Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autora. Dziękuję!
Wydawnictwo: SELF-PUBLISHING
Chwarszczany 2011
E-BOOK
W zeszłym tygodniu otrzymałam emaila od Pana Artura Boratczuka, który
polecił mi powieść swojego autorstwa w formie e-booka. Przyznam się, że raczej
nie przepadam za tego rodzaju książkami, ponieważ wolę lektury publikowane na
papierze. Ale, jak wiecie z moich wcześniejszych wpisów, nie cofam się przed
żadną formą literatury, dlatego też z chęcią przyjęłam i tę powieść. Poza tym,
polecał mi ją sam Autor, a to do czegoś zobowiązuje. Chociaż od tamtej pory
minął już prawie tydzień, przeczytałam książkę dopiero wczoraj. Poświęciłam na
nią całe popołudnie i nie żałuję.
Pomimo że nie pamiętam za dobrze czasów PRL-u, to jednak w swoim życiu
przeczytałam wiele publikacji odnośnie do tamtego systemu i ludzi, którym dane
było w nim funkcjonować. Dlaczego akurat w tym miejscu o tym wspominam? Otóż,
książka pod tytułem Wedle reguły kreacji jest
opowieścią o mężczyźnie, którego losy zostały wtopione właśnie w tamtą epokę.
Nie wiem, jakie zamysły przyświecały Autorowi, kiedy tworzył tę powieść i jakie
przesłanie ma ona nieść. Niemniej, w swojej recenzji postaram się wyrazić to,
co ja czułam podczas czytania książki.
Jak już wspomniałam wyżej, głównym bohaterem powieści jest mężczyzna o
nazwisku Stanisław Szmit, który urodził się we Fraudencji. Jego matka zwana
Głupią Irminą, za wszelką cenę pragnie pozbyć się dziecka. Wspólnie z
konkubentem, który jest Polakiem usiłuje dotrzeć do osoby, która skutecznie
rozwiąże jej problem. Niemniej, wszystkie próby dokonania aborcji
zawodzą. Ostatecznie kobieta rodzi dziecko, lecz umiera przy porodzie. Natomiast
ojciec, rosyjski jeniec, już wcześniej opuścił Fraudencję, gdyż baraki, w
których mieszkał, ewakuowano. Imię i nazwisko, jakie otrzymuje chłopiec na
chrzcie jest zupełnie przypadkowe. Konkubent Irminy, Karol, zrzeka się
wychowywania Stasia. W związku z tym, dziecko trafia do przybranej rodziny. Od
tej pory wychowaniem Stasia zajmują się Halina i Jerzy Stojanowscy.
Dorastający Staś coraz bardziej odczuwa oddziaływanie przyrody, zaś pod
wpływem zdobytych doświadczeń oraz obserwacji zaczyna kształtować się jego
charakter. Pomimo że w szkole wykazuje pewne trudności, to jednak cechuje go
wnikliwe i logiczne rozumowanie, a dodatkowo posiada specyficzne umiejętności w
dziedzinie techniki, fizyki i matematyki. Natomiast w gospodarstwie jest
niezwykle pracowity, czym zjednuje sobie przybranego ojca. Kiedy w
gospodarstwie Stojanowskich wybucha pożar, którego skutki najdotkliwiej odczuwa
jedna z córek Jerzego i Haliny, Agata, wówczas Staś opuszcza Fraudencję i
wstępuje do wojska. Pomimo że wykazuje ogromną chęć zdobywania wiedzy i pragnie
pójść na studia, to jednak jego dowódcy nie wyrażają na to zgody. Wie, że studia
są mu potrzebne, aby móc zdobyć niezbędną wiedzę, która pozwoli mu rozwinąć
filozoficzne teorie, które wypełniają mu umysł.
Po pewnym czasie zostaje zwolniony z wojska z rozpoznaniem jednej z odmian
nerwicy. Od tej pory Stanisław działa w nielegalnych strukturach opozycji, za
co zostaje skazany na karę więzienia. Władza oskarża go o szpiegostwo oraz
zdradę tajemnicy wojskowej. Zamknięty w celi, korzysta z zasobów więziennej
biblioteki, dzięki czemu zgłębia stworzoną przez siebie wcześniej teorię, którą
nazywa regułą kreacji. Niemniej
nieprzychylność ze strony więziennego psychologa doprowadza do tego, że
Stanisław trafia do szpitala psychiatrycznego, z którego po pewnym czasie udaje
mu się uciec, a następnie nawiązać kontakt z jednym z profesorów
uniwersyteckich. W momencie, gdy w Polsce powoli zaczyna zmieniać się ustrój,
Stanisław chcąc uniknąć ponownego aresztowania i osadzenia w więzieniu, bądź
też w szpitalu psychiatrycznym, wyjeżdża za granicę, pozostawiając w kraju nową
rodzinę, którą udało mu się założyć po rozstaniu z pierwszą żoną. Dzięki
pomyślnemu zbiegowi okoliczności, mężczyzna trafia do Włoch, gdzie za wszelką
cenę stara się potwierdzić sens swoich dociekań i teorii.
To tyle, jeśli chodzi o fabułę powieści. Być może każda z czytających ją
osób, odbierze tę książkę w inny sposób. Dla mnie osobiście, pomimo kilku
humorystycznych fragmentów, jest to historia bardzo smutna, ponieważ opowiada o
człowieku, którego tak naprawdę zniszczył system. Moim zdaniem Stanisław Szmit
to wybitny naukowiec, którego wiedza uznawana była za coś nienormalnego, wręcz
za chorobę psychiczną. Pewnie, gdyby żył w innej rzeczywistości, za swoje odkrycia
otrzymałby nawet Nagrodę Nobla. Prawdę powiedziawszy, wzruszyła mnie ta
opowieść. Żal mi było Stanisława, który pomimo wielkich chęci i ogromnego
zasobu wiedzy, nie miał możliwości rozwoju. Myślę, że niektórzy mogą widzieć w
nim osobę, która tak naprawdę przegrała swoje życie.
Sądzę, że warto sięgnąć po tę lekturę. Polecam ją szczególnie tym młodszym czytelnikom, którzy realia PRL-u znają jedynie z książek, filmów albo lekcji
historii w szkole. Dobrze jest czasami sięgnąć po pozycję, która czegoś uczy i
zawiera w sobie pewne przesłanie. Uważam, że w dzisiejszych, wolnych czasach, również w naszym społeczeństwie żyją ludzie, którzy z jakiegoś powodu nie mogą
się wybić ponad przeciętność, chociaż posiadają niezwykły talent i wiedzę. Nie
mogą się wybić, ponieważ są inni niż większość społeczeństwa i dlatego wielokrotnie
uważamy ich za odmieńców lub wręcz nienormalnych. Wydaje mi się, że ludzie boją
się inności, gdyż traktują ją jako swoistego rodzaju zagrożenie. Takie właśnie
są moje odczucia po przeczytaniu książki Pana Artura Boratczuka. Być może Autor
miał na myśli coś zupełnie innego? A może interpretację pozostawił czytelnikowi?
Jeśli chodzi o kwestię techniczną, to w trakcie czytania odnalazłam kilka
literówek, ale jest to sprawa do skorygowania, więc nie zwracałam na to zbyt
dużej uwagi. Ogólnie tekst czytało mi się bardzo płynnie. Nie męczyły mnie ani
dialogi, ani też opisy narracyjne. Kończąc mogę śmiało stwierdzić, że książka
jest naprawdę dobra i oddaje świat takim, jaki był niegdyś. Myślę, że pewne
aspekty ukazane w powieści są nadal aktualne, mimo odmiennej rzeczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz