filozofii
uzależnione jest od szeregu czynników, w tym od ustalonej tradycji
filozoficznej.
Na
pierwszy rzut oka filozofia może wydawać się bardzo nudną nauką. Dopóki nie
sięgnęłam po Świat Zofii takie właśnie odnosiłam wrażenie. Dlatego też
nigdy nie czytałam tego typu książek, nie pisałam artykułów dotyczących
filozoficznego rozważania na temat istnienia człowieka, ani też nie próbowałam
zastanawiać się nad sensem tej gałęzi nauki. Owszem, znałam niektórych
filozofów jeszcze ze szkoły, gdzie nauczyciele próbowali wtłaczać do głów mnie
i moim kolegom wszelkiego rodzaju wiadomości odnoszące się do Sokratesa,
Platona, Kanta, Marksa czy im podobnych. Jednak informacje te nie zagnieździły
się w mojej głowie na długo.
Kiedy
zaczęłam pisać Literackie podróże Weroniki, wówczas jedna z blogerek w
komentarzu zasugerowała mi, że moja blogowa powieść trochę przypomina jej Świat
Zofii. Od tamtej pory ten tytuł zaczął mnie prześladować i w końcu książka
znalazła się w moim posiadaniu. Po jej przeczytaniu mogę śmiało stwierdzić, że
filozofia wcale nie musi być nauką nudną. To od sposobu jej przedstawienia
zależy, w jaki sposób będzie postrzegana przez przeciętnego czytelnika,
studenta, czy ucznia. Podręcznikowe wiadomości na pewno nikogo nie zachęcą do
sięgnięcia po publikacje filozoficzne, ani też nie sprawią, że ktoś, kto na co
dzień nie ma do czynienia z tą dziedziną nauki, nagle się w niej zakocha.
Jostein Gaarder |
O
tym, jak zainteresować filozofią zwykłego śmiertelnika, doskonale wie Jostein
Gaarder –autor Świata Zofii. To norweski pisarz tworzący książki
filozoficzne oraz te, z gatunku literatury pięknej. Urodził się w 1952 roku, a
międzynarodową popularność zdobył właśnie dzięki stworzeniu bestsellera, jakim
jest bez wątpienia Świat Zofii. Jest to książka przeznaczona dla
młodzieży, choć dorosły czytelnik również nie powinien się przy niej nudzić.
Powieść ta została wydrukowana w trzydziestu milionach egzemplarzy i
przetłumaczona na ponad pięćdziesiąt języków świata.
To
może teraz przejdźmy do fabuły powieści. Główną bohaterką jest czternastoletnia
Zofia Amundsen. Dziewczynka mieszka w Norwegii. Kiedy ją poznajemy jej ojciec
przebywa gdzieś w świecie z powodu charakteru swojej pracy, natomiast w domu
przy ulicy Koniczynowej 3 mieszka jedynie z matką i zwierzętami, które bardzo
kocha. Zofia chodzi do szkoły, ma przyjaciół, w tym tę najbliższą – Jorunn,
której może wszystko powiedzieć. Ale tylko do czasu, kiedy to w jej życiu zaczną
dziać się dziwne rzeczy. Pewnego dnia Zofia w skrzynce pocztowej odnajduje
tajemniczą kopertę zaadresowaną na jej nazwisko. Dziewczyna nie wie, kim jest enigmatyczny nadawca, lecz to, o czym do niej pisze coraz bardziej ją intryguje i
wciąga. Nieznajomy w każdym liście stawia jej filozoficzne pytania i wyjaśnia
poszczególne etapy rozwoju filozofii, powołując się na konkretnych jej
przedstawicieli. Kim jest ten mężczyzna i dlaczego wybrał czternastoletnią
dziewczynę, aby zdradzać jej tajniki filozofii? Na razie nie wiadomo. Lecz jedno
jest pewne. Mężczyzna robi to tak interesująco, że dziewczyna nie potrafi
oderwać się od lektury, a czytelnik razem z nią. Dopiero po jakimś czasie Zofia
poznaje swojego tajemniczego nauczyciela filozofii, który zupełnie bezwiednie
prowadzi ją przez kurs, dzięki czemu będzie mogła odnaleźć odpowiedzi na szereg
pytań, jakie stawia sobie dzisiejszy świat.
Jednak
to nie wszystko. Jest też inna nastoletnia dziewczynka, niejaka Hilda Møller
Knag. Co ją łączy z Zofią Amundsen? Chyba bardzo wiele, skoro Zofia otrzymuje
korespondencję przeznaczoną dla Hildy. Nadawcą owych listów jest ojciec Hildy,
przebywający w Libanie jako obserwator z ramienia ONZ. Czy dziewczyny
kiedykolwiek się spotkają? A może jest to niemożliwe, bo jedna z nich tak
naprawdę nie istnieje? Jeśli istotnie tak jest, to która stanowi wytwór czyjejś
wyobraźni? Który świat jest wymyślony, a który prawdziwy? Świat Zofii czy może
świat Hildy? O tym dowiecie się, czytając książkę.
Moim
zdaniem powieść ta przeznaczona jest nie tylko dla osób, które są z filozofią
za pan brat. Ta książka to także doskonała lektura dla totalnych laików w tej
dziedzinie. Skoro mnie – zagorzałego przeciwnika nauk filozoficznych –
potrafiła wciągnąć od pierwszej strony, to co dopiero stanie się z tymi, którzy
z filozofią nie stoją na bakier? Ta książka jest też doskonałą kopalnią wiedzy
dla uczniów i studentów. Na jej podstawie można napisać niezwykle ciekawy
artykuł czy referat, choć nie jest ona klasycznym podręcznikiem. Bohaterowie
żyją, rozmawiają ze sobą, prowadzą normalne życie, jak każdy z nas. Natomiast w
międzyczasie zapoznają się z tajemnicami filozofii i odkrywają jej znaczenie w
życiu każdego człowieka.
John Locke (1632-1704) |
Albert
Knox – nauczyciel Zofii – prowadzi dziewczynę poprzez poszczególne epoki.
Rozpoczyna od biblijnego Edenu poprzez starożytność, średniowiecze, renesans,
barok, romantyzm, aż po czasy nam współczesne. Opowiada o filozofach, którzy
żyli w poszczególnych okresach, przedstawia ich teorie i dogmaty, jednocześnie
zachęcając Zofię do podejmowania własnych decyzji i formułowania wniosków.
Pozwólcie,
że napiszę kilka słów o filozofie, którego teorię bardzo łatwo można odnieść do
tego, co robimy, na przykład, na blogach książkowych. A co robimy? Piszemy
recenzje przeczytanych książek. Obecnie wielu recenzentów twierdzi, że
nieprawdą jest, kiedy ktoś uważa, iż nie ma ani książek złych, ani dobrych,
jednak to, w jaki sposób je kwalifikujemy zależy tylko i wyłącznie od naszego
gustu, czyli innymi słowy, od postrzegania danej pozycji, bowiem każdy z nas
inaczej reaguje na ten sam obiekt. Czyżby te osoby naprawdę miały rację? Sami
przeczytajcie i oceńcie.
Angielski
filozof, John Locke, wprowadził tak zwany zdroworozsądkowy pogląd, który
sprowadzał się do tego, iż cała wiedza pochodzi od doznań zmysłowych, zaś nie
stanowi ona efektu kontaktu z inną rzeczywistością, ani też nie jest wrodzona. W
rozmowie z Zofią Amundsen, Albert Knox wyjaśnia ten fakt w następujący sposób:
– […] Co do własności pierwotnych, takich jak wielkość i waga, wszyscy będą zgodni, ponieważ one tkwią w samych rzeczach. Ale własności wtórne – takie jak kolor czy smak – mogą być różne dla różnych zwierząt i dla różnych ludzi, w zależności od tego jaki jest ich aparat zmysłów.– Kiedy Jorunn je pomarańczę, krzywi się tak jak inni, kiedy jedzą cytrynę. Zwykle nie może zjeść więcej niż jedną cząstkę na raz. Mówi, że kwaśne. A ja najczęściej uważam, że ta sama pomarańcza jest wystarczająco słodka i smaczna.– I żadna z was dwóch nie ma racji, żadna się też nie myli. Opisujecie jedynie, w jaki sposób pomarańcza działa na wasze zmysły. Podobnie jest z odbieraniem kolorów. Powiedzmy, że nie podoba ci się jakiś konkretny odcień czerwonego. Jeśli Jorunn właśnie kupiła sobie sukienkę w tym kolorze, być może mądrze będzie zatrzymać swoją opinię dla siebie. Po prostu inaczej postrzegacie kolory, a sukienka nie jest ani ładna, ani brzydka.*
Zapytacie
zatem, jak to się ma do naszych blogowych recenzji książek? Otóż już wyjaśniam.
Kiedy czytamy książkę, to jej własnościami pierwotnymi będą te elementy, co do
których wszyscy jesteśmy zgodni, czyli: jej kształt, waga, objętość, imiona
bohaterów, ewentualne błędy edytorskie, jak bardzo popularne literówki. Kwestia innych nieprawidłowości edytorskich może być już sprawą dyskusyjną. Z kolei wartościami wtórnymi nazwiemy
fabułę, rozwój akcji, cechy charakteru poszczególnych postaci. A zatem każdy czytelnik
wartości wtórne może postrzegać inaczej. Dla jednych ta sama fabuła okaże się
być interesująca, zaś zdaniem innych będzie nudna. Tempo akcji i następowanie
po sobie poszczególnych wydarzeń dla jednych będzie szybkie, natomiast komuś
innemu będzie wydawać się być zbyt wolne. Podobnie cechy charakteru bohaterów.
