środa, 8 kwietnia 2015

Renata Czarnecka – „Księżna Mediolanu”













Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autorki. Dziękuję!



Wydawnictwo: KSIĄŻNICA/
GRUPA WYDAWNICZA PUBLICAT S.A.
Katowice 2015


Historia zna wiele kobiet, które dzięki silnemu charakterowi potrafiły iść przez życie, nie bacząc na konsekwencje swoich czynów, byle tylko osiągnąć zamierzony cel. Niestety, nie zawsze ich działania kończyły się powodzeniem, ponieważ władzę i tak sprawowali mężczyźni, dla których kobiety były jedynie pionkami w grze politycznej. Córki czy siostry wykorzystywane były wyłącznie do tego, aby poprzez korzystne małżeństwo zapewnić sojusz z tym czy innym państwem i połączyć siły do walki ze wspólnym wrogiem. O prawdziwej miłości można było mówić naprawdę bardzo rzadko.

Ktoś może powiedzieć, że walka tej czy innej niewiasty z góry skazana była na porażkę, więc dlaczego tak zażarcie broniły swoich racji? Czy nie lepiej było przyjąć z pokorą wolę męskich opiekunów i zagwarantować swojemu krajowi bezpieczeństwo? Nie zapominajmy jednak, że w tym wszystkim zawsze najistotniejszą rolę odgrywała chęć zdobycia lub przejęcia władzy, i nawet kobiety brały czynny udział w tej walce, chcąc za wszelką cenę osadzić na tronie na przykład swoich synów.

Jedną z takich walecznych kobiet była bez wątpienia Izabela Aragońska – matka polskiej królowej Bony Sforzy (1494-1557). Izabela urodziła się w Neapolu w 1470 roku i była córką króla Neapolu – Alfonsa II (1448-1495) oraz jego pierwszej żony – Ippolity Marii Sforzy (1446-1484), siostry księcia Mediolanu – Galeazza Marii Sforzy (1444-1476). Była ich drugim z kolei dzieckiem. Księżna Izabela wywodziła się z hiszpańskiego rodu Trastamara, który panował w Aragonii, Neapolu oraz na Sycylii. Kształciła się w rezydencji książąt kalabryjskich w Castelcapuano, natomiast jednym z jej nauczycieli był poeta Giovanni Pontano (1426 lub 1429-1503). Przyszła księżna Mediolanu interesowała się przede wszystkim muzyką oraz poezją, zaś wolny czas spędzała na pisaniu wierszy.

Izabela Aragońska (1470-1524)
Portret powstał w 1515 roku.
Autor: Bernardino Luini (1481-1532)
Małżeństwo Izabeli Aragońskiej z Gianem Galeazzem Sforzą, który był synem księcia Mediolanu, wspomnianego wyżej Galeazza Marii Sforzy oraz Bony Sabaudzkiej (1449-1503) było planowane już od 1471 roku. Przygotowania do tego małżeństwa zwieńczył akt ślubny, który został sporządzony 26 września 1472 roku. Narzeczonych łączyło ze sobą dość bliskie pokrewieństwo, dlatego też potrzebna była w tym wypadku dyspensa papieża, którą oczywiście z łatwością uzyskano od Sykstusa IV (1414-1484). Umowa małżeńska została odnowiona w dniu 30 kwietnia 1480 roku, a miało to miejsce na zamku przy bramie Giovia. Z kolei w sierpniu 1488 roku do Neapolu przybył posłaniec od Sforzów – Agostino Calco (?). Celem tej wizyty było ostateczne omówienie szczegółów dotyczących przebiegu ceremonii ślubnej. Przybycie wysłannika Sforzów zbiegło się w czasie ze śmiercią matki Izabeli Aragońskiej – Ippolity Marii. Pomimo panującej żałoby, ówczesny król Aragonii – Ferdynand I (1423-1494) – oraz ojciec Izabeli postanowili jednak nie odkładać ślubu.

W związku z powyższym w grudniu 1488 roku mediolańskie poselstwo, na którego czele stał młody Hermes Sforza (1470-1503) – młodszy brat pana młodego – wyruszyło w kierunku Neapolu, gdzie w dniu 23 grudnia odbyły się zaślubiny per procura, czyli innymi słowy bez udziału Giana Galeazza Sforzy, lecz w obecności jego pełnomocnika. Tuż po Bożym Narodzeniu Izabela wraz ze swoją pokaźną świtą wyruszyła na spotkanie ze swym małżonkiem, którego znała dotąd jedynie z portretu. Do Genui przybyła 18 stycznia 1489 roku, gdzie zażyła odpoczynku przed podróżą do Tortony, a tam czekał już na nią Gian Galeazzo Sforza. Spotkanie przyszłych małżonków odbyło się 24 stycznia w strugach ulewnego deszczu. W dniu 1 lutego Izabela Aragońska wyruszyła w podróż z Vigevano do Mediolanu, gdzie już następnego dnia w katedrze odbył się ślub. Z kolei 13 stycznia 1490 roku w Sala Verde Castello Sforzesco z okazji zaślubin Giana Galeazza z Izabelą wystawiono alegoryczne przedstawienie kostiumowe Il Paradiso z librettem autorstwa Bernarda Bellincioniego (1452-1492). Co ciekawe, kostiumy oraz scenografię do opery zaprojektował sam mistrz Leonardo da Vinci (1452-1519).

Gian Galeazzo Sforza (1469-1494)
Portret powstał w 1480 roku. Książę jest tutaj
przedstawiony jako św. Sebastian.
Autor: Ambrogio de Predis (1455-1508)
Najnowszą powieść Renaty Czarneckiej rozpoczynają sceny opisane powyżej, a dokładnie jest to podróż, na końcu której Izabela Aragońska spodziewała się znaleźć już tylko szczęście i władzę. Czy tak się w istocie stało? Czy młoda księżna odnalazła u boku męża to, o czym marzyła od lat, czyli od dnia, w którym dokonano zaręczyn i pokazano jej portret młodego Sforzy? A może jej życie było już tylko pasmem nieszczęść i rozczarowań, na które nic nie mogła poradzić, pomimo iż usilnie starała się walczyć o własną godność, miłość i władzę?

Izabela Aragońska przedstawiona przez Renatę Czarnecką to przede wszystkim bardzo młoda kobieta, która oczekuje od życia zbyt wiele, jak gdyby nie zdając sobie sprawy z tego, że sama tak naprawdę nic nie może, ponieważ tym, który rozdaje karty w tej niebezpiecznej grze jest jej wuj – Ludwik Sforza zwany po prostu „Moro”. To on tak naprawdę rządzi Mediolanem i pociąga za wszystkie sznurki, zaś młody Gian Galeazzo jest w jego rękach jedynie marionetką, podobnie jak wielu innych, z którymi Moro ma do czynienia. Wydaje się, że Izabela od samego początku stoi na straconej pozycji, co wcale nie oznacza, że nie walczy. O, tak! Ona robi wszystko, aby utrzymać przy sobie męża i dzieci. Rodzina jest dla niej najważniejsza, lecz i na tym polu musi stawić czoła swojemu bezwzględnemu wujowi. Choć Izabela ma obok siebie przyjazne dusze, to jednak wydaje się, że w tej walce jest osamotniona. Tam, skąd powinna przyjść pomoc, wcale jej nie ma. Na drodze Izabeli wciąż mnożą się wrogowie, którzy tylko czekają na to, aby księżnę do reszty pogrążyć.

Jak wiadomo, jednym z dzieci Izabeli Aragońskiej była Bona Sforza. Na tym etapie dziejów księżnej Mediolanu, przyszła polska królowa jest jeszcze w powijakach, więc wiele się o niej nie dowiemy, niemniej zauważyłam, że Autorka już od momentu narodzin Bony zwraca na nią szczególną uwagę, a czyni to poprzez osobę Izabeli Aragońskiej, która poświęca dziewczynce naprawdę sporo czasu. Czytelnik może dokładnie dostrzec emocjonalny związek pomiędzy matką a córką, choć tak naprawdę to syn Franciszek (1491-1512) jest tutaj najważniejszy z uwagi na tron, który ma objąć po swoim ojcu. Czy zatem ta głęboka więź sprawiła, że Bona odziedziczyła po matce te gorsze cechy charakteru? Nie można jednak powiedzieć, że Izabela nie interesuje się innymi swoimi dziećmi. Ona jest im oddana pod każdym względem, i tak jak wspomniałam wyżej, to rodzina jest dla niej najważniejsza.

Ludwik Sforza zwany Moro (1452-1508)
Portret powstał około 1495 roku. 
Na kartach Księżnej Mediolanu Izabela Aragońska wciąż musi walczyć z przeciwnościami losu. Konflikt z Ludwikiem Sforzą wciąż się pogłębia. Wuj pragnie szkodzić Izabeli praktycznie na każdym kroku, a robi to tak perfidnie, że w końcu Izabela w swojej desperacji jest zmuszona podjąć kroki, których konsekwencje mogą stać się dla niej tragiczne i przynieść jej tylko zgubę. Można zatem stwierdzić, że postać Izabeli Aragońskiej wykreowana piórem Renaty Czarneckiej jest niesamowicie autentyczna. Księżna Mediolanu ma w sobie ogromną siłę, ale też czasami ten silny charakter nie wystarcza. Izabela jest przede wszystkim kobietą, której nie są obce żadne emocje. Potrafi się złościć, przeklinać tych, którzy źle jej życzą, ale też wylewać strumienie łez, gdy los tragicznie ją doświadcza. Izabela potrafi również bardzo mocno kochać i to właśnie ta miłość do męża sprawia, że księżna odważnie stawia czoła przeciwnościom losu. Czy zatem Gian Galeazzo potrafi docenić swoją małżonkę? Trudno jednoznacznie to stwierdzić, bowiem książę żyje pod ogromnym wpływem Ludwika Sforzy. Jest niczym chorągiewka, którą wiatr może dowolnie obracać. Czy Gian Galeazzo kocha swoją żonę i dzieci? Zapewne na swój własny sposób tak, lecz mimo to jest mężczyzną o bardzo słabym charakterze.

Książka Renaty Czarneckiej to w moim odczuciu swoiste arcydzieło beletrystyki historycznej. Postacie są autentyczne i dzięki temu dostarczają czytelnikowi szeregu rozmaitych emocji. Księżna Mediolanu to z całą pewnością powieść, za którą można zatęsknić natychmiast po przeczytaniu ostatniej jej strony. Talent Autorki jest nieprzeciętny. W dodatku historia Izabeli Aragońskiej jest dopracowana w każdym, nawet najdrobniejszym, calu. Moim zdaniem jest to książka, która powinna zaistnieć na znacznie szerszym rynku wydawniczym, niż tylko nasz rodzimy. O tę powieść powinny ubiegać się co najmniej wydawnictwa europejskie, a już na pewno Włosi powinni postarać się o zakup praw do jej publikacji, bo w końcu mamy tutaj do czynienia z kawałkiem włoskiej historii.

Oprócz wydarzeń mających miejsce na dworze, czytelnik ma także okazję poznać tło polityczne, a chodzi tutaj głównie o wojny włoskie, które rozpoczęły się w 1494 roku, a w których udział brał także ówczesny król Francji – Karol VIII Walezjusz (1470-1498). Na kartach powieści obecny jest również Leonardo da Vinci. Co ciekawe, jakiś czas temu pewna niemiecka historyk zasugerowała, że słynny obraz mistrza zatytułowany Mona Lisa wcale nie przedstawia żony bogatego florenckiego kupca, lecz właśnie Izabelę Aragońską.

Obawiam się, że bez względu na to, jak bardzo rozpisałabym się na temat Księżnej Mediolanu, to i tak nie uda mi się słowami wyrazić fenomenu tej książki. Jest to bowiem powieść, która pochłania czytelnika już od pierwszego zdania. Nie sposób o niej zapomnieć. Jest to książka napisana na naprawdę wysokim, światowym poziomie. Uważam, że każdy miłośnik historii powinien bez obaw po nią sięgnąć. Na tej powieści po prostu nie można się zawieść!







4 komentarze:

  1. Cudowna recenzja! Długa, z mnóstwem dat i nazwisk, czyli to, co lubię. Co do książki, to postaram się ją gdzieś znaleźć.

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno przeczytam!
    Co prawda "Barbara i król" Renaty Czarneckiej jakoś mało przypadł mi do gustu (oczekiwałam znacznie więcej), to i tak tej książce dam szansę! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedługo będę czytać (chociaż się przyznam, że z ciekawości już zaczęłam podczytywać) i jak najbardziej będzie w moim guście.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna bardzo pozytywna recenzja :) Muszę koniecznie zabrać się za lekturę tej książki, bo uwielbiam ten gatunek :)

    OdpowiedzUsuń