Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Wrocław 2008
Tytuł oryginału: The Host
Przekład: Łukasz Witczak
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, co by było, gdyby
nagle Wasze oczy zaczęły błyszczeć srebrem, a w Waszym ciele swoją egzystencję
rozpocząłby jakiś bliżej nieokreślony byt, który miałby swój własny tok myślenia
i swoje własne uczucia, zgoła różne od Waszych? A co by było, gdyby dodatkowo
ten byt zaczął z Wami rozmawiać, albo wykłócać się o swoje prawa? Albo, gdyby
na przykład, zaczął uzurpować sobie prawo do Waszych bliskich, jednocześnie
darząc uczuciem osoby, które kochacie? A co, jeśli takowy byt zacząłby
krzywdzić Waszych bliskich, a Wy nie mielibyście na to żadnego wpływu, choć
robiłby to używając do tego Waszego ciała? No właśnie, co by było gdyby? Na
pewno specjaliści orzekliby, że w takiej sytuacji musimy cierpieć na jakąś
poważną chorobę psychiczną. Bo kto przy zdrowych zmysłach słyszy głosy w swojej
głowie i do tego wdaje się z nimi w konwersację i działa pod ich wpływem? Taką
rzeczywistość byliby w stanie zrozumieć i uznać za normalność jedynie
specjaliści, których Powołaniem byłoby uzdrawianie. Oni wiedzieliby, że w
takiej sytuacji nasze ciała pełnią rolę tylko i wyłącznie żywicieli dla dusz z
innego wymiaru.
Z pewnością niektórzy z nas
poddaliby się temu obcemu bytowi bez walki. Ale byliby też i tacy, którzy
wypowiedzieliby otwartą wojnę owym duszom, bo poddać się bez walki to ujma na
honorze. Jednak z drugiej strony, może lepiej byłoby po prostu zaprzyjaźnić się
z przybyszami z tej nieznanej Planety? A kto powiedział, że na tej przyjaźni
nie można byłoby skorzystać? Na przykład można by było zagwarantować sobie
długie życie bez chorób, a śmierć przychodziłaby jedynie z powodu starości.
Tylko co począć, jeśli ta przyjaźń stopniowo zaczęłaby przeradzać się w miłość?
Co począć, jeżeli dwóch mężczyzn kocha tę samą kobietę, z tą różnicą, że jeden
z nich darzy uczuciem człowieka, zaś drugi duszę w nim mieszkającą? Natomiast
co ma począć owa nieszczęsna dusza, która tłumi w jednym ciele dwa uczucia.
Jedno do mężczyzny, którego od wielu lat kocha jej żywiciel, zaś drugie jest
jej własnym?
Z takimi właśnie dylematami borykają
się bohaterowie powieści Stephenie Meyer pod tytułem Intruz. Teoretycznie można przyjąć, że główną bohaterką
książki jest Melanie Stryder. Dlaczego tylko teoretycznie? Otóż dlatego, że
ogromną rolę w całej tej historii odgrywa Dusza. Melanie urodziła się w stanie
Nowy Meksyk. Kiedy miała siedemnaście lat świat został zaatakowany przez inny
wymiar. Wygląda na to, że tylko ona i jej młodszy brat, Jamie, przetrwali.
Pozostała część rodziny została porwana przez Łowców, a potem Uzdrowiciele
wszczepili im srebrne, wijące się dusze i od tego momentu osoby te przestały
być ludźmi, a stały się po prostu d u s z a m i. Okupant przybył na Ziemię, aby
ratować ją od zagłady, jaką w jego mniemaniu zgotowałby jej ludzki gatunek.
Zdaniem obcej cywilizacji, człowiek to istota okrutna, używająca przemocy i
krzywdząca innych. Dlatego należy go zniszczyć i zapewnić Ziemi pokój i
bezpieczeństwo.
Wydaje się, że tak naprawdę po
inwazji nikt nie ocalał, i że jedynymi mieszkańcami Ziemi są Melanie i Jamie.
Ukrywając się na zupełnym pustkowiu, Melanie co pewien czas wraca do miasta pod
osłoną nocy, aby zdobyć jedzenie. Kiedy pewnego razu próbuje z jakiegoś
opuszczonego domu wynieść trochę jedzenia, spotyka młodego mężczyznę.
Początkowo Jared Howe jest przekonany, że dziewczyna to jedna z dusz, albo co
gorsza, Łowca. On również ocalał i tak samo jak Mel, stara się nie rzucać w
oczy, ale przecież coś musi jeść. Kiedy okazuje się, że oczy Melanie nie
błyszczą srebrem, Jared postanawia zaopiekować się zarówno dziewczyną, jak i
jej bratem. I tak rodzi się gorące uczucie pomiędzy siedemnastolatką a
dwudziestosześcioletnim mężczyzną, dla którego oboje stają się rodziną. Jared
zabiera Melanie i Jamie'go do domu, który niegdyś należał do jego
rodziny. Dom stoi na odludziu, więc są tam bezpieczni na tyle, na ile to
możliwe. Mają nadzieję, że w ten sposób umkną Łowcom. Tylko na jak
długo?
Mija trzy lata. W telewizji nie można
obejrzeć już żadnych filmów akcji, gdzie widać przemoc. Nadawane są tylko programy
o przyjaznej tematyce, a w rolach głównych występują dusze. Nikt już w nich
nikogo nie zabija. Pewnego dnia Melanie podczas oglądania jednego z takich
programów dostrzega w tle przesuwającą się postać. To jej kuzynka, Sharon.
