sobota, 18 maja 2013

Magdalena Zimniak – „Jezioro cierni”









Wydawnictwo: PROZAMI
Warszawa 2013






Rodzinne tajemnice, niedopowiedzenia, błędne wyciąganie wniosków to kwestie, które bardzo często towarzyszą nam w codziennym życiu. Ileż to razy zdarzyło nam się coś źle zrozumieć i potem przez wiele lat tkwić w prawdzie, która była znana tylko nam? Pomimo że inni przekonywali nas o braku słuszności naszych decyzji czy przekonań, my nie daliśmy sobie wmówić, że jest inaczej. Na świecie jest wiele ludzi, którzy do ostatniej minuty swojego życia przekonani są o własnych racjach i za nic mają to, co rodzina czy znajomi próbują im uświadomić. Często słyszy się, że ktoś leżąc na łożu śmierci zarzeka się, że nie wybaczy wyrządzonej mu wiele lat temu krzywdy. W związku z tym, co też takiego musi się stać, aby wreszcie przejrzeć na oczy i zrozumieć swój błąd? Czy potrzebna jest tragedia, aby zmienić zdanie o drugim człowieku?

Kate Robertson, niegdyś Katarzyna Wojciechowska od dwudziestu lat mieszka w Silver Spring pod Waszyngtonem. Jest matką dziewiętnastoletniego Petera i żoną Stephena. Rodzina świata poza nią nie widzi. Szczególnie mąż jest w nią wpatrzony niczym w obraz. Od początku ich znajomości kocha Kate całym sercem, choć wie, że żona gdzieś na dnie serca skrywa jakąś mroczną tajemnicę, która nie pozwala jej w pełni cieszyć się życiem. W Stanach Zjednoczonych Kate osiągnęła to, co w życiu najważniejsze. Oprócz tego, że ma wspaniałą rodzinę, posiada również dobrą pracę. Praktycznie nic więcej nie jest jej potrzebne do szczęścia. Ale czy naprawdę jest szczęśliwa?

Pewnego dnia syn Kate podejmuje decyzję swojego życia. Otóż postanawia lecieć do Polski, aby móc wreszcie poznać rodzinę swojej matki i kraj, w którym urodziła się i dorastała. Wiadomość o wyjeździe Petera uderza w Robertsonów niczym grom z jasnego nieba. Do czego potrzebne jest młodemu chłopakowi takie odgrzebywanie przeszłości? Przecież to nie ma najmniejszego sensu. Na świat przyszedł w Stanach, tutaj się wychował, jest Amerykaninem pełną gębą, więc po co grzebać w czymś, co może przynieść jedynie cierpienie?

Jednak młody Robertson nie pozwala wybić sobie z głowy tego pomysłu. Poczynił już pewne starania, aby móc choć minimalnie zadomowić się w kraju swojej matki. W kraju, o którym wie tak niewiele, ponieważ Kate nigdy mu o nim nie opowiadała. Ba! Ona wręcz przez te wszystkie lata emigracji nie posługiwała się językiem polskim, jakby chciała w ten sposób wymazać z pamięci swoją prawdziwą tożsamość. Fakt, że matka jest Polką też odkrył zupełnie przypadkowo. Dlaczego tak się stało? Co kryje się za dziwnym zachowaniem matki, która za każdym razem, gdy chłopak wspomina o Polsce, reaguje niezwykle nerwowo?

Chociaż Robertsonom nie jest na rękę rozdrapywanie starych ran, to jednak ostatecznie zgadzają się na wylot syna do Warszawy. Starają się nie okazywać swojego zdenerwowania i przerażenia tym, co Peter może zastać w Polsce. Niemniej, nie potrafią już myśleć o niczym innym. W jaki sposób ta podroż wpłynie na Petera? Czy kiedy chłopak pozna prawdę, będzie mógł nadal normalnie żyć? A może jego życie straci sens?

