Wydawnictwo: KSIĄŻNICA
Katowice 2006
Tytuł oryginału: Winter
Solstice
Przekład: Krystyna
Chmiel
Nierzadko zdarza się, że
kiedy człowiek przeżyje jakąś osobistą tragedię, wówczas znajomi albo nawet
terapeuta doradzają, aby przynajmniej na pewien czas zmienił otoczenie, w
którym do rzeczonej tragedii doszło. Znam kilka osób, które po śmierci kogoś
bliskiego wyjechały z domu i spędziły parę tygodni w miejscu, gdzie nikt ani nic
nie przypominało im o ostatnich wydarzeniach. Czy wracając potem do swojego
mieszkania czuły się psychicznie lepiej? A może w ciągu tych kilku tygodni
nabrały dystansu do niedawnych wydarzeń i swojego życia? Możliwe. Niekiedy
ludzie, aby odciąć się od swoich dramatycznych przeżyć sprzedają nawet
mieszkanie lub dom i przeprowadzają się na stałe tam, gdzie będą odczuwać
choćby najmniejszy komfort psychiczny, zostawiając za sobą to, co przysporzyło
im bólu i cierpienia. Czy takie działanie naprawdę sprawi, że człowiek poczuje
się lepiej? A może to wszystko jest jedynie kwestią naszej psychiki, która
potrafi naprawdę wiele zdziałać, jeśli tylko jej na to pozwolimy?
Emerytowana
sześćdziesięciokilkuletnia aktorka Elfrida Phipps po stracie ukochanego doszła
właśnie do takiego samego wniosku, jak opisany powyżej. Najpierw pozbyła się
mieszkania w Londynie i adoptowała psa o imieniu Horacy, a potem przeprowadziła
się do malowniczej angielskiej woski o nazwie Dibton. Bardzo szybko urządziła
się w nowym miejscu i zaczęła wszystko od nowa, nie zapominając jednocześnie o
ukochanym mężczyźnie, który odszedł od niej już zawsze. Choć był to w gruncie
rzeczy udany związek, to jednak Elfrida nigdy nie wyszła za mąż, ponieważ
mężczyzna, którego kochała był żonaty. Tak więc teraz nasza bohaterka może
spokojnie zacząć wszystko od początku pomimo swojego wieku. Jako aktorka nigdy
nie zrobiła jakiejś oszałamiającej kariery, więc nie jest celebrytką, która nie
może opędzić się od fanów. Praktycznie mało kto wie, że Elfrida występowała
niegdyś na deskach teatru.
Społeczność Dibton jest
całkiem przyjaźnie nastawiona do nowej sąsiadki, która kupiła tutaj domek.
Prawdę powiedziawszy ludzie są ciekawi kim tak naprawdę jest Elfrida Phipps,
dlatego też odnoszą się do niej z sympatią, gdyż pragną ją lepiej poznać.
Oprócz właścicielki miejscowego sklepu, Elfrida zaprzyjaźnia się także z
rodziną Oskara Blundella, który jest organistą w lokalnym kościele. Oskar jest
żonaty z młodszą od siebie kobietą o imieniu Gloria, z którą ma dwunastoletnią
córkę. Kiedy żenił się z Glorią, ta była wdową z dwoma synami, którzy teraz są
już dorośli i mają własne rodziny. Do Oskara jakoś nie pałają szczególną
sympatią, ale on nic sobie z tego nie robi, ponieważ kocha żonę, natomiast
córka jest dla niego całym światem. To taki nieoczekiwany prezent od losu na
stare lata. Z kolei przyjaźń Oskara z Efridą jest tak wyraźna, że Gloria w
pewnym momencie zaczyna czuć się zagrożona.
Pewnego dnia Elfrida
Phipps wyjeżdża na kilka dni do swojego kuzyna, który mieszka gdzieś w
Kornwalii. Sytuacja Jeffreya Sttutona jest bardzo podobna do tej, w której
kiedyś znalazł się Oskar Blundell. Otóż kuzyn Elfridy również ożenił się z
młodszą od siebie kobietą, z którą ma dwoje dzieci. Różnica polega jednak na
tym, że Jeffrey rozwiódł się ze swoją pierwszą żoną, ale to wcale nie znaczy,
że zapomniał o dwóch dorosłych córkach będących owocem tego nieudanego
małżeństwa. Elfrida Phipps czuje się w Kornwalii bardzo dobrze. Jest tam
niesamowicie szczęśliwa i nawet przez myśl jej nie przejdzie, że już niedługo
przeżyje kolejny życiowy dramat. Tuż po powrocie do Dibton kobieta dowiaduje
się, że kilka dni wcześniej żona i córka Oskara Blundella zginęły w wypadku
samochodowym. To bardzo bolesny cios od losu nie tylko dla samego Oskara, ale
również dla całej lokalnej społeczności. Choć powszechnie wiedziano o
„wyskokach” Glorii, to jednak generalnie była ona kobietą szanowaną przez
sąsiadów. W dodatku jest jeszcze Francesca, która miała przed sobą całe życie.
Przecież umierać w wieku dwunastu lat to zbrodnia!
Plakat promujący film, który powstał na podstawie powieści. reż. Martyn Friend produkcja: Niemcy & Wielka Brytania data premiery: 25 grudnia 2003 |
Praktycznie od samego
początku Elfrida stoi u boku Oskara i stara się go wspierać jak tylko może
najlepiej. Okazuje się bowiem, że synowie Glorii chcą sprzedać dom, a swojego
ojczyma wysłać do domu starców. Tak być nie może! Oskar nie jest jeszcze
zniedołężniałym starcem, który nadawałby się do mieszkania w takim miejscu. I
tak oto po licznych rozmowach obydwoje decydują się na wyjazd do północnej
Szkocji, gdzie Oskar jest współwłaścicielem pewnego domu znajdującego się na
terenie posiadłości, w której się wychował.
Elfrida rzuca praktycznie wszystko.
Zamyka swój dom w Dibton na cztery spusty i wraz z Oskarem oraz psem Horacym
wyjeżdża do posiadłości Carrydale. Bardzo szybko okazuje się, że nie będzie im
dane mieszkać tam tylko we dwoje w towarzystwie psa. Do naszych bohaterów
najpierw dołącza córka Jeffreya Sttutona – Carrie, która przejeżdża do Szkocji
razem ze swoją siostrzenicą Lucy, oraz niedawno mianowany na stanowisko
dyrektora lokalnych zakładów produkcji tkanin wełnianych – Sam Howard. Każda z
tych osób opuściła swoje dotychczasowe miejsce zamieszkania na skutek
rozmaitych zbiegów okoliczności. Ponieważ wielkimi krokami zbliża się Boże
Narodzenie, Oskar i Elfrida nie mają serca odmówić tym ludziom dachu nad głową.
Mało tego. Wszyscy czują się w Carrydale bardzo szczęśliwi, choć jednocześnie
są poranieni przez życie. Nikt z bohaterów nie wyobraża sobie, że mógłby
spędzać święta gdzie indziej. Czy miasteczko Creagan to faktycznie miejsce,
gdzie już zawsze będą czuć się szczęśliwi? Czy to właśnie tutaj odnajdą spokój
i szczęście, których dotychczas każdemu z bohaterów tak bardzo brakowało? Jak
dalej potoczy się ich życie? Czy zbliżające się Boże Narodzenie naprawdę będzie
dla nich magicznym czasem, podczas którego rozwiązaniu ulegną ich problemy?
Przesilenie zimowe to jedna z tych
powieści, po których przeczytaniu robi się czytelnikowi cieplej na sercu i
wraca wiara w drugiego człowieka. Rosamunde Pilcher pokazuje, że najważniejszy
jest drugi człowiek. Owszem, akcja powieści dzieje się tuż przed i w trakcie
świąt Bożego Narodzenia, czyli w czasie, kiedy ludzie generalnie są do siebie
przyjaźniej nastawieni, aniżeli w innych okresach roku, lecz to nie zmienia
faktu, że postępowanie Elfridy, Oskara i pozostałych bohaterów może być dla nas
wzorem do tego, jak żyć, aby nie wywoływać niepotrzebnych konfliktów, które
tylko niszczą więzi międzyludzkie. Pomimo że gdzieś w tle pojawiają się
postacie, których postępowanie pozostawia naprawdę wiele do życzenia, to jednak
nie ma to istotnego znaczenia w porównaniu z tym, co robią bohaterowie
pierwszego planu.