Ktoś powie, że ta sama postać jest sympatyczna, a ktoś inny będzie uważać, że
jest irytująca. Tak więc zgodnie z rozumowaniem Johna Locke’a nikt nie będzie
mieć racji, a ta sama powieść nie jest ani zła, ani też dobra. Wszystko zależy
od indywidualnego sposobu postrzegania danej lektury. Myślę, że warto się nad
tym zastanowić głębiej, a wtedy uniknie się niepotrzebnych konfliktów, do
jakich czasami dochodzi na blogach książkowych, gdzie wyrażamy własne opinie,
które niekoniecznie zgadzają się ze zdaniem recenzenta czy innego
komentującego. Albo, tak jak radzi Albert Knox, swoją opinię najlepiej w takiej
sytuacji zachować dla siebie.
W
Polsce możemy też spotkać inne, nowsze wydania Świata Zofii. Wygląda na
to, że książka naprawdę cieszy się sporą popularnością, kiedy wydawcy decydują
się na jej wznawianie. Tak więc jeśli chcecie dowiedzieć się, czy Zofia
Amundsen znalazła w końcu odpowiedzi na wszystkie nurtujące ją pytania,
powinniście przeczytać tę niezwykłą powieść.
Dla mnie filozofa to czarna magia. Moje horyzonty myślowe były i będą chyba zbyt ubogie, żeby pojąć sekrety tego świata, ale nie zrażam się i cały czas próbuje.
OdpowiedzUsuńCo do powyższej książki, na swój sposób wzbudziła moją ciekawość swoją fabułą, dlatego w wolnej chwili postaram się popytać o nią w mojej bibliotece.
Bo to fajna powieść jest :-) A filozofia w tym wydaniu wcale nie boli. Gwarantuję :-)
Usuńu nas trzeba było przeczytać Świat Zofii w gimnazjum na konkurs krasomówczy... to raz, a drugi raz czytałam już później - sama z siebie. osobiście bardziej polecam W zwierciadle niejasno - tego autora... mnie się podobała bardziej:)
OdpowiedzUsuńJa w ogóle tego autora nie znałam. Dlatego na razie nie mam porównania. Chwyciłam za "Świat Zofii", bo ktoś porównał tę książkę do mojej Weroniki. Nie wiem dlaczego, ale dla mnie to ogromny komplement, bo być na tym etapie pisania porównanym do autora międzynarodowego bestselleru - bezcenne :-)
UsuńWiele razy widziałam ją w bibliotece, ale nie przyciągała na dłużej mojego wzroku... może teraz się to zmieni;)
OdpowiedzUsuńTo może teraz, po mojej recenzji wreszcie przeczytasz. Mam nadzieję, że Ci się spodoba :-)
UsuńPrzyznam, że wiele lat temu próbowałam czytać, ale jakoś nie dałam rady. Nie mój klimat :)
OdpowiedzUsuńJa też myślałam, że nie mój, ale bardzo mi się spodobało :-)
UsuńCzytałam "Świat Zofii" kilkakrotnie w czasie liceum i studiów, miałam okazję również uczestniczyć w spotkaniu z Josteinem Gaarderem (było super). Jednak już wtedy odniosłam wrażenie, że tylko w Polsce promuje się Gaardera przez pryzmat "Świata Zofii", podkreślając, że to jego największy bestseller, i najważniejsza książka, podczas, gdy sam autor tak nie uważa. Nie wiem, jak jest w innych krajach - czy zauważono twórczość Norwega dopiero, gdy napisał o Zosi Amundsen, czy naprawdę zdobył tam popularność dopiero po napisaniu tego własnie bestsellera (jak czytamy w recenzji). Z wypowiedzi Gaardera wynikało dla mnie, iż traktuje tę pozycję jako coś pobocznego w swojej pracy (nie: gorszego, a coś poza głównym nurtem - to miał być - i jest - podręcznik filozofii).
OdpowiedzUsuńSama spośród jego książek najbardziej lubię "Przepowiednię Dżokera" oraz "Vita brevis" (niesamowita polemika z "Wyznaniami" Św. Augustyna z perspektywy jego byłej konkubiny) i czytaną co roku "Tajemnicę Bożego Narodzenia" - serdecznie polecam. Podejrzewam, że dla każdego będą ważne inne spośród książek tego autora - to moje typy. Pozdrawiam
Aniki
I znów serdecznie dziękuję za kolejne tytuły. Będę szukać :-) A co do autora, to chyba w większości przypadków tak jest, że sam twórca inaczej podchodzi do swojego dzieła niż czytelnik i to, co dla nas jest fenomenem, dla niego nie stanowi żadnej rewelacji. Ja do tej pory nie znałam zupełnie tego autora, a teraz będę się rozglądać za kolejnymi jego książkami. Pozdrawiam gorąco! :-)
UsuńWcale Ci się nie dziwię, bo to naprawdę wartościowa książka :-)
OdpowiedzUsuń