PATRONAT MEDIALNY
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autora. Dziękuję!
Wydawca:
E-BOOKOWO
Będzin
2015
E-BOOK/WYDANIE PAPIEROWE
Chyba
nikomu nie trzeba specjalnie wyjaśniać, kim jest gangster. Warto jednak
wiedzieć, że pierwszą udokumentowaną stolicą działalności gangsterów był
Londyn. Po jakimś czasie w jego ślady poszły takie amerykańskie miasta, jak
Nowy Jork, Chicago i Los Angeles. Wiele gangów funkcjonowało w XX wieku w
londyńskich uboższych dzielnicach East Endu. Obecnie sporo londyńskich zorganizowanych
grup przestępczych posiada bardzo silne poczucie przynależności do okolicy, na
terenie której prowadzi swoją gangsterską działalność. W niektórych przypadkach
to kod pocztowy określa granicę obszaru, poza którym panoszy się rywal. Zabrzmiało
poważnie, prawda? Niemniej dalej już tak poważnie nie będzie.
Przenieśmy
się zatem do współczesnego Londynu, gdzie w przestępczym podziemiu działa boss
nazwiskiem Ezekiel Horn. Na swoich usługach ma paru osiłków, z których
najwierniejszym jest niejaki Frankie Reed zwany też Frankiem Turbo. Tak już jest, że świat
przestępczy niekiedy wykazuje niemałe powiązania z tymi, którzy nami rządzą.
Polityka i gangsterka nie są sobie obce. W związku z tym nasz boss nie
może być gorszy i w ministerstwie spraw wewnętrznych ma swojego człowieka. Ale
to nie jest jakaś tam płotka. Nie myślcie sobie. To sam minister Jeffrey Banks!
I tak oto pewnego pięknego czerwcowego dnia wszystkich tych mężczyzn znających
się od paru ładnych lat połączy dodatkowo pokaźnych rozmiarów torba wypchana po
brzegi dwudziestoma kilogramami białego proszku. Jak gdyby tego było mało, do
akcji wkroczy również rosyjska mafia, a do tego dojdą jeszcze krówki ciągutki
sprowadzone z jakiegoś dziwnego i tajemniczego kraju o nazwie Polska. No i
oczywiście będą też tytułowe złote spinki należące do naszego ministra spraw
wewnętrznych. Nie sądźcie jednak, że będą to byle jakie spinki. Otóż nie dość,
że złote, to jeszcze w dodatku należące niegdyś do słynnego admirała Attyli
Younga II, którego niezwykła odwaga miała ogromne znaczenie w momencie
lądowania aliantów w Normandii w czasie drugiej wojny światowej. Jaką zatem
rolę odegrają one w życiu Jeffreya Banksa? Dlaczego akurat minister spraw
wewnętrznych wejdzie w ich posiadanie? O tym dowiecie się, czytając najnowszą
mini powieść kryminalno-gangsterską Marcina Brzostowskiego.
Inne książki Autora |
Generalnie Złote
spinki Jeffreya Banksa można zaliczyć do książek traktujących o gangsterach
przedstawionych w tak zwanym krzywym zwierciadle. Z jednej strony Autor zadbał
o to, aby przestępczy świat współczesnego Londynu pokazany był na tyle
wiarygodnie, żeby nie można było zarzucić braku wiedzy odnośnie tematu, lecz z
drugiej strony mamy do czynienia z gangsterami, którzy tak naprawdę znacząco
odbiegają od wizerunku, jaki znamy chociażby z powieści Mario Puzo
zatytułowanej Ojciec Chrzestny.
Marcin Brzostowski wciąż
pokazuje, że potrafi pisać nie tylko książki, w których czytelnik pomiędzy
wierszami wyraźnie dostrzega drugie dno. Takimi minipowieściami są bez
wątpienia Pozytywnie nieobliczalni czy Słodka bomba Silly wydana
również w języku angielskim. W przypadku Złotych spinek Jeffreya Banksa
można natomiast zastanawiać się, czy aby na pewno ta komedia rozgrywająca się w
londyńskim półświatku i wywołująca uśmiech na twarzy czytelnika nie niesie ze
sobą jakiegoś ważnego przesłania. Ponieważ Autor zdążył już przyzwyczaić mnie
do literatury, w której pod płaszczykiem z pozoru lekkiej historii kryje się
naprawdę poważny problem społeczny, podczas czytania niniejszej powieści
zastanawiałam się, czy przypadkiem dana scena nie zawiera w sobie tego drugiego
dna, o którym wspomniałam wyżej. Tym razem nic takiego nie zauważyłam, chociaż byłam bardzo czujna pod tym względem.
Moim zdaniem w swojej
najnowszej książce Marcin Brzostowski doskonale połączył kilka motywów. Tak
więc z jednej strony mamy tych nieco śmiesznych i niegrzecznych
chłopców-gangsterów oraz rosyjską mafię, która de facto wcale taka
straszna nie jest, jak mogłoby się z pozoru wydawać (przynajmniej ja odebrałam
ją w taki sposób), a z drugiej strony obserwujemy prywatne życie praktycznie
każdego z bohaterów. Z kolei w tle tego wszystkiego znajduje się angielska liga
piłki nożnej i piękna prostytutka Sara Lou, która tak naprawdę nie jest
głupiutką blondynką znaną z licznych kawałów. Dziewczyna ma głowę na karku i nie
nosi jej od parady. Jeśli wziąć pod uwagę motyw piłki nożnej, to w pewnym
momencie można zastanawiać się, czy faktycznie ten element jest tylko tłem
fabuły powieści, czy może stanowi sedno całej akcji.
Na koniec dodam jeszcze –
tak dla zachęty – że książka zaskakuje zakończeniem. Praktycznie aż do samego końca
czytelnik nie ma pojęcia, ani też nie domyśla się, choćby nawet w najmniejszym
stopniu, jaką tak naprawdę rolę odrywają w powieści tytułowe złote spinki
ministra spraw wewnętrznych. Natomiast w momencie, gdy poznamy ostatni
rozdział książki, zaczynamy zastanawiać się, czy aby słusznie wytypowaliśmy
głównego bohatera. Ci, którzy znają twórczość Marcina Brzostowskiego wiedzą, że
Autor do tej pory wydawał swoje książki głównie w formie elektronicznej. Tym
razem jest inaczej, ponieważ powieść dostępna jest także w wersji papierowej.
Książkę można kupić tutaj.
Strona autorska Marcina Brzostowskiego [klik]