Sięgając po Jezioro cierni doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, co mnie czeka. Każdy, kto choć trochę zna twórczość Magdaleny Zimniak wie, że jej książki stanowią doskonałą analizę ludzkiej psychiki. Jej bohaterowie nie są cukierkowi, nie są wyidealizowani, a wręcz przeciwnie. Oni dźwigają na barkach traumatyczne przeżycia z przeszłości, aby wreszcie dojść do momentu, kiedy będą musieli stawić czoła temu, co było i raz na zawsze rozprawić się z przeszłością. Nie jest inaczej i tym razem. W Jeziorze cierni mamy do czynienia z całą galerią postaci, których życie nie oszczędzało. Choć mijają lata, oni wciąż tkwią w problemach, których dotąd nie zdołali rozwiązać. Owszem, na pewien czas są w stanie o nich zapomnieć, ale na dłuższą metę nie potrafią sobie z nimi radzić. Te traumatyczne dylematy ciągle wracają niczym bumerang i nie pozwalają normalnie funkcjonować i cieszyć się życiem. W tej powieści praktycznie każda z postaci walczy i wciąż przegrywa z przeszłością. Tak będzie dopóki nie stanie się coś, co przerwie ten labirynt kłamstw, niedopowiedzeń i skrywanych uczuć.

Magdalena Zimniak nie boi się wkraczać na teren tematów tabu. Nie boi się, że zostanie skrytykowana. Tak było w przypadku Willi czy Pokoju Marty, tak też jest i tym razem. Autorka po mistrzowsku prowadzi czytelnika ścieżkami ludzkich dramatów. Kiedy już wydaje się, że wszystko zostało powiedziane i praktycznie nie ma już nic do dodania, wówczas zupełnie nieoczekiwanie następuje gwałtowny zwrot akcji, co sprawia, że czytelnik nadal nie potrafi uzyskać jednoznacznej odpowiedzi.

Zapytacie zatem, o czym tak naprawdę jest ta książka? Otóż Jezioro cierni to przede wszystkim historia opowiadająca o walce z własnymi demonami, w której nie ma jednoznacznych zwycięzców ani przegranych. Jest to także powieść o bezgranicznej miłości, która pomimo trudów nie daje się pokonać. Przecież Stephen Robertson w pewnym momencie doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że żona przez te wszystkie lata ich małżeństwa nie mówiła mu prawdy albo inaczej – prawda, którą mu serwowała była dość zawiła. On wie, że jest coś, czego nigdy nie zdecydowała się mu wyjawić. Czy teraz będzie inaczej? Czy podroż ich syna do Polski sprawi, że ich wzajemnie relacje staną się bardziej szczere?

A jak reaguje młody Robertson, kiedy poznaje kraj swojej matki? Zachwyca się nim. Wiele kwestii naprawdę go interesuje i przyciąga jego uwagę. Bardzo szybko nawiązuje nowe znajomości i przyjaźnie, a nawet odnajduje w Polsce miłość. Języka polskiego uczy się jak szalony, aby móc w miarę biegle się nim posługiwać. Nowa rodzina jest dla niego niezwykłym odkryciem. Cieszy się na każde spotkanie z bliskimi. Tylko nie wie jeszcze, że przyjdzie jedna chwila, jeden ułamek sekundy, w którym cała przeszłość runie mu na głowę i nic już nie będzie takie samo.

Czy polecam tę powieść? Jak najbardziej. Wszyscy, którzy nie lubią w literaturze słodkich historyjek z gatunku „i żyli długo i szczęśliwie” zapewne będą tą powieścią zachwyceni. Dodatkowym walorem tej książki jest też to, że Autorka pozostawia szereg niedopowiedzeń i niewyjaśnionych sytuacji. To czytelnik musi poprowadzić dalej niemal każdego z bohaterów. Ta powieść aż się prosi o kontynuację.

Jezioro cierni to kolejna powieść Magdaleny Zimniak, którą czyta się z ogromnym zainteresowaniem. Nie sposób odłożyć jej na półkę dopóki nie pozna się jej zakończenia. Ta historia pokazuje jak wiele kłamstw może towarzyszyć nam każdego dnia. Nawet ci, którym ufamy mogą wyrządzić nam krzywdę, z której skutkami nie będziemy mogli poradzić sobie pomimo upływu lat. Lecz z drugiej strony, losy Kate i Stephena są przykładem na to, że brak bezgranicznego zaufania do drugiej osoby, która tak naprawdę chce tylko i wyłącznie naszego dobra, może w efekcie doprowadzić do utraty czegoś faktycznie bezcennego.

