czwartek, 13 listopada 2014

Ewa Stachniak – „Cesarzowa nocy. Historia Katarzyny Wielkiej”















Wydawnictwo: MIĘDZY SŁOWAMI/ZNAK
Kraków 2014
Tytuł oryginału: The Empress of the Night
Przekład autoryzowany: Nina Dzierżawska





Caryca Katarzyna II Wielka niezwykle boleśnie zapisała się w historii naszego kraju, doprowadzając do upadku Polski na 123 lata. Imperatorowa, której panowanie przypadło na lata 1762-1796, słynęła ze swej ogromnej bezwzględności i okrucieństwa. Ale nie tylko te cechy stały się jej domeną. Katarzyna ze wszystkich sił dążyła do zreformowania Rosji. Co zatem takiego sprawiło, że ostatecznie stała się uosobieniem tyranii i despotyzmu? Jedno jest pewne. Caryca była kobietą bardzo inteligentną i oczytaną. Pragnęła zmienić wizerunek Rosji, która postrzegana była jako kraj zacofany pod względem kulturowym. Tak więc zainicjowała w Rosji szczepienia przeciwko ospie, a także pozostawiła po sobie znakomitą kolekcję dzieł sztuki. W dodatku prowadziła korespondencję z Wolterem (właśc. François-Marie Arouet; 1694-1778) oraz Denisem Diderotem (1713-11784).

Pracując nad rozporządzeniem dotyczącym zmiany rosyjskiego prawa, Katarzyna Wielka chciała zwiększyć efektywność swoich rządów, jak również pragnęła być bardziej sprawiedliwa i tolerancyjna. Wspomniany dokument Imperatorowa tworzyła w oparciu o dzieło Monteskiusza (właśc. Charles Louis de Secondat baron de la Brède et de Montesquieu; 1689-1755) oraz Johna Locke’a (1632-1704). Końcowy efekt jej pracy przez niektórych historyków został uznany za jeden z najbardziej wyjątkowych traktatów politycznych, jakie kiedykolwiek stworzył i opublikował władca. Poprzez swój dokument Katarzyna odrzucała oraz potępiała stosowanie tortur, ponieważ chciała, aby prawo zapewniało bezpieczeństwo każdemu obywatelowi Rosji. Pragnęła też zapewnić wszystkim równość wobec prawa. Nie zgadzała się również na poddaństwo, choć w ostatecznej wersji ustawy ta kwestia nie została zapisana dość wyraźnie.

Rządy Katarzyny Wielkiej wyglądały nieco inaczej, niż planowała. Mogło to wynikać z faktu, iż niektórych rzeczy po prostu nie była w stanie wprowadzić w życie, a nawet przewidzieć. Imperatorowa nigdy nie miała łatwo, natomiast o pozycję, jaką zajmowała, musiała usilnie walczyć. Można stwierdzić, że padła ofiarą pewnego systemu, zaś mądra i wrażliwa Zofia stała się ostatecznie bezwzględną Katarzyną Wielką. Być może powodem tego były jej cierpienia, samotność oraz wyszydzanie, co miało miejsce w jej życiu przez wiele lat.

Katarzyna II Wielka (1729-1796)
portret powstał w 1780 roku
autor: Fiodor Stiepanowicz Rokotow
(ok. 1735-1808)
W Polsce Katarzyna Wielka jest oceniana bardzo źle. Fakt ten może w pewnym sensie wynikać z braku rzetelnych informacji na jej temat. Poza tym, na lekcjach historii w szkole jej postać przedstawiana jest w sposób wybiórczy. Nauczyciele nie mówią o latach, kiedy Katarzyna Wielka przebywała na dworze carycy Elżbiety Piotrownej Romanowej (1709-1762), lecz swoją uwagę skupiają na kobiecie o silnej i ukształtowanej przez życiowe doświadczenia osobowości, która zasiada na rosyjskim tronie i aktywnie uczestniczy w rozbiorach Polski. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze liczne historie mające związek z jej wieloma kochankami. Możliwe, że ta ostatnia kwestia nie byłaby tak bardzo owiana legendą, gdyby rzecz dotyczyła mężczyzny, ponieważ mężczyźnie zawsze wolno było więcej niż kobiecie. Trzeba pamiętać, że jednym z jej kochanków był Stanisław August Poniatowski, z którym caryca doczekała się nawet potomstwa.

Choć Imperatorowa zmieniała kochanków niczym przysłowiowe rękawiczki, to jednak nie można powiedzieć, że Katarzyna Wielka nie była zdolna do prawdziwej miłości. Kiedy przyjrzymy się uważniej jej relacjom z faworytami, to zauważymy, że w jej życiu był ktoś, kogo naprawdę kochała, a jego śmierć odczuła niezwykle boleśnie i do końca życia nie wymazała tego mężczyzny z pamięci. Oczywiście jej małżeństwo z carem Piotrem III (1728-1762) nie można było nazwać udanym, ale Katarzyna doskonale sobie z tą porażką radziła. Znalazła w sobie naprawdę dużo siły, aby móc przeciwstawić się nie tylko swojemu mężowi, ale także wszystkim tym, którzy w jakiś sposób ją dręczyli. To właśnie wtedy weszła w związek z polskim arystokratą. Miała wówczas dwadzieścia pięć lat, zaś Stanisław Poniatowski był od niej kilka lat młodszy. Czas ich romansu to okres podupadania na zdrowiu carycy Elżbiety, a także kolejnych manifestacji pogardy wobec Rosji ze strony męża Katarzyny. Pomiędzy Poniatowskim a Katarzyną zrodziła się naprawdę głęboka przyjaźń. Była to relacja oparta nie tylko na seksie, ale także na szczerej przyjaźni. Kiedy Stanisław August w końcu opuścił Rosję, Katarzyna wciąż pisała do niego listy, w których relacjonowała mu wydarzenia, które miały miejsce w jej życiu. Wygląda na to, że chyba jednak go kochała, choć to nie o nim myślała w ostatnich godzinach swojego życia.

Stanisław August Poniatowski  
(1732-1798)
obraz koronacyjny z 1768 roku
autor: Marcello Bacciarelli (1731-1818)
Na Katarzynę ogromny wpływ miało jej dzieciństwo, a potem małżeństwo. Niemniej jednak, o kształtowaniu osobowości przyszłej Imperatorowej można mówić także w kontekście jej relacji z matką. Osobiste ambicje matki nie zostały nigdy zrealizowane. Joanna Elżbieta pochodząca z dynastii Holstein-Gottorp – podobnie jak większość panien żyjących w tamtym czasie – miała swoje marzenia i ambicje, które pragnęła rozwijać. Niestety, w pewnym momencie swojego życia stanęła przed koniecznością zamążpójścia, a to oczywiście mogło położyć kres jej planom. I tak oto spełnienia swoich młodzieńczych pragnień mogła upatrywać – na przykład – w urodzeniu syna, który dokona tego, o czym ona jedynie marzyła. Jak wiadomo, Joanna Elżbieta syna nie urodziła, co mogło być dla niej ogromnym rozczarowaniem, a więc także powodem do kreowania toksycznych relacji z córką, wtedy jeszcze Zofią. Tak więc Katarzyna mogła być swego rodzaju zawodem dla własnej matki, a wspomniana toksyczność tychże relacji odcisnęła na niej poważne piętno. 

Podczas swojego życia Katarzyna Wielka przeszła naprawdę wiele. Te trudne doświadczenia wpływały na nią i stopniowo zmieniały jej osobowość. To kobieta, jak gdyby o dwóch twarzach. Z jednej strony okrutna i bezwzględna władczyni, zaś z drugiej dziewczynka urodzona w Szczecinie, która już w wieku dziesięciu lat zaczyna bywać na wszelkiego rodzaju przyjęciach, a tam prezentowana jest jako panna, o której rękę można się starać. Jest to również dziewczynka, która tak bardzo pragnie zrealizować oczekiwania swojej matki, iż nawet po nocach uczy się rosyjskiego, doprowadzając tym samym własne ciało do poważnej choroby.

