Wydawnictwo:
ALBATROS
Warszawa
2010
Tytuł oryginału: La mano de
Fátima
Przekład:
Teresa Gruszecka-Loiselet & Anna Łochowska
Zdaniem historyków przyczyną
klęski Grenady w 1492 roku stała się wewnętrzna słabość tego regionu. Choć z
drugiej strony do upadku Grenady mogło też w dużej mierze przyczynić się
użycie przez chrześcijan artylerii. Z kolei za czasów panowania Filipa II
Habsburga (1527-1598) ogromne znaczenie miał taktyczny manewr wojskowy
zastosowany przez władcę Hiszpanii, który polegał na tym, iż hiszpańska armia
otoczyła Grenadę i tym samym odcięła jej dostawy żywności. Niemniej polityczny
kryzys islamskiej Grenady nie przyczynił się do ekonomicznego upadku tego
terenu, gdyż był to kraj dość zamożny, pełen tropikalnych schronień oraz pól
uprawnych. Wszystkie te bogate ziemie zostały jednak zajęte przez
chrześcijańskich szlachciców, którzy najpierw muzułmanów, a potem morysków* zepchnęli
na tereny górskie.
Chrześcijański kolonializm
polegał generalnie na bezwzględnym wykorzystywaniu przewagi zwycięzców, a także
na oszustwach i oskarżaniu morysków o rozmaite przewinienia celem ukrycia
własnych. Ogólnie zapanowała wielka niesprawiedliwość. Nawet chrześcijańscy
skrybowie, którzy dokumentowali ówczesne wydarzenia, zauważali te niegodziwe
procedury. Z kolei moryskowie zamiast wszczynać bunt, zachowywali spokój,
pomimo że od ponad dwudziestu lat nie doświadczyli choćby najmniejszej
sprawiedliwości. Starzy chrześcijanie notorycznie powtarzali oskarżenia i
twierdzili, że moryskowie są bardzo niebezpieczni, gromadzą żywność, zboże czy
nawet broń z zamiarem rozpoczęcia buntu. I faktycznie mieli rację, ponieważ
któregoś dnia rzeczywiście do buntu doszło. Co ciekawe, dwór Filipa II
Habsburga w pewnym sensie rozumiał przyczyny rebelii.
Filip II Habsburg Portret powstał około 1551 roku. autor: Tycjan (ok. 1490-1576) |
Królewski ambasador – Francés
de Álava Beamonte (?) – pisał w 1569 roku, że moryskowie de facto
podnieśli bunt, ale tak naprawdę doprowadzili do niego „starzy” chrześcijanie
poprzez swoją arogancję, złodziejstwo i, przede wszystkim, bezczelność.
Opisywał też w jaki sposób chrześcijanie porywali oraz wykorzystywali kobiety
morysków. Ambasador wskazywał na szereg nadużyć ze strony urzędników. Co
dziwne, uważał, że moryskowie piastujący urzędnicze posady również dopuszczali
się przewinień. Z kolei Kościół Katolicki zamiast skupiać się na dbaniu o kult
religii chrześcijańskiej, zajmował się przede wszystkim sprawowaniem kontroli i
poniżaniem morysków. Takim zapalnym punktem stało się rozporządzenie z 1566
roku, które oficjalnie ogłoszono w 1567 roku, i nad którym dyskutowano przez
kolejne dwa lata. Dokument ten ostatecznie miał doprowadzić do wyrzucenia
islamskiej kultury z terenu półwyspu. Chodziło bowiem o to, aby zarówno
mężczyznom, jak i kobietom zabronić noszenia tradycyjnych strojów; kobiety nie
mogły już zasłaniać twarzy. Zabroniono także zamykania domów, w kwestii których
przypuszczano, że ma tam miejsce potajemne odprawianie muzułmańskich obrzędów.
Wprowadzono również zakaz korzystania z publicznych łaźni. Chyba najgorsze w
tym wszystkim było to, że nie pozwolono muzułmanom używać języka arabskiego.
I tak oto w nocy 1568 roku
wyznawcy islamu wreszcie zaatakowali. Rebelianci wkroczyli do Grenady w noc
Bożego Narodzenia, nawołując jednocześnie mieszkańców do przyłączenia się do
ich oddziałów. Odzew nie był jednak zbyt wielki, co trochę rozczarowało
buntowników. Niemniej po kilku dniach ogłoszono, że powstańców jest już tysiąc.