Cóż mogę dodać na koniec? Chyba tylko to, że Magdalena Zimniak właśnie stworzyła kolejną książkę, która w pamięci czytelnika pozostaje na bardzo długo. 


Za książkę serdecznie dziękuję Autorce i Wydawnictwu 





21 komentarzy:

  1. Dużo dobrego o tej książce już słyszałam i sama się na nią czaję. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Cyrysi jest konkurs. Może spróbujesz zawalczyć, co? A książka naprawdę świetna :-)

      Usuń
    2. Wiem widziałam i już myślę nad pytaniem. :)

      Usuń
    3. To życzę powodzenia! :-)

      Usuń
  2. Podpisuje się pod twoją recenzją w 100%. Nic dodać, nic ująć. ,,Jezioro cierni'' jest fantastyczne. Bardzo, ale to bardzo mi się spodobało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydałaby się druga część, prawda? Tam wiele kwestii domaga się wyjaśnienia i swoją drogą ciekawa jestem czy Madzia planuje kontynuację :-)

      Usuń
    2. No właśnie, wiele kwestii pozostało niewyjaśnionych, ale niestety Madzia nie planuje wydać kontynuacji :-( Ogromnie tego żałuje.

      Usuń
    3. To wielka szkoda, że nie będzie kontynuacji, ale z drugiej strony takie niedopowiedzenie też wiele dobrego wnosi do książki, bo przecież czytelnik ma otwartą drogę do dalszej interpretacji. :-)

      Usuń
  3. zastanawiałam się nad tą książką, już ją sobie oglądałam, ale odłożyłam... może jednak się skuszę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To następnym razem się nie zastanawiaj tylko bierz, bo naprawdę ta książka jest warta przeczytania, podobnie jak poprzednie powieści Autorki :-)

      Usuń
  4. Chiałbym ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa tych skrywanych rodzinnych problemów. "Willa" oraz "Pokój Klary" są najlepszą rekomendacją do kontynuowania znajomości z twórczością Magdaleny Zimniak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że czytałaś poprzednie powieści Autorki, więc masz już wyobrażenie na temat jej twórczości. "Jezioro cierni" na pewno przypadnie Ci do gustu :-)

      Usuń
  6. Kochana... A ja dzisiaj z pisarką rozmawiałam na spotkaniu blogerów. Cudowna osoba!! Mówiłam jej, że tak bardzo polecasz jej książki, że mam już jedną w bibliotece zarezerwowaną. BARDZO się cieszę, że ją poznałam, a twoje recenzja zaostrza mój apetyt! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super, że udało Ci się porozmawiać z Madzią i widzę, że "plotkowałyście" o mnie ;-) A poważnie, masz rację, Madzia to bardzo ciepła osoba i cieszę się, że mogę mieć z nią kontakt. Ja niestety na Targi nie pojechałam, bo ode mnie to kawał drogi, ale może następnym razem mi się uda :-)

      Usuń
  7. Potrafisz intrygująco pisać. Chyba będę musiała dodać pozycję do listy zakupów czytelniczych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już tak mam, że intryguję swoimi recenzjami ;-) A ta książka jest naprawdę wartościowa, bo odsłania wszystkie brudy życia. Nie idealizuje ludzkich zachowań, a po prostu wykłada je prosto z mostu bez żadnych zahamowań. :-)

      Usuń
  8. Kolejna polska pisarka, o której książce piszesz bardzo ciekawie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie już założyłam, że będę promować polską literaturę i polskich autorów. Właśnie dlatego powstał blog międzynarodowy. :-)

      Usuń
  9. Thank you for inviting me. I've just visited your blog but I can't read it because my Spanish isn't good enough. Sorry. Regards :-)

    OdpowiedzUsuń