Czy zatem Katarzyna Wielka może być wzorem dla współczesnej kobiety? Na pewno będzie to zależeć od indywidualnego punktu widzenia. Trzeba pamiętać, że Katarzyna tak naprawdę nie miała szansy, aby móc zastanowić się nad sobą i nad własnymi pragnieniami. Nie dano jej samodzielnie podjąć decyzji dotyczącej własnego życia. Z drugiej strony jednak tym, co może imponować jest jej ogromna siła charakteru, dzięki czemu była w stanie przetrwać najtrudniejsze chwile swojego życia. I właśnie ta siła może stać się w pewnym sensie inspiracją dla współczesnej kobiety.

A jaka jest Katarzyna Wielka przedstawiona przez Ewę Stachniak? Odnoszę wrażenie, że jej portret w Cesarzowej nocy to przede wszystkim nie tyle obraz silnej władczyni, co kobiety posiadającej zarówno wady, jak i zalety. To portret kobiety, która potrafi kochać, ale też nienawidzić. Katarzyna Wielka odmalowana na kartach książki mniej skupia się na rządzeniu państwem, a znacznie więcej uwagi poświęca swojemu życiu prywatnemu i oczywiście własnej rodzinie. Katarzyna, jak gdyby ominęła w niej jedno pokolenie. Widać, że nie jest zadowolona ze swoich dzieci, natomiast wnuki darzy wielką miłością. To w nich widzi przyszłość Rosji. Oczywiście nie brak też kochanków, którymi otaczała się przez lata. Katarzyna nie potrafi bez nich żyć. To kobieta, która wciąż potrzebuje adoracji, a kochankowie są w stanie jej to zapewnić. Ich obecność w łożu Imperatorowej, jak gdyby jest koniczna z uwagi na poprawę samopoczucia, dzięki czemu rośnie jej poczucie wartości.

Grigorij Aleksandrowicz Potiomkin 
(1739-1791) -
moim zdaniem największa miłość 
Katarzyny Wielkiej
portret powstał w 1790 roku
autor: Jan Chrzciciel Lampi (1751-1830)
Cesarzowa nocy. Historia Katarzyny Wielkiej to kontynuacja Katarzyny Wielkiej. Gry o władzę. Tym razem nie mamy już do czynienia z Warwarą Nikołajewną, która jest narratorką pierwszej części tej historii. W drugim tomie to Katarzyna opowiada o sobie, choć narracja ma miejsce w trzeciej osobie. Ten zabieg bardzo mi się podobał, ponieważ niezwykle trudno jest opisywać poszczególne wydarzenia z perspektywy osoby trzeciej tak, aby czytelnik miał wrażenie, że tak naprawdę to główna bohaterka relacjonuje swoje życie. Autorka nieznacznie cofa się w przeszłość, więc tym razem również możemy przeczytać o tym, co było w poprzedniej części, jednak jest to tak subtelne, że praktycznie niezauważalne i oczywiście widziane od innej strony, niż poprzednio.

Tym razem swoją opowieść o Katarzynie Wielkiej Ewa Stachniak rozpoczyna niemalże momentem jej śmierci. To już ostatnie chwile Imperatorowej na tym świecie, więc należy jak najszybciej rozliczyć się z ziemskim życiem. I tak oto krok po kroku sparaliżowana caryca powraca do lat, które minęły i wydarzeń, które już nie wrócą. Robi to w myślach, bo przecież nie jest w stanie w żaden sposób komunikować się z otoczeniem. To wszystko przeplatane jest obecnymi działaniami, co sprawia, że jesteśmy świadkami tego, jak najbliższe otoczenie Katarzyny reaguje na jej rychłą śmierć i zmianę władzy na rosyjskim tronie. Oczywiście zapobiegliwa caryca dokonała już pewnych ustaleń, ale czy znajdą one swoje potwierdzenie w rzeczywistości, kiedy jej już nie będzie na tym świecie? Czy ci, których wybrała będą jej posłuszni i wypełnią ostatnią wolę Imperatorowej?

Książka na pewno jest niezwykle oryginalna pod względem stylistycznym. Choć mamy do czynienia ze zbeletryzowaną biografią, to jednak styl, jakim jest napisana znacznie odbiega od tego, do którego przyzwyczaili nas pisarze tworzący podobną literaturę. To naprawdę przykuwa uwagę i wyróżnia tę powieść na tle innych. Kiedy pisałam o pierwszej części tejże dylogii, uznałam, że Katarzyna Wielka. Gra o władzę napisana jest z ogromnym rozmachem. Dokładnie to samo mogę stwierdzić również w przypadku drugiego tomu. To powieść, która zapada w pamięć, natomiast po jej przeczytaniu czytelnik ma ochotę sięgnąć do źródeł historycznych i poszerzyć swoją wiedzę dotyczącą życia i panowania Katarzyny Wielkiej. Uwagę zwraca tutaj nie tylko sama Imperatorowa, ale także postacie poboczne, z którymi los zetknął carycę. Są one wykreowane niezwykle wyraźnie, co sprawia, że powieść z każdą stroną staje się coraz bardziej autentyczna.

Na koniec chciałabym polecić obydwie części historii o Katarzynie Wielkiej autorstwa Ewy Stachniak, ponieważ wydaje mi się, że aby naprawdę zrozumieć carycę i metody jej postępowania trzeba sięgnąć do początków jej przebywania na rosyjskim dworze. Dlatego też należy poznać genezę jej władzy w Rosji, aby w ten sposób wyrobić sobie rzetelny i wiarygodny osąd postaci Imperatorowej Wszechrosji.







Za książkę serdecznie dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu









10 komentarzy:

  1. Kupiłam tę książkę dość niedawno i przymierzam się, żeby ją przeczytać. Doczytałam się u Ciebie, że jest to drugi tom, mam jednak nadzieję, ze jako samodzielna książka też daje radę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako samodzielna powieść owszem daje radę, tylko nie będziesz wiedzieć, co było przedtem, czyli co się działo, kiedy Katarzyna jako czternastoletnia dziewczynka wraz z matką przyjechała na dwór carycy Elżbiety. :-)

      Usuń
  2. Ma w planach tę książkę, bo lubię powieści o królowych itp. ;) Piekny nagłówek bloga!

    http://pasion-libros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. Miłej lektury życzę! :-)

      Usuń
  3. Już tyle słyszałam o tej autorce, że chyba serio czas najwyższy jakąś jej książkę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie czytałam tylko debiutu, a resztę przeczytałam jednym tchem. Polecam! :-)

      Usuń
  4. Choć ciągle mam gdzieś z tyłu głowy to, co Katarzyna zrobiła z naszym krajem, to jednak czytając tę książkę, zwyczajnie ją polubiłam. A Poniatowski ogromnie mnie drażnił i w pewnym momencie pomyślałam, że nie dziwię się, że zrobiła to, co zrobiła, jak z niego była taka "sierota";) Ale to tak na marginesie. Ogólnie książka bardzo przypadła mi do gustu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym Poniatowskim to faktycznie racja. Są tacy, którzy zarzucają mu brak stanowczości w polityce, dzięki czemu Polska zniknęła z mapy na ponad sto lat. Ja nie bronię Katarzyny, bo wiadomo jaka była względem naszego kraju, ale z drugiej strony wszystko ma gdzieś swoje źródło. Taki a nie inny charakter carycy też skądś musiał się wziąć. Pierwszy tom tej dylogii doskonale to wyjaśnia. :-)

      Usuń
  5. Myślę, że może mnie porwać ta historia...

    OdpowiedzUsuń