sobota, 15 września 2018

Nawet gdyby nigdy nie opublikowano moich książek, to i tak wciąż pisałabym nowe historie...





ROZMOWA Z ELIZABETH CHADWICK



Elizabeth Chadwick urodziła się w Bury (Lancashire). Gdy miała trzy lata, przeprowadziła się z rodziną do Szkocji, gdzie spędziła dzieciństwo. W wieku dziesięciu lat przyjechała do Nottingham, gdzie mieszka do tej pory. Mówi o sobie, że urodziła się gawędziarką. Pamięta, że zanim nauczyła się czytać i pisać, otwierała książeczki z obrazkami na swoich ulubionych ilustracjach i na ich podstawie tworzyła nowe opowieści. Autorka nie zajmowała się pisaniem, dopóki nie skończyła piętnastu lat. Kiedy po raz pierwszy zobaczyła program historyczny dla dzieci, a była to opowieść z akcją osadzoną w XII wieku w Ziemi Świętej, uświadomiła sobie, że chce tworzyć właśnie powieści historyczne. Po latach pisania i odrzucania jej tekstów, wreszcie wydała swoją pierwszą książkę, a było to w 1989 roku. Powieść nosiła tytuł „The Wild Hunt” i zdobyła nagrodę Betty Trask Award. Elizabeth Chadwick jest jedną z czołowych powieściopisarek tworzących beletrystykę historyczną, a przez „The Historical Novel Society” została określona, jako „najlepsza współczesna autorka pisząca o średniowieczu”. Jej książki wydawane są na całym świecie i tłumaczone na wiele języków. Pisarka słynie z prowadzenia rozległych badań dotyczących epoki średniowiecza, a szczególnie, jeśli chodzi o rodziny Marshalów i Bigodów. Jej powieści o trzynastowiecznym arystokracie, Williamie Marshalu, „Waleczny rycerz” (2005) i „The Scarlet Lion” (2006), przyniosły jej międzynarodowe uznanie. Niedawno ukazała się w Polsce jej trylogia o Eleonorze Akwitańskiej.  



Agnes A. Rose: Bardzo dziękuję, że przyjęłaś moje zaproszenie do rozmowy. Jestem niesamowicie zaszczycona, że mogę gościć Cię na swoim blogu i porozmawiać z Tobą. Tworzysz powieści osadzone w epoce średniowiecza. Dlaczego? Co takiego wyjątkowego jest w tej epoce, że postanowiłaś o niej pisać?

Wydawnictwo: SPHERE (2008)
Elizabeth Chadwick: To czysty przypadek, że wybrałam akurat średniowiecze. Ten okres zainteresował mnie po obejrzeniu w telewizji kilku historycznych dramatów. Pierwszym z nich było Sześć żon Henryka VIII z udziałem Keitha Michelle’a, co sprawiło, że zaczęłam pisać opowieść o Tudorach. To były wakacje, a ja miałam wtedy czternaście lat. Kiedy ponownie zaczęła się szkoła, odłożyłam pisanie książki. W następnym roku BBC stworzyła historyczną, przygodową serię dla dzieci zatytułowaną Desert Crusader. Była ona dubbingowana z francuskiego. Oryginał nosił tytuł Thibaud ou les Croisades i obecnie, pod tym samym tytułem, jego epizody można znaleźć na YouTube. Zakochałam się w bohaterze i zaczęłam pisać swoją własną wersję fan fiction. Jednak historia rozwinęła się w zupełnie nową opowieść i stała się niezwykle charakterystyczna dla postaci z programu telewizyjnego. Pisanie nowej książki pomiędzy lekcjami szkolnymi uświadomiło mi, że chcę tworzyć beletrystykę historyczną. Miałam zaledwie szesnaście lat, a już znalazłam swoją ścieżkę kariery zawodowej. Chciałam, by moja historia była jak najbardziej realna, a to oznaczało prowadzenie badań. Im więcej badałam, tym bardziej interesowałam się tematem, aż w końcu utknęłam w średniowieczu na dobre i jeszcze bardziej zapragnęłam o nim pisać. To jest niekończące się koło, jedno zainteresowanie wynikało z drugiego.

AAR: Zanim opublikowałaś „The Wild Hunt”, nie mogłaś znaleźć agenta literackiego. Twoje książki były odrzucane przez wiele lat. Co wtedy czułaś? Czy byłaś wściekła, ponieważ wiedziałaś, że piszesz dobrze, ale nikt nie chce docenić Twojej pracy?

EC: Bynajmniej. Wiedziałam, że pisanie jest tym, co mam robić, i że w którymś momencie się uda. Zasadniczo poświęcałam bardzo wiele doskonaleniu warsztatu i spędzałam mnóstwo godzin przy maszynie do pisania i przed monitorem komputera. Nigdy nie odbierałam odrzucenia tekstu jako coś osobistego. To po prostu sprawiało, że byłam jeszcze bardziej zdeterminowana do tego, aby następna książka, jaką napiszę, okazała się tak dobra, że ludzie nie będą w stanie jej odrzucić. Chociaż zdarzyło się to tak wiele razy, to jednak nigdy się nie zniechęciłam. Od wczesnego dzieciństwa opowiadałam sobie historie takiego czy innego rodzaju, więc de facto były one częścią mnie. Nawet gdyby nigdy nie opublikowano moich książek, to i tak wciąż pisałabym nowe historie. Musisz mieć szczęście, aby zostać opublikowaną, ale musisz też być wystarczająco dobra w tym, co robisz, a w czasie, kiedy mnie odrzucano, wciąż uczyłam się swojego rzemiosła, lecz nie osiągnęło ono jeszcze wystarczająco wysokiego poziomu, jak stało się to pod koniec mojej praktyki. Jeśli tak właśnie można to określić, to zauważyłam, że powoli stawałam się tak dobra, jak publikowani powieściopisarze. Zaczęłam wygrywać konkursy i miałam wiarę w to, że mi się uda. Tak więc nie, nigdy nie byłam wściekła. Gdybym nie została opublikowana, to oznaczałoby to, że nie jestem wystarczająco dobra. Przyjęłam do wiadomości tę rzeczywistość, nie martwiąc się o nic. Po prostu to dało mi motywację do tego, by stać się lepszą.

AAR: Po opublikowaniu „The Wild Hunt” napisałaś kontynuację tej historii. Co zmotywowało Cię do podjęcia tego wyzwania?

EC: Moją motywacją było to, że interesowałam się rodziną, o której pisałam i chciałam kontynuować opowieść o nich przynajmniej przez jakiś czas. Dla mnie główną siłą napędową jest pisanie i interesowanie się historią i ludźmi, którzy żyją w tej opowieści, zarówno rzeczywistej, jak i wymyślonej.

AAR: Muszę przyznać, że od wielu lat interesuję się historią Anglii. Wciąż odkrywam w niej coś nowego. Także dużo piszę i czytam o historii Wielkiej Brytanii. Trzy lata temu napisałam artykuł o Williamie Marshalu, 1. hrabim Pembroke. Wiem, że w swoim dorobku literackim masz również książki związane z tą postacią. Czy możesz powiedzieć nam coś więcej na ich temat? Co skłoniło Cię do napisania o Williamie Marshalu i jego rodzinie?

Wydawnictwo: AURUM PRESS (2010)
tłum. Anna Krawczyk-Łaskarzewska
EC: William Marshal był czwartym synem Johna FitzGilberta, który był marszałkiem królewskim w czasie wielkiego przewrotu w Anglii. W połowie był arystokratą. Lecz William przeznaczony był do większych rzeczy. Jako mały chłopiec został niemalże powieszony, gdy był zakładnikiem podczas oblężenia. Jednak król nie mógł zmusić się do wykonania wyroku i Williama odesłano potem do jego rodziny. Dorastał, aby stać się ekspertem w dziedzinie sztuk walki, a gdy już wyrobił sobie nazwisko, odnosił sukcesy szczególnie w turniejach.

Wstąpił na służbę do królów Andegaweńskich, najpierw jako wychowawca i marszałek najstarszego syna Henryka II, również Henryka. Kiedy młody Henryk zmarł, buntując się przeciwko ojcu, William przysiągł zabrać płaszcz młodzieńca do Jerozolimy i położyć go na płycie świętego grobu. Po osiągnięciu założonego sobie celu, powrócił do kraju i nadal służył Henrykowi II.