Nie zdołali oni jednak zająć całego miasta, a więc schronili się w górach. Tak
naprawdę większa część tej wojny miała miejsce na terenach górzystych, ponieważ
tam moryskowie czuli się najlepiej i najpewniej. W końcu do buntowników
dołączyli Turcy. Ich pierwotna liczba nie jest dokładnie znana. Mówiono, że
wśród nich jest około trzystu tureckich wojowników oraz kilku rozbitków, którzy
całkiem przypadkiem znaleźli się na półwyspie. Dołączali także przybysze z
terenu Algieru.
Praktycznie od samego początku
władze traktowały powstanie bardzo poważnie. Do Grenady ściągnięto bowiem wojska
z Kordoby, Úbedy oraz Beazy. Na obronę przeznaczono niewyobrażalne środki
finansowe. W stan najwyższej gotowości postawiono hiszpańskie galery, aby tym
samym udaremnić potencjalną pomoc płynącą z Afryki. Powodów tak zdecydowanej i
natychmiastowej reakcji należałoby dopatrywać się w przekonaniach ówczesnych
Europejczyków, którzy bardzo obawiali się wpływów innej religii. Cała Europa bała
się Turków, a po Hiszpanii krążyły wręcz plotki dotyczące tureckiej inwazji na
półwysep. Pogłoski te traktowano bardzo poważnie. Zapowiedzią tureckiego
najazdu miał być właśnie bunt morysków. Jeśli chodzi o samych rebeliantów, to
oni również wyczekiwali pomocy ze Stambułu.
Bunt rozprzestrzenił się
błyskawicznie w styczniu 1569 roku. Powstańcy oblegli Almerię. Natomiast w
lutym liczba rebeliantów sięgała już około stu pięćdziesięciu tysięcy, w tym
czterdziestu pięciu tysięcy tych, którzy byli zdolni nosić broń. W marcu bunt
przeniósł się z terenów górskich na niziny, a wojna zaczynała stawać się bardzo
chaotyczna, niejednolita i przede wszystkim pełna okrucieństwa. Z obydwu stron
organizowano swoiste polowania na niewolników. Chrześcijanie sprzedawali
morysków na targach, zaś moryskowie prowadzili handel chrześcijanami z Afryką w
zamian za muszkiety.
Książę Juan de Austria Portret powstał 1567 roku. autor: Alonso Sánchez Coello (ok. 1532-1588) |
Początkowo dramatyczną sytuację
w Grenadzie próbowano utrzymać w tajemnicy przed resztą Europy, lecz tak
naprawdę nie było na to szans. Już w lutym informacja o powstaniu morysków
krążyła po kontynencie i była przekazywana przez Genuę oraz Rzym. Turcja także
dowiedziała się o buncie dość szybko. Hiszpanię i Turcję łączył bowiem
permanentny łańcuch informacji przekazywanych przez zbiegów z Hiszpanii, jak
również rozmaitych podróżników i specjalnie wysyłanych korespondentów. Na
początku konflikt z rebeliantami nie przyniósł oczekiwanych efektów, czemu nie
można się dziwić, ponieważ na zorganizowanie armii potrzeba trochę czasu,
pomimo że w tym przypadku wojsko zebrało się dość szybko. Poza tym górzysty
teren i asymetryczna linia brzegowa wypełniona niewielkimi zatoczkami także nie
ułatwiły sprawy. Bunt stłumić miał dopiero książę Juan de Austria (1547-1578),
który 13 kwietnia 1569 roku został mianowany na stanowisko generalnego dowódcy
przez Filipa II Habsburga. Wydawało się, że ta nominacja niczego dobrego nie przyniesie,
lecz w styczniu 1570 roku coś nagle zaczęło się zmieniać.
Król Filip II potrzebował tak
naprawdę roku, aby ostatecznie uświadomić sobie co należy zrobić, żeby
konflikt zakończyć. Pomimo że na królewskim dworze wiedziano, że sytuacja jest
naprawdę bardzo poważna, to jednak monarcha publicznie stwarzał pozory
normalności. Twierdził, że nad wszystkim panuje, a Turkami wcale się nie
przejmuje i jest pewien, że posiada doskonałą obronę morską przed Algierią. Był
także przekonany, że same gminy chrześcijańskie dadzą sobie świetnie radę z
zaistniałym problemem. Niemniej wciąż przeciągająca się wojna pochłaniała
mnóstwo pieniędzy, a także pociągała za sobą możliwość rozszerzenia się buntu
na tereny Aragonii. Z kolei napięta sprawa Turków aż prosiła się o wojsko,
które stacjonowało aktualnie w Grenadzie. I tak oto jesienią przyszła
wiadomość, że moryscy posłańcy zostali przyjęci w Algierze. Obiecano im tysiąc
rusznic, jak również to, że w 1570 roku przybędzie turecka armada. Pod koniec
1569 roku Filip II Habsburg wiedział już, że nie można bezustannie przeciągać
wojny.
W związku z powyższym w grudniu
zaczęto wyrzucać morysków z Grenady. Od stycznia 1570 roku książę Juan de
Austria przebywał w Kordobie, gdzie zebrały się Kortezy Kastylii. Pobyt księcia
w mieście poważnie usprawnił dalsze działania. Pierwszą potyczką stało się
oblężenie Gelery, czyli miasteczka moryskiego, które położone było na trudno
dostępnym terenie. Miasto poniosło klęskę kosztem rzezi, jaka się tam
wydarzyła. Niemniej sukces nie trwał zbyt długo, ponieważ moryskowie z Sierra
de Seron uderzyli i zmusili armię do ucieczki. Tak więc do marca pełna różnych
zasadzek wojna zdemoralizowała wojsko; żołnierze nauczyli się jak być okrutnymi,
ale też i tchórzami. Zaczęły się bowiem spontaniczne i indywidualne ataki, jak
również kradzież mienia. Upadek morysków miał miejsce 20 maja, a trzeci z kolei
król rebeliantów – Albaqui – zgiął kark przed Juanem de Austrią. Warunki pokoju
nie były specjalnie wyszukane. Pozwolono bowiem Berberom** wrócić
do Afryki, natomiast moryskowie mogli nosić swój tradycyjny strój.
Wysiedlanie morysków – wsiadanie na statki w porcie w Walencji Obraz został namalowany około 1616 roku. autor: Pere Oromig (?) |
Pomimo że 15 czerwca 1570 roku
trzydzieści tysięcy morysków złożyło broń, to jednak niewielkie oddziały nadal
ukrywały się w górach. Dwa dni później do głosu doszła inkwizycja. Dzielni
moryskowie wciąż nie chcieli dać się ujarzmić. Jeszcze we wrześniu miały
miejsce ataki na niedobitków. Wtedy też władze zdecydowały się na wszczęcie
deportacji. I tak oto 28 października 1570 roku został wydany rozkaz dotyczący ogólnego
wysiedlenia. Z uwagi na to, że nie wszyscy objęci dekretem opuścili Grenadę,
wysiedlenia należało powtórzyć, co oczywiście uczyniono w 1584 i 1610 roku.
Ostatnie ślady buntu wygasły samoczynnie, gdyż pozbawione zostały poparcia ze
strony ludności Grenady. Własności moryskie rozdano szlachcie, a także
Kościołowi.
Wydarzenia, które rozegrały się
w Grenadzie pod koniec XVI i na początku XVII wieku pokazały, jak bardzo silny
jest islam oraz jego tradycja. Moryskowie byli świadomi tego, jak wielki jest
ich świat kulturowy, który rozciągał się aż na tereny odległej Persji. Sam ówczesny
kardynał Toledo stwierdził, że moryskowie to: „prawdziwi mahometanie, jak ci
z Algieru.” Dlatego też władze ówczesnej Hiszpanii uznały, że jedynym
skutecznym sposobem pozbycia się morysków będzie ich wysiedlenie. Nikt nie
chciał asymilować się z obcą religią i kulturą. Nie znaczy to jednak, że islam
zupełnie zniknął.
Tak mniej
więcej przedstawia się tło historyczne Ręki Fatimy – powieści, której
autor zasłynął przede wszystkim z bestsellerowej Katedry w Barcelonie,
przez niektórych porównywanej do Filarów Ziemi Kena Folletta. Głównym
bohaterem Ręki Fatimy jest muzułmanin Hernando Ruíz poczęty w wyniku
gwałtu, którego na jego matce dopuścił się pewien katolicki ksiądz. Chyba nie
trzeba wyjaśniać, w jakiej sytuacji znalazła się młodziutka muzułmanka w
chwili, gdy dowiedziała się, że spodziewa się dziecka. Znalezienie męża
pochodzącego z jej środowiska praktycznie graniczyło z cudem. Z kolei
poślubienie chrześcijanina zupełnie nie wchodziło w grę. Dla Aiszy lepiej było
umrzeć, aniżeli zostać żoną mężczyzny obcej wiary. W końcu zdesperowany ojciec Aiszy znalazł niejakiego
mulnika Brahima, który zgodził się poślubić zhańbioną Aiszę. Ale nie zrobił
tego za darmo. Po pierwsze nie kochał dziewczyny, a po drugie wcale nie
uśmiechało mu się wychowywać katolickiego bękarta i traktować go, jak swoje
własne dziecko. Dlatego też ojciec Aiszy razem z córką oddał Brahimowi jeszcze
dorodnego muła.
Przywódca morysków – Abèn Humeya vel Fernando de Válor (1545-1569) Portret powstał w 1859 roku. autor: Manuel Fernández y González (1821-1888) |
Praktycznie
od dnia narodzin Hernando traktowany jest przez ojczyma niczym trędowaty.
Podobnie odnoszą się do chłopca mieszkańcy górzystej wioski Juviles leżącej w
królestwie Grenady w Andaluzji. Aby podkreślić swoją niechęć do Hernanda ludzie
jawnie nazywają go „nazarejczykiem”, co oczywiście ma swoją wymowę. Wszyscy
bowiem wiedzą, w jaki sposób chłopiec znalazł się na tym świecie. Każdy ma
świadomość tego, że jego biologicznym ojcem jest katolicki ksiądz. Aisza także
wciąż pamięta dzień, w którym została pohańbiona przez tamtego duchownego i
gdzieś na dnie jej duszy dojrzewa pragnienie zemsty. Czy uda jej się odpłacić
za swoją krzywdę? Czy odnajdzie księdza, który ją skrzywdził i wymierzy mu
karę? A może nadarzy się ku temu inna okazja?
W miarę
upływu lat mały Hernando dorasta. Niestety, nadal nie potrafi pozbyć się piętna
swojego poczęcia. Choć na świat przychodzą jego bracia i siostry, to jednak Brahim
wciąż nie daje mu spokoju. Zaprzęga chłopaka do najcięższych prac, a kiedy ten
z jakiegoś powodu nie wykona polecenia ojczyma tak, jak ten by sobie tego życzył,
mulnik wymierza okrutną karę nie tylko Hernandowi, ale także jego matce. Aisza
całe to upokorzenie znosi bez słowa skargi, jak przystało na prawdziwą
muzułmańską kobietę. Hernando ma jednak przyjaciela. To fakih Hamid, który
wzbudza wielki szacunek w społeczności muzułmańskiej. Hamid uczy zatem Hernanda
zasad islamu, a także pokazuje mu na czym polega wiara chrześcijańska, co wcale
nie oznacza, że nakłania chłopca do zmiany wyznania. Dzięki Hamidowi Hernando w
przyszłości będzie potrafił też czytać i pisać. Pewnego dnia fakih daje chłopcu
w prezencie szablę, która według legendy miała kiedyś należeć do samego
Mahometa. Hernando nie wie, że ta szabla będzie mu towarzyszyć przez całe życie
i pomagać w najtrudniejszych chwilach, które jeszcze przed nim.
Kiedy wybucha
powstanie morysków, do których zalicza się także nasz bohater, Hernando ma
czternaście lat. Pomimo że bunt skazany jest na porażkę, to jednak moryskowie
walczą do ostatniej kropli krwi. Mają swojego króla, którego rozkazy są dla
nich wiążące. Filip II Habsburg w ogóle się dla nich nie liczy, bo przecież
walczą właśnie przeciwko niemu. Podczas rzezi w Juviles Hernando poznaje piękną
trzynastoletnią Fatimę, której mąż przyłączył się do banitów i teraz walczy
gdzieś w górach. Dziewczyna ma pod opieką kilkumiesięcznego synka i robi
wszystko, aby tylko nie dopuścić do jego śmierci. Hernando Ruíz jest już na
tyle dojrzałym młodym mężczyzną, że potrafi zająć się matką, rodzeństwem oraz Fatimą
i jej dzieckiem. Mulnik Brahim też gdzieś walczy, więc na niego liczyć nie
można. Z drugiej strony jednak, znając stosunek ojczyma do chłopaka, można
dojść do przekonania, że starego najbardziej ucieszyłaby śmierć Hernanda.
Przecież tego pragnął od wielu lat. Wzniecony przez morysków bunt jest doskonałym
pretekstem ku temu, aby wręcz własnoręcznie zabić „chrześcijańskiego bękarta”.
Król morysków po śmierci Abèn Humeyi – Abèn Aboo vel Diego López (?-1571) Portret powstał w 1859 roku. autor: Manuel Fernández y González |
Prawdę
powiedziawszy od tej pory życie Hernanda diametralnie się zmieni. Chłopak
będzie przeżywał szereg niebezpiecznych przygód. Z Fatimą, która ostatecznie
straci męża, połączy go potężne uczucie, którego nigdy nie będzie mógł się
wyzbyć. Niestety, w tej kwestii stale będzie musiał rywalizować ze swoim
ojczymem, któremu Fatima również wpadnie w oko. Brahim założył sobie bowiem, że
zniszczy „nazarejczyka” i dlatego konsekwentnie będzie do tego zmierzał. Nie
cofnie się nawet przed najgorszym okrucieństwem. Nienawiść Brahima do Hernanda
jest tak wielka, że chyba tylko śmierć któregoś z nich może położyć jej kres.
Jak gdyby tego było mało, na życie Hernanda czyhał będzie także niejaki Ubajd –
mulnik z sąsiedniej wioski. Dlaczego ten mężczyzna również zapragnie śmierci
Hernanda Ruíza? O co będzie go oskarżał? Czy Ubajdowi uda się w końcu spełnić
swoją groźbę?
Ręka
Fatimy to przede wszystkim powieść o tym, jak dwie społeczności nie
potrafią dojść ze sobą do porozumienia z powodu wyznawanej religii. Z jednej
strony mamy chrześcijan, którzy za nic w świecie nie chcą ustąpić i każdego,
kto wyznaje inną wiarę niż katolicka nazywają heretykiem zasługującym tylko na
stos. Z kolei z drugiej strony są muzułmanie-moryskowie, którzy uparcie bronią
swojego wyznania, lecz aby zachować życie godzą się na fikcyjne nawracanie i
przyjmowanie zasad wiary katolickiej. Oficjalnie uczęszczają do kościoła,
słuchają nabożeństw i „modlą” się do Boga chrześcijan. Potajemnie jednak nadal
praktykują islam i chodzą do meczetów, które teraz coraz częściej są zamieniane
na kościoły. Z całych sił próbują także zachować i przekazać przyszłym
pokoleniom Koran. W tym celu przepisują go i ukrywają w miejscach, gdzie
chrześcijanom będzie trudno go odnaleźć. Ale czy na pewno? Czy inkwizycja naprawdę
jest taka nieuświadomiona i nie wie, gdzie szukać?
Hernando Ruíz
to postać niezwykle skomplikowana. Wciąż żyje w rozdarciu nie tylko pomiędzy
dwiema religiami, ale też uczuciami do kobiet. W jego życiu pojawia się ich
kilka i każda jest dla niego bardzo ważna w zależności od tego, jak akurat
układa się jego życie. Niemniej nie chodzi jedynie o miłość do kobiety, której
pożąda. Dla Hernanda bardzo ważna jest także miłość do matki. Możliwe, że to
uczucie jest dla niego nawet najważniejsze. Niestety, na tej płaszczyźnie także
nie dzieje się najlepiej. Zauważmy, że nasz bohater musi działać na dwa fronty,
jeśli chodzi o wyznawaną religię. Z jednej strony głęboko wierzy w to, co
podaje islam i za nic nie chce wyrzec się tej wiary, a z drugiej jest
chrześcijaństwo, które pozwala mu przeżyć kolejny dzień. Czy zatem jest
hipokrytą? Czy lepiej dla niego byłoby pozostać przy jednej wierze bez względu
na konsekwencje? Możliwe. Jednak Hernando przyjął pewne założenie i uparcie
dąży do celu, co oczywiście nie jest łatwe. W pewnym momencie dla jednych i
drugich staje się wrogiem. Takie działanie na dwa fronty któregoś dnia doprowadzi
do tego, że jego życie znajdzie się w ogromnym niebezpieczeństwie.
Okładka hiszpańskiego wydania (2009) Wyd. Vintage Español |
Ręka
Fatimy to powieść dopracowana w każdym calu. Autor zadbał o najdrobniejsze
szczegóły. Doskonale przedstawił tło historyczne oraz ożywił postacie, które
kiedyś brały czynny udział w wydarzeniach opisywanych na karatach książki. Sam
Hernando Ruíz i jego rodzina są bohaterami fikcyjnymi, lecz mimo to
fantastycznie wkomponowują się w całość. Dodatkowo Ildefonso Falcones
zastosował pewną symbolikę, która ukryta jest w tytule książki i wcale nie
dotyczy tego, co w pierwszej chwili nasuwa się czytelnikowi na myśl. Moim
zdaniem fabuła tej powieści jest niezwykle trudna pod względem tematycznym.
Choć mijają lata, a wręcz wieki, ludzie na świecie nadal prowadzą brutalne
walki na tle religijnym. To jest naprawdę straszne i niepojęte!
Niniejsza
powieść posiada w sobie szereg rozmaitych pierwiastków literackich i
tematycznych. Jak już wspomniałam czytelnik obserwuje wojnę religijną w
Hiszpanii z przełomu XVI i XVII wieku, co jest zasadniczym elementem fabuły.
Oprócz tego sporo miejsca Autor poświęcił życiu prywatnemu głównego bohatera.
Ten religijny konflikt już na zawsze naznaczył jego relacje nie tylko z obcymi ludźmi,
ale także z członkami jego własnej rodziny. W mojej opinii Hernando Ruíz jest rodzajem
bohatera, którego nie można jednoznacznie ocenić. Wydaje mi się, że Ildefonso
Falcones chciał przedstawić go jako postać pozytywną, która wzbudziłaby w
czytelniku sympatię. Czy tak faktycznie się stało? Jestem skłonna stwierdzić,
że poniekąd tak, ponieważ ogrom cierpienia, jakie spadło na Hernanda i jego
rodzinę budzi współczucie. Pomimo że nasz bohater nie waha się mordować w imię
swojej wiary, to jednak po jakimś czasie będzie musiał za to srogo zapłacić. On
tak naprawdę nie jest człowiekiem konfliktowym i wcale nie podoba mu się to, co
dzieje się wokół niego. To mężczyzna, który z całych sił pragnie żyć normalnie
w otoczeniu własnej rodziny i przyjaciół.
W tej
powieści czytelnik znajdzie również niemało krwawych i brutalnych scen. Hernando
Ruíz stale podróżuje; spotyka na swojej drodze rozmaitych ludzi, z których
jedni są dobrzy, a inni na wskroś źli. Są sytuacje, z których główny bohater
ledwo uchodzi z życiem. Następują też nieoczekiwane zwroty akcji. To wszystko
sprawia, że od książki nie sposób się oderwać. Myślę, że Ręka Fatimy nie
jest jedynie zwykłą powieścią historyczną, którą świetnie się czyta. W moim
przekonaniu ta książka niesie ze sobą pewne przesłanie dla współczesnego
człowieka pogrążonego w ciągłym konflikcie religijnym, zaś Hernando Ruíz jest
kimś w rodzaju mediatora pomiędzy obydwoma wyznaniami.
* Moryskowie
– muzułmańska ludność zamieszkująca Półwysep Iberyjski, która po zwycięstwie
Rekonkwisty w 1492 roku zdecydowała się, a właściwie poniekąd została zmuszona przyjąć
chrześcijaństwo.
** Berberowie
– rdzenna ludność północnej Afryki i Sahary pochodzenia chamito-semickiego.