Na kartach swojej
powieści Autorka porusza szereg istotnych życiowych dylematów. Tak więc
pokazuje dramat po stracie najbliższych, kładąc jednocześnie nacisk na to, jak
bardzo jest wtedy potrzebny ten drugi człowiek, aby pomógł i udzielił wsparcia, choćby
tylko dobrym słowem. Jest także nastolatka, która boryka się z problemami
typowymi dla tego wieku, czyli chodzi tutaj przede wszystkim o spory ze
starszymi, którzy sprawują nad nią opiekę. Lecz z drugiej strony, czy
opiekunowie naprawdę nie mają sobie niczego złego do zarzucenia? Może oni
również potrzebują czasu na dokonanie pewnych przemyśleń i zmiany swojego
zachowania wobec bliskich? Oczywiście są też dylematy o charakterze
damsko-męskim. A zatem jest rodząca się miłość pomiędzy ludźmi po przejściach,
jak również między tymi, którzy tak naprawdę jeszcze jej nie znają, a to, czego
doświadczają jest dla nich zupełnie nowe i wciąż nie potrafią tego nazwać.
Rosamunde Pilcher
pokazuje również jak łatwo dajemy zwieźć się pozorom i wyrabiamy sobie własne
zdanie o drugim człowieku, które może być niesamowicie krzywdzące dla tej
drugiej strony. Czasami musi upłynąć sporo czasu, abyśmy zdali sobie sprawę z
tego, że pomyliliśmy się w naszej ocenie drugiego człowieka. Dobrze kiedy jest
jeszcze czas na naprawienie tego błędu. Gorzej natomiast, gdy jest już za późno
na jakiekolwiek poprawki, bo osoba, którą oceniliśmy niesprawiedliwie na zawsze
odeszła z tego świata. W Creagan czytelnik spotyka naprawdę szereg ciekawych
osób reprezentujących różne grupy społeczne, wiekowe i zawodowe. Te osoby
świetnie uzupełniają się wzajemnie.
Rzeka Ness w Inverness (Szkocja) Szkocka posiadłość Oskara Blundella znajduje się w pobliżu miasta Inverness |
Tak sobie myślę, że wielu
czytelników na pierwszy rzut oka oceniłoby tę powieść pobieżnie, uznając, że
jest to książka z mało ambitną fabułą, przy której nie warto się zatrzymywać.
Niektórzy pomyśleliby zapewne, że książka jest doskonała dla starszych pań,
które preferują zupełnie inną literaturę, aniżeli młode pokolenie czytelników.
Moim zdaniem nie do końca jest to prawda, ponieważ wartości, które proponuje
nam Autorka wciąż są aktualne i potrzebne każdemu pokoleniu, ale w codziennym
życiu często o nich zapominamy, gdyż niemalże z każdej strony zasypują nas
informacje, które ukazują całkiem inny styl życia, niż ten przedstawiony w Przesileniu
zimowym. Zapewne znalazłby się też ktoś, kto uznałby, że książka jest
nudna, bo nikt nikogo nie zabił, a bohaterowie nie ukrywają w zanadrzu żadnych
mrocznych tajemnic. Dziś powieści w rodzaju Przesilenia zimowego
spychane są na margines, co mnie osobiście bardzo martwi.
Książka na pewno nie jest
też klasycznym romansem, pomimo że pomiędzy niektórymi bohaterami rodzi się uczucie. Przesilenie
zimowe to typowa angielska klimatyczna powieść obyczajowa. Jedyne, co można
zarzucić Autorce, to stosowanie zbyt dużej ilości powtórzeń. Uważam, że
Rosamunde Pilcher nazbyt często przypomina czytelnikowi o tym, co takiego
robili poszczególni bohaterowie i jakiego rodzaju okoliczności doprowadziły ich
do tego, że znaleźli się akurat w takiej, a nie innej sytuacji. Z uwagi na to,
że fabuła jest bardzo prosta, takie powtórzenia nie są potrzebne.
Komu zatem mogłabym tę
powieść polecić? Na pewno jest to doskonała książka na zimowe wieczory. Za
miesiąc Boże Narodzenie, więc myślę, że sięgnięcie po Przesilenie zimowe
niejednego czytelnika mogłoby wprowadzić w magiczną atmosferę świąt. Wokół mamy
naprawdę zbyt dużo zła, aby jeszcze szukać go w książkach, dlatego od czasu do
czasu warto zainteresować się historią, z której płynie tak wiele pozytywnych
emocji i ciepła.