Po śmierci Henryka, William dostał się pod patronat Ryszarda Lwie Serce, który oddał mu rękę młodej dziedziczki, Izabeli de Clare. Teraz William stał się magnatem królestwa i gdy Ryszard wyruszył na krucjatę, pozostawił Williama jako jednego z głównych współrządzących państwem. Po śmierci Ryszarda, William służył również królowi Janowi i był jednym ze starszych baronów zaangażowanych w wydanie Magna Carta. Przez chwilę był także regentem Anglii dla młodego króla Henryka III.  

Jego życie było wielkim dramatem. Był świetnym wojownikiem, sportowcem, mężem stanu i politykiem. W swoim życiu rodzinnym był ojcem dla dziesięciorga dzieci, pięciu chłopców i pięciu dziewczynek, a jego małżeństwo wydaje się być długotrwałym i pełnym partnerskiej miłości przez trzydzieści lat. Napisałam o nim kilka książek. „Waleczny rycerz” obejmuje tę część jego życia, kiedy był młodym rycerzem i kończy się na roku 1194, gdy wraz z żoną, będąc u progu życia rodzinnego, pragnie poszerzać swoje horyzonty. Kolejna część „The Scarlet Lion” opowiada o kolejnych latach jego życia – aż do śmierci – kiedy został wielkim mężem stanu i politykiem i zajmował się irlandzkimi ziemiami swojej żony. Istnieje też prequel do tych dwóch powieści zatytułowany „A Place Beyond Courage”, który opowiada historię życia jego ojca, Johna FitzGilberta. „The Time of Singing” to z kolei opowieść o rodzinie spokrewnionej z Marshalami, której nazwisko brzmi Bigod, a jej ciąg dalszy „To Defy A King” opowiada historię córki Williama Marshala, Mahelt, która poprzez małżeństwo jest związana z rodziną Bigodów. Moją najnowszą książką w Wielkiej Brytanii jest „Templar Silks”, autonomiczna powieść opisująca czas spędzony przez Williama na pielgrzymce do Ziemi Świętej.

Jeśli chodzi o to, co skłoniło mnie do napisania historii Marshala, to jak zawsze były to moja ciekawość i zainteresowanie tematem. Najpierw zagłębiam się w temat, a potem chcę wiedzieć jeszcze więcej. Początkowo chciałam jedynie napisać o Williamie Mashalu, ponieważ czułam, że prowadził on naprawdę interesujące życie, które dobrze przełożyłoby się na medium powieści, ale kiedy zaczęłam robić badania, odkryłam, że temat wykracza daleko poza ramy tego, o czym chciałam pisać i miałam dość materiału na kilka powieści i pragnienie, by pisać dalej o czymś, co będzie mnie interesowało przez resztę mojego życia. Od piętnastu lat badam rodzinę Marshalów i każdego dnia wciąż uczę się nowych rzeczy. Bardzo podziwiam Williama Marshala. Z pewnością był mężczyzną swoich czasów i działał zgodnie z normami tamtego społeczeństwa, lecz pod jego fundamentami tkwi potężna integralność, której nie czuję w dzisiejszym świecie.

Wydawnictwo: AURUM PRESS (2009)
tłum. Anna Krawczyk-Łaskarzewska
AAR: Oprócz trylogii o Eleonorze Akwitańskiej i „Walecznego rycerza”, Twoi polscy czytelnicy mogą również przeczytać „Córki Graala”. Czy możesz nam powiedzieć coś więcej na temat tej książki? Co skłoniło Cię do napisania tej historii?

EC:  „Córki Graala” napisałam na zamówienie producenta filmowego, który napisał szkic scenariusza i chciał, żeby uszczegółowić go w postaci powieści. Film nigdy nie powstał, ale książka została opublikowana na całym świecie. Jest to rodzaj średniowiecznego „Kodu Leonarda da Vinci” z lekkim elementem fantastyki i opowiada historię prześladowań katarów, w tym potomków pewnego rodu.

AAR: Porozmawiajmy teraz o Twojej trylogii związanej z Eleonorą Akwitańską, którą niedawno opublikowano w Polsce. Mówi się, że Eleonora była najwybitniejszą kobietą w Europie w XII wieku. Została uznana przez magazyn „Time” za jedną z najbardziej wpływowych i silnych kobiet minionego tysiąclecia. Czy sądzisz, że królowa zasłużyła sobie na miano „najbardziej wpływowej kobiety tysiąclecia”?

EC:  Myślę, że była niesamowitą kobietą. Silną, otwartą, odporną, bardzo inteligentną. Sądzę, że jest bardzo wiele kobiet z tamtego okresu, które posiadają te same cechy, ale Eleonora była tą, która stała w świetle reflektorów. Tak, zasługuje na to wszystko z powodu tego, kim była, ale mogła być też częścią znacznie większej grupy kobiet.

AAR: Co najbardziej zaskoczyło Cię podczas pracy nad tą trylogią?

EC:  Tym, co naprawdę mnie zaskoczyło było to, jak trudno jest znaleźć przyzwoitą biografię Eleonory. Istnieje wiele prac, z których zainteresowany czytelnik może się czegoś o niej dowiedzieć, ale wiele z nich jest wysoce niewiarygodnych. Przyjmują one opinie za fakty i są bardzo luźne w interpretacji. Biorąc pod uwagę, że jedyną reprezentacją Eleonory jest jej grób, stylizowany witraż i siwowłosa dama w psałterzu z Fécamp, która może, ale wcale nie musi być Eleonorą, zadziwiające jest to, że jej biografowie nazywają ją czarnowłosą, czarnooką pięknością z zaokrągloną figurą, która na starość nigdy nie była gruba. Lub pyskatą, gorącokrwistą blondynką albo wesołą, zielonooką i rudowłosą. Żadnego z tych twierdzeń nie można uznać za precyzyjne, ponieważ nie istnieje żaden fizyczny opis Eleonory sporządzony podczas jej życia. Zasadniczo nie można ufać większości biografom. Znalazłam kilka książek, które zostały zapomniane i to one zapewniły mi szereg dobrych informacji, ale ogólnie trudno było znaleźć przyzwoite, oparte na faktach dzieła, które nie byłyby wytworem wyobraźni. Wiem, że tworzę fikcję, ale lubię mieć mocno ugruntowane prawdziwe tło historyczne i dlatego było mi ciężko pomimo, a może właśnie ze względu na liczne dzieła literatury faktu, które napisano o Eleonorze.

AAR: Ile czasu zajęło Ci przygotowanie się do napisania historii o Eleonorze Akwitańskiej? Czy miałaś jakieś problemy przy prowadzeniu badań?

EC: Tworzę średniowieczną fikcję od kilkudziesięciu lat, więc miałam już świadomość linii bazowej. Pisząc powieści o Williamie Marshalu, poznałam także Eleonorę, więc miałam już za sobą trochę badań. Zawsze gdy piszę, robię badania, więc prawdopodobnie intensywne zbieranie materiałów trwało około osiemnastu miesięcy, więc miałam już silną świadomość tła historycznego. Moje problemy, o których mowa powyżej wynikały z faktu, że wielu biografom nie można ufać. Starałam się jak najwięcej powracać do badań nad źródłami pierwotnymi, ale to samo w sobie jest trudnym projektem. Radzę sobie z łaciną i językiem starofrancuskim, lecz wolę czytać prace w tłumaczeniu.

AAR:  Gdybyś mogła cofnąć się w czasie i spotkać Eleonorę Akwitańską, to co chciałabyś jej powiedzieć? Jak generalnie wyobrażasz sobie spotkanie z tak potężną królową?

EC: Powiedziałabym jej, żeby uciekała przed Henrykiem II! Z badań, które przeprowadziłam, wynika, że każdy, kto stara się lepiej poznać Eleonorę, powinien przeczytać książkę zatytułowaną „Inventing Eleonor” Michaela Evansa, która pokazuje, jak wiele na przestrzeni wieków wymyślono na jej temat i jaki obecnie mamy jej portret (zwłaszcza, jeśli czytamy niektóre z jej popularnych biografii), co w niczym nie przypomina osoby, która żyła w XII wieku.


Wydawnictwo: PRÓSZYŃSKI I S-KA (2017/2018)
tłum. Magdalena Moltzan-Małkowska


AAR: Mówi się, że Ryszard Lwie Serce był najbardziej ukochanym dzieckiem Eleonory Akwitańskiej. Czy możesz nam powiedzieć, jak postrzegasz tego króla? Napisałaś o nim powieść? Jeśli nie, to czy masz taki plan?

EC:   Nie, nie napisałam o Ryszardzie Lwie Serce, ani nie planuję tego zrobić. Gdyby ktoś chciał o nim przeczytać, to moja dobra przyjaciółka, Sharon Penman, napisała o nim dwie wspaniałe powieści: „Lionheart” i „A King’s Ransom”. Powiedziałabym, że był on ulubieńcem Eleonory, ale częściowo dlatego, że od urodzenia był synem przeznaczonym do dziedziczenia ziem po matce. Został wychowany, by być jej spadkobiercą, więc musiała mieć go przy sobie. Jego umiejętnością była walka. Był także utalentowanym muzykiem, co można było dostrzec, kiedy nie brał udziału w bitwach, i miał wnikliwy pogląd na politykę. To bardzo skomplikowany i interesujący mężczyzna.  

AAR: Podczas drugiej krucjaty, w której uczestniczył pierwszy mąż Eleonory, Ludwik VII Młody, pojawiły się plotki, że królowa ma romans ze swoim wujem, Rajmundem z Poitiers. Co o tym sądzisz? Czy na pewno były to tylko pogłoski, a może Eleonora naprawdę stała się główną bohaterką skandalu obyczajowego?

EC:  Nie sądzę, żeby miała romans ze swoim wujem. Kiedy głębiej przyjrzymy się dowodom „za” i „przeciw”, wówczas w większości będą one negatywne. Niektórzy autorzy sugerują, że to prawda, ale podejrzewam, że spowodowane jest to raczej poszukiwaniem sensacji, niż dopuszczaniem istnienia bardziej prozaicznej prawdy. O tym, dlaczego w ogóle tak nie myślę, napisałam dokładnie na blogu. Oto link: http://elizabethchadwick.com/blog/eleanor-of-aquitaine-raymond-of-poitiers-and-the-incident-at-antioch/

AAR: Jak wspomniałam powyżej, mieszkasz w Nottingham. Według legendy Robin Hood miał przebywać w pobliżu tego miasta. Jego osoba jest też bardzo silnie związana z synami Eleonory, Ryszardem Lwie Serce i Janem bez Ziemi. Muszę przyznać, że od dzieciństwa jestem zafascynowana Robinem z Sherwood. Chociaż dużo o nim czytałam i pisałam, nadal stanowi dla mnie zagadkę. Czy możesz nam powiedzieć, jaka jest prawda? Czy synowie Eleonory faktycznie mieli coś wspólnego z Robin Hoodem?

EC: Nie, nie sądzę, że tak było. Nie wierzę, żeby Robin Hood żył tak wcześnie. Jest wytworem ballad pochodzących z późnego średniowiecza i jako taki jest postacią fikcyjną. Może być połączeniem kilku banitów, którzy żyli w XIV wieku, ale w rzeczywistości mit wyrósł sam z siebie i powołał do życia kogoś, kto nigdy nie istniał. Obawiam się, że to Hollywood i pisarze literatury współczesnej są głównymi twórcami Robin Hooda żyjącego pod koniec XII i na początku XIII wieku.

Wydawnictwo: SPHERE (2006)
AAR: Wróćmy na chwilę do Twoich książek. Do tej pory napisałaś wiele powieści. Czy masz wśród nich swoją ulubioną historię; taką, którą kochasz bardziej niż inne?

EC: Dla mnie byłoby to trochę tak, jakby zapytać matkę, czy ma ulubione dziecko! Każda książka, którą piszę, zawsze posiada w sobie coś wyjątkowego, co czyni ją dla mnie niezwykłą. Moja pierwsza opublikowana powieść „The Wild Hunt” była tą, która zdobyła główną nagrodę w Wielkiej Brytanii i została reprezentowana przez czołową londyńską agencję literacką. Książka „Lords of The White Castle” była moją pierwszą próbą biografii i stała się bestsellerem, „Waleczny rycerz” był z kolei bestsellerem New York Timesa i rozpoczął moją podróż z Williamem Marshalem. Trylogia o Eleonorze Akwitańskiej skłoniła mnie do myślenia w bardzo różny sposób o wielkiej średniowiecznej królowej i o tym, jaka mogłaby być naprawdę pod tym całym blaskiem i pyłem, którym posypaliśmy jej życie. Każda książka nauczyła mnie czegoś unikalnego na temat ludzi, ich życia i czasów, które badałam. Tak więc odpowiedź brzmi: nie, one wszystkie są moimi ulubionymi.

AAR: A co z bohaterami? Czy jest taki, którego najbardziej lubisz i uśmiechasz się zawsze, gdy o nim myślisz?

EC: Odpowiem tak samo, jak powyżej, lecz z kilkoma wyjątkami. John Marshal z powieści „A Place Beyond Courage” zawsze jest przy mnie, ponieważ uważam, iż historia źle się z nim obeszła – a raczej nasza współczesna interpretacja historii, a nasze lenistwo powstrzymuje nas przed tym, by unieść zasłony i zobaczyć, co znajduje się pod powierzchnią. To daje nam uproszczony obraz skomplikowanego człowieka, który stara się przetrwać w bardzo trudnych czasach. I oczywiście wielki William Marshal. Był legendą już wtedy, gdy żył, a obecnie stał się nią jeszcze bardziej. Lecz pod tym wszystkim jest człowiek z krwi i kości z wadami i zaletami, pasjami, preferencjami i antypatiami. Chciałabym móc poznać go wtedy, gdy żył. 

AAR: Czy jest coś, jakaś epoka lub postać, o której chciałabyś napisać, ale uważasz, że nie nadszedł jeszcze właściwy czas? 

EC: Tak, jest tego wiele, ale nie chcę o tym mówić. To jest coś, co jest w fazie tworzenia w mojej głowie i nie będę o tym mówić, dopóki nie będę gotowa!

AAR: Jak ważni są dla Ciebie czytelnicy? Czy masz z nimi dobry kontakt? Jak bardzo pomagają Ci podczas pisania?

EC: Gdybym nie miała czytelników, nie miałabym pracy! Mam bardzo dobry kontakt z moimi czytelnikami, z których wielu stało się dobrymi przyjaciółmi. Mam otwartą grupę autorów na Facebooku, gdzie otrzymuję wiadomości i rady oraz opinie – nie chodzi tylko o promocję. Dzielę się swoimi badaniami z czytelnikami, a także codziennymi sprawami. Wszyscy jesteśmy ludźmi o indywidualnych zainteresowaniach i umiejętnościach i dobrze jest każdego dnia integrować się podczas pracy. https://www.facebook.com/ElizabethChadwickAuthor/?fref=ts

AAR: Powiedziałaś mi, że jest szansa na wydanie w Polsce Twojej kolejnej książki. Czy możesz nam powiedzieć coś więcej, jeśli nie jest to tajemnicą?

Wydawnictwo: SPHERE (2012)
EC: Myślę, że wkrótce ukaże się w Polsce „Lady of the English”. Jest to opowieść o dwóch kobietach i walce o angielską koronę w XII wieku. Matyldzie, córce króla, został odebrany tron (przynajmniej ona tak to widzi) przez jej kuzyna Stefana i jest zdeterminowana, by odzyskać go dla siebie i swoich spadkobierców. Pomaga jej w tym macocha, która tak naprawdę jest w wieku Matyldy i posiada łagodniejszą osobowość, a z drugiej strony silną determinację, aby przekonać się, że sprawiedliwość zwycięża.

AAR: Na koniec chciałabym Cię zapytać o Twój kolejny projekt. Czy pracujesz nad nową powieścią?

EC: Właśnie zaczęłam, ale ponieważ jest to bardzo wczesny etap i jeszcze nie doszło do podpisania umowy, ponownie nie mogę powiedzieć nic więcej poza tym, że jest ona osadzona w XIII wieku, a w rolach głównych występuje dwóch niezwykle charyzmatycznych bohaterów!

AAR: Elizabeth, dziękuję bardzo za tę miłą rozmowę. To była dla mnie wielka przyjemność porozmawiać z Tobą. Czy jest coś, co chciałabyś dodać lub powiedzieć swoim polskim czytelnikom?

EC: Dziękuję Wam za czytanie moich książek i mam nadzieję, że Wam wszystkim się podobają! I dziękuję za rozmowę i zadawanie tak różnorodnych pytań!



Rozmowa, przekład i redakcja
Agnes A. Rose




Jeśli chcesz przeczytać ten wywiad w oryginale, kliknij tutaj
If you want to read this interview in English, please click here





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz