Wydawnictwo: AMBER
Warszawa 1996
Tytuł oryginału: The Forest House
Przekład: Piotr Rymarczyk
Jest I wiek naszej ery. Po śmierci cesarza Wespazjana, władzę w Imperium
Rzymskim obejmuje Tytus Flawiusz Domicjan, który znany jest jako cesarz
Domicjan. Jego panowanie przypada na lata 81-96 naszej ery. W okupowanej przez
Rzymian Brytanii toczy się walka o wpływy i władzę. Większość podbitych plemion
uparcie wierzy w sukces walki zbrojnej z najeźdźcą. Natomiast jedynie Druidowie
pragną osiągnąć porozumienie na drodze pokojowych negocjacji z Imperium.
Powodem konfliktu jest zadawnione wydarzenie, kiedy to Rzymianie zhańbili brytyjskie kobiety, w tym również kapłanki, pozostawiając je brzemiennymi, zaś
mężczyzn wycieli w pień.
Tak przedstawia się tło historyczne powieści, o której chcę dzisiaj
napisać. Już na pierwszych kartach powieści czytelnik poznaje młodego
Rzymianina o imieniu Gajusz, którego ojciec jest prefektem Imperium. Gajusz
Macelliusz Sewerus jest młodym legionistą, którego matką była Brytyjka, dlatego
od urodzenia nazywała chłopca Gawenem. Było to imię powszechnie używane wśród
Brytów. Podczas jednej z wypraw Gajusz ulega wypadkowi. Staje się ofiarą sideł
zastawionych na dziki. Ponieważ nie ma na sobie typowego rzymskiego ubrania,
nikt nie przypuszcza, że jest Rzymianinem. Pomocy udzielają mu Brytowie. Ranny
trafia do domu Druida mieszkającego w pobliżu Vernemeton, czyli nieopodal
Leśnego Domu, będącego miejscem zamieszkanym przez kapłanki czczące
Boginię-Matkę.
W domu Bendeigida rannego Gajusza troskliwą opieką otacza jedna z córek
Druida, Eilan. Jest ona bardzo piękną dziewczyną, więc nic dziwnego, że młody
Rzymianin traci dla niej głowę i zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia.
Jego uczucie jest odwzajemnione, lecz niestety nie ma dla nich przyszłości,
ponieważ takie mieszane małżeństwa są niedopuszczalne. Oczywiście istnieją
wyjątki, jak na przykład ojciec Gajusza i jego nieżyjąca już matka. Niemniej, w tym przypadku jest to niemożliwe, gdyż względem Gajusza poczynione są już inne plany. Jego ojciec pragnie, aby syn zrobił karierę polityczną, a
małżeństwo z Brytyjką może mu tylko przeszkodzić. Dlatego też przeznaczył już
Gajuszowi na żonę córkę pewnego prokuratora rzymskiego.
Jednak serce nie sługa. Uczucie pomiędzy Gajuszem a Eilan jest tak silne,
że ostatecznie stary Sewerus prosi ojca dziewczyny o pozwolenie na ślub. Ten
kategorycznie odmawia. Uważa, że wolałby widzieć córkę martwą, aniżeli jako
żonę Rzymianina. Skoro nie ma już żadnych nadziei, Eilan wstępuje do
zgromadzenia kapłanek w Leśnym Domu. Wydawać by się mogło, że w ten sposób
oboje o sobie zapomną. Ale tak się nie dzieje. Gajusz wciąż myśli o Eilan.
Mijają lata. Eilan składa śluby, a po śmierci Najwyższej Kapłanki to ona
obejmuje ten tytuł. Od tego momentu staje się Wyrocznią, której ustami
przemawia Bogini-Matka. Niemniej jedno przypadkowe spotkanie z
Gajuszem niweczy wszystko. Nawet jej śluby. Po jakimś czasie okazuje się, że
Eilan spodziewa się dziecka. Od tego momentu zaczyna się prawdziwy dramat
Najwyższej Kapłanki. Musi wybrać: albo ucieczka z Gajuszem i życie na wygnaniu, albo przyznanie się do winy i rychły wyrok śmierci. Na szczęście z pomocą
przychodzi jej starsza kapłanka o imieniu Caillean.
Przyznam szczerze, że na początku książka wydawała mi się niesamowicie
nudna. To, co najbardziej przykuło moją uwagę, to ciekawa okładka. Niemniej w
miarę jak zagłębiałam się w fabułę, czułam, że trudno mi się od niej oderwać.
Naprawdę zaczynałam przeżywać tę nieszczęśliwą historię miłości Gajusza i
Eilan. Ta powieść jest klasycznym przykładem na to, jak uprzedzenia i urojone
wierzenia potrafią zniszczyć człowieka, a nawet doprowadzić do jego śmierci.
Oczywiście fakt ten tłumaczy to, że akcja powieści toczy się w I wieku naszej
ery, tuż po śmierci Chrystusa, o czym autorka również wspomina. Chrześcijanie
zaczynają tworzyć własne zgromadzenia, wciąż pamiętając o konsekwencjach pożaru
Rzymu. Szaleniec Neron wciąż jest obecny w ich myślach.
Na okładce książki przeczytałam również, że powieść należy zaliczyć do
literatury fantasy. Sama nie wiem. Albo się nie znam, albo po prostu ta reklama
jest trochę przesadzona. Dla mnie literatura fantasy to historie całkowicie
wyimaginowane, a ich bohaterowie nie mają nic wspólnego z życiem realnym.
Natomiast na kartach tej powieści można spotkać mnóstwo autentycznych postaci,
które w tamtym okresie naprawdę żyły. Wspomnę chociażby o Tacycie, czy też
senatorze Senecio.
Być może chodzi tutaj o te wszystkie wyimaginowane bóstwa, w które ludzie
wówczas wierzyli. Rzekomo za ich przyczyną kapłanki potrafiły przewidzieć
przyszłość lub miały prorocze sny. Niemniej Najwyższa Kapłanka, przygotowując się do seansu, była zmuszona wypić napar z jakichś tajemniczych
ziół, który moim zdaniem działał jak dzisiejszy narkotyk. Nie od dziś wiadomo,
że po przedawkowaniu narkotyków, u człowieka pojawiają się halucynacje i
również widzi różne dziwaczne stwory. Tak naprawdę całym tym Leśnym Domem
rządzili Kapłani, którym najpierw przewodniczył dziadek Eilan, Arcydruid
Ardanos, a po jego śmierci był to Bendeigid, czyli ojciec dziewczyny. I to
właśnie Arcydruid kierował rzekomym objawianiem się Bogini-Matki. To on
dyktował Najwyższej Kapłance co ma mówić, tym samym oszukując zebrany na takim
seansie lud. Tak naprawdę do końca nie wiadomo, czy ta Bogini-Matka w ogóle
istniała.
Ponadto są tutaj również wymienione autentyczne miejsca, które znamy. Na
przykład dzisiejszy Londyn to ówczesne Londinium, Britannia Superior to
Południowa Anglia, zaś Kaledonia to Szkocja. Takich miejsc jest znacznie więcej.
Dlatego jakoś mi to nie przypomina powieści fantasy. Choć na pewno wśród Was
jest jakiś znawca owego gatunku (już nawet wiem kto) i uświadomi mi, czy mam
rację.
To, co mnie najbardziej przeraziło w książce, to fakt, że Brytowie mieli
zwyczaj obwoływać jednego z mężczyzn tak zwanym Jednorocznym Królem. Taki Król
przez rok był adorowany, spełniano każde jego życzenie. Nawet kapłanki były mu
posuszne i nie grzeszyły, jeśli akurat którąś z nich wybrał sobie, gdy chciał
zaspokoić swoje potrzeby fizyczne jako mężczyzna. Po roku mężczyznę zabijano, a
jego ciało palono na stosie.
Pomijając to wszystko, co napisałam powyżej, z całą odpowiedzialnością mogę
stwierdzić, że książka jest bardzo dobra. Przynajmniej taka jest w moim
odczuciu. Przede wszystkim ukazuje wszelkie celtyckie tradycje. W tym miejscu
muszę się do czegoś przyznać. Zakończenie mnie porządnie wzruszyło. Dlatego też
nie polecam jej osobom, które nie lubią jak książka kończy się źle. A ta
naprawdę ma tragiczne zakończenie. Takiego się nie spodziewałam. Z tego, co
wyczytałam Leśny Dom to powieść,
która stanowi pierwszą część epopei fantasy zatytułowanej po prostu Avalon. Teraz chętnie sięgnęłabym
również i po kolejne tomy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz