PATRONAT MEDIALNY
RECENZJA PREMIEROWA
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autora. Dziękuję!
Wydawca: E-BOOKOWO
Będzin 2019
E-BOOK/WYDANIE PAPIEROWE
„Mafia” to słowo, które większości z nas kojarzy się z
Sycylią, gdzie swoją działalność prowadzą bądź prowadziły zorganizowane grupy
przestępcze posiadające ogromne wpływy i powiązania z osobami na różnych
szczeblach władzy, a także prowadzące działalność gospodarczą, która
finansowana jest z dokonywanych przestępstw. Z kolei w kontekście literackim,
mówiąc „mafia” zazwyczaj mamy na myśli Amerykę i nieśmiertelnego Ojca chrzestnego autorstwa Mario
Puzo. Jedna z legend mówi natomiast, że
samo słowo „mafia” pochodzi od pierwszych liter hasła, które towarzyszyło
Sycylijczykom podczas niewoli francuskiej, jaką przeżywali pod panowaniem
dynastii Andegawenów, a brzmiało ono następująco: Morte Alla Francia Italia Anela, czyli Śmierć Francuzom hasłem wszystkich Włochów.
Wyobraźmy sobie zatem, że mafia posiada tak ogromną władzę,
iż pewnego dnia zupełnie legalnie zostaje ogłoszony Międzynarodowy Dzień Mafii. Jest to święto naprawdę wyjątkowe,
ponieważ wtedy nawet najtwardszy gangster musi zmięknąć i zapomnieć o tym, czym
zajmuje się na co dzień. Dlaczego? Skąd taka nagła zmiana w zachowaniu
mężczyzn, którzy każdego innego dnia potrafią być bezwzględni? Tego czytelnik
dowie się dopiero wtedy, gdy sięgnie po najnowszą mini powieść Marcina
Brzostowskiego. Na kartach swojej książki Autor ponownie wraca do postaci
nieprzeciętnego i naprawdę godnego uwagi inspektora Franco Foga, którego mieliśmy
już okazję poznać zarówno w Zemście kobiet,
jak i dwóch krótkich opowiadaniach zatytułowanych Wirujący sztylet hiszpańskiej kusicielki i Mroczna tajemnica sgt. Adeli White.
Podobnie, jak w poprzednich książkach, Franco Fog tym razem
również musi rozwiązać zagadkę, która wydaje się niesamowicie skomplikowana. Otóż,
zbliża się tytułowy Międzynarodowy Dzień Mafii, a wraz z nim samobójstwa
popełniają gangsterzy nie tylko ci działający na terenie Polski, ale także ci,
którzy swoją przestępczą działalność prowadzą w innych krajach świata.
Informacja o pierwszym podejrzanym samobójstwie gangstera zastaje inspektora w
mieszkaniu jego życiowej partnerki, Małej Sylwii, która wcale nie jest postacią
bez znaczenia, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Kiedy natomiast
przychodzą wiadomości o kolejnych podejrzanych zgonach mafiosów, Franco Fog
zaczyna coraz głębiej angażować się w śledztwo i coraz bardziej nabierać pewności, że za tymi samobójstwami kryje się coś więcej, niż tylko zwykła depresja
gangstera. W dodatku mafiosi, jak gdyby się zmówili. Udają się bowiem na łono
Abrahama w tym samym czasie. Czyżby nagle zgodnie postanowili oczyścić świat z
przestępczości, eliminując samych siebie? Chyba nie. To byłoby zbyt proste. Coś
tu ewidentnie nie gra i Franco Fog bez wątpienia dowie się, o co w tym
wszystkim chodzi, nawet gdyby miał w tym celu poruszyć niebo i ziemię, nie spać
po nocach i przesłuchać tysiące świadków.
Międzynarodowy Dzień
Mafii to książka, która posiada swoje drugie dno. Aby je odkryć, czytelnik
nie możne potraktować jej bezrefleksyjnie. Gangsterzy to tak naprawdę
przedstawiciele nie tylko tej konkretnej grupy społecznej, ale przede wszystkim
reprezentanci tych mężczyzn, którzy nie potrafią zrozumieć, że kobieta może być
dla nich takim samym partnerem, jak inni mężczyźni. Męscy bohaterowie nie
przyjmują bowiem do wiadomości, że kobietę stać na coś znacznie więcej, niż
tylko dostarczanie im przyjemności albo piętrzenie coraz to nowych problemów.
To oni są tymi, którzy rządzą światem, zapewniają byt rodzinie, a o
jakimkolwiek równouprawnieniu nawet nie chcą słyszeć. W ich mniemaniu tak
popularny dziś feminizm jest czymś zgoła złym i przybiera postać karykaturalną,
co może wynikać ze strachu przez nieznanym lub obawą przed odwetem ze strony
kobiet w odpowiedzi za lata złego traktowania. Z kolei kobiety też nie są
lepsze, ponieważ – podobnie, jak mężczyźni – żyją stereotypami, uważając, że są
stworzone jedynie do usługiwania mężczyznom, a jeśli już zdarzy im się jakiegoś
pokochać, to są w stanie zrobić dla niego dosłownie wszystko.
Najnowsza książka Marcina Brzostowskiego to przede
wszystkim opowieść o konfliktach damsko-męskich, których źródłem są
uprzedzenia, tradycje kulturowe, a także obawa przed tym, że można zrobić coś,
co nie zostanie dobrze przyjęte w społeczeństwie, a to może przecież znacząco
ograniczyć wolność jednostki. Z jednej strony istnieje wyraźny podział na
mężczyzn i kobiety i najlepiej byłoby, aby w ważnych sprawach mężczyźni i
kobiety nie wchodzili sobie w drogę, skupiając się jedynie na tym, do czego są
stworzeni, a z drugiej widać, że taki obraz świata jest nieco męczący zarówno
dla jednej, jak i drugiej strony. Możliwe, że jakieś zmiany chętnie zostałyby
przyjęte, ale pojawia się obawa, że przecież nie będzie to dobrze widziane
przez otoczenie i jedyne, co im pozostanie, to ośmieszenie się i wstyd. Niemniej
kobiety żyjące w cieniu swoich mężczyzn mogą wydawać się silniejsze od nich, bo
przecież każdego dnia muszą zmagać się z problemami świata wykreowanego przez
męską część populacji.
Międzynarodowy Dzień
Mafii nie jest tak naprawdę kontynuacją losów inspektora Franco Foga, a
jedynie opowiedzeniem kolejnej historii z jego życia. Tak więc czytelnicy,
którzy jeszcze nie zetknęli się z tym bohaterem w poprzednich książkach Autora,
mogą śmiało rozpocząć z nim przygodę właśnie od tej mini powieści. Nie jest to
pierwsza książka Marcina Brzostowskiego, na kartach której poruszane są istotne
problemy społeczne ukryte pod płaszczem absurdu, sarkazmu i humoru. Autor
pokazuje, że wszelkiego rodzaju konflikty damsko-męskie kreowane są tak
naprawdę przez samych zainteresowanych i tylko oni są w stanie coś zmienić.
Dopóki nie pojawi się tolerancja i porozumienie pomiędzy kobietami i mężczyznami, próżno
jest oczekiwać jakiejkolwiek zmiany istniejącej sytuacji.
Dodatkowym atutem tej książki jest prosty i zrozumiały
język, a do tego dużo dialogów, zamiast przydługich i czasami wręcz zupełnie
niepotrzebnych opisów. Polecam tę mini powieść każdemu, kto ma ochotę na
historię opowiedzianą z przymrużeniem oka zanurzoną w surrealizmie, ale na
pewno nie bezrefleksyjną, lecz zmuszającą do zastanowienia się nad naszymi
wzajemnymi relacjami.
Książka do nabycia m.in. na stronie Wydawnictwa E-BOOKOWO.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz