Wydawnictwo:
WYDAWNICTWO LITERACKIE
Kraków
1980
Seria:
Powieści Piastowskie
Po
śmierci Bolesława II Śmiałego, który w 1081 lub 1082 roku został najprawdopodobniej
zgładzony na wygnaniu przez swoich przeciwników, rządy w Polsce objął jego
młodszy brat – Władysław I Herman. Tylko czy można mówić o władaniu krajem
przez Władysława Hermana w kontekście samodzielnych rządów, skoro książę wciąż
czuł na karku oddech palatyna Sieciecha? Lud polski nadal opłakiwał Bolesława
Szczodrego, a jego konflikt z biskupem Stanisławem ze Szczepanowa nie przez
wszystkich traktowany był jak coś karygodnego. Byli tacy, którzy twardo stali
po stronie króla, zaś biskup stał się dla nich stroną winną wszelkich nieszczęść,
bo to przecież on złamał formułę ślubowania, która wyraźnie stwierdzała, że
biskup krakowski powinien w każdej kwestii być posłuszny królowi, a przede
wszystkim nie powinien mieszać się w sprawy polityczne. Owszem, historia
podaje, iż Stanisław ze Szczepanowa piętnował rozpustne życie Bolesława
Śmiałego, który żył z kochanką, zaś prawowitą żonę miał za nic. Ale czy było w
tym coś osobliwego? Przecież królowie znani byli z tego, iż utrzymywali
nałożnice i nikt z tego powodu nie nakładał na nich ekskomuniki. Musiało zatem
chodzić o coś znacznie poważniejszego, skoro na Bolesława została rzucona
klątwa z ust duchownego. Można zatem przypuszczać, że w grę wchodziły sprawy
polityczne i brak pokory u biskupa Stanisława. A ponieważ król Bolesław II
Szczodry znany był ze swojej porywczości i gwałtownego charakteru, nie dziwi
fakt, iż w pewnym momencie zwyczajnie nie wytrzymał i skazał biskupa na
obcięcie członków.
Jak
już wspomniałam, król Bolesław II Śmiały zmarł tragicznie na wygnaniu, choć są
i tacy, którzy twierdzą, iż został otruty lub zmarł jako milczący mnich w
miejscowości Ossiach w Karyntii. Wiadomo natomiast jest, iż król wraz ze swoimi
przybocznymi uszedł na Węgry, gdzie znalazł schronienie po buncie, jaki wybuchł
w kraju na skutek tragicznej śmierci Stanisława ze Szczepanowa. Oczywiście za
owym buntem skierowanym przeciwko Bolesławowi stali zwolennicy biskupa.
Kronikarz Gall Anonim o ucieczce króla pisał tak:
Jak zaś doszło do wypędzenia króla Bolesława, długo byłoby o tym mówić, tyle wszakże można powiedzieć, że sam będąc pomazańcem Bożym, nie powinien był pomazańca za żaden grzech karać cieleśnie. Wiele mu to bowiem zaszkodziło, gdy przeciw grzechowi grzech zastosował i za zdradę wydał biskupa na obcięcie członków. My zaś ani nie usprawiedliwiamy biskupa-zdrajcy, ani nie zalecamy króla, który tak szpetnie dochodził swoich praw, lecz pozostawmy te sprawy, a opowiedzmy, jak przyjęto go na Węgrzech […]
Władysław I Herman (1043-1102) |
Wróćmy
jednak do sytuacji, jaka panowała w kraju po śmierci króla Bolesława II
Śmiałego. Otóż wpływ, jaki palatyn Sieciech wywierał na Władysława I Hermana
budził niemalże powszechne niezadowolenie. Sieciech skazywał na wygnanie bądź
„zaprzedawał w niewolę” przedstawicieli starej arystokracji, natomiast otaczał
się głównie ludźmi, którzy byli mu posłuszni pod każdym względem. Często byli
to reprezentanci niższych warstw społecznych, których Sieciech wynosił na
wysokie urzędy. Tak więc rosnące niezadowolenie zwracało się już nie tylko przeciw
samemu Sieciechowi, ale także przeciw Władysławowi I Hermanowi. Nie dziwi więc
fakt, iż dość liczna emigracja polityczna z ówczesnej Polski – zebrana w
Czechach – postanowiła wprowadzić w granice polskiego państwa Hermanowego syna
z nieprawego łoża – Zbigniewa. Działanie to wymierzone było albo przeciwko
panującemu księciu, albo przeciw Sieciechowi. Na niekorzyść Zbigniewa
przemawiało to, iż był on nieślubnym dzieckiem księcia, zaś ojciec oddał go „na
naukę” stosunkowo późno, bo stało się to dopiero po zawarciu małżeństwa z
Judytą, córką władcy Czech, oraz po przyjściu na świat przyszłego Bolesława III
Krzywoustego. Wyglądało na to, że Władysław I Herman mógł właśnie w Zbigniewie
upatrywać swojego następcę. Jednakże Judyta zmarła tuż po urodzeniu Bolesława,
natomiast książę po jej śmierci pojął za żonę córkę cesarza Henryka III –
Judytę Marię – która była wdową po Salomonie Węgierskim. W ten sposób Herman
zacieśnił sojusz z cesarstwem. Wówczas Zbigniew został przeznaczony do życia
zakonnego w klasztorze w Kwedlinburgu.
Przekleństwo
Karola Bunscha nie jest jednak opowieścią o Zbigniewie, lecz o jedynym
prawowitym synu Bolesława II Śmiałego – Mieszku. Mieszko Bolesławowic w 1079
roku wraz z matką i ojcem znalazł się na przymusowej emigracji na Węgrzech. W roku
1086 Mieszko przybył do Polski i zamieszkał w Krakowie. Nie wiadomo do końca, w
jaki sposób syn Bolesława II Śmiałego znalazł się w kraju. Gall Anonim w swoich
zapiskach kronikarskich twierdził, iż Mieszko skorzystał z zaproszenia
Władysława I Hermana. Niemniej jednak, ta wersja bardzo często odrzucana jest
przez historyków i wydaje się być mało prawdopodobna. Niektórzy sądzą, że
Mieszko otrzymał władzę w Krakowie po trzytygodniowym oblężeniu zorganizowanym
przez węgierskiego króla – Władysława I. Od tego momentu sprawował rządy w
dzielnicy krakowskiej wchodzącej w skład Polski, i najprawdopodobniej został
kandydatem do sukcesji po Władysławie I Hermanie.
Mieszko Bolesławowic (1069-1089) Autor: Stanisław Wyspiański (1869-1907) |
Karol
Bunsch dla potrzeb powieści nieco zmienił tę – wydawałoby się – historyczną
prawdę, bo de facto nigdy nie mamy pewności co do autentyczności wydarzeń
mających miejsce wiele wieków temu. Wprowadził swoją własną interpretację
faktów, dzięki czemu powieść jest bardziej emocjonująca. Na kartach książki już
od samego początku czytelnik dostrzega konflikt pomiędzy młodym Mieszkiem a
jego stryjem. W centrum tego konfliktu znajduje się żona Kazimierza I
Odnowiciela, czyli babka Mieszka. Praktycznie do samej śmierci trzyma w szachu
swojego młodszego syna i nie pozwala mu na żaden gwałtowny ruch, który mógłby
godzić w jej ukochanego wnuka. Grozi mu nawet przekleństwem zza grobu, jeśli
poważy się podnieść rękę na Mieszka. Oczywiście na pierwszy plan wysuwa się
również postać Sieciecha, a także druga żona Władysława I Hermana.
Każdy,
kto czytał poprzednią część cyklu pod tytułem Imiennik wie, że w chwili
śmierci, biskup Stanisław ze Szczepanowa przeklął Bolesława II Śmiałego, a tym
samym rzucił też klątwę na kolejne pokolenie, które wyjdzie z lędźwi króla. To
właśnie to przekleństwo stanowi centrum uwagi Autora. To wokół tejże klątwy
kręci się akcja ósmej części Powieści Piastowskich. Owo przekleństwo nie
daje spać po nocach wszystkim, którzy w jakiś sposób byli wmieszani w konflikt
pomiędzy królem Bolesławem a biskupem krakowskim. Mieszko wychowywany jest, jak
gdyby pod kloszem, i z ogromną troską oraz strachem śledzony jest każdy jego
krok.
Aby
nie psuć nikomu przyjemności czytania, nie zdradzę jak toczą się losy
Bolesławowego syna. Osoby interesujące się historią na pewno wiedzą, co takiego
stało się z Mieszkiem. Czy objął tron po ojcu? Czy pomścił jego wygnanie i
śmierć? Czy wystąpił zbrojnie przeciwko stryjowi? A może zawarł układ ze swoimi
przeciwnikami? Natomiast jedno jest pewne. Karol Bunsch po raz kolejny mnie
zachwycił. Nie wyobrażam sobie w tym momencie sytuacji, iż nie miałabym
przeczytać wszystkich książek, które wyszły spod pióra tegoż Autora. Przyznaję,
że jest to literatura trudna, szczególnie pod względem językowym, o czym
wspominam praktycznie przy omawianiu każdego kolejnego tomu tego cyklu. Lecz
mnie to wcale nie zraża. Lubię literaturę ambitną, a powieści historyczne
właśnie do tego gatunku należy zaliczyć. Z kolei postać Mieszka Bolesławowica
budzi w czytelniku ogromną sympatię. Autor stworzył bohatera, który zwyczajnie
daje się lubić.
Kolejna świetna recenzja. Sama postać bohatera jest dla mnie na razie dosyć mglista, ale z pewnością zapoznam się z nią bliżej.
OdpowiedzUsuńTen cykl najlepiej czytać od początku, żeby nie pogubić się w faktach. Jeśli ktoś zna historię dość dobrze, to wtedy może sobie pzowolić na czytanie na wyrywki, ale jak się nie wie o co chodzi w tych Piastach, to najlepiej zacząć od Mieszka I, czyli od "Dzikowego skarbu". :-)
UsuńDziękuję za radę ja i tak pewnie nie zaczęłabym tej serii od środka.
UsuńJa zaczynałam od piątego tomu. Mówią, że to najsłabsza część, a mnie tak bardzo się spodobała, że zaczęłam czytać wszystko. Już trochę o Piastach wiedziałam, bo interesuję się nimi jeszcze od czasów szkolnych, więc było mi łatwiej połapać się w wątkach. Mam nadzieję, że zdobędziesz ten cykl i zachwycisz się Bunschem podobnie jak ja. :-)
UsuńKsiążka czeka na półce, może przyjdzie na nią kolej:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba. :-)
UsuńUwielbiam książki Bunscha! "Dzikowy skarb" przeczytałam zapartym tchem, wg mnie to najlepsza książka historyczna jaką przeczytałam. Obecnie czytam "Imiennika". Szkoda, że Bunsch jest przez większości zapomniany. Cieszę się, że przypominasz o tym wspaniałym pisarzu w swoim blogu. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa takich zapomnianych pisarzy przypominam często. Jak już skończę czytać cykl Piastowski, to wezmę się za pozostałe książki Bunscha, bo już jestem w ich posiadaniu. Stare książki mają "duszę" i trzeba o nich pisać. Nowości dość często nie spełniają moich oczekiwań, więc piszę o starociach. Cieszę się, że Ci się to podoba. Również pozdrawiam! :-)
UsuńJak zwykle ciekawie :) Nie znam tego cyklu, muszę się rozejrzeć :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Ci się podobało. :-) A cykl Piastowski jest naprawdę godny uwagi, szczególnie dla tych, którzy lubią historię. Jak widać swoje lata te powieści już mają, natomiast sam Autor już dawno nie żyje.
Usuń