Okazuje się, że ona również przetrwała jako człowiek. Jej oczy nie mają
srebrnego połysku, kiedy ze strachem zerka w kamerę. W związku z tym Melanie
postanawia pojechać do Chicago, aby tam odnaleźć Sharon. Wie, że może już nie
wrócić. Podróż jest bardzo niebezpieczna, gdyż Łowcy czają się wszędzie. Z
bólem serca opuszcza Jareda i Jamie'ego i kradzionym
samochodem wyrusza w podróż.
Po jakimś czasie Melanie jest już w
Chicago, lecz tam zostaje zdradzona przez własnego ojca, który będąc duszą wskazuje Łowcom miejsce pobytu córki. Dziewczyna
wie, co jej grozi, więc zostawia wiadomość dla Jareda i skacze do
szybu windy. Woli umrzeć niż dostać się w ręce okupanta. Chociaż jej ciało jest
zmasakrowane i z ludzkiego punktu widzenia śmierć to kwestia czasu, to jednak
Łowcy zabierają ją do Uzdrowiciela o dziwacznym imieniu Fords Cicha Toń. Leki,
jakie ów Uzdrowiciel aplikuje Melanie sprawiają, że po wypadku nie ma
najmniejszych śladów. Ale niestety, oprócz leków, Fords Cicha Toń wraz ze swoim
pomocnikiem wszczepiają jej duszę. I tak oto rozpoczyna się dziewiąte życie
Wagabundy w ciele Melanie jako jej żywiciela. Jednak dziewczyna nie poddaje
się. Stawia tak wyraźny opór, że Wagabunda jest skłonna zdezerterować i myśli o
zmianie żywiciela. Jak gdyby tego było mało, zostaje jej przydzielona
bezwzględna Łowczyni, która śledzi każdy jej krok. Kiedy już wiadomo, że
Melanie nie podda się bez walki, Łowczyni nakazuje Wagabundzie wyciągnięcie od
niej potrzebnych informacji o ludziach.
Melanie dręczy Wagabundę głównie
poprzez własne wspomnienia. Podsuwa jej obrazy ze swojej przeszłości, które
przeważnie dotyczą Jareda i Jamie'go. Mel nie wie, czy
dwie najdroższe jej osoby wciąż żyją jako ludzie, czy może już zostały
schwytane przez Łowców. Okazuje się, że Wagabunda jest zbyt słaba, aby oprzeć
się tym wspomnieniom. W pewnym momencie zaczyna płakać i odkrywa, że kocha
zarówno Jareda, jak i Jamie'go. W dodatku zaprzyjaźnia się
z Melanie i z całych sił usiłuje jej pomóc. Robi to nawet kosztem własnego
życia. Kierowana przez swoją nową przyjaciółkę, Wagabunda doprowadza do tego,
że Łowczyni traci ją z oczu, a ona sama trafia do miejsca, w którym ukrywa się
Jared i Jamie. Oprócz nich w jaskiniach nieopodal pustyni przebywa jeszcze
ponad trzydzieści innych osób, zaś przewodniczy im starzec Jeb, wuj
Melanie.
Z mojej strony to by było na tyle,
jeśli chodzi o fabułę. I tak rozpisałam się za dużo, ale chciałam opisać Wam
jak to się stało, że Wagabunda w ciele Melanie trafiła do ludzi. Tego, co
przedstawiłam powyżej nie znajdziecie w treści powieści jako takiej, natomiast
jest to zawarte w formie wspomnień i należy czytać uważnie, aby dojść do sedna.
Dlatego też dalszą część tej historii musicie doczytać już sami, a rozpoczyna
się ona już od pierwszej strony książki.
Powieść ta trafiła do mnie zupełnie
przypadkowo. Prawdę mówiąc, wcale nie miałam zamiaru jej czytać. Ale kiedy
poszłam niedawno do biblioteki, a na półkach nie znalazłam niczego, co by mnie
w jakiś szczególny sposób zainteresowało, wówczas sięgnęłam po Intruza. Czy żałuję? Sama nie wiem. Moje uczucia w tej
kwestii są mieszane. Z jednej strony książka mi się podobała, zaś z drugiej
wiem, że czytałam lepsze. Na pewno nie jest to powieść, która spędzała mi sen z
powiek, jak sugeruje opis na okładce. Ponieważ jest to dość opasłe tomisko
(ponad pięćset stron), czytałam ją z przerwami i wcale nie rozmyślałam o
bohaterach podczas innych zajęć. Dla mnie książka jest po prostu dobra i z
pełną odpowiedzialnością mogę ją polecić. Oczywiście myślą przewodnią jest
tutaj miłość, która kieruje każdym ruchem nie tylko Melanie-Wagabundy, ale
także innych bohaterów. W jednym ciele mieszkają dwie
niemalże skrajne osobowości. W obliczu niebezpieczeństwa Mel jest zdolna do
agresji, zaś dla Wagabundy uczucie to jest obce i nie potrafi nikogo świadomie
skrzywdzić, choć ludzie sądzą inaczej. Można pokusić się o stwierdzenie, że
książka jest przykładem walki Dobra ze Złem, które żadnej z tych dwóch
cywilizacji nie jest obce. Teoretycznie dusze to byty
przyjazne, ale czy na pewno? Podobnie dzieje się z ludźmi. Jedni są dobrzy,
drudzy źli. Natomiast pod wpływem rozmaitych wydarzeń, nawet najbardziej
agresywny i żądny krwi człowiek, jest w stanie porzucić swoją chęć zemsty i
stać się potulnym jak baranek.
Myślę, że pomimo tak wielkiego braku realizmu w fabule, powieść ta niesie ze sobą pewne przesłanie, ale to już zależy od czytelnika, w jaki sposób je odczyta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz