Czy „zły” król Jan bez Ziemi (1166-1216), jak go nazywano, był faktycznie tak zły, jak można wyczytać to z kart historii? Może warto bliżej przyjrzeć się tej postaci angielskiego średniowiecza i zmienić o niej opinię? Każda kolejna rocznica wydania Magna Carta Libertatum, czyli Wielkiej Księgi Swobód lub Wielkiej Karty Wolności (15 czerwca 1215) dostarcza powodów, aby wznowić dyskusję na temat króla, który stał za wprowadzeniem dokumentu w życie. Niektórzy historycy wręcz twierdzą, że król Jan z dynastii Plantagenetów i brat wielkiego Ryszarda I Lwie Serce (1157-1199) wcale nie był taki zły, jak wielu próbowało go opisywać i obrażać przez wieki. Historia pokazuje bowiem, że Jan był jednocześnie okrutny i stosujący wobec swoich poddanych represje, podstępny i despotyczny, opieszały i żałosny oraz leniwy i bezbarwny. Wydaje się, że setki lat po śmierci Jana bez Ziemi historycy zasadniczo poparli opinię trzynastowiecznego kronikarza, Matthew Parisa (1200-1259), który twierdził, że największym osiągnięciem Jana była jego śmierć, co sprawiło, że piekło zostało zasilone o kolejnego diabolicznego mieszkańca.
Król Jan bez Ziemi Portret pochodzi z książki: Cassell's illustrated history of England (1902) |
Powszechne rozumienie Wielkiej Karty Swobód znacząco zahamowało dyskusję na temat natury i osiągnięć Jana. Mówi się, że Magna Carta oznacza praworządność. Na dokument powoływano się w siedemnastowiecznej Anglii, próbując pokrzyżować rzekomo despotyczne skłonności Karola I Stuarta (1600-1649), a potem w 1789 roku powołali się na niego amerykańscy rewolucjoniści, tworząc swoją Kartę Praw. Magna Carta stała się zatem znakiem swobód, z którymi identyfikują się zachodnie społeczeństwa. Prawdę mówiąc tendencja ta zaszła naprawdę daleko, gdyż Magna Carta posiada wręcz niebywałą, niemal mistyczną, kunsztowną jakość. Fakt ten jest częściowo dowodem tego, że rząd brytyjski dofinansował stronę internetową z okazji 800. rocznicy wydania dokumentu. Na stronie tej można przeczytać zapewnienia, że Magna Carta jest kamieniem węgielnym wspierającym wolności, którymi dzisiaj cieszy się setki milionów ludzi w ponad stu krajach.
Powyższe słowa są naprawdę poważne i wynika z nich, że jeśli Jan lekceważył wobec swoich poddanych zapisy Magna Carta, a robił to z całą pewnością, to musiał być bardzo złym i okrutnym królem. Magna Carta jest coraz bardziej celebrowana i wywyższana, co oznacza, że reputacja Jana bez Ziemi jest z jednej strony nadszarpnięta, a z drugiej zbyt pomniejszona. W tym kontekście twierdzenie, że Jan był jedynie złym człowiekiem i królem wydaje się niewłaściwe i trochę niewiarygodne. Niemniej dokument, który Jan postanowił jednak zignorować nie miał być aktem konstytucyjnym i gwarantującym swobodę wszystkim Anglikom. Trzeba jednak pamiętać, że po śmierci króla Jana pojawiło się wiele dokumentów tego typu, które również określano jako Magna Carta, lecz ten wydany w 1215 roku jest rozumiany bardziej jako zbiór wadliwych terminów dotyczących pokoju, mających na celu zażegnanie konfliktów pomiędzy Janem a zbuntowanymi baronami. Aby spróbować związać Jana warunkami zawartymi w dokumencie, baronowie nalegali, by Jan zaakceptował komitet składający się z dwudziestu pięciu baronów posiadających upoważnienie do tego, aby nadzorować i egzekwować przepisy Magna Carta poprzez przejęcie zamków i majątków należących do króla Jana, gdyby ten został nagle przez nich osądzony i skazany.
Żaden angielski średniowieczny monarcha przez długi czas nie mógł zaakceptować warunków Magna Carta z 1215 roku, ponieważ uczyniłoby to króla jedynie widmem monarchy, a nie prawdziwym władcą z należnymi mu przywilejami. Prawdą jest zatem, że rzeczony dokument był skrajnością, którą zbuntowani baronowie chcieli wykorzystać, aby sprowokować Jana do złamania nowo ustalonych warunków i w ten sposób wykorzystać hojność króla. Nie chodziło im bynajmniej o zażegnanie konfliktów. Król Jan faktycznie nie stosował się do zapisów dokumentu, ale w tej sytuacji zapewne każdy średniowieczny monarcha postąpiłby tak samo. Magna Carta z 1215 roku nie jest więc aktem, jakim wielu chciałoby go widzieć.
Król Jan bez Ziemi podpisuje Wielką Księgę Swobód. Obraz pochodzi z około 1864 roku, a jego autorem jest James William Edmund Doyle (1822-1892) |
Słynne wydarzenia rozgrywające się na łące Runnymede nad Tamizą w hrabstwie Surrey, gdzie 15 czerwca 1215 roku podpisano Wielką Kartę Swobód, również przez wieki pozwalały nam przypuszczać, że czołowi buntownicy, jak Eustace de Vesci (1169-1216) i Robert Fitzwalter (?-1235), zasłużyli sobie na pamięć ze względu na swoją walkę o wolność. W rzeczywistości są to jednak postacie nie do końca kryształowe, a można śmiało powiedzieć, że wręcz prymitywne i słabo wykształcone, które swoim działaniem jedynie podkopywały pozycję króla, chcąc skutecznie przejąć jego administrację. Znaczna ilość wszelkiego rodzaju dowodów (zwitków, listów, notatek) wyraźnie wskazuje na to, że Jan bez Ziemi był bardzo skuteczny – możliwe, że aż za bardzo – w mobilizowaniu zasobów swojego królestwa i narzucaniu całej ludności swojej królewskiej woli. Te najwyraźniej bezsporne dowody pokazują, że Jan posiadał sporo energii i siły, żył w nieustannym ruchu, realizując aspiracje Andegawenów (Plantagenetów). Jak na ironię, sam fakt, że Jan stanął w obliczu rebelii w 1215 roku, świadczy o tym, że jego rządy „gryzły i szczekały”. Co więcej, pomimo że kronikarze twierdzą, iż wszyscy baronowie żyli z Janem w zgodzie, to tak naprawdę rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej, a działo się tak między innymi dlatego, że nie byłoby mowy o żadnej wojnie domowej, gdyby nie było dwóch stron, z których każda miała stawić opór tej przeciwnej. Istotnie, do wiosny 1215 roku oszacowano, że jedynie ze stu dziewięćdziesięciu siedmiu angielskich baronii jedynie trzydzieści dziewięć znajdowało się w aktywnej opozycji do króla, a być może tyle samo udzielało władcy poparcia.
Oryginalny trzynastowieczny dokument Magna Carta (1215) |
Nie jest też prawdą, że Jan znieważał baronów, gdyż nie posiadał umiejętności wojennych, a poza tym – jak twierdzą kronikarze – król nazywany był „miękkim mieczem”. Jego niechęć do prowadzenia bitew była w pełni konwencjonalna w czasach, kiedy wszyscy przywódcy woleli raczej unikać walki. Na przykład wielki wróg Jana, król Francji Filip II August (1165-1223), odstępował od starannie zaplanowanych bitew tak często, jak jego protagonista. Nie można jednak mylić ostrożności militarnej ze zwykłym tchórzostwem. Zamiast tego, Jan brał udział w wojnach oblężniczych z taką energią, determinacją i sukcesem, o których zwykle mówi się jedynie w odniesieniu do Henryka II Plantageneta (1133-1189) i Ryszarda I Lwie Serce. A zatem widzimy go, na przykład, zrównującego z ziemią mury francuskiego zamku Le Mans w 1200 roku. Z kolei atakując w 1202 roku siły oblegające Mirebeau pokonał osiemdziesiąt mil, czyli prawie sto trzydzieści kilometrów, w ciągu czterdziestu ośmiu godzin, dokonując w ten sposób czegoś naprawdę niemożliwego. W 1206 roku maszerował natomiast na Montauban, zaś w roku 1215 najważniejszym wydarzeniem okazało się oblężenie przez Jana bez Ziemi zamku Rochester. Podczas tych działań król stał się wiodącym autorytetem w dziedzinie oblężenia zamków i posunięć militarnych. Mówi się nawet, że była to największa operacja wojskowa w dziejach ówczesnej Anglii.
Jan bez Ziemi był także skutecznym strategiem. Jego plan zakładający oblężenie Chateau-Gaillard w 1203 roku poprzez jednoczesny atak ze strony sił lądowych i desantowych został określony jako arcydzieło pomysłowości. Nawet mocno krytykowana dwupłaszczyznowa inwazja Jana na Francję w 1214 roku, której punktem kulminacyjnym była katastrofalna w skutkach bitwa pod Bouvines 27 lipca 1214 roku, osiągnęła ostatecznie swój podstawowy cel polegający na podzieleniu sił Kapetyngów.
Zarzucane Janowi akty okrucieństwa i rozpusta zapisały się w historii jako kolejne cechy jego charakteru, które zraziły do niego baronów, a tym samym uniemożliwiły mu utworzenie silnego królestwa. Pożądanie żon i córek tych ludzi, na których mu zależało jako na królewskich dowódcach, było bez wątpienia wielkim problemem w świecie, gdzie prywatne relacje stawały się istotą polityki. Jednakże niemal wszyscy średniowieczni królowie brali sobie kochanki i nie było w tym niczego dziwnego. Jedynie lojalność Wilhelma I Zdobywcy (ok. 1028-1087) wobec żony, Matyldy Flandryjskiej (ok. 1031-1083), stała się po pewnym czasie przedmiotem kłopotliwych komentarzy. Jeśli Jan faktycznie był „sprośnym obmacywaczem”, to fakt ten raczej działał na jego korzyść i wcale nie robił z niego łotra. Jego ślub z Izabellą z Angoulême (ok. 1087-1246), gdy ta prawdopodobnie nie miała więcej niż piętnaście lat, a może nawet znacznie mniej, wywołało falę oskarżeń o to, że Jan jest trzynastowiecznym pedofilem. Z drugiej strony jednak, w tamtym czasie małżeństwa zawierane przez małe dziewczynki były dość powszechne. Współczesne badania układów małżeńskich ludzi żyjących w czasach Jana bez Ziemi dowodzą, że król Andegawenów zwracał jednak uwagę na starsze kobiety!
Śmierć króla Jana bez Ziemi Scena pochodzi ze sztuki Williama Shakespeare'a (1564-1616) zatytułowanej Król Jan. Sztuka była wystawiana w listopadzie 1865 roku w Drury Lane Theatre w Londynie. |
Dalsza analiza kontekstualna zmniejsza również zarzut, że Jan był zwyrodniałym twórcą aktów okrucieństwa. Zebrane dowody nie pozwalają na ostateczne oskarżenie go o zabicie jego siostrzeńca, Artura I (1187-1203), lecz z drugiej strony król zapewne miał uzasadnione powody ku temu, aby dopuścić się morderstwa, szczególnie od chwili, gdy szesnastoletni Artur stanął na czele buntu przeciwko Janowi, który to bunt mocno popierał Filip II August. Jak do tej pory nie udowodniono także tego, aby Jan miał coś wspólnego ze śmiercią Matyldy de Braose (1155-1210) i jej syna w zamku Corfe. Jeśli nawet król przyłożył do tego rękę, to tylko dlatego, iż odmówiono mu wzięcia jej synów jako zakładników w celu zmuszenia ich ojca do wycofania się z buntu przeciwko Janowi. Trzeba pamiętać, że branie zakładników było nieodłącznym elementem średniowiecznych rządów, a co za tym idzie, czasami płacili oni najwyższą cenę. Na przykład król Stefan I z Blois (ok. 1097-1154) został uznany za słabego, ponieważ nie chciał powiesić syna marszałka, gdy ten ostatni złamał warunki umowy z monarchą.
Grobowiec Jana bez Ziemi w katedrze Worcester |
Jeżeli Jan bez Ziemi ponosił winę za jakiekolwiek okrucieństwo, to tylko to, które łączyło się z Ryszardem I Lwie Serce w 1191 roku, kiedy po sporze o warunki, na jakich zostało oddane Acre, nakazał zabicie dwóch tysięcy siedmiuset muzułmańskich więźniów. A co w takim razie z Henrykiem V Lancasterem (1387-1422), który podczas bitwy pod Agincourt w 1415 roku nakazał zabicie kilku tysięcy francuskich jeńców? A co z ojcem Jana, Henrykiem II Plantagenetem, który wziąwszy dwudziestu dwóch walijskich zakładników w 1165 roku rozkazał, aby mężczyźni – niektórzy z nich byli synami książąt – zostali oślepieni i wykastrowani, podczas gdy kobietom obcięto nosy i uszy? Średniowieczni monarchowie z reguły byli okrutni, a Jan jedynie spełniał te społeczne oczekiwania. Niektórzy historycy twierdzą, że Jan faktycznie był wielkim księciem, lecz jednocześnie miał mniej szczęścia w życiu niż pozostali. Z pewnością miał pecha, ponieważ jego panowanie prawdopodobnie zbiegło się w czasie z rządami dwóch najbardziej utalentowanych przywódców średniowiecza, czyli Filipa I Augusta i papieża Innocentego III (1161-1216). Miał też pecha z tego powodu, iż odziedziczył imperium Andegawenów po 1199 roku, kiedy było ono coraz trudniejsze do opanowania i atakowane przez rozbieżne tendencje. Niemniej panowanie Jana bez Ziemi wcale nie było pozbawione sukcesów. Największym osiągnięciem króla było jednak utrzymywanie królestwa w jednym kawałku tak długo, jak się tylko dało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz