ROZMOWA Z GREGIEM ARCHEREM
Greg
Archer najbardziej znany jest ze swoich nagradzanych artykułów na temat
czynników powodujących zmiany, celebrytów, a także zdrowia i ochrony
środowiska, zarówno w kraju, jak i za granicą. Jego prace pojawiły się na
łamach takich magazynów jak: Oprah Magazine, The Huffington Post,
San Francisco Examiner, The Advocate, Palm Springs Life, Bust,
Prevention, VIA Magazine oraz na innych portalach. Jako gospodarz
GTV często zajmuje się wydarzeniami mającymi związek ze sztuką, jak również tymi
dotyczącymi imprez na czerwonym dywanie, odbywającymi się w Stanach
Zjednoczonych i Kanadzie. Jego ostatnia książka Grace Revealed: a memoir została
wydana w styczniu 2015 roku. Greg Archer swój czas dzieli pomiędzy rodzinnym
Chicago i Palm Springs.
Agnes A. Rose: Bardzo dziękuję, że przyjąłeś moje
zaproszenie do udziału w wywiadzie. To dla mnie ogromny zaszczyt gościć Cię
tutaj. Amerykańska premiera Twojej książki miała miejsce kilka tygodni temu. W
“Grace Revealed: a memoir” opisujesz dramatyczną historię swojej rodziny.
Opowieść sięga czasów drugiej wojny światowej i dotyczy masowej deportacji na
Syberię. Czy mógłbyś nam powiedzieć co zmotywowało Cię do napisania tej
książki?
Wydawnictwo: NORLIGHTPRESS
|
Greg Archer: Dorastając, stale słyszałem
opowieści członków mojej rodziny na temat „przygód”, jakich doświadczyli, kiedy
byli młodzi. Początkowo były to historie odnoszące się do ich pobytu w Tanzanii
w Afryce, gdzie mieszkali w sierocińcu. Bardzo mnie to interesowało. Jak
trafili do Afryki? Dlaczego tam byli? Gdy byłem w liceum poprosiłem o dodatkowe
szczegóły na ten temat, więc dowiedziałem się znacznie więcej – moja rodzina
była wśród dwóch milionów Polaków deportowanych na Syberię przez Stalina. A po
tym, jak Polacy zostali objęci „amnestią” w 1941 roku, członkowie mojej rodziny
stali się uchodźcami i w jakiś sposób znaleźli się w sierocińcu w Afryce
prowadzonym przez Brytyjczyków. Czułem, że jest to niedoceniony rozdział
historii, którą trzeba opowiedzieć; że Polakom powinno oddać się
sprawiedliwość. Napisałem tę książkę również jako swego rodzaju oczyszczenie,
aby także uzdrowić samego siebie.
Agnes A. Rose: Bardzo interesuje
mnie, jak Twoi amerykańscy czytelnicy zrozumieli Twoją książkę. Czy mógłbyś nam
o tym opowiedzieć?
Greg Archer: Czytelnicy byli bardzo
zaskoczeni, poznając tę część historii. To nie jest jej główny nurt. Wiele osób
ma świadomość tego, co Hitler zrobił w latach 40. XX wieku, ale niewielu ludzi
zdaje sobie sprawę z pełnego rozmiaru szaleństwa Stalina i ludzi nim
dotkniętych. Tak więc przede wszystkim jest to zaskoczenie. Sądzę również, że
moje pokolenie – potomstwo tych, którzy być może doświadczyli tego okrucieństwa;
ludzie, zbliżający się teraz do czterdziestki, pięćdziesiątki i sześćdziesiątki,
którzy interesują się pochodzeniem i przodkami, są również szczególnie ciekawi
tej książki. Książka ukazuje także moją własną podróż, odsłaniając te
informacje i wydobywając je na światło dzienne.
Agnes A. Rose: Wydaje się, że czasami
trochę zapominamy o masowych deportacjach z lat 40. XX wieku. Myślę, że
znacznie częściej rozmawiamy o niewyobrażalnym cierpieniu, które wyrządził
Adolf Hitler zarówno Polakom, jak i całemu światu. Dlaczego tak jest? Jak
myślisz?
Greg Archer: Niepokojące dla mnie jest to,
że do dnia dzisiejszego Stalin jest często pomijany. Czuję, że stało się to po
tym, jak Hitler zaatakował Rosję w 1941 roku, a potem Stalin zdecydował się
stanąć w jednym szeregu z aliantami, aby go pokonać. To tak, jakby przywódca
grupy powiedział: „No dobra, Stalin ma nam pomóc, więc tak naprawdę nie patrzmy
na rzeczywistość, którą zgotował; po prostu zamiećmy to teraz pod dywan i idźmy
dalej.” W międzyczasie przejął kontrolę nad Polską, sprawił, że w głównej
mierze stała się krajem komunistycznym, i myślę, że Polacy nigdy tak naprawdę
nie mieli czasu na to, aby wspólnie zmobilizować się i zjednoczyć odnośnie tego
tematu. Oni również w pewnym stopniu zamietli tę sprawę pod dywan. Być może
staram się po prostu sam to zrozumieć. Czuję, że stało się tak dlatego,
ponieważ kraj nagle ogarnął komunizm… i był obecny przez tak wiele
dziesięcioleci, że o czymś takim nie mogło być mowy. Dopiero teraz,
siedemdziesiąt pięć lat później, wiele historii pochodzących z tamtego okresu
może w końcu ujrzeć światło dzienne. I jako taki, Stalin jest pokazywany takim
człowiekiem, jakim był naprawdę.
Agnes A. Rose: Kiedy czytałam
książkę, bardzo silnie odczuwałam Twoją emocjonalną więź z babcią. Moim zdaniem
była ona niezwykle odważną kobietą. Czy mógłbyś powiedzieć nam coś więcej o
niej?
Greg Archer: Była niesamowicie dzielna. W
pewnym sensie czułem się przez nią nawiedzany i ścigany. Miała silną wolę, ale
z tego, co rozumiem i miałem okazję poznać, również bardzo silną wiarę. Myślę, że
dzięki temu dała sobie radę. To właśnie wiara pomogła jej utrzymać swoje dzieci
przy życiu.
Agnes A. Rose: Myślę, że pisanie tej
dramatycznej rodzinnej historii musiało być dla Ciebie bardzo trudne. Czy
mógłbyś nam powiedzieć, jakiego rodzaju emocje towarzyszyły Ci podczas pisania?
Greg Archer: Moglibyśmy spędzić tu cały
dzień. Emocje? Żartuję. Cóż, rzeczywiście czułem się tak, jakbym ponownie
przeżywał wszystkie te uczucia i wpływ ich pierwotnego doświadczania –
począwszy od podróży na Syberię w wagonie towarowym, poprzez obozy pracy, aż do
momentu, kiedy stali się uchodźcami. Z całej siły czuję, że nierozwiązana
pokoleniowa trauma żyje w każdym z nas; i że dla mnie była to okazja, aby móc
wydobyć ją na powierzchnię; wydostać ją ze środka i spróbować zmienić. To była
bardzo oszałamiająca i intensywna podróż…, ale też wypełniona wieloma
błogosławieństwami.
Agnes A. Rose: A co było potem? Czy
czułeś ulgę po skończeniu książki?
Greg Archer: Tak. Ale bardziej wyczerpanie.
Czułem, i w pewnym stopniu nadal czuję, jak gdyby pojawiło się coś bardzo
bolesnego…, przez co przeszedłem. Myślę,
że jest to próba przywrócenia równowagi.
Polskie rodziny deportowane w czasie sowieckiej okupacji Kresów. Liczba Polaków wysiedlonych ze swoich domów i wysłanych na jałowe tereny Syberii przekroczyła milion sześćset tysięcy osób . |
Agnes A. Rose: Jak długo szukałeś
wydawcy? Łatwo czy trudno było go znaleźć?
Greg Archer: Znałem wydawcę, którego
wybrałem, a wybrałem go, ponieważ wiedziałem, że może wydać książkę przed 10
lutego 2015 roku. Ważne było dla mnie to, żeby opublikować książkę w tym roku z
uwagi na siedemdziesiątą piątą rocznicę masowych deportacji.
Agnes A. Rose: W swojej książce
opisujesz także podróż do Polski i wizytę w kościele w Łące niedaleko Rzeszowa,
gdzie wiele lat temu Twoi dziadkowie spotkali się po raz pierwszy. Co czułeś,
stojąc wewnątrz kościoła i wiedząc, że kiedyś w tym samym miejscu modlili się
Twoi dziadkowie?
Greg Archer: To było raczej nieziemskie
uczucie…, jak gdyby zostały podniesione zasłony czasu i przestrzeni; jakby oni wszyscy
byli tam kilka sekund wcześniej, i nagle przyjechałem ja. Możliwe, że było to
jedno z najbardziej kosmicznych przeżyć, jakich kiedykolwiek doświadczyłem.
Agnes A. Rose: Czy chciałbyś jeszcze
kiedyś odwiedzić Polskę? Co Ci się najbardziej podobało w czasie pobytu tutaj?
Greg Archer: TAK. Bardzo chciałbym w
różnych miejscach/na uczelniach mówić na temat książki i innych rzeczy.
Chciałbym odwiedzić Zakopane i spędzić tam trochę czasu oraz odważyć się
odwiedzić wiele wsi i miasteczek w całym kraju. Chciałbym pojechać też do
Białegostoku.
Agnes A. Rose: Po tym, jak
opublikowałam recenzję Twojej książki, niektórzy polscy czytelnicy wyrazili
żal, że nie mogą przeczytać jej w języku polskim. Czy są jakieś plany związane
z polską publikacją książki? Wiesz coś na ten temat?
Greg Archer: Są plany, aby przetłumaczyć
książkę i będę informował o tym czytelników na Facebooku oraz na stronie
internetowej. A więc miejmy nadzieję, że stanie się to bardzo, bardzo szybko.
Agnes A. Rose: Porozmawiajmy przez chwilę
o Twojej pracy. Jesteś również gospodarzem programu telewizyjnego oraz
dziennikarzem. Przeprowadzasz wywiady z najpopularniejszymi hollywoodzkimi
celebrytami. Czy mógłbyś nam opowiedzieć trochę o tej części swojej pracy?
Greg Archer: Przez wiele lat pisałem, i
czasami nadal piszę, o ludziach, którzy występują w filmach i telewizji. Było
to pouczające doświadczenie, a ja próbuję raczej pokazać osobę, jaką ten ktoś
jest, aniżeli „gwiazdę”, którą wszyscy widzą. Rozmawiałem z kilkoma bardzo
fascynującymi ludźmi, których praca poza byciem celebrytą, jest bardzo
intrygująca.
Agnes A. Rose: Właśnie napisałeś
książkę, więc jesteś również autorem. Czy planujesz w przyszłości pracę nad
kolejnymi książkami?
Greg Archer: Tak. Mam już konspekt kolejnej
książki i w ciągu najbliższych miesięcy planuję zająć się nią poważniej…,
głównym tematem jest „dom” – wyobrażenie/uczucia/pojęcie „domu”.
Agnes A. Rose: Na koniec chciałabym
zapytać Cię o rolę „znaków” w Twoim życiu. W książce często o nich wspominasz.
Czy naprawdę w nie wierzysz? Czy one kierują Twoim życiem?
Greg Archer: Tak. Naprawdę w nie wierzę.
Czuję, że one mnie prowadzą i kierują mną przez cały czas. Myślę, że wszyscy
tak mamy; przypuszczam, że musimy tylko otworzyć się na nie; postrzegać sprawy
inaczej, czy coś w tym stylu. Jeśli o mnie chodzi, to muszę jedynie iść swoją
własną drogą.
Agnes A. Rose: Bardzo dziękuję Ci za
tę rozmowę. Czy jest coś, co chciałbyś dodać?
Greg Archer: Bardzo dziękuję. Cieszę się,
że tutaj jestem.
Rozmowa, przekład i redakcja
Agnes A. Rose
Jeśli chcesz przeczytać ten wywiad w oryginale, kliknij tutaj.
If you want to read this interview in English, please click here.
Jeśli chcesz przeczytać recenzję książki, kliknij tutaj.
Dzięki wielkie za wywiad! Mam nadzieję, że dojdzie do polskiego wydania.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Ja jestem dobrej myśli. Na pewno za jakiś czas będziemy mogli przeczytać w Polsce tę książkę. :-)
Usuń